Kamienica w stylu przemysłowym. Skala"O".

inne techniki modelarskie - plastik, żywica, drewno itd.

Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita

Awatar użytkownika
Plasser
Posty: 20
Rejestracja: wt wrz 20 2005, 23:59

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Plasser »

Marcintosh pisze:Jakie rozdzielczosci sa potrzebne do drukowania klisz?
Zapewne zalezy to od wielkosci czesci ale optymalnie, dla najrodniejszych elementow, jezeli chcemy uzyskac dokladny rysunek?
Optymalnie, to 1200 dpi wystarcza w zupełności. Z drugiej strony, 2400 dpi kosztuje niewiele więcej, można więc pokusić się o dopłacenie tych paru groszy, żeby uzyskać... spokój wewnętrzny.
Bo jeśli chodzi o same blaszki, to żadnej różnicy nie będzie. :lol:
Awatar użytkownika
Marcintosh
Posty: 1091
Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
Lokalizacja: Dorset, UK
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Marcintosh »

Czyli teoretycznie kazda w miare przyzwoita laserowka sie w zupelnosci nadaje. Mam za to watpliwosci co do atramentowek. Z tego co pamietam rozdzielczosc tanszych modeli Epsona to 760. Poza tym Plujki produkuja troche nieprzewidywalny raster, przez co obraz nie bedzie taki ostry jak z lasera.
Biorac pod uwage, ze w domu raczej nie bedziemy mieli podcisnieniowej kopioramy, to te bledy beda sie nawarstwiac. Pytanie, jaki w praktyce te wszystkie bledy maja wpyw na jakosc elelentow. Byc moze marginalny i nie ma sie czym przejmowac?
Awatar użytkownika
Plasser
Posty: 20
Rejestracja: wt wrz 20 2005, 23:59

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Plasser »

Marcintosh pisze:Czyli teoretycznie kazda w miare przyzwoita laserowka sie w zupelnosci nadaje.
Bardzo teoretycznie, bo 1200 dpi na wydruku z "laserówki", to nie jest to samo, co 1200 dpi na kliszy z naświetlarki!
W przeciwnym wypadku, każdy mógłby sobie "strzelić" komplet separacji na własnej drukarce, a naświetlarnie przestałyby być do czegokolwiek potrzebne. :)

Moim zdaniem szkoda czasu na szukanie na siłę uproszczeń, które w ostatecznym rozrachunku praktycznie nie oszczędzają pracy, natomiast mogą zdecydowanie pogorszyć uzyskany efekt końcowy. Jeśli ktoś już się decyduje na wykonanie detali dosyć złożoną metodą fotochemiczną, to powinien w 100% wykorzystać jej zalety i od początku do końca pracować na najlepszym materiale.
A jeśli ktoś chce, żeby było łatwo, to powinien zainteresować się metodą termotransferowa, mniej kłopotliwą w zastoswaniu, mającą jednak swoje ograniczenia i dającą nieco gorsze rezultaty, niż metoda fotochemiczna (poprawnie zastosowana).

Oczywiście każdy może mieć w tej materii odmienne zdanie. :)
Awatar użytkownika
Marcintosh
Posty: 1091
Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
Lokalizacja: Dorset, UK
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Marcintosh »

Plasser pisze:bo 1200 dpi na wydruku z "laserówki", to nie jest to samo, co 1200 dpi na kliszy z naświetlarki!
W przeciwnym wypadku, każdy mógłby sobie "strzelić" komplet separacji na własnej drukarce, a naświetlarnie przestałyby być do czegokolwiek potrzebne. :)
Sorry za OT.

Na sito i do druku w jednym kolorze kreska mozna spokojnie robic folie na laserze. Widzialem wiele przygotowalni w malych drukarniach, ktore tak wlasnie robily blachy, zeby zaoszczedzic na naswietlaniu. 1200 dpi to 1200 dpi, niezaleznie od urzadzenia. :)
Barwne separacje robi sie nie na 1200 a na 2400 lub 3600 a minimalna liniatura dla 2400 to 150 lpi. Przecietna drukarka wyciaga pewnie w okolicach 80-100 lpi. Stad wlasnie naswietlarnie maja sie calkiem dobrze :roll:
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

Re: Witam,

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

Marcintosh pisze:Pablo chodzilo raczej o naswietlenie klisz, niz samo trawienie.
O_Pablo pisze:Nie chodziło mi o to, że obecnie w architekturze nie należy w ogóle używaćwizualizacji ale o to, że np. przy wszelakiego typu konkursach organizowanych w Polsce wykorzystuje się do wizualizacji programy komputerowe, gdzie wszelkie opcje są włączane w trybie "Hi", a odchodzi się od rysunku odręcznego czy jeżeli już mamy użyć komputer to nie wykorzystuje się programów graficznych pozwalających uzyskać np. efekt takiego rysunku.
Dzięki za wyjaśnienie i wyprowadzenie mnie z błędu.
O_Pablo pisze:Liczę, że być może uda się mi to załatwić w przyszłym tygodniu.
Mam nadzieję, że pochwalisz się efektami swojej pracy ... Powodzenia przy trawieniu!
Marcintosh pisze: Mam za to watpliwosci co do atramentowek. Z tego co pamietam rozdzielczosc tanszych modeli Epsona to 760. Poza tym Plujki produkuja troche nieprzewidywalny raster, przez co obraz nie bedzie taki ostry jak z lasera.
No cóż, pozostaje mi tylko dodać do tej rozmowy to co można na ten temat przeczytać w instrukcji zawartej w moim zestawie.
Podczas opracowywania zestawu do domowego trawienia, autorzy przekonali się, że dużo lepsze efekty w drukowaniu na przeźroczystym filmie dają obecnie produkowane drukarki atramentowe. Dodatkowym odkryciem było to, że przeźroczyste filmy dostosowane do drukarek laserowych nie są w stanie zapewnić wydruku o wystarczająco wysokiej rozdzielczości, niezbędnej do procesu foto-trawienia. Aby udoskonalić cały proces i osiągnąć zadowalające efekty, opracowano film pokryty jednostronnie specjalną powłoką, która zapewnia jakość druku o wysokiej rozdzielczości, zwartym czarnym obrazie o czystych ostrych krawędziach. Film ten jednak można stosować tylko do drukarek atramentowych, ponieważ nie jest on dostosowany do wysokiej temperatury wytwarzanej przez drukarki laserowe.
Jeżeli zaś chodzi o rozmiary, to najcieńszy element / linia jaką można wytrawić przy użyciu tego zestawu to: .007”, czyli około 0.19 mm. Tym samym linie nadrukowane na filmie o którym mowa muszą osiągnąć taką właśnie dokładność. Dla uzupełnienia dodam, że grubości metalowych płytek zawartych w zestawie to: .010” czyli około 0.26 mm. Grubość płytki której nie zaleca się przekroczyć to: .015” czyli około 0.38 mm.

Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

:usmiech:
Powlekanie płytki emulsją światło-czułą.

Wykonywanie wszystkich czynności związanych z emulsją światłoczułą, począwszy od momentu kiedy emulsja opuszcza swoje bezpieczne opakowanie, aż do momentu zakończenia procesu utrwalenia płytki, powinny być wykonywane przy oświetleniu nie zagrażającym emulsji. Autorzy opracowania proponują użycie żółtej żarówki, oryginalnie przeznaczonej do odpędzania owadów – (foto 1). Dopuszcza się również pracę przy słabym oświetleniu jednej 60 watt żarówki na suficie. Pod warunkiem, że nie trwa to dłużej niż kilka minut. Jednakże, aby uniknąć niepotrzebnego ryzyka, autorzy sugerują żółte oświetlenie – (foto 2).

Obrazek Obrazek

Wszystkie czynności ilustrowane zdjęciami poniżej, wykonywałem przy normalnym oświetleniu tylko ze względu na potrzeby prezentacji.

Emulsja zawarta w zestawie występuje w postaci błony światło-czułej, zabezpieczonej po obu stronach cienką warstwą przezroczystego acetatu – (foto 1). Płytkę którą zamierzamy wytrawić wykorzystujemy jako szablon. Wycinamy przy jej pomocy pożądaną ilość arkuszy błony światło-czułej – (foto 2). Najlepiej jest wykonać tą czynność przed przystąpieniem do polerowania płytki.

Obrazek Obrazek

Proces powlekania metalu emulsją należy przeprowadzić bezpośrednio po jego wypolerowaniu. W czasie między polerowaniem, a powlekaniem bardzo wygodną metodą na utrzymanie płytki w dobrej kondycji jest zatrzymanie jej w zbiorniku z czystą wodą.
Przystępujemy teraz do pokrycia płytki światło-czułym materiałem: Pierwszą czynnością jest usunięcie ochronnej warstwy acetatu z jednej ze stron emulsji. Bardzo wygodnym sposobem na wykonanie tej czynności jest użycie kawałka taśmy klejącej, przyklejonej do narożnika acetatu – (foto 1). Za pomocą paznokcia albo nożyka podważamy błonę emulsji – (foto 2). Pozwoli to na wygodne oddzielenie acetatu od powierzchni błony światło-czułej – (foto 3). Pamiętając z której strony emulsji usunęliśmy acetat, wydobywamy naszą blaszkę z pojemnika z wodą – (foto 4), po czym nakładamy błonę emulsji na powierzchnię płytki – (foto 5). Aby proces powlekania metalu zakończył się sukcesem, powierzchnia płytki musi być pokryta całkowicie wodą. Pozwala to na swobodne przesuwanie błony po powierzchni metalu, aż do prawidłowego jej umiejscowienia. Postępując według instrukcji, kiedy emulsja jest już na miejscu, za pomocą przesuwania palca po powierzchni, wstępnie dociskamy emulsję do metalu, jednocześnie pozbywając się nadmiernej ilości wody oraz uwięzionych pod spodem bąbelków powietrza. Czynność tą należy wykonać zaczynając od środka płytki, w kierunku na zewnątrz –(foto 6).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Podczas pierwszych prób powlekania metalu doszedłem do wniosku, że w tym przypadku palec nie jest zbyt precyzyjnym narzędziem. Popełnione przeze mnie uchybienia w pozbyciu się owych bąbelków powietrza będzie dokładnie widać na powierzchni naświetlonej płytki.( Dokładniej na ten temat w późniejszej części relacji).
Aby usprawnić ten proces, zbudowałem małe narzędzie nazywane tutaj: “ squeegee” [skłidzi] - (mały arkusz gumy z jakiej wycina się hydrauliczne uszczelki, zamknięty między dwa kawałki cienkiej sklejki). Odprowadzenie wody i powietrza z pomiędzy płytki a emulsji, dzięki temu narzędziu okazało się bardzo proste, skuteczne i wygodne – (foto 1). Cały proces powlekania należy teraz wykonać po drugiej stronie blaszki –(foto 2). Zdecydowanym ułatwieniem jest to, że możemy pozwolić sobie teraz na położenie płytki na powierzchni stołu. Acetat który wciąż zakrywa zewnętrzną stronę emulsji, skutecznie zabezpiecza ją przed zniszczeniem. Aby uzyskać pożądaną trwałość i przyczepność emulsji do powierzchni metalu, należy ją teraz poddać procesowi laminowania. Laminator zamieszczony w zestawie, to urządzenie odrobinę podobne zasadą działania do staroświeckiego magla. Wewnątrz znajdują się dwie rolki, które przy pomocy nacisku i wysokiej temperatury laminują przesuwającą się między nimi płytkę. Aby podczas laminowania emulsja nie uległa zniszczeniu, płytkę należy umieścić między dwoma arkuszami specjalnych okładek – (foto 3,4), i dopiero tak zabezpieczoną płytkę przepuścić przez laminator – (foto 5,6). Rolki w laminatorze same przesuwają znajdującą się miedzy nimi płytkę, dlatego nie należy w żaden sposób popychać okładek w celu przyspieszenia procesu. Po odebraniu płytki – (foto 6), uważając aby pozycja blaszki między okładkami nie uległa zmianie, odwracamy całość na drugą stronę oraz tył do przodu – (foto 7) i ponownie przepuszczamy przez laminator – (foto 8,9). Gotowy laminat poddajemy dokładnym oględzinom – (foto 10). Jeżeli na powierzchni znajdują się jakiekolwiek widoczne skazy, emulsję należy usunąć i cały proces zacząć od początku. Jeżeli natomiast powierzchnia jest jednolicie gładka, możemy przystąpić do procesu naświetlania.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Uwaga na temat okładek zabezpieczających płytkę:
Okładki te są zbliżone swoim wyglądem do papieru kredowego. Okładając nimi płytkę należy pamiętać aby błyszcząca strona znalazła się w kontakcie z metalem. Po przepuszczeniu całości przez laminator, nacisk rolek spowoduje odciśnięcie się kształtu płytki na wewnętrznych stronach okładek – (foto 1). Raz użyte okładki nadają się do ponownego użycia tylko w przypadku kiedy laminować będziemy dokładnie ten sam kształt płytki i umieścimy ją dokładnie w tym samym miejscu - (foto 2). W przeciwnym wypadku należy wyciąć nowe okładki.

Obrazek Obrazek

Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

:usmiech:
Naświetlanie

Proces naświetlania jest zdecydowanie najbardziej łatwym ze wszystkich etapów foto-trawienia. Oprócz źródła światła, zestaw zawiera wszystko co jest nam w tym celu potrzebne – (foto 1). Wszystkie czynności przygotowujące płytkę do procesu naświetlania należy wykonywać z dużą ostrożnością, pamiętając o zachowaniu czystości. Płytkę po usunięciu z okładek umieszczamy między dwoma arkuszami wcześniej przygotowanego filmu – (foto 2). należy pamiętać o tym żeby wydruk znalazł się w centralnej części płytki.
Aby proces naświetlania przebiegał w prawidłowy sposób, film musi ściśle dolegać do powierzchni emulsji pokrywającej płytkę. Aby to umożliwić, zamieszczono w zestawie dwa sztywne arkusze plexiglass oraz cztery sprężynowe zaciski. Płytkę obłożoną z obu stron filmem układamy na środku jednego kawałka plekxi i ostrożnie przykrywamy drugim – (foto 3). Plekxi powinna pozostać w idealnej czystości, dlatego chwytamy ją tylko za brzegi. Po dokładnym spasowaniu plexi, spinamy całość zaciskami z czterech stron – (foto 4). Tak przygotowaną płytkę poddajemy teraz na działanie promieni UV. Czynność tą możemy wykonać w dwojaki sposób. Pierwszy to poddanie płytki na działanie światła słonecznego. Tym sposobem, czas naświetlania płytki powinien wynieść około 15 sekund na każdą stronę, pod warunkiem, że dokonujemy tego w samo południe przy idealnie czystym niebie. Jeżeli zdecydujemy się wykonać naświetlanie w innym czasie, to należy do 15 sekund dodać dodatkowych 5 sekund na każdą godzinę przed lub po południu. Instrukcja nie zaleca jednak naświetlania światłem słonecznym przed godz. 9:00 rano, bądź po godz. 3 po południu.
Jeżeli zdecydujemy się na drugi wariant, czyli naświetlanie sztucznym światłem, czas naświetlania wydłuża się do 10 minut na każdą stronę blaszki. W tym celu należy użyć standardową żarówkę o mocy 100 watt. Należy ją umieścić w oprawce osłoniętej od góry i ustawić w odległości około 10 cmm od powierzchni płytki – (foto 5). Po czynności naświetlania, na powierzchni płytki powstanie lekko widoczny obraz części – (foto 6).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na skutek wykonywania serii zdjęć przy normalnym oświetleniu, płytka widoczna na ostatnim zdjęciu jawi się w nieco ciemniejszym kolorze niż jest to w rzeczywistości, po 10 minutach naświetlania. Ogólne wrażenie pozostaje jednak takie samo.

Po naświetleniu, zabezpieczamy płytkę przed działaniem światła, aż do momentu kiedy będziemy gotowi do etapu utrwalania.

Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

:usmiech:
Utrwalanie

Utrwalanie, a w zasadzie wywoływanie emulsji światło-czułej ( takim terminem posługują się właśnie autorzy instrukcji), jest najbardziej krytycznym etapem całego procesu. Jeżeli płytka pozostanie w roztworze zbyt długo, utwardzona emulsja zacznie mięknąć. Jeżeli zbyt krótko, na powierzchni przeznaczonej do wytrawienia pozostanie część emulsji co w efekcie nie pozwoli na prawidłowe trawienie. Prawidłowy czas wywoływania należy dopasować do indywidualnego projektu. Może zajść potrzeba zarówno jego skrócenia jak i wydłużenia.

Jednym ze składników roztworu wywoływacza jest Wodorotlenek Sodu. Jest to silnie żrąca substancja, przy korzystaniu z której należy zachować odpowiednie środki bezpieczeństwa. Instrukcja zaleca użycie plastikowego fartucha, rękawiczek oraz gogli dla zabezpieczenia oczu. Oczywiście wszystko to możemy znaleźć w omawianym zestawie – (foto 1). Zaleca się również wykonywanie czynności wywoływania, w dobrze wietrzonym pomieszczeniu.

Jeden z dwóch plastikowych zbiorników zawartych w zestawie oznaczamy napisem “Wywoływacz” (Developer). Następnie przygotowujemy roztwór Wodorotlenku sodu z wodą ( Wodorotlenek sodu zawarty w zestawie występuje w postaci płynnej). Do pojemnika wlewamy 2.5oz - (75ml) ciepłej wody – (foto 2). Następnie odmierzamy ¼ oz - ( około 7.3ml) Wodorotlenku sodu (Sodium hydroxide) – (foto 3), po czym ostrożnie mieszamy go z wodą – (foto 4). Dla uzyskania jednolitego roztworu możemy zamieszać płyn zamieszczonym w zestawie pędzelkiem.
Następną czynnością jest usunięcie zabezpieczającego acetatu z obu stron naświetlonej płytki – (foto 5) i umieszczenie jej w wywoływaczu – (foto 6) W zbiorniku z wywoływaczem pozostawiamy leżącą płytkę na 30 sekund, po czym odwracamy ją na drugą stronę i pozostawiamy na następne 30 sekund. Po upływie tego czasu delikatne pędzlujemy płytkę z obu stron, aż do momentu kiedy ujrzymy prześwitujący czysty metal – (foto 7). Od tego momentu kontynuujemy pędzlowanie przez około minutę. Po tym czasie obraz na płytce wydobytej z wywoływacza powinien przedstawiać wyraźnie widoczny metal po usunięciu emulsji – (foto 8). Przenosimy teraz płytkę pod strumień bieżącej wody – (foto 9). Płuczemy ją w ten sposób przez kilka sekund, sprawdzając jakość wywołanego obrazu. Powinien on być czysty o ostrych liniach, bez jakichkolwiek postrzępień. Jeżeli jednak linie między metalem a utwardzoną emulsją wciąż nie są ostre, wracamy płytkę do wywoływacza na dodatkowe około 20 do 30 sekund.
Może się zdarzyć, że po procesie wywoływania na powierzchni płytki pokrytej utwardzoną emulsją pojawią się jaśniejsze plamy – (foto 10). Są one efektem niedokładnie usuniętego powietrza podczas etapu pokrywania metalu błoną emulsji. Jeżeli stwierdzimy, że nie ingerują one w obraz części , retuszujemy je permanentnym pisakiem kwasowym - ( foto 11). Instrukcja zaleca pisaki “Sharpie”jako jedyne, odpowiednie do tego celu. Retusz widoczny na ostatnim zdjęciu jest trochę przesadny, ale na pierwszy raz stwierdziłem, że "lepiej będzie dmuchać na zimne, niż się poparzyć".
Tak spreparowana płytka jest gotowa do procesu wytrawiania.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Zużyty wywoływacz należy wylać do muszli klozetowej i spłukać – (sorry za brak zdjęcia ;-) ). Do każdorazowego procesu wywoływania należy przygotować nowy roztwór. Należy również pamiętać o tym, żeby przygotowany roztwór wywoływacza, podczas gdy go nie używamy, pozostawał dla bezpieczeństwa w zamkniętym pojemniku.

Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

:usmiech:
Przygotowanie zbiornika do trawienia.

Tym razem kilka zdjęć ilustrujących montaż zestawu do trawienia. Dziecinnie proste zadanie nie wymagające żadnego opisu. Mam jednak nadzieję , że tych kilka zdjęć jeszcze bardziej ułatwić zadanie tym, którzy zdecydują się na zakup tego zestawu.
Ostatnie zdjęcie przedstawia próbę urządzenia przy zbiorniku napełnionym wodą.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Na razie to tyle... lecę po rybki ;-) .

Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

:usmiech:
Trawienie

Proces trawienia metalu należy przeprowadzić ze szczególną ostrożnością. Najlepiej jest wybrać do tego celu miejsce nie kolidujące z zajęciami innych domowników. Jako najlepsze rozwiązanie, instrukcja zaleca umieszczenie warsztatu pracy na zewnątrz, na świeżym powietrzu. Jeżeli jednak nie ma takiej możliwości, trzeba bezwzględnie pamiętać o tym aby wytrawianie wykonywać w dobrze wietrzonym pomieszczeniu. Dla dobrej cyrkulacji powietrza instrukcja zaleca użycie przenośnego wiatraka. Przed przystąpieniem do zasadniczych czynności związanych z użyciem wytrawiacza, należy nałożyć gumowe rękawice, fartuch oraz gogle dla ochrony oczu.
Warsztat na którym będziemy pracować powinien być zabezpieczony kilkoma warstwami papieru np. gazetowego. Oprócz rzeczy zawartych w zestawie powinny znaleźć się na nim również: dwa zbiorniki z ciepłą wodą (jeden z przeznaczeniem do płukania trawionej płytki, drugi w razie potrzeby rozcieńczenia rozlanego niechcący wytrawiacza), rolka papierowych ręczników oraz zbiornik z gorącą wodą w celu podgrzania substancji chlorku żelaza –(foto 1). Tuż przed wypełnieniem zbiornika, wytrawiacz należy solidnie podgrzać. Zapewni to lepszy efekt końcowy oraz skróci czas trawienia. Najbardziej łatwym i bezpiecznym sposobem na to, jest zanurzenie szklanego zbiornika wypełnionego wytrawiaczem w naczyniu z gorącą wodą –(foto 2). Przy wyborze szklanego pojemnika trzeba pamiętać o tym aby miał on plastikową, a nie metalową zakrętkę. Jedynym pojemnikiem jaki znalazłem wówczas, spełniającym ten warunek była butelka whisky, pełna niestety. Nie miałem innego wyjścia jak pozbyć się zawartości butelki. Whisky spotkał więc podobny los jak kiedyś jałowcówkę Edwarda Dziewońskiego w Kabarecie “Dudek”. Kto zna tych jajcarzy ten wie o czym mowa.
Podczas kiedy wytrawiacz podgrzewa się w gorącej wodzie, naszą płytkę osadzamy w zacisku tak aby strona mająca wytrawić się do połowy znajdowała się u góry. Regulując uszczelką na rączce, ustawiamy płytkę na takiej wysokości zbiornika aby po wypełnieniu go wytrawiaczem, znalazła się ona około 15mm poniżej poziomu wytrawiacza –(foto 3). Kiedy roztwór chlorku żelazowego jest już dostatecznie podgrzany, unosimy pokrywkę zbiornika i ostrożnie wlewamy odpowiednią jego ilość do środka. Trzeba pamiętać aby podczas wypełniania zbiornika, zacisk na przewodzie powietrza był zamknięty. Zanurzamy teraz płytkę w wytrawiaczu, zamykając jednocześnie pojemnik. Uruchamiamy pompę i dopiero teraz otwieramy zacisk na przewodzie powietrza – (foto 4,5). Powietrze pompowane do zbiornika ma za zadanie utrzymywać wytrawiacz w ciągłym ruchu, co zapobiega zbyt szybkiemu osadzaniu się jego na powierzchni metalu. Pierwszy etap trawienia powinien przebiegać około 5min. Po tym czasie wydobywamy płytkę wraz z zaciskiem i poddajemy ją płukaniu – (foto 6). Jeżeli etap utrwalania został przeprowadzony prawidłowo, błyszczący poprzednio metal powinien jawić się teraz jako matowy – (foto 7). Zanurzamy teraz płytkę w wytrawiaczu odwracając jej położenie wraz z pokrywką o 90 stopni. Po kolejnych 5 min ponownie poddajemy płytkę płukaniu, tym razem usuwając z niej zużyty wytrawiacz pędzlując ją delikatnie. Jako że wytrawiacz działa najwolniej w pobliżu zacisku – (foto 8), zmieniamy teraz położenie płytki w zacisku o 180 stopni i zanurzamy ponownie w zbiorniku. W zależności od projektu czas wytrawiania może zająć od kilku minut do ponad godziny. Ilość zmian położenia płytki w zbiorniku należy ustalać na podstawie jej wyglądu podczas płukania. Pod koniec procesu może zajść potrzeba zanurzenia jej tylko częściowo. Rezygnujemy wówczas z zacisku, stosując w zamian taśmę klejącą – (foto 9). Pod koniec trawienia należy zmniejszyć częstotliwość monitorowania płytki z 5min np. na 2min (czas na jaki płytka pozostanie jednorazowo w zbiorniku zależy od grubości metalu, rozmiaru i precyzji trawionych linii, temperatury wytrawiacza itp.). Po zakończeniu trawienia płytkę należy wypłukać w ciepłej wodzie.
Odłączamy teraz przewód powietrza od pompy, przelewamy wytrawiacz do oryginalnej butelki, a zbiornik płuczemy pod bieżącą wodą. Wodę w której płukaliśmy płytkę można wylać do muszli klozetowej, czego w żadnym wypadku nie należy robić z substancją chlorku żelazowego.

(foto 10,11,12) przedstawia wytrawioną blaszkę. Widać, że jest ona daleka od perfekcji, jednakże jak na pierwszy raz jest chyba nie najgorzej. Z trzech blaszek które wytrawiłem byłem w stanie wyselekcjonować ilość barierek potrzebną do zamontowania na modelu.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kilka dodatkowych informacji:
Dla zabezpieczenia pompy powietrza przed zniszczeniem, trzeba pamiętać aby podczas kiedy pompa nie pracuje, zacisk na przewodzie powietrza był zawsze zamknięty.
Żywotność wytrawiacza zależeć będzie od ilości metalu którą będzie musiał wytrawić. Rozmiar płytki który pokazałem pozwoli na około 10 krotne jego użycie zanim czas trawienia ulegnie dostrzegalnemu wydłużeniu. Kiedy czas trawienia przekraczać będzie przyzwoitą normę czasową, należy zdeponować go w punkcie zbioru materiałów i substancji trujących. ( jak tego typu problem rozwiązany jest w naszym kraju, niestety nie jestem w stanie powiedzieć).
Oba preparaty chemiczne zawarte w zestawie są potencjalnie niebezpieczne, dlatego należy bezwzględnie stosować wszystkie środki bezpieczeństwa opisane w instrukcji. Jeżeli z jakiś względów nie czujemy się komfortowo używając ten zestaw, bądź nie możemy zastosować się do zaleceń zawartych w instrukcji, wówczas dla bezpieczeństwa własnego i innych, należy zrezygnować z jego użycia.

Obiecuję, że jest to ostatni tak długi post w mojej relacji. Wszystkim którzy zdołali go przeczytać szczerze gratuluję cierpliwości, a żeby tradycji stało się zadość stawiam również wirtualne piwo :piwo: .

Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
ODPOWIEDZ