Szybowiec SZD-22 ,,Mucha,,- dokumentacja*
Moderatorzy: kartonwork, Rafal N., Aviator
Ostatecznie twierdzę, że to jest po prostu drewniany odpowiednio wyprofilowany fotel pilota na którym leżała poduszka na której się siedziało, a ten czerwony koreczek zasłania właśnie króciec na który nakładało się gumowy wężyk który opisywałem wcześniej. Króciec łączy się z otworem w poszyciu dennym kadłuba. Funkcję tego otworu też obszernie opisywałem wcześniej.
Nie chciałbym na siłę ciągnąć tego wątku bo też nie mam za dużo czasu, ale nie chodzi tu o balast a tym bardziej wodny, bo jest to szybowiec drewniany. Na pewno nie w typowej Musze STD. Wymagania odnośnie znajomości Instrukcji Użytkowania w Locie były przynajmniej w naszym klubie na wysokim poziomie i dlatego będę się upierał przy swoim, ale z chęcią wysłucham innych opinii, które ewentualnie przypomną mi to czego nie doczytałem lub uleciało mi na skutek wypicia zbyt dużych ilości "piwa lekkiego" które sprzedawano za czasów głębokiej komuny. Wbrew nazwie było ono zawsze cięższe od normalnego, bo trzeba było nosić je na imprezy w ilościach 3 razy większych, aby osiągnąć ten sam efekt. Jeżeli autorowi tego wątku zależy na dokładnym wyjaśnieniu sprawy to postaram się ostatecznie ją zakończyć popierając odpowiednią dokumentacją. Czekam na znak.
A juści gutes !
Sprawa materiałów do waloryzacji jest już definitywnie zakończona, natomiast sprawa ,,latającego szamba,, zaczyna być faktycznie bardzo interesująca, gdyż facet w kabinie szybowca nie miał problemów z załatwieniem tych spraw, wsuwał to i owo do rury i gra gitara...a co z kobietami, jak to robiły? Pytam się poważnie, tym bardziej, że Wanda Modlibowska, ustalając międzynarodowy rekord długotrwałości lotu w roku 1937 spędziła w powietrzu 24h /z małym ułamkiem/
Pozdrawia.
Andrzej K.
Sprawa materiałów do waloryzacji jest już definitywnie zakończona, natomiast sprawa ,,latającego szamba,, zaczyna być faktycznie bardzo interesująca, gdyż facet w kabinie szybowca nie miał problemów z załatwieniem tych spraw, wsuwał to i owo do rury i gra gitara...a co z kobietami, jak to robiły? Pytam się poważnie, tym bardziej, że Wanda Modlibowska, ustalając międzynarodowy rekord długotrwałości lotu w roku 1937 spędziła w powietrzu 24h /z małym ułamkiem/
Pozdrawia.
Andrzej K.
Czytałem kiedyś, ze Adela Dankowska miała uszyty specjalny kombinezon żeby móc w locie korzystać z "gruszki". No ale owa "gruszka" pomagała rozwiązać tylko jeden problem, gorzej jak pilot miał o załatwienia "grubszą sprawę". Wtedy nie było wyjścia, trzeba było dawać po hamulcach i do ziemi. Chociaż znam takich pilotów, którzy ni zdążyli
Pozdrawiam
AWOT
Pozdrawiam
AWOT
W moim aeroklubie opowiadali ze taka "gruszka" nie sprawdzała się. Ponoć nie spływało z niej wszystko tak jak należy i część zostawała w instalacji, a jak rzuciło szybowcem to zawartość poruszała się w odwrotnym kierunku i potrafiła ochlapać pilota. Hitem była plastikowa zakręcana butelka PET. Szerokość otworu w sam raz a potem zawartość wylewało się przez okienko.
Pozdrowienia
Scooby
Scooby
Panoooowie... butelka jest bardzo niepraktyczna!
Ja tam zawsze biore ze soba na lot prezerwatywe.... nie zajmuje tyle miejsca co butelka, no i po ladowaniu w polu moze sie przydac... :>
Wprawdzie do tej pory (moj najdluzszy lot to niecale 7h) - nie musialem z niej kozystac ;] ale zecydowanie jest bardziej komfortowa od innych metod.
A pole.... cóz moje jedyne pole bylo - jak widac ponizej - "w miescie" wiec nie dane mi było córki sołtysa spotkac ;)
Ja tam zawsze biore ze soba na lot prezerwatywe.... nie zajmuje tyle miejsca co butelka, no i po ladowaniu w polu moze sie przydac... :>
Wprawdzie do tej pory (moj najdluzszy lot to niecale 7h) - nie musialem z niej kozystac ;] ale zecydowanie jest bardziej komfortowa od innych metod.
A pole.... cóz moje jedyne pole bylo - jak widac ponizej - "w miescie" wiec nie dane mi było córki sołtysa spotkac ;)
--