Snajper....ki. Dioramka 1/35
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Przecież napisałem: "Jakoś się tam urządzę.".
Widzisz Yunior, mam pewną przewagę nad Tobą - byłem szkolony w wojsku. I to nie byle gdzie, tylko w samym Ośrodku Szkolenia Wojsk Lądowych im. Rodziny Nalazków w Elblągu. Popytaj starszych, co to za szkoła była. Mówiło się: "Przejdziesz Elbląg, przejdziesz Orzysz, to na wojsko .... położysz." To była szkoła na bardzo wysokim poziomie. Świetna baza techniczna, świetny poligon i leszcze lepsi wykładowcy (specjalnie dobierani pod SOR). Szkolono nas również na strzelców wyborowych. Używaliśmy SWD. Niezła broń - trzy przestrzeliny w tarczy, przy strzelaniu bez celownika optycznego, mieściły się zazwyczaj w kole o średnicy 5 cm, przy uzyciu "lunetki", trzy przestrzeliny nakrywało się ówczesną pięćdzisięciogroszówką. Tak było. I każdy musiał tak strzelać. I tak było. Choć byli i lepsi - takie Janki Kosy - trzy kulki, a dwie przestrzeliny... Tak było...
Widzisz Yunior, mam pewną przewagę nad Tobą - byłem szkolony w wojsku. I to nie byle gdzie, tylko w samym Ośrodku Szkolenia Wojsk Lądowych im. Rodziny Nalazków w Elblągu. Popytaj starszych, co to za szkoła była. Mówiło się: "Przejdziesz Elbląg, przejdziesz Orzysz, to na wojsko .... położysz." To była szkoła na bardzo wysokim poziomie. Świetna baza techniczna, świetny poligon i leszcze lepsi wykładowcy (specjalnie dobierani pod SOR). Szkolono nas również na strzelców wyborowych. Używaliśmy SWD. Niezła broń - trzy przestrzeliny w tarczy, przy strzelaniu bez celownika optycznego, mieściły się zazwyczaj w kole o średnicy 5 cm, przy uzyciu "lunetki", trzy przestrzeliny nakrywało się ówczesną pięćdzisięciogroszówką. Tak było. I każdy musiał tak strzelać. I tak było. Choć byli i lepsi - takie Janki Kosy - trzy kulki, a dwie przestrzeliny... Tak było...
Ostatnio zmieniony ndz kwie 15 2007, 12:04 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 1 raz.
Edmundzie masz calkowita racje we wszystkim co piszesz. Nie mam zamiaru tez watpic w szkolenia z SWD (chodz troche nie dowierzam w takie skupienia, ale moze to dlatego ze karabiny byly wtedy nowe i mialy dobre lufy) ale jak sam wspomniales byliscie szkoleni na strzelcow wyborowych druzyny a nie snajperow, a te dwie funkcje to dwa oddzielne swiaty. W przypadku pierwszego zaistniala sytuacja moglaby miec miejsce w przypadku drugiego nie. Niestety nie wiem czy w 2ws w armii czerwonej wystepowal s.w. na poziomie druzyny, czy doktryna ta dopiero zostala wprowadzona po 2 ws.
USMC 3rd Force Recon Company Reenactor
-
- Posty: 283
- Rejestracja: pn mar 01 2004, 17:26
- Lokalizacja: Pruszków
Witam. Jako gospodarz tego tematu pozwolę sobie zabrać głos.
Co do przedstawionej scenki…..
Jak to się ma do działania i taktyki walki radzieckich strzelców wyborowych…… rola kobiet jako strzelców wyborowych po stronie radzieckiej była raczej drugoplanowa, były tam gdzie nie mogły narazić się na bezpośrednią walkę wręcz.
Ale czy nie mogły poruszać się za nacierającymi oddziałami i eliminować obsługę dział lub karabinów maszynowych….?
Mogły osłaniać atak oddziałów frontowych. Albo po bitwie przyczaić się, poczekać…….. i paf….. po niemiaszku. A jak będzie gorąco jest gdzie się schować lub ukryć.
Dlatego na scence pojawiło się trochę krzaczków i fragment budynku…… i tyle wystarczy.
Czy taka scenka mogła się zdarzyć… a dlaczego nie…….??????
Niekonsekwencja…… Hornisse a później Nashorny weszły do służby już chyba w 1943 r i walczyły do końca wojny. Czy tan pojazd mógł się spotkać z taką formacją radziecką na polu walki? A nie mógł….?
Czy o to Mundziu Ci chodziło…… bo jeżeli nie to musisz napisać. No chyba, że mundury Ci nie pasują.
Sam model jest bardzo stary jako model Dragona. Był to model podpisany przez producenta jako Hornisse/Nashorn można było sobie wybrać jak go nazwać. Aby ukryć niedoróbki modelu przedział bojowy przykryłem plandeką, natomiast błotniki nad kołami napędowymi usunąłem bo już do niczego się nie nadawały. Więcej w modelu nic nie przerabiałem.
I to tyle, taką dioramę sobie wymyśliłem i zrobiłem.
A będąc w wojsku strzelałem z SWD, mieliśmy jeden na kompanię. Wystrzelałem cały magazynek, czyli 10 sztuk. Fajna broń…..
I fajowo chłopaki, że się Wam podoba.
Pozdrawiam.
Co do przedstawionej scenki…..
Jak to się ma do działania i taktyki walki radzieckich strzelców wyborowych…… rola kobiet jako strzelców wyborowych po stronie radzieckiej była raczej drugoplanowa, były tam gdzie nie mogły narazić się na bezpośrednią walkę wręcz.
Ale czy nie mogły poruszać się za nacierającymi oddziałami i eliminować obsługę dział lub karabinów maszynowych….?
Mogły osłaniać atak oddziałów frontowych. Albo po bitwie przyczaić się, poczekać…….. i paf….. po niemiaszku. A jak będzie gorąco jest gdzie się schować lub ukryć.
Dlatego na scence pojawiło się trochę krzaczków i fragment budynku…… i tyle wystarczy.
Czy taka scenka mogła się zdarzyć… a dlaczego nie…….??????
Niekonsekwencja…… Hornisse a później Nashorny weszły do służby już chyba w 1943 r i walczyły do końca wojny. Czy tan pojazd mógł się spotkać z taką formacją radziecką na polu walki? A nie mógł….?
Czy o to Mundziu Ci chodziło…… bo jeżeli nie to musisz napisać. No chyba, że mundury Ci nie pasują.
Sam model jest bardzo stary jako model Dragona. Był to model podpisany przez producenta jako Hornisse/Nashorn można było sobie wybrać jak go nazwać. Aby ukryć niedoróbki modelu przedział bojowy przykryłem plandeką, natomiast błotniki nad kołami napędowymi usunąłem bo już do niczego się nie nadawały. Więcej w modelu nic nie przerabiałem.
I to tyle, taką dioramę sobie wymyśliłem i zrobiłem.
A będąc w wojsku strzelałem z SWD, mieliśmy jeden na kompanię. Wystrzelałem cały magazynek, czyli 10 sztuk. Fajna broń…..
I fajowo chłopaki, że się Wam podoba.
Pozdrawiam.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć Robercie. Chyba z niecierpliwością czekasz na to, co mam do powiedzenia w sprawie Twojej dioramy jeżeli chodzi o pewną niekonsekwencję, o której wcześniej wspomniałem.
Otóż nie chodzi o możliwość spotkania się w jednym miejscu i w tym samym czasie poszczególnych elementów dioramy. O tym, że hipotetycznie taka sytuacja była możliwa, już swoje zdanie wyraziłem. Nie chodzi też o malowanie poszczególnych elementów. Jak zwykle w Twoim wykoniu, malowanie mistrzowskie. Malowanie samego Nashorna - arcymistrzowskie. Chciałbym tak umieć.
O co zatem chodzi?....... O błotko chodzi, o błotko...
Pytałem wcześnie, czy ten pojazd, to Nashorn, bo chciałem ustalić jaki był jego nacisk jednostkowy na powierzchnię. Znalazłem w sieci informację, że wskaźnik ten wynosił 0,85 kg/cmkw. Niewielki. Na przedstawionych przez Ciebie fotkach widać, że prawa gąsienica zapadnięta jest w grunt "po sam pas", a prawa nie. Zatem z prawej strony Nashorna mamy do czynienia z płynną błotną mazią. Inaczej pojazd gąsienicowy nie ugrzązłby tak głęboko. O tym, że to błotna maź swiadczą też jakieś zanurzone w niej deski, krzaczki itp. Z tyłu pojazdu widać, że w błocku ugrzęzły również dwa naboje armatnie.
Moim zdaniem taka sytuacja jaką przedstawiono na dioramie jest raczej mało prawdopodobna. Dlaczego? Bo, ponieważ na dioramce jest spadek terenu w kierunku lewej gąsienicy, to płynne błocko powinno w tym kierunku się przemieścić i prawa gąsienica pojazdu nie powinna być aż tak głęboko zanurzona. Ale to pryszcz. Moje pytanie brzmi: "Dlaczego w tym błocku nie są zanurzone żółnierzyki?" Moim skromnym zdaniem figurki powinny w takim błocku zanurzyć się przynajmniej do kostek. A figurki co? Buciki jakby dopiero wyczyszczone.
Już wiesz Robercie o co mi chodzi?
Wydaje mi się, że powinieneś to poprawić. Jest parę sposobów, które przychodzą mi do głowy, ale wiem, że sam dasz sobie świetnie radę.
Proszę Cie, nie przyjmuj mego postu za jakieś czepiactwo. To tylko troska o to, byś jak dotąd, fajne dioramy budował. A tak prywatnie Ci powiem, że błocko jest rewelacyjne. I rdza na Nashornie też...
Pozdrawiam
Otóż nie chodzi o możliwość spotkania się w jednym miejscu i w tym samym czasie poszczególnych elementów dioramy. O tym, że hipotetycznie taka sytuacja była możliwa, już swoje zdanie wyraziłem. Nie chodzi też o malowanie poszczególnych elementów. Jak zwykle w Twoim wykoniu, malowanie mistrzowskie. Malowanie samego Nashorna - arcymistrzowskie. Chciałbym tak umieć.
O co zatem chodzi?....... O błotko chodzi, o błotko...
Pytałem wcześnie, czy ten pojazd, to Nashorn, bo chciałem ustalić jaki był jego nacisk jednostkowy na powierzchnię. Znalazłem w sieci informację, że wskaźnik ten wynosił 0,85 kg/cmkw. Niewielki. Na przedstawionych przez Ciebie fotkach widać, że prawa gąsienica zapadnięta jest w grunt "po sam pas", a prawa nie. Zatem z prawej strony Nashorna mamy do czynienia z płynną błotną mazią. Inaczej pojazd gąsienicowy nie ugrzązłby tak głęboko. O tym, że to błotna maź swiadczą też jakieś zanurzone w niej deski, krzaczki itp. Z tyłu pojazdu widać, że w błocku ugrzęzły również dwa naboje armatnie.
Moim zdaniem taka sytuacja jaką przedstawiono na dioramie jest raczej mało prawdopodobna. Dlaczego? Bo, ponieważ na dioramce jest spadek terenu w kierunku lewej gąsienicy, to płynne błocko powinno w tym kierunku się przemieścić i prawa gąsienica pojazdu nie powinna być aż tak głęboko zanurzona. Ale to pryszcz. Moje pytanie brzmi: "Dlaczego w tym błocku nie są zanurzone żółnierzyki?" Moim skromnym zdaniem figurki powinny w takim błocku zanurzyć się przynajmniej do kostek. A figurki co? Buciki jakby dopiero wyczyszczone.
Już wiesz Robercie o co mi chodzi?
Wydaje mi się, że powinieneś to poprawić. Jest parę sposobów, które przychodzą mi do głowy, ale wiem, że sam dasz sobie świetnie radę.
Proszę Cie, nie przyjmuj mego postu za jakieś czepiactwo. To tylko troska o to, byś jak dotąd, fajne dioramy budował. A tak prywatnie Ci powiem, że błocko jest rewelacyjne. I rdza na Nashornie też...
Pozdrawiam
-
- Posty: 283
- Rejestracja: pn mar 01 2004, 17:26
- Lokalizacja: Pruszków
Witam…… no cóż widzę Edmundzie że przeanalizowałeś sobie dioramę dokładnie. Ale ja uważam, że sytuacja jest jak najbardziej prawdopodobna.
http://forum.axishistory.com/viewtopic. ... &start=165
Pierwsze zdjęcie Stuga...... to był pomysł.......
Jak ktoś nie widział, to polecam przejrzeć cały temat i fotki tam umieszczone, jest tam jeszcze kilka podobnych zdjęć.
Nic już nie będę zmieniał, bo musiałbym wszystko zniszczyć i całą podstawkę zrobić od nowa.
A dioramki na pewno będą fajne........tylko po co te "pryszcze"
Pozdrawiam.
http://forum.axishistory.com/viewtopic. ... &start=165
Pierwsze zdjęcie Stuga...... to był pomysł.......
Jak ktoś nie widział, to polecam przejrzeć cały temat i fotki tam umieszczone, jest tam jeszcze kilka podobnych zdjęć.
Nic już nie będę zmieniał, bo musiałbym wszystko zniszczyć i całą podstawkę zrobić od nowa.
A dioramki na pewno będą fajne........tylko po co te "pryszcze"
Pozdrawiam.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć Robert. Muszę odpowiedzieć. Owszem fotka Stuga może być podstawą do pomysłu na dioramę. Ale tam sytuacja jest nieco inna, niż na Twojej dioramie. Nie to błotko płynne i żołnierzyk (sądząc po mundurze i nakryciu głowy, chyba Amerykan) stoi na gąsienicy coby bucików nie pobrudzić. A Stug chyba po ciemku wpadł w lej pozostały po bombardowaniu drogi albo w wyrwę wymytą przez obfite opady deszczu. Przynajmniej tak to wygląda.
Co do dioramki, to jeden z moich pomysłów na poprawienie jest taki: Stoi tam jakieś zabudowanie gospodarskie. Takie zabudowanie ma przeważnie jakieś wrota. A jakby zdjąć delikatnie dwie figurki z błota, jedno skrzydło wrót rzucić na błoto z prawej strony tanka, połączyć wrota ze "stałym lądem" jakąś dechą i ponownie ustawić figurki na twardej "ziemi", tj. na przewróconych wrotach.......? Chyba byłoby bardziej prawdopodobne...
Pozdrawiam.
P.S.: Bez zniszczenia dioramki i robienia podstawy od nowa...
Co do dioramki, to jeden z moich pomysłów na poprawienie jest taki: Stoi tam jakieś zabudowanie gospodarskie. Takie zabudowanie ma przeważnie jakieś wrota. A jakby zdjąć delikatnie dwie figurki z błota, jedno skrzydło wrót rzucić na błoto z prawej strony tanka, połączyć wrota ze "stałym lądem" jakąś dechą i ponownie ustawić figurki na twardej "ziemi", tj. na przewróconych wrotach.......? Chyba byłoby bardziej prawdopodobne...
Pozdrawiam.
P.S.: Bez zniszczenia dioramki i robienia podstawy od nowa...
-
- Posty: 283
- Rejestracja: pn mar 01 2004, 17:26
- Lokalizacja: Pruszków
-
- Posty: 78
- Rejestracja: pn lis 15 2004, 12:54
- Lokalizacja: kiedyś Warszawa teraz Dublin- Ireland
Robert,
GRATULACJE!!!!!!
Po raz kolejny pokazałeś ze jesteś klasą dla samego siebie.
Po prezentacji Twojej dioramy możemy tylko bić pokłony.
Błoto bezkonkurencyjne. Najlepsze jakie widziałem. Mogę dodać że czasem prawdziwe błoto nie prezentuje się tak dobrze i realistycznie.
Powiecie że to śmieszne że sztuczne błoto jest lepsze od prawdziwego?
Jak się dobrze zastanowić to wcale nie śmieszne.
Moim zdaniem w modelarstwie popełniamy mnóstwo błędów polegających na odstępstwie w wyglądzie pojazdów, żołnierzy itp. od rzeczywistości. Wszystkie cieniowania, suchy pędzel itp. W naturze przecież to nie występuje. Staramy się aby nasze prace były ciekawe. A rzeczywistość z reguły taka nie jest. Mogą to potwierdzić wszyscy którzy widzieli czołg np. w muzeum. W porównaniu z modelem T-34 który zrobił mój koleżka Brzechu egzemplarz z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie jest nudny i nijaki.
W latach 50-tych i 60-tych Hollywood przeżywało bum na filmy o starożytności ( Ben-Hur, Kleopatra itp.). Przy produkcji pewnego filmu dekoracje przedstawiające Forum Romanum były pięciokrotnie większe niż w rzeczywistości tylko po to aby film powalał na kolana swym rozmachem. Oczywiście przypadek to skrajny, ilustrujący przy okazji jak fałszuje się historię. Ta tendencja trwa nadal. Wybuchy samochodów, samolotów, rozrywane na strzępy ciała ludzi w filmach wiele razy nie maja nic wspólnego z rzeczywistością a mają za zdanie wywoływać określone wrażenie.
Diorama Roberta to praca wysokich lotów. Osobiście nie znam modelarza który prezentuje podobnie wysoką technikę połączoną z pomysłowością co sprawia że prace Roberta są wyjątkowe.
A to czy Nashorn osiadł za bardzo na prawo czy na lewo to już nie ma znaczenia. Może pod warstwą błota było coś co spowodowało taki układ pojazdu. Może się wypowie geolog? A może wróżka? Można dywagować do rana. Chłopska filozofia się trochę robi. I może warto się zastanowić gdzie kończy się koleżeńska krytyka a zaczyna się belferskie czepiactwo. Można sparafrazować stare radzieckie przysłowie: "Dajcie mi człowieka a paragraf na niego zawsze się znajdzie" na "Pokażcie mi dioramę a błędy zawsze znajdę."
Robert, raz jeszcze gratulacje i prosimy o więcej.
GRATULACJE!!!!!!
Po raz kolejny pokazałeś ze jesteś klasą dla samego siebie.
Po prezentacji Twojej dioramy możemy tylko bić pokłony.
Błoto bezkonkurencyjne. Najlepsze jakie widziałem. Mogę dodać że czasem prawdziwe błoto nie prezentuje się tak dobrze i realistycznie.
Powiecie że to śmieszne że sztuczne błoto jest lepsze od prawdziwego?
Jak się dobrze zastanowić to wcale nie śmieszne.
Moim zdaniem w modelarstwie popełniamy mnóstwo błędów polegających na odstępstwie w wyglądzie pojazdów, żołnierzy itp. od rzeczywistości. Wszystkie cieniowania, suchy pędzel itp. W naturze przecież to nie występuje. Staramy się aby nasze prace były ciekawe. A rzeczywistość z reguły taka nie jest. Mogą to potwierdzić wszyscy którzy widzieli czołg np. w muzeum. W porównaniu z modelem T-34 który zrobił mój koleżka Brzechu egzemplarz z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie jest nudny i nijaki.
W latach 50-tych i 60-tych Hollywood przeżywało bum na filmy o starożytności ( Ben-Hur, Kleopatra itp.). Przy produkcji pewnego filmu dekoracje przedstawiające Forum Romanum były pięciokrotnie większe niż w rzeczywistości tylko po to aby film powalał na kolana swym rozmachem. Oczywiście przypadek to skrajny, ilustrujący przy okazji jak fałszuje się historię. Ta tendencja trwa nadal. Wybuchy samochodów, samolotów, rozrywane na strzępy ciała ludzi w filmach wiele razy nie maja nic wspólnego z rzeczywistością a mają za zdanie wywoływać określone wrażenie.
Diorama Roberta to praca wysokich lotów. Osobiście nie znam modelarza który prezentuje podobnie wysoką technikę połączoną z pomysłowością co sprawia że prace Roberta są wyjątkowe.
A to czy Nashorn osiadł za bardzo na prawo czy na lewo to już nie ma znaczenia. Może pod warstwą błota było coś co spowodowało taki układ pojazdu. Może się wypowie geolog? A może wróżka? Można dywagować do rana. Chłopska filozofia się trochę robi. I może warto się zastanowić gdzie kończy się koleżeńska krytyka a zaczyna się belferskie czepiactwo. Można sparafrazować stare radzieckie przysłowie: "Dajcie mi człowieka a paragraf na niego zawsze się znajdzie" na "Pokażcie mi dioramę a błędy zawsze znajdę."
Robert, raz jeszcze gratulacje i prosimy o więcej.
Będziemy atakować małymi grupami- tak po 12, 13 milionów- powiedział chiński generał.
-
- Posty: 52
- Rejestracja: pn sie 07 2006, 14:29
Bo w naturze robi to za nas słońce - model jest za mały by można było zdać się na naturę, więc trzeba jej pomóc ;)Piotr Czyżewski pisze:Wszystkie cieniowania, suchy pędzel itp. W naturze przecież to nie występuje.
A diorama - świetna. Widziałem inne Twoje prace na wystawie w Wa-wie - wszystkie trzymają naprawdę wysoki poziom!
Pozdrawiam,
Mateusz