Wypadki podczas pracy
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Taaaaaaa ... też się raz " zaciąłem " skalpelem .
Nawet sie tym znajomemu modelarzowi który również takowego sprzętu używa .
Twierdził że należy skalpel przed przystapieniem do " cięcia " ... dezynfekować w alkoholu wtedy rany goją sie szybciej a i robota przebiega sprawniej .
Należy podobno operację tą / dezynfekcję / przeprowadzać stosunkowo często .
Nie dla mnie ... ... wątroba nie pozwala hej .
Nawet sie tym znajomemu modelarzowi który również takowego sprzętu używa .
Twierdził że należy skalpel przed przystapieniem do " cięcia " ... dezynfekować w alkoholu wtedy rany goją sie szybciej a i robota przebiega sprawniej .
Należy podobno operację tą / dezynfekcję / przeprowadzać stosunkowo często .
Nie dla mnie ... ... wątroba nie pozwala hej .
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Oj zdarza się, zdarza. To igła zaparkuje w któryms palcu, to znów (ciekawość?) chcę sprawdzić czy nożyk skalpela jeszcze nadaje się do użytku a ten paskud mnie ciach , to znów po naostrzeniu nożyczek jakos tak nie chciały skończyć tylko na cięciu kartonu i cięły dalej . Moim rekordem było chyba wcięcie w kciuk żyletki na ok.2cm przez paznokieć (jakoś tak się rozpołowił ). Niestety wyglądało to tak nieciekawie, że nie wyjmując jej z palca poszedłem tak do lekarza (ale ludiska patrzeli ! ) - i moje szczęście, bo bym sobie sam w domu z "potopem" nie dał rady; jakas tętniczka poszła czy cuś.
W sumie nie jest źle, da się przyzwyczaić i przeżyć. A jeszcze nie jedno przed nami
PS: jestem elektrykiem, więc mam czasem i inne rozrywki z dość silnymi "wibracjami" całego ciała
W sumie nie jest źle, da się przyzwyczaić i przeżyć. A jeszcze nie jedno przed nami
PS: jestem elektrykiem, więc mam czasem i inne rozrywki z dość silnymi "wibracjami" całego ciała
Pozdrawiam - AlaN
ja na szczescie nie maialem takich ekstremalnych wrazen jak wy jedyne moje kontuzje to liczne zcaiecia na koniuszkach palcow, a takze raz przez przypadek jak chcialem odkrecic klej poparzylem sobie usta gdyz robilem to zebami poniewaz palcami nie chcial sie otworzyc. Heheh teraz mam nauczke iz nie otwiera sie kleju ustami :):):)
Nie licząc drobnych skaleczeń palców i poparzeń od świeczki albo papierosa to pamiętam jedną fajna historie. Pewnego poranka zabrałem się za malowanie pewnego modeliku - oczywiście zszedłem do piwnicy, wziołem areograf, maseczkę oczywiście też. Ubrałem się i zaczołem malować. Po jakiś 10 minutach świat widziałem już w odcieniach różowego - co sie stało ? a no tak maseczke zapomniałem ubrać i wisiała sobie na mojej szyji a drzwi zamknoł wiatr - zrobiłem sobie taką fajną komorę do kirania. Skończyło się na mocnym bólu głowy i kompletnie sklejonym nosem gdyż malowałem drobnice i dość blisko trzymałem twarz.
Od tamtej chwili wszystko sprawdzam po 3 razy bo to naprawdę nieprzyjemne uczucie.
Pozdrawiam
Od tamtej chwili wszystko sprawdzam po 3 razy bo to naprawdę nieprzyjemne uczucie.
Pozdrawiam
Tak jak upuszczona kanapka spada raczej maslem do podlogi,
tak AK3 spada raczej ostrzem w dol.
Nauczylem sie juz zeby nie probowac go lapac w powietrzu
(mozna sobie cala mate zapaskudzic na czerwono)
i teraz tylko zaciskam zeby i mysle "tylko nie w stope, nie w stope!".
tak AK3 spada raczej ostrzem w dol.
Nauczylem sie juz zeby nie probowac go lapac w powietrzu
(mozna sobie cala mate zapaskudzic na czerwono)
i teraz tylko zaciskam zeby i mysle "tylko nie w stope, nie w stope!".
Tiger (P) - gasiennice. Powoli, ale do przodu.
PzKpfw I Ausf. B - wstrzymany.
SdKfz 234/2 Puma - ukonczony.
PzKpfw I Ausf. B - wstrzymany.
SdKfz 234/2 Puma - ukonczony.
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
no to ja , nie dalej jak tydzień temu pogrążony w klejeniu odlożyłem z prawej rączki skalpelek olfy i odebrałem nieszczęsny telefon. Skalpelek sturlał sie ładnie ze stołu i że jego dziób troszkę waży pięknym pionowym lotem wbił mi sie w palucha u nogi . I utkwił w nim na dobre. Pan który do mnie dzwonił usłyszał długie przeciągłe ku.... Paluch sie tymczasem goi , pierwsze dwa dni bolało , oj bolało , bo skalpelek sie w kość wbił.
Mi tylko wypada wspomnieć o moim "cudownym" pomyśle rozdzielenia
sklejonych cyjanopanem palców. Otóż sklejone bokiem palce środkowy i wskazujący postanowiłem rozciąć skalpelem. Pomysł genialny ale z wykonaniem poszło gorzej. Skalpelik się omsknął i odcioł mi spory kawałek palca. Od tamtej pory mój wskaźnik jest trochę węższy
sklejonych cyjanopanem palców. Otóż sklejone bokiem palce środkowy i wskazujący postanowiłem rozciąć skalpelem. Pomysł genialny ale z wykonaniem poszło gorzej. Skalpelik się omsknął i odcioł mi spory kawałek palca. Od tamtej pory mój wskaźnik jest trochę węższy