Relacja z budowy eskortowca "Tobruk" MM 2-3/83
Moderator: kartonwork
Twoj Tobruk
Musze przyznac ze swietnie Ci to wszystko idzie.
Wbrew zdaniom wielu uzytkownikow modele kartonowe okretow swietnie nadaja sie do robienia modeli plywajacych. Po odpowiednim zaimpregnowaniu kadluba, dodatkowym zabezpieczeniu instalacji elektrycznych i malowaniu kazdej, naprawde kazdej czesci okretu mozna uzyskac model plywajacy ktory bedzie dorownywal modelom RC za kilkaset a nawet kilka tysiecy zlotych, ja sam pracuje teraz nad USS SAN DIEGO, przeskalowanym na 1:100. Do takiego rodzaju modelarstwa kartonowego moge was wszystkich tylko zachecic, kazdy z was ma napewno w piwnicy jakis stary magnetofon z ktorego uda sie jeszcze odzyskac silnik elektryczny, potencjometr, pojemnik na baterie itd, sruby napedowe mozna wyciac i uformowac z cienkiej blachy i przylutowac do walow napedowych (np szprychy z rowera) znajdujacych sie w starych wkladach do dlugopisow wypelnionych smarem. Wszystko to mozna wykonac nie wydajac ani grosza na drogie czesci ze sklepow modelarskich, no moze poza RC, ktore jednak dosc dobrej jakosc , np ROBBE digitalne , dwukanalowe mozna kupic za okolo 250 zl, a na poczatek wystarczy jakies tanie autko zdalnie sterowanie za jakiec 30-50 zlotych, radio z takiego autka ma zasieg okolo 30-50 metrow na wodzie ktore w zupelnosci poczatkujacym wystarcza oprocz tego otrzymamy silnik elektryczny i cale mnostwo czesci ktore nam sie z pewnoscia przydadza. Tobie Yachcik, zycze jeszcze przyjemnej zabawy z Twoim okrecikiem, juz teraz wyglada bardzo dobrze i profesjonalnie sczegolnie z tym kadlubem z koszuli . Naprawde fajny pomysl, I NA TYM TO WSZYSTKO POLEGA bo kupowac gotowe podzespoly to kazdy potrafii. Jestem tutaj nowy , bede sledzil twoje postepy, w razie czego chetnie sluze Ci rada, a jak juz cos bedzie z mojego SAN DIEGO widac to wstawie pare fotek i napisze kilka slow, a narazie zycze wam wszystkim przyjemnej zabawy.
Wbrew zdaniom wielu uzytkownikow modele kartonowe okretow swietnie nadaja sie do robienia modeli plywajacych. Po odpowiednim zaimpregnowaniu kadluba, dodatkowym zabezpieczeniu instalacji elektrycznych i malowaniu kazdej, naprawde kazdej czesci okretu mozna uzyskac model plywajacy ktory bedzie dorownywal modelom RC za kilkaset a nawet kilka tysiecy zlotych, ja sam pracuje teraz nad USS SAN DIEGO, przeskalowanym na 1:100. Do takiego rodzaju modelarstwa kartonowego moge was wszystkich tylko zachecic, kazdy z was ma napewno w piwnicy jakis stary magnetofon z ktorego uda sie jeszcze odzyskac silnik elektryczny, potencjometr, pojemnik na baterie itd, sruby napedowe mozna wyciac i uformowac z cienkiej blachy i przylutowac do walow napedowych (np szprychy z rowera) znajdujacych sie w starych wkladach do dlugopisow wypelnionych smarem. Wszystko to mozna wykonac nie wydajac ani grosza na drogie czesci ze sklepow modelarskich, no moze poza RC, ktore jednak dosc dobrej jakosc , np ROBBE digitalne , dwukanalowe mozna kupic za okolo 250 zl, a na poczatek wystarczy jakies tanie autko zdalnie sterowanie za jakiec 30-50 zlotych, radio z takiego autka ma zasieg okolo 30-50 metrow na wodzie ktore w zupelnosci poczatkujacym wystarcza oprocz tego otrzymamy silnik elektryczny i cale mnostwo czesci ktore nam sie z pewnoscia przydadza. Tobie Yachcik, zycze jeszcze przyjemnej zabawy z Twoim okrecikiem, juz teraz wyglada bardzo dobrze i profesjonalnie sczegolnie z tym kadlubem z koszuli . Naprawde fajny pomysl, I NA TYM TO WSZYSTKO POLEGA bo kupowac gotowe podzespoly to kazdy potrafii. Jestem tutaj nowy , bede sledzil twoje postepy, w razie czego chetnie sluze Ci rada, a jak juz cos bedzie z mojego SAN DIEGO widac to wstawie pare fotek i napisze kilka slow, a narazie zycze wam wszystkim przyjemnej zabawy.
Cze! Thomas
Dzięki za parę miłych słów. Fajnie dowiedzieć się, że jest jeszcze ktoś, kto wykorzystuje podobne techniki do wykonywania pływających okrętów z kartonu i za przysłowiowe "2 grosze". Pomysł z aparaturą RC z zabawek jest oki (dlaczego sam na to nie wpadłem? hehe) Bardzo chętnie zobaczę Twoją pracę nad "San Diego" i wykorzystam Twoje pomysły (vide - RC aparatura)
Pozdrawiam - Sail
Dzięki za parę miłych słów. Fajnie dowiedzieć się, że jest jeszcze ktoś, kto wykorzystuje podobne techniki do wykonywania pływających okrętów z kartonu i za przysłowiowe "2 grosze". Pomysł z aparaturą RC z zabawek jest oki (dlaczego sam na to nie wpadłem? hehe) Bardzo chętnie zobaczę Twoją pracę nad "San Diego" i wykorzystam Twoje pomysły (vide - RC aparatura)
Pozdrawiam - Sail
Nareszcie kadłub po żywicowaniu i szpachlowaniu został wyszlifowany i przygotowany do malowania. W tym miejscu podzielę się pewnym doświadczeniem. Po żywicowaniu okazało się, że w nie których miejscach, poszycie burt "odgieło się" na zewnątrz. Szczególnie przy krańcach styku z wręgami szkieletu. Teraz oczywiście jest to do naprawy za pomocą SuperGlue, ale na przyszłość będę musiał mocniej łączyć te miejsca. Trzecie zdjęcie pokazuje trójkątne otwory przez które będę obciążał kadłub, ale to w krótce ....
pozdrawiam Sail
pozdrawiam Sail
Zywica ktora uzywales ma taka wlasciwosc ze rozpuszcza kleje (oprocz wikolu itd.) , ale poza tzm swietnie nadaje sie do takich celow, jak sam rowniez uzywam tej samej zywicy. Jak to sie fajnie mowi.. NO RISK - NO FUN. Mam jeszzcze kilka pytan..
1. jak widze nie nasaczyles wnetrza kadluba zywica, nie boisz sie ze Ci on na wodzie od srodka troszeczke rozmieknie ?
2. y jakiego papieru robiles poszcie dna. ja uzywam tekturki milimetrowej, jest to troszke klopotliwe w sklejaniu ale daje dosc dobre wyniki, mozna nawet pozniej usunac caly szkielet. wiec jezeli uzywasz cienszej to jak tam ye stabilnoscia kadluba ?
zycze milej zabawy
1. jak widze nie nasaczyles wnetrza kadluba zywica, nie boisz sie ze Ci on na wodzie od srodka troszeczke rozmieknie ?
2. y jakiego papieru robiles poszcie dna. ja uzywam tekturki milimetrowej, jest to troszke klopotliwe w sklejaniu ale daje dosc dobre wyniki, mozna nawet pozniej usunac caly szkielet. wiec jezeli uzywasz cienszej to jak tam ye stabilnoscia kadluba ?
zycze milej zabawy