Lancaster Andrzeja Ziobra

[QN]

Gratuluję Mistrzowi.

Ps. Zgadzam się ze Szwajcarami. Polacy nie mają już chyba większych problemów

[Andrzej Ziober]

Za podpowiedzi wyboru następnego modelu i za gratulacje serdecznie dziękuję. Nie omieszkam rozważyć tych propozycji. W związku z gratulacjami - trochę mi głupio - ale muszę jednak małe wyjaśnienie umieścić, z jakiego powodu prezentuję wyniki konkursów, w których biorę udział. Otóż nie chodzi mi, żeby epatować Towarzystwo „jaki to ze mnie wielki mistrz”. W ogóle nie chodzi mi o udowadnianie, czy się jest mistrzem większym lub mniejszym, w ogóle o żadnego „mistrza” mi nie chodzi, bo zbyt wiele doskonałych modeli oglądam, żeby mieć złudzenie jakiejś mistrzowskiej wielkości. Moje wyniki mają być wyłącznie dowodem na to, że ta koncepcja sposobu wykonania i prezentacji modelu znajduje bardzo dobry odbiór w różnych międzynarodowych środowiskach modelarskich.
Pozdrawiam Andrzej Ziober

[Maciej]

Pozdrawiam,
Maciej

[piotter]

WĘŻYKIEM !!

I jeszcze gratulacje ode mnie .

[piotrec]

Pozwolę zadać sobie pytanie, które nurtuje mnie od jakiegoś czasu. Sprawa dotyczy sposobu oceniania modeli, ale żeby dokładnie sprecyzować się przytoczę fikcyjne zdarzenie.

Pewien modelarz buduje jednocześnie dwa identyczne modele ,ale różnych producentów. Z tego co zauważyłem modele odlane są lepiej i gorzej. W lepszych produktach niektóre detale odzwierciedlają w zadowalającym stopniu oryginalny przykładowo samolot ,a w gorszych ten sam detal trzeba wykonać od podstaw, by uzyskać podobny efekt.

Idąc dalej ów modelarz ma do dyspozycji produkt lepszy i gorszy. Chcąc wykonać obydwa modele w jak najbardziej zbliżonym do siebie końcowym efekcie, niektóre detale musi wykonać od nowa ,żeby mieć jakościowo zbliżony produkt do lepszego. Gdy dopiero pokona ten etap i zbliży się do tego , który nie wymagał poprawek, zaczyna myśleć o otwieraniu klap, wnętrza itp. i itd. Od tego momentu w obydwu modelach wykonuje te same modernizacje. W końcowym efekcie ma dwa modele o bardzo zbliżonym do siebie wyglądzie, z tym że jeden (gorszy producent) kosztował go znacznie więcej energii , godzin oraz mogłoby się wydawać wymagał więcej talentu.

Na koniec tak przygotowane modele wystawia w jednym konkursie.

Moje pytanie brzmi, kieruję je do Andrzeja. Jaki stosunek do tych modeli mieliby sędziowie, gdyby nie wiedzieli ,że wykonał je ten sam modelarz? Który z nich miałby szanse na większą liczbę punktów? Jako ,że wystawiasz swoje modele na wielu konkursach i temat sędziowania jest Ci bardzo bliski, wydaje mi się , że mogłeś się spotkać z podobną sytuacją.

[Andrzej Ziober]

Mam wrażenie, że to jest jakaś bardzo abstrakcyjna sytuacja. Jaki ma bowiem sens wykonania dwóch identycznie wyglądających modeli i wystawienie ich w konkursie? Jeśli jednak Twoją intencją było uzyskanie odpowiedzi na pytanie, jakie jest podejście zagranicznych sędziów do kwestii samodzielnych przeróbek, to mogę powiedzieć, że w większości znanych mi imprez modelarskich mających wysoki prestiż - jeśli te wykonane przeróbki bądź poprawki zestawu są udokumentowane zdjęciami z etapów budowy - powinien zyskiwać w punktacji model wymagający większego wkładu pracy modelarza. Innymi słowy w tej abstrakcyjnej sytuacji należałoby oczekiwać wyższej oceny modelu, który wymagał większych przeróbek.
Generalnie samodzielny wkład pracy, dobrze udokumentowany, np. zastosowanie dobrze wykonanych detali własnych, zamiast części żywicznych i fototrawionych, stwarza większą szansę na korzystną ocenę sędziów. Warunek, który trzeba jednak spełnić, to to żeby te detale wykonane samodzielnie były zrobione lepiej, niż elementy gotowe z zestawu, a to jak wiadomo może być bardzo trudne do zrealizowania.
I jeszcze jedna uwaga, jaka nasuwa mi się na marginesie tego zagadnienia. Modelarz, który w swojej indywidualnej działalności modelarskiej zaczyna się kierować wyłącznie chęcią wygrywania konkursów może wkroczyć na niebezpieczną ścieżkę. Może go to doprowadzić do tego, że główną kalkulację, jaką będzie przeprowadzał, to dążenie do jak najszybszego wykonywania modeli z użyciem dodatkowych zestawów lub poprzez łączenie różnych zestawów, po to żeby co roku mieć nowy model i... nowe medale. Mam wrażenie, że w ten sposób gdzieś gubi mu się cała istota modelarstwa, ale to tylko moje subiektywne spojrzenie i odbiegające od zadanego mi pytania.
Pozdrawiam Andrzej Ziober

[piotrec]

Sytuacja rzeczywiście jest abstrakyjna, ale wyobraziłem sobie ,że w jakiś sposób mogłoby dojśc do podobnego zajścia , z tym że modele byłyby wykonane przez innych modelarzy.

Natomiast co do dygresji odnośnie pędu za medalami na konkursach modelarskich to w pełni zgadzam się z tym co napisałeś.

[Andrzej Ziober]

Uprzejmie informuję, że 17 września br. Lancaster otrzymał swój drugi złoty medal, tym razem w międzynarodowym konkursie Scale World 2006, który odbył się w Instytucie Technicznym St. Pauli w Mol (Belgia).
Uczestniczyli w nim modelarze z Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Węgier, Polski i oczywiście Belgowie. Oprócz złotego medalu Lancaster został nagrodzony pucharem "Best Airplane".

P.s. Drugi mój model - Junkers G-23w - również otrzymał złoty medal.
Serdecznie pozdrawiam z Mol

[Tempest]

Gratuluję.

Czy można prosić o krótki komentarz dotyczący tych zawodów a może teżjakąś mini fotorelacyjkę.

[Edmund_Nita]

Andrzeju - od cichego kibica, skromne