*[Relacja/Samolot] - F/A-18F Super Hornet (Modelik nr 3/06)
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
O.L.O. - na stożki wypracowanej metody jeszcze nie mam. Wychodzą mi bardzo różnie, bo też i bardzo różnie kombinuję - nie ma tu wyraźniej powtarzalności. Próbuję na sucho, próbuję trochę zwilżać wodą, ostatnio - BCG. Przy małych stożkach naprawdę użytecznym narzędziem jest pinceta - podginam krawędzie przy jej użyciu. Używam też zaostrzonych końcówek pędzelków do formowania/korygowania kształtu - o ile znajdę odpowiednią średnicę. Jak sie dopracuję metody (bo to, co opisałem, trudno nazwać metodą... ), to dam znać.
Zabrałem się jakiś czas temu za stateczniki pionowe. Cóż, nastąpiło to po dość długiej przerwie, a takie wytrącenie z rytmu pracy bardzo często obniża moją sprawność manualno-intelektualną , co w efekcie prowadzi zwykle do głupich błędów. Tak było, niestety, i tym razem...
Okleiłem szkielet prawego statecznika poszyciem. Dźwigary wpuszczane są w otwory wykonane w kadłubie. Już na sucho wchodziły z trudem, jednak uznałem, że jest OK (jakoś mnie to nie zaniepokoiło - nie zadziałał instynkt samozachowawczy). Posmarowałem je klejem i zacząłem wsuwać w otwory; do połowy było nieźle, ale w końcu utknęły: ani do przodu, ani do tyłu. Spanikowałem i zacząłem je wciskać na siłę. Udało się, ale poszycie po tej operacji wygląda katastrofalnie:
Po takim przeżyciu musiałem sobie zrobić parę dni odpoczynku, zanim się wziąłem za statecznik lewy. Tym razem dołożyłem należytej staranności:
To mi poprawiło humor, ale nie na długo - model, nie wiadomo w jaki sposób, wyskoczył mi z rąk i wylądował na podłodze. Oczywiście, pamiątka tego zdarzenia pozostała :
A tak wygląda ster kierunku z bliska:
I po zamontowaniu:
Na koniec jeszcze model w całej okazałości po zamontowaniu stateczników ze sterami:
Zabrałem się jakiś czas temu za stateczniki pionowe. Cóż, nastąpiło to po dość długiej przerwie, a takie wytrącenie z rytmu pracy bardzo często obniża moją sprawność manualno-intelektualną , co w efekcie prowadzi zwykle do głupich błędów. Tak było, niestety, i tym razem...
Okleiłem szkielet prawego statecznika poszyciem. Dźwigary wpuszczane są w otwory wykonane w kadłubie. Już na sucho wchodziły z trudem, jednak uznałem, że jest OK (jakoś mnie to nie zaniepokoiło - nie zadziałał instynkt samozachowawczy). Posmarowałem je klejem i zacząłem wsuwać w otwory; do połowy było nieźle, ale w końcu utknęły: ani do przodu, ani do tyłu. Spanikowałem i zacząłem je wciskać na siłę. Udało się, ale poszycie po tej operacji wygląda katastrofalnie:
Po takim przeżyciu musiałem sobie zrobić parę dni odpoczynku, zanim się wziąłem za statecznik lewy. Tym razem dołożyłem należytej staranności:
To mi poprawiło humor, ale nie na długo - model, nie wiadomo w jaki sposób, wyskoczył mi z rąk i wylądował na podłodze. Oczywiście, pamiątka tego zdarzenia pozostała :
A tak wygląda ster kierunku z bliska:
I po zamontowaniu:
Na koniec jeszcze model w całej okazałości po zamontowaniu stateczników ze sterami:
Ostatnio zmieniony pt paź 09 2009, 18:59 przez ZbyszekS, łącznie zmieniany 1 raz.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
jedno slowo poprostu fachowa robota i przedewszystkim estetyczna jak ty to robisz że na calym modelu nie ma ani miligrama kleju ? ja zawsze jak kleje musze ubrudzić częsci czy to jest kwestia jakiego kleju się używa czy techniki smarowania klejem bardzo bylbym wdzięczny za rade powodzenia będe śledzil relacje na bieżąco
niech butapren będzie z nami modelarzami
Cześć,
statecznik to jedno, ale zwróciłbym uwagę na jeszcze coś innego. Otóż kadłub w okolicach napisu NAVY z obu stron masz rozepchany wręgami (być może właśnie wskutek "zmoczenia" go klejem BCG) i powiększony. W połączeniu z tym wybitym dźwigarem będzie niezwykle trudno poprawnie przykleić osłony 34a/b/c/ - masz jakiś pomysł? Mój pomysł jest taki, żeby dolne krawędzie tych osłonek delikatnie wybolić na zewnątrz - jest szansa na mniejsze szpary.
TAD
statecznik to jedno, ale zwróciłbym uwagę na jeszcze coś innego. Otóż kadłub w okolicach napisu NAVY z obu stron masz rozepchany wręgami (być może właśnie wskutek "zmoczenia" go klejem BCG) i powiększony. W połączeniu z tym wybitym dźwigarem będzie niezwykle trudno poprawnie przykleić osłony 34a/b/c/ - masz jakiś pomysł? Mój pomysł jest taki, żeby dolne krawędzie tych osłonek delikatnie wybolić na zewnątrz - jest szansa na mniejsze szpary.
TAD
Zbyszku, możesz wyciąć fragment poszycia statecznika - w obszarze który potem pokryje oklejka, i wyprostować od wewnątrz za pomocą wygiętego pod kątem sztywnego drutu (a la szprycha rowerowa). Może nawet dałoby się odkleić poszycie od dźwigara i przykleić ponownie po wyprostowaniu. Przy twojej cierpliwości na pewno się uda, a warto bo pewnie ten babol nie daje ci spać po nocach
Wgniecenie w tylnim segmencie kadłuba również możesz spróbować wyprostować w ten sposób - wsuwając drut przez ten otwór nad napisami...
Upuszczeniu modelu się nie dziwię - po tym błędzie miałeś pewnie ochotę "rzucić to wszystko w cholerę" .
Bardzo mi się podoba ten dziób sklejony na styk
Wgniecenie w tylnim segmencie kadłuba również możesz spróbować wyprostować w ten sposób - wsuwając drut przez ten otwór nad napisami...
Upuszczeniu modelu się nie dziwię - po tym błędzie miałeś pewnie ochotę "rzucić to wszystko w cholerę" .
Bardzo mi się podoba ten dziób sklejony na styk
- Do not try to make a model. Instead only try to realize the truth.
- What truth?
- There is no model. Then you will see that it's not the model that you make, it is only yourself.
- What truth?
- There is no model. Then you will see that it's not the model that you make, it is only yourself.
Cześć Zbyszku
Cieszę się, że relacja ponownie ruszy, bo już troszkę się niecierpliwie :-) :-).
Jeżeli chodzi o statecznik to również spróbowałbym wypchnąć go od środka chodź z doświadczenia wiem, że będzie to bardzo trudne. W skrajnym przypadku wykorzystałbym obecność oklejek i możliwości, jakie dają. Odciąłbym statecznik rozłożył go rozcinając wyprostował wszystko i ponownie wkleił we właściwe miejsce ewentualne ślady na kadłubie zakryją wcześniej wspomniane oklejki.
Osobiście chciałem polecić podklejanie większych powierzchni dodatkowym blokiem technicznym zapobiega to wyłażeniu szkieletu przy klejeniu, jaki i potem przy przenoszeniu, łapaniu już gotowego modelu :-).
Pozdrawiam, czekam na kontynuacje i foty :-)
Cieszę się, że relacja ponownie ruszy, bo już troszkę się niecierpliwie :-) :-).
Jeżeli chodzi o statecznik to również spróbowałbym wypchnąć go od środka chodź z doświadczenia wiem, że będzie to bardzo trudne. W skrajnym przypadku wykorzystałbym obecność oklejek i możliwości, jakie dają. Odciąłbym statecznik rozłożył go rozcinając wyprostował wszystko i ponownie wkleił we właściwe miejsce ewentualne ślady na kadłubie zakryją wcześniej wspomniane oklejki.
Osobiście chciałem polecić podklejanie większych powierzchni dodatkowym blokiem technicznym zapobiega to wyłażeniu szkieletu przy klejeniu, jaki i potem przy przenoszeniu, łapaniu już gotowego modelu :-).
Pozdrawiam, czekam na kontynuacje i foty :-)
I kleju, i techniki. Używam BCG, którego naturalną właściwością jest to, że nie brudzi. Ale to nie jest jedyny słuszny klej. Znakomicie klei się butaprenem - ewentualne wycieki łatwo usuwa się "wałkując" palcem, wykałaczką, szpilką itp., czy też zdejmując nadmiar kleju pincetą. Na forum często się o tym mówi. Co do techniki klejenia to pewnie wystarczy taka rada: nakładać jak najmniej kleju i tylko w tych miejscach, gdzie jest to absolutnie niezbędne. Dotyczy to KAŻDEGO rodzaju kleju. Dla zapewnienia precyzji nanoszenia kleju warto na pewno dobierać patyczki, druciki, igły itp. o grubościach i długościach adekwatnych do ilości kleju, jaką zamierzamy nałożyć.piotras20 pisze:[...] jak ty to robisz że na całym modelu nie ma ani miligrama kleju ? [...] czy to jest kwestia jakiego kleju się używa czy techniki smarowania klejem [...]
Słuszne spostrzeżenie, choć skala tej deformacji jest względnie niewielka. Dzięki temu udało mi się całkiem przyzwoicie ułożyć te osłony. Statecznik lewy:tad pisze:[...]kadłub w okolicach napisu NAVY z obu stron masz rozepchany wręgami (być może właśnie wskutek "zmoczenia" go klejem BCG) i powiększony. W połączeniu z tym wybitym dźwigarem będzie niezwykle trudno poprawnie przykleić osłony 34a/b/c/ [...]
I prawy (ten gorszy):
To były zbliżenia. Całość z nieco bardziej naturalnej perspektywy wygląda tak:
Od strony wewnętrznej prawa osłona wygląda najgorzej, ale też to tę właśnie stronę statecznika najbardziej spaprałem:
Na szczęście z lewej strony już jest przyzwoicie:
Jak widać, osłony zostały przyklejone (jeszcze w lipcu), stąd - jak pisałem wcześniej - porady są już spóźnione. Nie dostanę się zatem do poszycia statecznika, by je wyprostować. Ale tutaj pozwolę sobie na pewien komentarz. Otóż z moich doświadczeń wynika, że tego typu deformacji poszycia nie da się wyprostować, ponieważ jest ono już nasycone klejem wodnym (BCG), który po wyschnięciu zmienia charakterystykę kartonu w taki sposób, że utrwala kształt. To zjawisko można wykorzystać przy zwijaniu rurek (jak to robi Wujek Andrzej) - jest to wówczas pożądana właściwość. Próbowałem taki kawałek kartonu, częściowo pokryty klejem BCG, wyprostować pod obciążeniem - nic z tego. Zatem taki sposób naprawy, jaki proponujecie, sprawdzi się z pewnością przy zagnieceniach kartonu jednorodnie suchego, ale nie przy takim błędzie, jaki ja popełniłem. Również rozcinanie poszycie nie wchodzi w grę - BCG to naprawdę mocny klej...
Już nie jest tak źle, ale rzeczywiście trochę trwało, nim się z z tym widokiem oswoiłem Tak naprawdę najbardziej mnie frustruje fakt, że jakość mojej pracy bywa aż tak biegunowo nierówna: niektóre elementy udaje mi się wykonać na rzeczywiście wysokim (jak na moje możliwości) poziomie, a tu nagle taki spadek do poziomu przedszkolaka (niczego przedszkolakom - broń Boże - nie ujmując!) - wstyd!!! Ale trzeba kleić dalej - i tak ten model nie był przeznaczony na konkurs. Ma być po prostu skończony.lehcyfer pisze:[...]pewnie ten babol nie daje ci spać po nocach [...]
BERP - czy przy podklejaniu powierzchni dodatkowym kartonem nie istnieje ryzyko, że poszycie nie "domknie się" na szkielecie?
Na koniec jeszcze dwa zdjęcia obrazujące aktualny stan modelu. Najpierw zespoły anten na statecznikach:
Tutaj uwaga. Według opracowania to jest ich ostateczny wygląd - wskazują na to rysunki montażowe, a także fakt, że nie udało mi się znaleźć na arkuszach żadnych elementów, które mogłyby stanowić zakończenie osłon anten. Elementy te - jak widać - kończą się na krawędzi spływu statecznika. Logika i zdjęcia obiektu rzeczywistego wskazują raczej, że tak być nie powinno, pozostaje mi więc wykonać takie zakończenia we własnym zakresie. Pewnie wyrzeźbię je z patyczków drewnianych, ale to niebawem - na razie zająłem się napływami skrzydła - oto prawa strona:
Ostatnio zmieniony pt paź 09 2009, 19:07 przez ZbyszekS, łącznie zmieniany 1 raz.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
No i spoko - przykleiłeś prawidłowo, wygląda przednio.
Ale z uporem powracam do metody lekkiego rochylania krawędzi na zewnątrz. Mam na myśli ostatnie Twoje zdjęcie z napływem skrzydła - widać, że przy kadłubie powstały szpary - a gdybyś krawędzie tego napływu przy kadłubie minimalnie odchylił na zewnątrz? Dosłownie lekkie wygięcie końcowek w palcach - być może zwiększyłaby się płaszczyzna przylegania i dałoby się to dokleić do kadłuba bez szpar.
Pozdrawiam,
TAD
Ale z uporem powracam do metody lekkiego rochylania krawędzi na zewnątrz. Mam na myśli ostatnie Twoje zdjęcie z napływem skrzydła - widać, że przy kadłubie powstały szpary - a gdybyś krawędzie tego napływu przy kadłubie minimalnie odchylił na zewnątrz? Dosłownie lekkie wygięcie końcowek w palcach - być może zwiększyłaby się płaszczyzna przylegania i dałoby się to dokleić do kadłuba bez szpar.
Pozdrawiam,
TAD
czy ten naplyw majakąś podluznice w środku ? bo kazdego hotneta jakiego spotkalem czy z mm czy z hala mial tylko na szerszym końcu wrege żeby nadać ksztalt a w środku nic i skladalo się to z dwoch części przedniej i dolnej ( mowie o częsciach papierowych nie kartonie ) a zawsze mialem problem z ich uformowaniem jak to wygląda w przypadku modelika czy mialeś jakieś problemy z tym ? jak robileś ten naplyw pytam z tego względu że chce sobie sprawić ten model ale sie boje ze w etapie montażu tego naplywu coś spapram . a tak pozatym podziwiam twoją prace twój hornet wymiata !!!!!! oby tak dalej nie moge się doczekać końcowego efektu
niech butapren będzie z nami modelarzami
Zbyszku, Nie mogę stwierdzić w 100%, że mój BCG to ten sam co Twój BCG, ale ten który ja używam doskonale reaktywuje sie pod wpływem wilgoci. Część nasączona tym klejem, utrwalona w swym docelowym kształcie, może zostać odkształcona pod wpływem wilgoci i docisku. Tak przynajmniej wykazują moje doświadczenia. Ukształtowaną wcześniej i utrwaloną klejem część rozprostowuję delikatnie i układam na zwilżonej wodą prostym, gładkim kawałku sklejki i przyciskam książką. Następnego dnia część jest prosta jak drut... tak się chyba mówi. Nie mogę niestety tego samego powiedzieć o Wikolu.ZbyszekS pisze:Otóż z moich doświadczeń wynika, że tego typu deformacji poszycia nie da się wyprostować, ponieważ jest ono już nasycone klejem wodnym (BCG), który po wyschnięciu zmienia charakterystykę kartonu w taki sposób, że utrwala kształt. Próbowałem taki kawałek kartonu, częściowo pokryty klejem BCG, wyprostować pod obciążeniem - nic z tego.
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.