a nożyczki mogą być?Syzyf pisze: Kto następny? W oddali już chyba słyszę puk, puk...
Nie dajmy się laserom! Nożyki w dłoń!
Dzięcioły kontratakują!
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Re: Dzięcioły kontratakują!
Iza napisała:
JaCkyl - dzięki za ten link. Zapomniałem o tym
Widziałem Marcintosh Twój "nożyk". Ale on nadaje się bardziej do robienia dziurek
Ewo - dziękujemy . Może ktoś wydziobie konewkę.
Takie małe taka nożyczki mogą być?
JaCkyl - dzięki za ten link. Zapomniałem o tym
Widziałem Marcintosh Twój "nożyk". Ale on nadaje się bardziej do robienia dziurek
Ewo - dziękujemy . Może ktoś wydziobie konewkę.
Moje modele: archiwum
Bardzo fajnie, że pojawiły się kolejne przykłady dzięciolenia .
Temat trochę zmierza w kierunku miniaturyzacji, jednak mi osobiście chodzi bardziej o precyzję wycinania elementów, trochę mniej o wielkość. Dobrym sprawdzianem jest wycinanie kółek tą metodą, bo obnaża ona braki umiejętności. Aby się sprawdzić wyciąłem takie kółeczka. Aby było trudniej spróbowałem wyciąć cienką obręcz, bo nożyczkami tego się nie da zrobić. Jak widać na zdjęciach dużo brakuje im do doskonałości.
I druga próba z innym rodzajem nożyka – na zwykłe ostrza łamane 9 mm. Nie trzeba do tego drukarki, wystarczy cyrkiel, ołówek i 10 minut wolnego czasu.
Ciekaw jestem, czy ktoś się skusi i też spróbuje wyciąć takie kółeczka fi 25 mm w tekturze 1 mm. Piterski pisał gdzieś o dzięcioleniu „pod prąd”, czyli nie w kierunku ostrza nożyka, lecz w drugą stronę.
Ciekaw jestem, czy ktoś taki sposób stosuje i jakie są efekty.
I tak ogólnie, to nikt nie ma swoich sekretnych sposobów na takie wycinanie ?.
Temat trochę zmierza w kierunku miniaturyzacji, jednak mi osobiście chodzi bardziej o precyzję wycinania elementów, trochę mniej o wielkość. Dobrym sprawdzianem jest wycinanie kółek tą metodą, bo obnaża ona braki umiejętności. Aby się sprawdzić wyciąłem takie kółeczka. Aby było trudniej spróbowałem wyciąć cienką obręcz, bo nożyczkami tego się nie da zrobić. Jak widać na zdjęciach dużo brakuje im do doskonałości.
I druga próba z innym rodzajem nożyka – na zwykłe ostrza łamane 9 mm. Nie trzeba do tego drukarki, wystarczy cyrkiel, ołówek i 10 minut wolnego czasu.
Ciekaw jestem, czy ktoś się skusi i też spróbuje wyciąć takie kółeczka fi 25 mm w tekturze 1 mm. Piterski pisał gdzieś o dzięcioleniu „pod prąd”, czyli nie w kierunku ostrza nożyka, lecz w drugą stronę.
Ciekaw jestem, czy ktoś taki sposób stosuje i jakie są efekty.
I tak ogólnie, to nikt nie ma swoich sekretnych sposobów na takie wycinanie ?.
Moje modele: archiwum
Witam
Miałem nic nie dziobać, aż do całkowitego wyleczenia ręki (prawa ręka, złamany palec, gips). Widzę jednak, że forum Konradusa (gdzie Syzyf założył ten sam temat) nieznacznie nas wyprzedza . Pierwsze posty na tamtym forum były - jakby to delikatnie powiedzieć- nie na miejscu . Chodzi przecież o zabawę i wymianę doświadczeń, a nie wyższość postępu technicznego nad rękodziełem. A tak nawiasem mówiąc, im szybciej rozwija się postęp techniczny, tym bardziej w cenie jest rękodzieło.
Nie byłem w stanie wydziobać dzisiaj nic poważniejszego niż to jedno kółeczko. Jednak właśnie o kółeczkach pisze Syzyf w swoim ostatnim poście, pyta również o sekretne sposoby wycinania. No cóż, za sekret tego sposobu nie uważam, ale na forum też o nim nie przeczytałem. Sposób w jaki wycinam kółeczka uważam za bardzo wygodny i dający przyzwoite efekty.
Odkryłem już bardzo dawno temu, że użycie ołówka w modelarstwie jest bardzo złym rozwiązaniem . Grubość śladu który zostawia, nie pomaga, a wręcz przeszkadza w wycinaniu samemu narysowanych części. W celu odznaczania odległości i rysowania prostych figur używam zawsze nożyka. W celu rysowania kółek używam cyrkla “Olfy”. Robię jeden a najwyżej dwa delikatne obroty cyrklem, resztę załatwia dzięcioł
. Uważam, że cyrkiel Olfy nie nadaje się do wycinania grubego kartonu. Z tego co wiem, został zaprojektowany do cięcia folii. W naszym przypadku spełnia lepiej funkcję narzędzia do rysowania, niż swoją oryginalną. Zostawia w kartonie delikatną bruzdę, która służy jako wyznacznik do ustawienia nożyka.
Wiem co wielu z Was teraz powie. Hej! Tu chodzi o to żeby dzięciołem od razu po narysowanej linii. No dobrze, jeżeli o to chodzi to muszę poczekać jeszcze trzy tygodnie na zdjęcie gipsu. Myślę jednak, że Syzyfowi chodziło również o jakieś ciekawe rozwiązania problemu dziobania. Za takie właśnie uważam powyżej opisaną metodę.
Jak to z ptactwem bywa, jest wiele odmian każdego gatunku. Myślę, że tak samo jest z naszym dzięciołem. Osobiście odkryłem jeszcze jedną odmianę, którą używam do wycinania części z arkusza wycinanki. Miałem o niej napisać, obawiam się jednak, że ten post zrobi się zbyt długi.
Panowie!, a może byście uchylili rąbka swoich tajemnic, byli byśmy wszyscy trochę mądrzejsi.
(Piszę “Panowie”, bo niektóre z naszych miłych koleżanek pokazały, że potrafią dzięcioła wyciąć lub dzięciołem wycinać ).
Pozdrawiam wszystkie dzięcioły
Piotr
Miałem nic nie dziobać, aż do całkowitego wyleczenia ręki (prawa ręka, złamany palec, gips). Widzę jednak, że forum Konradusa (gdzie Syzyf założył ten sam temat) nieznacznie nas wyprzedza . Pierwsze posty na tamtym forum były - jakby to delikatnie powiedzieć- nie na miejscu . Chodzi przecież o zabawę i wymianę doświadczeń, a nie wyższość postępu technicznego nad rękodziełem. A tak nawiasem mówiąc, im szybciej rozwija się postęp techniczny, tym bardziej w cenie jest rękodzieło.
Nie byłem w stanie wydziobać dzisiaj nic poważniejszego niż to jedno kółeczko. Jednak właśnie o kółeczkach pisze Syzyf w swoim ostatnim poście, pyta również o sekretne sposoby wycinania. No cóż, za sekret tego sposobu nie uważam, ale na forum też o nim nie przeczytałem. Sposób w jaki wycinam kółeczka uważam za bardzo wygodny i dający przyzwoite efekty.
Odkryłem już bardzo dawno temu, że użycie ołówka w modelarstwie jest bardzo złym rozwiązaniem . Grubość śladu który zostawia, nie pomaga, a wręcz przeszkadza w wycinaniu samemu narysowanych części. W celu odznaczania odległości i rysowania prostych figur używam zawsze nożyka. W celu rysowania kółek używam cyrkla “Olfy”. Robię jeden a najwyżej dwa delikatne obroty cyrklem, resztę załatwia dzięcioł
. Uważam, że cyrkiel Olfy nie nadaje się do wycinania grubego kartonu. Z tego co wiem, został zaprojektowany do cięcia folii. W naszym przypadku spełnia lepiej funkcję narzędzia do rysowania, niż swoją oryginalną. Zostawia w kartonie delikatną bruzdę, która służy jako wyznacznik do ustawienia nożyka.
Wiem co wielu z Was teraz powie. Hej! Tu chodzi o to żeby dzięciołem od razu po narysowanej linii. No dobrze, jeżeli o to chodzi to muszę poczekać jeszcze trzy tygodnie na zdjęcie gipsu. Myślę jednak, że Syzyfowi chodziło również o jakieś ciekawe rozwiązania problemu dziobania. Za takie właśnie uważam powyżej opisaną metodę.
Jak to z ptactwem bywa, jest wiele odmian każdego gatunku. Myślę, że tak samo jest z naszym dzięciołem. Osobiście odkryłem jeszcze jedną odmianę, którą używam do wycinania części z arkusza wycinanki. Miałem o niej napisać, obawiam się jednak, że ten post zrobi się zbyt długi.
Panowie!, a może byście uchylili rąbka swoich tajemnic, byli byśmy wszyscy trochę mądrzejsi.
(Piszę “Panowie”, bo niektóre z naszych miłych koleżanek pokazały, że potrafią dzięcioła wyciąć lub dzięciołem wycinać ).
Pozdrawiam wszystkie dzięcioły
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
To jest właśnie, to czego mi brakowało . Ślad. Ja nie jestem aż takim konserwatystą, żeby genialną koncepcję śladu odrzucić. Ślad bardzo ułatwia sprawę. Jak mogłem na to nie wpaść. Chyba się starzeję, albo co...
Naprawdę nie wiem Piotrze, w jaki sposób można wyciąć tak precyzyjnie kółeczko z ręką w gipsie. Kiedy ściągasz? Bo wtedy trzeba będzie zająć się czym innym .
Oczywiście nie mogłem sobie odmówić wypróbowania tego pomysłu. Tym bardziej, że zupełnie nieoczekiwanie zostałem posiadaczem najnowszego typu cyrkla tnącego z nożykiem Olfy .
Wyciętego kółeczka już nie będę pokazywał, ale rzeczywiście wstępne nacięcie cyrklem baaardzo ułatwia precyzyjne prowadzenie ostrza. To genialny pomysł. Czyli jednak przy dzięcioleniu trzeba używać głowy.
Niestety pomysł wstawienia ostrza do cyrkla jest również Wujkowy. Czas na emeryturę .
Na sąsiednim forum pojawiła się nieoczekiwana kontrofensywa ze strony Imperium Laserowego. Pozwolę sobie zamieścić te zdjęcia (autor:Draf Model). Są to obręcze wycięte laserowo w tekturce 1 mm. Obręcze mają średnicę 60 mm i szerokość odpowiednio:0,8 mm, 0,4 mm i 0,2 mm.
Na dobicie przeciwnika są też 2 spirale o średnicy 4 i 1 mm .
Takich spiralek nie wytnę, ale z obręczami można się zmierzyć.
Ponieważ tytuł tematu do czegoś zobowiązuje, więc podjąłem próbę rywalizacji z laserem w tworzeniu cienkich obręczy. Wyciąłem więc obręcze fi 25 mm o szerokości 0,6 mm, 0,2 mm i 0,1 mm i "grubości" 1 mm.
Oczywiście był to ruch niezgodny z regułami dziobania, bo posłużyłem się fortelem, który widać na zdjęciu. Obręcze są sklejone warstwowo z pasków cienkiego papieru o szerokości 1 mm. Jak to mówią, jak nie kijem go, to pałką .
Naprawdę nie wiem Piotrze, w jaki sposób można wyciąć tak precyzyjnie kółeczko z ręką w gipsie. Kiedy ściągasz? Bo wtedy trzeba będzie zająć się czym innym .
Oczywiście nie mogłem sobie odmówić wypróbowania tego pomysłu. Tym bardziej, że zupełnie nieoczekiwanie zostałem posiadaczem najnowszego typu cyrkla tnącego z nożykiem Olfy .
Wyciętego kółeczka już nie będę pokazywał, ale rzeczywiście wstępne nacięcie cyrklem baaardzo ułatwia precyzyjne prowadzenie ostrza. To genialny pomysł. Czyli jednak przy dzięcioleniu trzeba używać głowy.
Niestety pomysł wstawienia ostrza do cyrkla jest również Wujkowy. Czas na emeryturę .
Na sąsiednim forum pojawiła się nieoczekiwana kontrofensywa ze strony Imperium Laserowego. Pozwolę sobie zamieścić te zdjęcia (autor:Draf Model). Są to obręcze wycięte laserowo w tekturce 1 mm. Obręcze mają średnicę 60 mm i szerokość odpowiednio:0,8 mm, 0,4 mm i 0,2 mm.
Na dobicie przeciwnika są też 2 spirale o średnicy 4 i 1 mm .
Takich spiralek nie wytnę, ale z obręczami można się zmierzyć.
Ponieważ tytuł tematu do czegoś zobowiązuje, więc podjąłem próbę rywalizacji z laserem w tworzeniu cienkich obręczy. Wyciąłem więc obręcze fi 25 mm o szerokości 0,6 mm, 0,2 mm i 0,1 mm i "grubości" 1 mm.
Oczywiście był to ruch niezgodny z regułami dziobania, bo posłużyłem się fortelem, który widać na zdjęciu. Obręcze są sklejone warstwowo z pasków cienkiego papieru o szerokości 1 mm. Jak to mówią, jak nie kijem go, to pałką .
Moje modele: archiwum