O wszystkim i o niczym
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
- Przemek W.
- Posty: 360
- Rejestracja: wt sie 31 2004, 11:02
- Lokalizacja: Nysa
- x 7
Witam ponownie,
Myślę że mogę mieć swoje zdanie na wybrany temat, dobre jak i złe. Tak samo jak może podobać się komuś moja wypowiedz - jak i nie . Po prostu mam swoje zastrzeżenia co do surówki, głównie chodzi o silnik brakuje dekli na osłonach głowic i osłony nie powinny być tak kanciaste. Wiem że nie wszystkie osłony miały dekle ale, to dodałoby większego smaczku - no wiecie podnoszę klapę, a tam O . Następna sprawa ja lubię wykonywać wszelkiego rodzaju nity i inne drobiazgi chętnie bym zobaczył takie nity na łopatach wirnika (może będą nadrukowane?). No i z przykrością muszę stwierdzić że nie będę mógł wykonywać tych wszystkich rzeczy ponieważ nie stać mnie na ten model i temat T-34 mi się przejadł. A co do reszty jest ok , surówka zadowala mnie w 90% wszystko ładnie, czysto sklejone - zobaczymy co będzie dalej. I jak zwykle proszę aby mnie nie kopano i nie bito za przekonania kartonowe
Myślę że mogę mieć swoje zdanie na wybrany temat, dobre jak i złe. Tak samo jak może podobać się komuś moja wypowiedz - jak i nie . Po prostu mam swoje zastrzeżenia co do surówki, głównie chodzi o silnik brakuje dekli na osłonach głowic i osłony nie powinny być tak kanciaste. Wiem że nie wszystkie osłony miały dekle ale, to dodałoby większego smaczku - no wiecie podnoszę klapę, a tam O . Następna sprawa ja lubię wykonywać wszelkiego rodzaju nity i inne drobiazgi chętnie bym zobaczył takie nity na łopatach wirnika (może będą nadrukowane?). No i z przykrością muszę stwierdzić że nie będę mógł wykonywać tych wszystkich rzeczy ponieważ nie stać mnie na ten model i temat T-34 mi się przejadł. A co do reszty jest ok , surówka zadowala mnie w 90% wszystko ładnie, czysto sklejone - zobaczymy co będzie dalej. I jak zwykle proszę aby mnie nie kopano i nie bito za przekonania kartonowe
To wcale nie tak strasznie dużo biorąc pod uwagę ile arkuszy z częściami będzie miał ten T-34. 22 arkusze kartonowe i 2 cienkie. Przeliczając to na cenę pojedynczego arkusza wychodzi ok. 3,40zl/ark (75/22). Ten sam stosunek ceny do ilości arkuszy zdecydowanie gorzej wypada jeśli weźmiemy np. nowego Mustanga III z tego samego wydawnictwa - 4ark kartonowe i cena 25 zł - 6,25 zł za arkusz. W tym porównaniu nie brałem pod uwagę kartek z rysunkami i szkieletem, w T-34 będzie ich na pewno więcej niż w Mustangu. Uważam, że warto wyłożyć trochę gotówki - tanie mięso psy jedzą. T-34 to nie będzie model na jeden wieczórPrzemek W. pisze:Za T-34 przyjdzie nam zapłacić 75 zł. Prawie tyle co za Berge
Pozdrawiam
O właśnie JaCkyL bardzo ładnie to ujoł. Jak to zawsze powtarzam na pancerce się nie znam ale 22 arkusze kartonowe to chyba bardzo dużo jak na model czołgu. Poza tym istnieje jeszcze coś takiego jak jakość druku w AH która jest jednak na najwuższym poziomie. Taką cenę też można by rozbić na roboczogodziny spędzone nad modelem a ten stotunek w przypadku takiego modelu zapewne będzie równie kożystny.
Ja osobiście cichutko liczę na wydanie jakiegoś większego okrętu US Navy z wiadomego okresu bądź lotniskowca z oznaczeniem CVN. Taki model w połączeniu z jakością AH skusił by mnie i pewnie dał bym sporo pieniążków by takowy skleić.
Pozdrawiam
Ja osobiście cichutko liczę na wydanie jakiegoś większego okrętu US Navy z wiadomego okresu bądź lotniskowca z oznaczeniem CVN. Taki model w połączeniu z jakością AH skusił by mnie i pewnie dał bym sporo pieniążków by takowy skleić.
Pozdrawiam
- ciekawa uwaga. Myślałem, że tylko ja to zauważyłem i nie chciałem wpisywać, żeby nie wyszło, że napadam na tego wydawcę. Zdecydowanie wszystkie najnowsze japońskie samoloty z tej firmy (nawet stary Ki-61 też...) mają - moim zdaniem - za jasne kolory. Porównałem je sobie ze zdjęciami w opracowaniach i za każdym razem wychodzi mi, że nie jest jak powinno być. Co ciekawe - Orlik, GPM, Answer, Mały Modelarz, Gremir wydają japońskie samoloty w ciemniejszej kolorystyce - tylko w AH są jasne. To kto się myli - cały świat czy AH?PiterATS pisze: co do jakości druku w modelach AH mam trochę odmienne zdanie. Porównaj sobie druk na ''starej'' Hayabusie i w nowym Hayate. Porównanie zdecydowanie wypada na niekorzyść Hayate.
TAD
Mi nie do końca chodzi o zgodność kolorów, ale o poziom edytorski. W starej Hayabusie pięknie zasymulowano odpryski srebrną farbą, a w Hayate mamy odpryski nadrukowane jakimś paskudnym, szaro-niebieskim kolorem. Poza tym w starszych modelach AH druk był równy i jednakowy, wręcz doskonały. W nowych modelach, po dokładniejszym przyglądnięciu się widać niewielkie przebarwienia. Sprawdziłem to skanując do kompa w bardzo wysokiej rozdzielczości arkusz pożyczonego od kumpla modelu Hayate oraz nowego MS.406. Rzeczywiście przebarwienia są, więc nie są to moje zwidy. Żałuję tylko, że usunąłem te skany, to bym pokazał je na forum
Ostatnio zmieniony wt wrz 19 2006, 14:51 przez PiterATS, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobra panowie byle się nie skończyło jak ostatnio !
PiterATS tutaj zapewne masz racje skoro widziałeś i porównywałeś oba modela a ja nie. To na co natomiast ja się powoływałem to okręty takie jak np Bismarck czy Yamato. W przypadku tego pierwszego kolorystyka AH jest znacznie bliższa orginałowi i bardziej stonowana co daje troszkę lepszy efekt niż w przypadku "cukierkowej" kolorystyki wydania GPM. Yamato jest wydane naprawdę prześlicznie (ostatnie wydanie) i co zasługuje na pochałe posiada druk obustronny przez co znacznie ułatwia prace modelarzowi. Za Yamato trzeba zapłacić w granicach 90 zł co może jest sporo ale jakość sprawia że warto dać tyle kasy za taki model. Stąd moja cicha nadzieja że takie śliczności jak Iowa, Alaska , San Franncisco czy Arizona (i jeszcze wiele innych) zostaną kiedyś wydane przez Pana Halińskiego właśnie tak jak np Yamato.
Pozdrawiam
PiterATS tutaj zapewne masz racje skoro widziałeś i porównywałeś oba modela a ja nie. To na co natomiast ja się powoływałem to okręty takie jak np Bismarck czy Yamato. W przypadku tego pierwszego kolorystyka AH jest znacznie bliższa orginałowi i bardziej stonowana co daje troszkę lepszy efekt niż w przypadku "cukierkowej" kolorystyki wydania GPM. Yamato jest wydane naprawdę prześlicznie (ostatnie wydanie) i co zasługuje na pochałe posiada druk obustronny przez co znacznie ułatwia prace modelarzowi. Za Yamato trzeba zapłacić w granicach 90 zł co może jest sporo ale jakość sprawia że warto dać tyle kasy za taki model. Stąd moja cicha nadzieja że takie śliczności jak Iowa, Alaska , San Franncisco czy Arizona (i jeszcze wiele innych) zostaną kiedyś wydane przez Pana Halińskiego właśnie tak jak np Yamato.
Pozdrawiam