Słowo się rzekło, więc lecimy z nowym tematem.
Jeszcze w starym roku zacząłem dłubać ale dopiero teraz można coś pokazać.
Na obecnym etapie mam skończony kokpit.
Zdjęcia warsztatowe robione kartoflem, ale wiecie, rozumiecie...
Kolor kokpitu to Mr. Hobby H79. Pod spodem jest srebrny Mr. Hobby C08, gdyż miały być zdrapki, ale coś chyba za długo farba schła podczas przerwy świątecznej i potem drapać się już nie chciało, mimo że rozcieńczałem kolor bazowy alkoholem... Odpuściłem zdrapki i na podłodze i fotelu zrobiłem to gąbką i suchym pędzlem oraz moją ulubioną farbą do imitacji odrapań, czyli Vallejo Metal Color Semi Matte Alluminium.
Tą samą farbą i techniką suchego pędzla są podkreślane krawędzie detali, tj tablicy zegarów, kaemów, i innych gratów w kokpicie.
Wszystkie czarne graty pomalowane na czarno po prostu czarnym surfacerem 1500 od Mr Hobby. Stwierdziłem że nie ma sensu więcej bawić się w malowanie czarnego na czarno tylko po to żeby jakiś tam delikatnie inny odcień wyszedł. Lakier semi gloss i suchy pędzel zrobiły swoje.
Wash to mieszanina brązu Raw Umber i czarnego z palety 502 Abteilung w proporcjach takich żeby wash był bardziej brązowy niż czarny ale oczywiście na oko.
Gotowych washów już w zasadzie nie używam, bo w porównaniu ze zrobionym samemu z farb olejnych i white spiritu, gotowce do niczego się nie nadają…
Kolorowe detale jak różnego rodzaju gałki, wajchy i aparat tlenowy malowane zwykłymi Vallejo Model Color z pędzla.
Generalnie jak na skalę 1/48 i prawie bez dodatków, to ten kokpit robi na mnie wrażenie. To wszystko jest z pudła, oprócz pasów od Eduarda.
Od siebie dodałem bardzo niewiele:
Jakieś przewody na prawej burcie i za zegarami tablicy oraz sprzączki na pedałach orczyka. I chyba tyle. Nie cierpię kłaść kabli…Robię to na siłę, jak już naprawdę muszę…
Tak wyglądały poszczególne detale osobno:
Jak widać na powyższym zdjęciu, trochę mi się kalka rozpadła na jednym z żółtych zegarków. Przykleiłem urwany kawałem z powrotem, ale dopiero na zdjęciu zobaczyłem że nie do końca siadł tam gdzie powinien. W tej skali naprawdę trudno dostrzec takie rzeczy i chyba przydała by się jakaś lupa do tego typu zabiegów. Już po wykonaniu tego zdjęcia poprawiłem to delikatnie żółtą farbą i jest lepiej. Zegar na prawym panelu tablicy też mi się rozpadł i też go przyklejałem w kawałkach z powrotem, ale nawet jeżeli nie siedzi tak jak powinien to i tak nie rzuca się to w oczy.
Dobra, dalej już kokpit złożony do kupy i pasowany z burtami. Spasowanie tego modelu jest rewelacyjne. Wszystko składa się jak klocki lego a gotową ramę kokpitu wsuwa się od spodu w sklejone ze sobą już połówki kadłuba. Sprawdziłem, działa.
Model będzie w malowaniu z pudełka, czyli 2nd Leutnant Shunzo Takashima, 244 Grupa powietrzna, lotnisko Chofu, maj 1945, czyli będzie kolorowo i jarmarcznie, czyli tak jak lubię.
I chyba tyle na dziś.