O wszystkim i o niczym
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Zgadzam się z Sicore w 99% w kwestii kolorystyki. Modele AH są z założenia waloryzowane i żywe kolory nie mają racji bytu. Jedyne zastrzeżenia(1%) mam do wyglądu przyrządów. Są z reguły za blade i dlatego słabo widoczne.
Co do spasowania, to widzialem i macałem Ju-88od AH Łukasza K. (vel. Swingera) i gdyby nie macanie to nie wiedziałbym gdzie są łączenia poszczególnych segmentów kadłuba. Jasne, że bez wyjatkowo zręcznych rąk sie nie obyło ale z drugiej strony te ręce dostały wyjatkowo dobry(spasowany) materiał
Z powyższych względów, nie mogę sobie odmówić i kupuję na kupkę, choć z kilkunastu na budowę doczeka się może trzy-cztery.
A cena, no cóż, jeden stary model od AH męczę już dwa lata, dałem za niego 50 zetów, to nieco ponad 2 zł miesięcznie a ta średnia jeszcze spadnie bo prace w stoczni będą trwać jeszcze z rok
Co do spasowania, to widzialem i macałem Ju-88od AH Łukasza K. (vel. Swingera) i gdyby nie macanie to nie wiedziałbym gdzie są łączenia poszczególnych segmentów kadłuba. Jasne, że bez wyjatkowo zręcznych rąk sie nie obyło ale z drugiej strony te ręce dostały wyjatkowo dobry(spasowany) materiał
Z powyższych względów, nie mogę sobie odmówić i kupuję na kupkę, choć z kilkunastu na budowę doczeka się może trzy-cztery.
A cena, no cóż, jeden stary model od AH męczę już dwa lata, dałem za niego 50 zetów, to nieco ponad 2 zł miesięcznie a ta średnia jeszcze spadnie bo prace w stoczni będą trwać jeszcze z rok
No tak... sa tacy co kupia mustanga z MMa za 5 zeta (nie za 9!).... przecież on jest taki świetny
Nie wszyscy Szanowni Koledzy wiedza, ze skaluje sie nie tylko wymiar... ale i KOLOR podlega skalowaniu... prawdopodobnie wiekszosc wydawców ("..cały świat...") tez o tym nie wie :> [hint: zmniejszając skale kolor... rozjaśniamy] Z reszta te wszystkie dyskusje o kolorach w wielu watkach sa nudne.... gdyz kolory POSTRZEGAMY SUBIEKTYWNIE! Ja bym sobie jajec nie dał obciac, za to ze jakis kolor w jakims miejscu i kontekscie otoczenia (ciekawe czy ktos slyszal o indukcji kolorów), w jakims OSWIETLENIU jest na 100% jaki byc mogł / powinien. Panowie... o postrzeganiu i teorii barwy to sie całe tomiszcza pisze...
PiterATS zanim zapytam Cie jakie masz doświadczenie w skanowaniu i z jakimi PARAMETRAMI oraz na jakim skanerze skanowales wycinanke 84ki
powiedz mi na jakich czesciach w 84ce i 406ki widzisz przebarwienia... Bo moje starcze oko - jak patrze wlasnie na gotowe modele - takowych nie dostrzega... no ale ja slepy jestem.. może dlatego ;)
Co do cen.... jak słusznie jeden z kolegów zauważył - nie rosną....
w przeciwieństwie do cen innych wydawnictw :] co niekoniecznie przekłada sie na jakosc opracowania/druku - ale o tym przy innej okazji :]
zieef... jakie te dyskusje O NICZYM sa wyczerpujące... brzuch boli... ze śmiechu głownie...
AMEN
Nie wszyscy Szanowni Koledzy wiedza, ze skaluje sie nie tylko wymiar... ale i KOLOR podlega skalowaniu... prawdopodobnie wiekszosc wydawców ("..cały świat...") tez o tym nie wie :> [hint: zmniejszając skale kolor... rozjaśniamy] Z reszta te wszystkie dyskusje o kolorach w wielu watkach sa nudne.... gdyz kolory POSTRZEGAMY SUBIEKTYWNIE! Ja bym sobie jajec nie dał obciac, za to ze jakis kolor w jakims miejscu i kontekscie otoczenia (ciekawe czy ktos slyszal o indukcji kolorów), w jakims OSWIETLENIU jest na 100% jaki byc mogł / powinien. Panowie... o postrzeganiu i teorii barwy to sie całe tomiszcza pisze...
PiterATS zanim zapytam Cie jakie masz doświadczenie w skanowaniu i z jakimi PARAMETRAMI oraz na jakim skanerze skanowales wycinanke 84ki
powiedz mi na jakich czesciach w 84ce i 406ki widzisz przebarwienia... Bo moje starcze oko - jak patrze wlasnie na gotowe modele - takowych nie dostrzega... no ale ja slepy jestem.. może dlatego ;)
Co do cen.... jak słusznie jeden z kolegów zauważył - nie rosną....
w przeciwieństwie do cen innych wydawnictw :] co niekoniecznie przekłada sie na jakosc opracowania/druku - ale o tym przy innej okazji :]
zieef... jakie te dyskusje O NICZYM sa wyczerpujące... brzuch boli... ze śmiechu głownie...
AMEN
Jhradca, znów myślimy jednotorowo ha ha ha, o tym 1% gdzieś wspominałem już, też mi się to nie podoba, ale Hal zaczął tablice w dwóch wersjach puszczać, więc ja czuję się usatysfakcjonowany. To wydawnictwo daje taką możliwość, że jak coś o 0.1mm nie wyjdzie, to już można poczuć rozczarowanym swoimi umiejętnościami, w innych wydawnictwach wystarczy po prostu jakoś to złożyć do kupy i już jest nie lada wyczyn.
109 jak ją zobaczyłem rozwaliła mnie, teraz pragnę zacząć zaraz po niej Hayate (jest boski), ale najsampierw starsze...
109 jak ją zobaczyłem rozwaliła mnie, teraz pragnę zacząć zaraz po niej Hayate (jest boski), ale najsampierw starsze...
Od siebie dodam tyle:
Racje mają wszyscy ci co mówią pozytywnie o nowych modelach Hala niestety jak narazie piszę to tylko na podstawie modeli sklejonych przez innych modelarzy. Mój ostatni model od Hala to był Harier i akurat tym modelem nie byłem zachwycony. No ale nowsze modeliki są naprawdę klasowe pod każdym wzgledem.
Tyle, że na Halińskim świat się nie kończy. Nowe wydawnictwa Modelika pod względem pasowania elementów są naprawdę świetne
Racje mają wszyscy ci co mówią pozytywnie o nowych modelach Hala niestety jak narazie piszę to tylko na podstawie modeli sklejonych przez innych modelarzy. Mój ostatni model od Hala to był Harier i akurat tym modelem nie byłem zachwycony. No ale nowsze modeliki są naprawdę klasowe pod każdym wzgledem.
Tyle, że na Halińskim świat się nie kończy. Nowe wydawnictwa Modelika pod względem pasowania elementów są naprawdę świetne
- Konrad Soltysiak
- Posty: 57
- Rejestracja: czw kwie 01 2004, 18:08
- Lokalizacja: Grójec
Kij w mrowisko, ale co tam. Normalnie nie rusza mnie czy model kosztuje 50 czy 75. Mam na niego "chrapkę" to wezmę za prawie każde pieniądze. Przykro jednak, gdy płacę za kogoś innego:
I to jest trochę nie fair. Uważam, że to cena KA powinna być wyższa. Wychodzi na to, że modele niedostępne w kolportażu będą finansowały "masówki" a chyba powinno być odwrotnieAndrzej Halinski @ czarne forum pisze: Jest jeszcze jedna sprawa - Allegro. Kilka tygodni temu na aukcji ktoś wystawił na sprzedaż sporą liczbę naszego Ki-84 w cenie po 9 zł za sztukę - były to zwroty prawdopodobnie skradzione ze zwrotowni RUCH-u, lub Kolportera. Ci, co kupili je na Allegro pewnie cieszą się i myślą, że w ten sam sposób kupią np. MS-406 z KA zmniejszając tym samym sprzedaż, jaką wykażą mi w/w firmy (nie kupią w kiosku, tylko na Allegro, więc pieniądze nie trafią do mnie). Niestety, nie mogę pozwolić, by tracić pieniądze w ten sposób, muszę więc "wykupić" wszystkie nie sprzedane egzemplarze z RUCH-u i Kolportera i zniszczyć je - wzrastają w ten sposób koszty i w ostatecznym rozrachunku ceny kolejnych modeli, np. T-34 mógłby kosztować 65-70 zł, ale musi pokryć nadmierne koszty MS-406, więc kosztować będzie 75 zł.
Przy nabrzeżu wykończeniowym Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)
powiem krótko:
-jedni kupią Hala i będą z niego zadowoleni
-drudzy nie kupią Hala "bo za drogo" i będą się męczyli z podróbkami (parafrazując znane powiedzenie: - widać różnicę i warto "przepłacać")
-trzeci będą narzekali na Hala bo mają chyba układy w jednym z wydawnictw i najwyrażniej dostają co miesiąc przelew za kryptoreklame i oczernianie innych wydawców
ja należę do tej pierwszej kategorii - jedynym modelem jaki mam na składzie nie-halowy jest zaczęta 109k4 z answeru...
i tutaj mam pretensje do Hala ;) odzwyczaił mnie od sprawdzania pasowania części po 5 razy (bo w modelach AH zwykle po pierwszym pasowaniu kleiłem i nigdy nie miałem problemu) a w tym modelu niestety trzeba ciut popracować manualnie
Co do nowych wydawnictw:
Mustanga kupię napewno - mimo że jeszcze leży Big Beautyfull Doll niesklejona (niedługo - hope so!)
Czołg to nie moja bajka - rzeczywiscie cena nie należy do najmniejszych - ale jakoś nikt nie narzeka że okrety kosztują po 100pln a niestety:
stopień uszczegółowienia dzisiejszych czołgów od Hala bardziej przypomina okręty właśnie niż samoloty (samolot jednosilnikowy z 2WŚ to ok. 2 miesiące pracy - okręt 6-9 miesięcy - sądzę, że czas budowy czołgu bardziej jest zbliżony do okretu niż do latadła)
Pozatym dochodzi jeszcze coś takiego jak czysta arytmetyka - policzcie sobie ile arkuszy ma Bergpanther lub nowy T34 od Hala a ile Mustang czy Hayate - i pomyślcie czy napewno powinny kosztować podobnie?
ps. może trochę chaotycznie - ale jeszcze mam syndrom dnia wczorajszego.
ps2. coś mi się jeszcze na myśl nasunęło - jakoś na ceny modeli Biling Boats nikt nie narzeka - po prostu się za jakość płaci. Gorzej jest jednak jeżeli płaci się za model (nawet 13pln jak u konkurencji) który po trzech dniach pracy nad nim ma się ochote wyrzucić do kosza.
-jedni kupią Hala i będą z niego zadowoleni
-drudzy nie kupią Hala "bo za drogo" i będą się męczyli z podróbkami (parafrazując znane powiedzenie: - widać różnicę i warto "przepłacać")
-trzeci będą narzekali na Hala bo mają chyba układy w jednym z wydawnictw i najwyrażniej dostają co miesiąc przelew za kryptoreklame i oczernianie innych wydawców
ja należę do tej pierwszej kategorii - jedynym modelem jaki mam na składzie nie-halowy jest zaczęta 109k4 z answeru...
i tutaj mam pretensje do Hala ;) odzwyczaił mnie od sprawdzania pasowania części po 5 razy (bo w modelach AH zwykle po pierwszym pasowaniu kleiłem i nigdy nie miałem problemu) a w tym modelu niestety trzeba ciut popracować manualnie
Co do nowych wydawnictw:
Mustanga kupię napewno - mimo że jeszcze leży Big Beautyfull Doll niesklejona (niedługo - hope so!)
Czołg to nie moja bajka - rzeczywiscie cena nie należy do najmniejszych - ale jakoś nikt nie narzeka że okrety kosztują po 100pln a niestety:
stopień uszczegółowienia dzisiejszych czołgów od Hala bardziej przypomina okręty właśnie niż samoloty (samolot jednosilnikowy z 2WŚ to ok. 2 miesiące pracy - okręt 6-9 miesięcy - sądzę, że czas budowy czołgu bardziej jest zbliżony do okretu niż do latadła)
Pozatym dochodzi jeszcze coś takiego jak czysta arytmetyka - policzcie sobie ile arkuszy ma Bergpanther lub nowy T34 od Hala a ile Mustang czy Hayate - i pomyślcie czy napewno powinny kosztować podobnie?
ps. może trochę chaotycznie - ale jeszcze mam syndrom dnia wczorajszego.
ps2. coś mi się jeszcze na myśl nasunęło - jakoś na ceny modeli Biling Boats nikt nie narzeka - po prostu się za jakość płaci. Gorzej jest jednak jeżeli płaci się za model (nawet 13pln jak u konkurencji) który po trzech dniach pracy nad nim ma się ochote wyrzucić do kosza.
Nie wiem jak innych, ale mnie działanie takich ludzi już dawno zniechęciło do kupowania modeli "innego wydawnictwa"... A mustanga nie kupię, bo ten samolocik po prostu mi się nie podoba;)ESP pisze:-trzeci będą narzekali na Hala bo mają chyba układy w jednym z wydawnictw i najwyrażniej dostają co miesiąc przelew za kryptoreklame i oczernianie innych wydawców
pozdrawiam
Piotr
Piotr
- Konan Barbarzyńca
- Posty: 618
- Rejestracja: pn lut 28 2005, 12:53
- Lokalizacja: Elbląg
Modelarze, w przeważającej większości, to dziwni ludzie. Nie chodzi mi o fakt, że lepią kawałki papieru i rozprawiają o "zgodności z oryginałem". Nie chodzi mi również o fakt, że gdzie dwóch, czy nie dajcie bogowie - większa ich ilość, się spotka, tam zawsze mamy bredzenie o papierze, kolorach, farbach i innych takich interesujących rzeczach (są wyjątki ).
Stwierdzam, że to dziwna grupa, bo nisko ceni pracę swoich "guru". Najchętniej kupowaliby papiery za przysłowiową złotówkę. Nikt z nich chyba nie zdaje sobie sprawy, że wydawnictwa to normalne przedsiębiorstwa, których celem jest osiągnięcie zysku zapewniającego dalszą działalność i bułkę z prądem na śniadanie. Ani projektanci, ani wydawcy nie żyją medytacją - muszą jeść, pić, płacić rachunki. Dlatego wycinanki kosztują, tyle ile kosztują.
Jak ktoś słusznie zauważył: za jakość trzeba płacić. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Brać modelarska, chce kleić bezbłędne modele - każde odstępstwo od oryginału biczując do nieprzytomności. Nie przyjmuje jednocześnie do wiadomości, że utrzymanie przy sobie zdolnych fachowców kosztuje. Oni nie zgodzą się pracować za 300 PLN za projekt samolotu. Trzeba zapewnić im odpowiednie warunki płacowe. W zamian za to otrzymuje się pełnowartościowy produkt. Prosta zasada.
Niektóre wydawnictwa jej nie rozumieją. Płacą "grosze" za projekty, sklejacze testowi to przypadkowi ludzie, zadowalający sie umieszczeniem nazwiska w wycinance (chyba po to, żeby pochwalić się sąsiadom). Efekty takich prac są częstokroć widoczne. Kiedyś może ta prosta prawda dotrze do niektórych orędowników niskich cen. Może dotrze również do niektórych wydawców, że warto dobrze opłacać projektantów, a do nich, że lepiej zapłacić za klejenie testowe komuś, kto zna się na lepieniu, niż przypadkowemu ziutkowi.
Chyba przydałby się temat: "Dlaczego znaczna część modelarzy ma nierówno pod sufitem"
Stwierdzam, że to dziwna grupa, bo nisko ceni pracę swoich "guru". Najchętniej kupowaliby papiery za przysłowiową złotówkę. Nikt z nich chyba nie zdaje sobie sprawy, że wydawnictwa to normalne przedsiębiorstwa, których celem jest osiągnięcie zysku zapewniającego dalszą działalność i bułkę z prądem na śniadanie. Ani projektanci, ani wydawcy nie żyją medytacją - muszą jeść, pić, płacić rachunki. Dlatego wycinanki kosztują, tyle ile kosztują.
Jak ktoś słusznie zauważył: za jakość trzeba płacić. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Brać modelarska, chce kleić bezbłędne modele - każde odstępstwo od oryginału biczując do nieprzytomności. Nie przyjmuje jednocześnie do wiadomości, że utrzymanie przy sobie zdolnych fachowców kosztuje. Oni nie zgodzą się pracować za 300 PLN za projekt samolotu. Trzeba zapewnić im odpowiednie warunki płacowe. W zamian za to otrzymuje się pełnowartościowy produkt. Prosta zasada.
Niektóre wydawnictwa jej nie rozumieją. Płacą "grosze" za projekty, sklejacze testowi to przypadkowi ludzie, zadowalający sie umieszczeniem nazwiska w wycinance (chyba po to, żeby pochwalić się sąsiadom). Efekty takich prac są częstokroć widoczne. Kiedyś może ta prosta prawda dotrze do niektórych orędowników niskich cen. Może dotrze również do niektórych wydawców, że warto dobrze opłacać projektantów, a do nich, że lepiej zapłacić za klejenie testowe komuś, kto zna się na lepieniu, niż przypadkowemu ziutkowi.
Chyba przydałby się temat: "Dlaczego znaczna część modelarzy ma nierówno pod sufitem"
ZŁO SQUAD
Grzegorzu, lepiej tego nie można było napisać. Wydawnictwo Haliński to nie jest grupa partyzantów skrzyknięta na potrzeby wydania wycinanki, to jest firma która ma koszty i jak każda inna kieruje się normalną chęcią zysku.
Rozprawianie na forach o cenach modelu nie prowadzi do niczego. Każdy głosuje portfelem. Konkurencja (najlepszy regulator rynku) jest duża. Jak duża może świadczyć sytuacja wydawania jednego modelu w kilku wydawnictwach w jednym czasie. Trudno uwierzyć w przypadek.
Dla każdego coś miłego, zarówno jeżeli chodzi o cenę jak i jakość.
Rozprawianie na forach o cenach modelu nie prowadzi do niczego. Każdy głosuje portfelem. Konkurencja (najlepszy regulator rynku) jest duża. Jak duża może świadczyć sytuacja wydawania jednego modelu w kilku wydawnictwach w jednym czasie. Trudno uwierzyć w przypadek.
Dla każdego coś miłego, zarówno jeżeli chodzi o cenę jak i jakość.
A mnie dziwią powstające tu "ideologie", "demagogie", "teorie" na temat wyższości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy. Większość tekstów to takie durne i przygłupawe stwierdzenia dlaczego wół jest lepszy od krowy.
Z tego co widzę to większość rozpoczęła swoją przygodę z modelarstwem kartowym w kilka lub kilkanaście lat temu i już stało się ekspertami od wydawnictw, wydań, projektowania, oceny i krytyki. Jedni na podstawie "powietrza" potrafią ocenić model: nie mając go rękach, nie mogąc ocenić go ręcznie i naocznie (zaraz będzie teoria "o ostrzeżeniach przed nabyciem bubla"... kolejna bzdura "przerośniętego krytykanctwa" opierąjcego się o ssanie palca).
Modele wydawnictwa Halińskiego są dobre, ładne i fajne. Dla jednych skleją się genialnie, a inni mają z nimi problemy. I tak już było, jest i będzie. Każdy modelarz z dużym stażem twierdzi, że można źle skleić najlepszy model i zrobić cudeńko z g. Po to do cholery jest modelarzem. Jeśli ktoś uważa inaczej - to gratuluję wyobraźni, ale jest to po prostu fikcja. Wystarczy przejrzeć relację ze sklejania takich samych modeli: każdy jest sklejony inaczej, u jednego sklejającego wystąpił w danym miejscu błąd a inny twierdzi, że tam nie ma problemów i jest OK. Ale każdy będzie się upierał przy swoim.
Ranking wydawców (kto lepszy) jest sztuczny i bezsensowny. Po prostu każde ciele swoją krowę chwali i już. Jednym się podoba w danych modelach to, a innym co innego. Za gustem nie trafisz.
Jak czytam: dane wydawnictwo jest "The Best" - to mi ryczeć się chce ze śmiechu. A jakie przy tym można wyczytać "dowody" i "uprzedzenia wobec innych"... KOMPLETNE BZDURY!!! BANIALUKI i NAGINANIE RZECZYWISTOŚCI.
Haliński wydaje fajne modele. Trochę bawi mnie historia z pewną telefoniczną dyskusją z początku lat 90-tych z Panem Andrzejem kiedy to rozmawialiśmy o modelach takich samolotów jak Me-109, Spitfire, Mustang, Fw-190 itd, ale wykonanych tak na Tip Top. Wtedy Pan Andrzej uznał to fantazję i rzecz nie do przyjęcia na rynku. Dziś mamy piękną kolekcję "popularniaków"... To dziwne, że wiele osób piszących "ach i och" często pojawia się w dyskusjach typu: "o K....a kolejny Spitfire... kolejny Me-109...." i lamentuje.
Pan Andrzej Haliński wydaje porządne modele i tak jak każde wydawnictwo ma swoich zwolenników i przeciwników.
Porządne modele wydaje też i Answer, GPM, Modelik, WAK, Lech Kołodziński itd. Każdy znajdzie sobie coś dla siebie i pod siebie. Jedni lubią modele takie, a inni inne... Na żadnym nie ma napisów "MUSISZ TO KUPIĆ" lub "JEŚLI NIE KUPISZ BĘDZIESZ PODLEGAŁ KARZE Z PARAGRAFU TAKIEGO A TAKIEGO". Nie ma też napisów podprogowych działających na naszą podświadomość.
Jak czytam wypowiedź, w której ktoś pisze: ten model jest najlepszy i lepszy od... To myślę: ale biedny człowiek i ograniczony. Modelarstwo powinno rozwijać i pomagać rozszerzać horyzonty myślowe, umiejętności manualne, a nie ograniczać. A tu mamy do czynienia z recesją umiejątości i myślenia...
Szkoda Panowie "FACHMANI", że nie mieliście do czynienia z modelarstwem kartonowym w latach 70 i 80. Zamiast biadolenia i wiecznego niezadowolenia bylibyście modelarzami z krwi i kości, którzy posiadają umiejętność pokonywania problemów i kłopotów, które sprawia papier.
Papier nie jest problem dla modelarzy i na prawdę nie sprawa problemów.
Zajmijcie się sklejaniem modeli i zostawcie ocenę wydawnictw fachowcom.
Z tego co widzę to większość rozpoczęła swoją przygodę z modelarstwem kartowym w kilka lub kilkanaście lat temu i już stało się ekspertami od wydawnictw, wydań, projektowania, oceny i krytyki. Jedni na podstawie "powietrza" potrafią ocenić model: nie mając go rękach, nie mogąc ocenić go ręcznie i naocznie (zaraz będzie teoria "o ostrzeżeniach przed nabyciem bubla"... kolejna bzdura "przerośniętego krytykanctwa" opierąjcego się o ssanie palca).
Modele wydawnictwa Halińskiego są dobre, ładne i fajne. Dla jednych skleją się genialnie, a inni mają z nimi problemy. I tak już było, jest i będzie. Każdy modelarz z dużym stażem twierdzi, że można źle skleić najlepszy model i zrobić cudeńko z g. Po to do cholery jest modelarzem. Jeśli ktoś uważa inaczej - to gratuluję wyobraźni, ale jest to po prostu fikcja. Wystarczy przejrzeć relację ze sklejania takich samych modeli: każdy jest sklejony inaczej, u jednego sklejającego wystąpił w danym miejscu błąd a inny twierdzi, że tam nie ma problemów i jest OK. Ale każdy będzie się upierał przy swoim.
Ranking wydawców (kto lepszy) jest sztuczny i bezsensowny. Po prostu każde ciele swoją krowę chwali i już. Jednym się podoba w danych modelach to, a innym co innego. Za gustem nie trafisz.
Jak czytam: dane wydawnictwo jest "The Best" - to mi ryczeć się chce ze śmiechu. A jakie przy tym można wyczytać "dowody" i "uprzedzenia wobec innych"... KOMPLETNE BZDURY!!! BANIALUKI i NAGINANIE RZECZYWISTOŚCI.
Haliński wydaje fajne modele. Trochę bawi mnie historia z pewną telefoniczną dyskusją z początku lat 90-tych z Panem Andrzejem kiedy to rozmawialiśmy o modelach takich samolotów jak Me-109, Spitfire, Mustang, Fw-190 itd, ale wykonanych tak na Tip Top. Wtedy Pan Andrzej uznał to fantazję i rzecz nie do przyjęcia na rynku. Dziś mamy piękną kolekcję "popularniaków"... To dziwne, że wiele osób piszących "ach i och" często pojawia się w dyskusjach typu: "o K....a kolejny Spitfire... kolejny Me-109...." i lamentuje.
Pan Andrzej Haliński wydaje porządne modele i tak jak każde wydawnictwo ma swoich zwolenników i przeciwników.
Porządne modele wydaje też i Answer, GPM, Modelik, WAK, Lech Kołodziński itd. Każdy znajdzie sobie coś dla siebie i pod siebie. Jedni lubią modele takie, a inni inne... Na żadnym nie ma napisów "MUSISZ TO KUPIĆ" lub "JEŚLI NIE KUPISZ BĘDZIESZ PODLEGAŁ KARZE Z PARAGRAFU TAKIEGO A TAKIEGO". Nie ma też napisów podprogowych działających na naszą podświadomość.
Jak czytam wypowiedź, w której ktoś pisze: ten model jest najlepszy i lepszy od... To myślę: ale biedny człowiek i ograniczony. Modelarstwo powinno rozwijać i pomagać rozszerzać horyzonty myślowe, umiejętności manualne, a nie ograniczać. A tu mamy do czynienia z recesją umiejątości i myślenia...
Szkoda Panowie "FACHMANI", że nie mieliście do czynienia z modelarstwem kartonowym w latach 70 i 80. Zamiast biadolenia i wiecznego niezadowolenia bylibyście modelarzami z krwi i kości, którzy posiadają umiejętność pokonywania problemów i kłopotów, które sprawia papier.
Papier nie jest problem dla modelarzy i na prawdę nie sprawa problemów.
Zajmijcie się sklejaniem modeli i zostawcie ocenę wydawnictw fachowcom.
Ostatnio zmieniony śr wrz 20 2006, 19:13 przez Marek P., łącznie zmieniany 2 razy.