Modelarski sens - sentymentalne rozważania.

Hyde Park czyli "magiel" ale w granicach rozsądku

Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork

Zablokowany
Grzegorz75
Posty: 1000
Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
Lokalizacja: GDYNIA
x 1

Post autor: Grzegorz75 »

A ty Grzechu wogóle piszesz nie na temat ! Temat jest o sensie modelarstwa , tak więc , jak w temacie najbardziej lubię prażone kurze stopki i chleb ze smalcem i agrestem .
Awatar użytkownika
Sebastian B.
Posty: 288
Rejestracja: czw gru 23 2004, 13:35
Lokalizacja: Tichau

Post autor: Sebastian B. »

Obrazek

Jak już każdy każdego "zeżarł" to można zamykać :haha:
Teoretyk ostatnio...
Edmund_Nita
Posty: 2057
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

Post autor: Edmund_Nita »

A moja ślubna właśnie bierze się za konsumpcję pytona tygrysiego. Jak się nie uspokoicie, to zrobi z Wami to samo :lol:

Obrazek
Awatar użytkownika
Marek P.
Posty: 285
Rejestracja: ndz cze 01 2003, 11:59
Lokalizacja: Olecko

Post autor: Marek P. »

Buuu... Mnie na Pytona Tygrysiego nie stać. To znaczy na węża stać, ale ta "cholera" potrzebuje dużego terrarium. Pozostanę tylko przy takich do dwóch metrów :)
... ale na to by robić zdjęcia z wężem nie padłem :)
Obrazek
Pt-47
Posty: 183
Rejestracja: czw cze 02 2005, 10:33
Lokalizacja: Radom

Post autor: Pt-47 »

Widzę ,że pojawiło się troche zwierzątek i odbiegamy nieco od tematu.
Jako były lek.wet. bo coś tu też na ten temat sie przewinęło pozwolę wtrącić swoje trzy grosze. Swoją przygodę z modelarstwem zacząłem w 1967 roku od T-34 z Małego Modelarza. Pamiętam jak czekałem potem na każdy nowy numer tego pisma i sklejałem w oparach butaprenu i hermolu . Różne te modele wychodziły. Podszkalałem się na kółku modelarskim. Póżniej pojawił sie plastik( epoka Edwarda Gierka) .
Tworzyłem całe kolekcje . Ile modeli dotychczas skleiłem ? Nie pamiętam .
Ale to wciąga . Pomimo różnych reakcji za strony otoczenia ,że stary chłop, a samolociki skleja.Tylko ,że jak już coś skleję to mówią już inaczej. Nie zniechęca to mnie . To moja pasja życiowa , która trwa bardzo długo.Mam coś takiego ,że będąc w sklepie modelarskim i mając oczywiście kasę ( z tym coraz gorzej) zawsze coś ,,łyknę" i wiem ,że to jest to. Można to nazwać chorobą ,ale moim zdaniem nieszkodliwą , bo zawsze znajdziesz takich samych zapaleńców jak Ty. Dlatego życzę Ci na początku tej modelarskiej drogi tylu wspaniałych wrażeń co ja przeżyłem.
Wielu udanych modeli tych sklejonych i tych mniej sklejalnych.
Zablokowany