[Relacja] PZL-46 "Sum"
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
[Relacja] PZL-46 "Sum"
WSTĘP
Na forum papermodels.pl ruszył konkurs, w którym pod wpływem impulsu, postanowiłem wziąć udział. Wystartowałem z model samolotu liniowego i bombowego PZL-46 "Sum"
Jest to opracowany przez inż. Praussa następca Karasia. Pierwszy prototyp oblatano w listopadzie 1938 i pokazano na XVI Salonie Lotniczym w Paryżu. We wrześniu 1939 wielkiej roli ten samolot nie zdążył odegrać, ale jednak drugi prototyp wsławił się lotem z Bukaresztu do oblężonej stolicy w dniu 25.IX.1939.
Model ukazał się w Małym Modelarzu na pewno dwa razy. Raz w numerze 9/1961 i potem 1/1982. To drugie wydanie będzie właśnie bohaterem mojej relacji.
Miałem w pewnym momencie tak dość dłubaniny w kabinie Zero, że zacząłem się rozglądać za czymś nowym. Ogłoszony konkurs był przysłowiową iskrą.
Zacząłem przeglądać dostępne w internecie materiały i dzięki pomocy kolegów trochę znalazłem. Takie oto dwa modele. Jeden to ten sam, który będę sklejał lecz z dorobionym wnętrzem kabiny, a drugi to plastik.
Jak widać model kartonowy ma mocno uproszczoną bryłę kadłuba. Począwszy od kształtu owiewki, a na widocznych przetłoczeniach blachy poszycia czy też goleniach podwozia skończywszy. Owiewka w modelu kartonowym ma mocno zaburzony kształt ponieważ przy dorabianiu wnętrza autor tego modelu nie dał żadnych profili umożliwiających jej prawidłowe ukształtowanie. Na zdjęciach widać, że wyglądało to jeszcze trochę inaczej niż w obu modelach. Są to zdjęcia prawdopodobnie pierwszego prototypu .
Dzięki posiadaniu Skanów tego modelu postanowiłem trochę się z nim pobawić i sprobować jak najwięcej z niego wycisnąć. Sklejany będzie oryginał, ale skany posłużą do budowy prototypów :-)
Tak więc zapowiada się dość długa relacja i sporo roboty, a w założeniu miał to być model odpoczynkowy
Trochę targało mną wątpliwości czy tę relację dawać na tym forum. Dużo osób które czynnie tu uczestniczą to wyjadacze i moja relacja może wywołać u nich niejako uśmiech politowania z czym ja się tu wychylam, ale przeważył osąd, że znajdzie się kilka osób, dla których ta relacja będzie ciekawa.
Tak więc kurtyna w górę i nie niech się dzieje ...
POGADUCHY
Początek wcale nie jest najłatwiejszy bo właściwie to sam nie mam jasno skrystalizowanej wizji tego modelu. W miarę postępu prac ciągle się pojawia coś nowego. Miało nie być wnętrza kabiny, a jednak może będzie. Wiem, że chcę go trochę "podrasować" bo taki prościutko z wycinanki wcale mi się nie podoba. Kształt kadłuba taki jak jest w MM i na planach, z których korzystam, trochę się jednak różni. Nie będę jednak z tego powodu załamywał rąk, a postaram się zrobić co się da w ramach posiadanej wycinanki. Zmodyfikuje co zdołam. Planami, na których postanowiłem sie oprzeć są rysunki z Modelarza 12/2004. Tu wielkie podziękowanie dla Qrchak'a
Dla większości modelarzy ta relacja może być nudna i strasznie "pieluchowata" (określenie autorstwa Wichury :-) ). Najpierw bowiem kleje i nanoszę poprawki na wydruku. Potem zaś docelowo przeniosę je na wycinankę.
Śledząc tę relację będziecie moi drodzy widzowie podążać pokrętna ścieżka moich modelarskich pomysłów. Trafionych czy nie czas pokaże. Postaram sie również pokazać niektóre swoje sposoby klejenia. Nie mówię, że najlepsze i jedyne, ale u mnie się czasem sprawdzają. Przy okazji zaś liczę na to, że sam dostane od Was jakieś wskazówki, uwagi i pomysły nawet te na pozór absurdalne lub dla oglądającego oczywiste.
RELACJA
Zacznę od początku. W MM który był kreślony ręcznie często wręgi i poszycie jest niesymetryczne. W tym modelu nie są to duże różnice, ale już z przyzwyczajenia po przygodzie z modelem Ławoczkina postanowiłem postąpić tu podobnie.
Czyli wydrukowałem dwa komplety wręg przeciąłem w osi i skleiłem po dwie takie same, a jednak trochę różne wręgi. Następnie Wybrałem tę która najbardziej pasowała do poszycia i po obejrzeniu zdjęć i rysunków trochę zmieniłem jej kształt.
Następnie wykonałem drugą taką samą wręgę i zacząłem przymiarki do poszycia. Praktycznie wszystkie elementy poszycia wymagają dopasowania. Widać to na poniższych zdjęciach.
Segment zielony:
- u góry trzeba zostawić naddatek materiału bo była by dziura (białe pole fot.1);
- przejście w ogon (fot.2) jest z języczkiem, który trzeba ściąć.
Segment szary
- za duży obwód, zarówno od dołu jak i od góry. Naciąłem owiewkę i dałem na zakładkę (fot.1). Od dołu też podcinałem(fot.3), nawet trochę za dużo :???: Widać też że nie zgrywają się linie zarysu kształtu gondoli.
Czemu nie przesunąłem tego do dołu Otóż chodziło mi o zachowanie przejścia linii odcinającej kadłub i owiewkę oraz zarys płata (fot.4).
1. 2. 3. 4.
Poszycia skleiłem na pasku ponieważ wręga wychodzi mi ciut za mała. Jeśli tak będzie i w oryginale to okleję ją paskiem i zgruntuje BCG. Na zdjęciu jest klasyczne połączenie na jedna wręgę (z tym że ta ma 2mm grubości). Zastanowię się czy dam to tak jak tu czy skleję na dwie wręgi. Wybiorę wariant wygodniejszy.
Osłona kabiny strzelca jest ruchoma i ma charakterystyczne załamania.
Trzeba je odtworzyć następnie na poszyciu .
Myślę ze to chyba tłumaczy dlaczego przyjąłem takie, a nie inne podejście do sklejania tego modelu.
Na koniec jeszcze krótko o wręgach.
1. Wycinam dwie zasadniczo takie same wręgi i sklejam butaprenem by mi nie przesuwały się przy obróbce.
2. Jak widać nie wyciąłem ich idealnie, niestety :???: .
3. Nanoszę obficie klej.
4.Pozwalam by sam wsiąkł całkowicie w tekturę. Uwaga taka wręga nie jest jeszcze sucha mimo ze robi takie wrażenie. Musi dobrze wyschnąć, można to przyśpieszyć stosując dodatkowe źródło ciepła np żarówka.
Zostaje jeszcze ją oszlifować i prawie gotowe, ale o tym w następnym odcinku.
1. 2. 3.
4.
CDN...
Na forum papermodels.pl ruszył konkurs, w którym pod wpływem impulsu, postanowiłem wziąć udział. Wystartowałem z model samolotu liniowego i bombowego PZL-46 "Sum"
Jest to opracowany przez inż. Praussa następca Karasia. Pierwszy prototyp oblatano w listopadzie 1938 i pokazano na XVI Salonie Lotniczym w Paryżu. We wrześniu 1939 wielkiej roli ten samolot nie zdążył odegrać, ale jednak drugi prototyp wsławił się lotem z Bukaresztu do oblężonej stolicy w dniu 25.IX.1939.
Model ukazał się w Małym Modelarzu na pewno dwa razy. Raz w numerze 9/1961 i potem 1/1982. To drugie wydanie będzie właśnie bohaterem mojej relacji.
Miałem w pewnym momencie tak dość dłubaniny w kabinie Zero, że zacząłem się rozglądać za czymś nowym. Ogłoszony konkurs był przysłowiową iskrą.
Zacząłem przeglądać dostępne w internecie materiały i dzięki pomocy kolegów trochę znalazłem. Takie oto dwa modele. Jeden to ten sam, który będę sklejał lecz z dorobionym wnętrzem kabiny, a drugi to plastik.
Jak widać model kartonowy ma mocno uproszczoną bryłę kadłuba. Począwszy od kształtu owiewki, a na widocznych przetłoczeniach blachy poszycia czy też goleniach podwozia skończywszy. Owiewka w modelu kartonowym ma mocno zaburzony kształt ponieważ przy dorabianiu wnętrza autor tego modelu nie dał żadnych profili umożliwiających jej prawidłowe ukształtowanie. Na zdjęciach widać, że wyglądało to jeszcze trochę inaczej niż w obu modelach. Są to zdjęcia prawdopodobnie pierwszego prototypu .
Dzięki posiadaniu Skanów tego modelu postanowiłem trochę się z nim pobawić i sprobować jak najwięcej z niego wycisnąć. Sklejany będzie oryginał, ale skany posłużą do budowy prototypów :-)
Tak więc zapowiada się dość długa relacja i sporo roboty, a w założeniu miał to być model odpoczynkowy
Trochę targało mną wątpliwości czy tę relację dawać na tym forum. Dużo osób które czynnie tu uczestniczą to wyjadacze i moja relacja może wywołać u nich niejako uśmiech politowania z czym ja się tu wychylam, ale przeważył osąd, że znajdzie się kilka osób, dla których ta relacja będzie ciekawa.
Tak więc kurtyna w górę i nie niech się dzieje ...
POGADUCHY
Początek wcale nie jest najłatwiejszy bo właściwie to sam nie mam jasno skrystalizowanej wizji tego modelu. W miarę postępu prac ciągle się pojawia coś nowego. Miało nie być wnętrza kabiny, a jednak może będzie. Wiem, że chcę go trochę "podrasować" bo taki prościutko z wycinanki wcale mi się nie podoba. Kształt kadłuba taki jak jest w MM i na planach, z których korzystam, trochę się jednak różni. Nie będę jednak z tego powodu załamywał rąk, a postaram się zrobić co się da w ramach posiadanej wycinanki. Zmodyfikuje co zdołam. Planami, na których postanowiłem sie oprzeć są rysunki z Modelarza 12/2004. Tu wielkie podziękowanie dla Qrchak'a
Dla większości modelarzy ta relacja może być nudna i strasznie "pieluchowata" (określenie autorstwa Wichury :-) ). Najpierw bowiem kleje i nanoszę poprawki na wydruku. Potem zaś docelowo przeniosę je na wycinankę.
Śledząc tę relację będziecie moi drodzy widzowie podążać pokrętna ścieżka moich modelarskich pomysłów. Trafionych czy nie czas pokaże. Postaram sie również pokazać niektóre swoje sposoby klejenia. Nie mówię, że najlepsze i jedyne, ale u mnie się czasem sprawdzają. Przy okazji zaś liczę na to, że sam dostane od Was jakieś wskazówki, uwagi i pomysły nawet te na pozór absurdalne lub dla oglądającego oczywiste.
RELACJA
Zacznę od początku. W MM który był kreślony ręcznie często wręgi i poszycie jest niesymetryczne. W tym modelu nie są to duże różnice, ale już z przyzwyczajenia po przygodzie z modelem Ławoczkina postanowiłem postąpić tu podobnie.
Czyli wydrukowałem dwa komplety wręg przeciąłem w osi i skleiłem po dwie takie same, a jednak trochę różne wręgi. Następnie Wybrałem tę która najbardziej pasowała do poszycia i po obejrzeniu zdjęć i rysunków trochę zmieniłem jej kształt.
Następnie wykonałem drugą taką samą wręgę i zacząłem przymiarki do poszycia. Praktycznie wszystkie elementy poszycia wymagają dopasowania. Widać to na poniższych zdjęciach.
Segment zielony:
- u góry trzeba zostawić naddatek materiału bo była by dziura (białe pole fot.1);
- przejście w ogon (fot.2) jest z języczkiem, który trzeba ściąć.
Segment szary
- za duży obwód, zarówno od dołu jak i od góry. Naciąłem owiewkę i dałem na zakładkę (fot.1). Od dołu też podcinałem(fot.3), nawet trochę za dużo :???: Widać też że nie zgrywają się linie zarysu kształtu gondoli.
Czemu nie przesunąłem tego do dołu Otóż chodziło mi o zachowanie przejścia linii odcinającej kadłub i owiewkę oraz zarys płata (fot.4).
1. 2. 3. 4.
Poszycia skleiłem na pasku ponieważ wręga wychodzi mi ciut za mała. Jeśli tak będzie i w oryginale to okleję ją paskiem i zgruntuje BCG. Na zdjęciu jest klasyczne połączenie na jedna wręgę (z tym że ta ma 2mm grubości). Zastanowię się czy dam to tak jak tu czy skleję na dwie wręgi. Wybiorę wariant wygodniejszy.
Osłona kabiny strzelca jest ruchoma i ma charakterystyczne załamania.
Trzeba je odtworzyć następnie na poszyciu .
Myślę ze to chyba tłumaczy dlaczego przyjąłem takie, a nie inne podejście do sklejania tego modelu.
Na koniec jeszcze krótko o wręgach.
1. Wycinam dwie zasadniczo takie same wręgi i sklejam butaprenem by mi nie przesuwały się przy obróbce.
2. Jak widać nie wyciąłem ich idealnie, niestety :???: .
3. Nanoszę obficie klej.
4.Pozwalam by sam wsiąkł całkowicie w tekturę. Uwaga taka wręga nie jest jeszcze sucha mimo ze robi takie wrażenie. Musi dobrze wyschnąć, można to przyśpieszyć stosując dodatkowe źródło ciepła np żarówka.
Zostaje jeszcze ją oszlifować i prawie gotowe, ale o tym w następnym odcinku.
1. 2. 3.
4.
CDN...
W budowie: Halny;
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
POGADUCHY
Miło mi, że relacja w takim stylu spotkała się z zainteresowaniem.
Kazik nie chciał bym robić Ci apetytu, ale ja jeszcze nie potrafię sam zrobić modelu w prawdziwym tego słowa znaczeniu. To na pewno nie będzie replika Suma. Staram się zawsze zebrać trochę materiałów i zdjęć modelu który mam robić by w miarę możliwości nie powielać kardynalnych błędów projektu.
Bartosz właśnie po próbach szaleństwa z kabina Zera zaczęła mi kiełkować myśl by skleić coś na szybko bez kabiny, bo tej w tym modelu nie ma . Gdyby nie konkurs Uriego pewnie bym tego modelu nawet nie tknął. Nowe opracowania stanowią dla mnie wyzwanie i są dla mnie wymagające. Nie bronię się przednimi, ale na razie mobilizuje siły. Obiecuję jednak iż to sie zmieni. Kończę już powoli Zero i po Sumie zaprezentuję coś nowszego. Będzie to P-11c, autorstwa Pawła Mistewicza.
Tempo klejenia mam bardzo wolne, ale cóż pozostają mi tylko wieczory, a i tak czasem jak już ułożę córeczkę spać to padam na przysłowiowy pysk.
Bleriot z perspektywy czasu doskonale zdaje sobie sprawę jak wypadł mój debiut na tym forum. Postarałem się jednak wyciągnąć z tego jakieś wnioski.
RELACJA
Tak wygląda Sum na rysunku z planów.
a tak na razie moja surówka
Te szersze pasy (na rysunku) to podobno są pasy blachy, w modelu nie ma jednak wystarczająco zapasu koloru, a właściwie to nie występuje wcale.
Pomyślałem więc by te pasy wytłoczyć od środka. Widać wstępny szkic linii jakie zamierzam tłoczyć i trasować.
Druga sprawa to kształt osłony strzelca, na początku myślałem by zostawić to tak jak jest, ale czy koniecznie
Na sam koniec spójrzcie sobie ile jeszcze trzeba korygować poszycie by ogon mu nie zwisał, a przecież już mu tę wcześniej pokazywaną kitkę obciąłem. To jest ten urok starego MM .
Jedyny poważniejszy mankament to nie schodzące się linie narysowane na poszyciu. Czym je wyretuszować Może suchą pastelą tak jak Lukasz w Zero
Spróbuje też Pactrą, ale nie wiem czy do techniki suchego się będzie nadawała.
CDN...
Miło mi, że relacja w takim stylu spotkała się z zainteresowaniem.
Kazik nie chciał bym robić Ci apetytu, ale ja jeszcze nie potrafię sam zrobić modelu w prawdziwym tego słowa znaczeniu. To na pewno nie będzie replika Suma. Staram się zawsze zebrać trochę materiałów i zdjęć modelu który mam robić by w miarę możliwości nie powielać kardynalnych błędów projektu.
Bartosz właśnie po próbach szaleństwa z kabina Zera zaczęła mi kiełkować myśl by skleić coś na szybko bez kabiny, bo tej w tym modelu nie ma . Gdyby nie konkurs Uriego pewnie bym tego modelu nawet nie tknął. Nowe opracowania stanowią dla mnie wyzwanie i są dla mnie wymagające. Nie bronię się przednimi, ale na razie mobilizuje siły. Obiecuję jednak iż to sie zmieni. Kończę już powoli Zero i po Sumie zaprezentuję coś nowszego. Będzie to P-11c, autorstwa Pawła Mistewicza.
Tempo klejenia mam bardzo wolne, ale cóż pozostają mi tylko wieczory, a i tak czasem jak już ułożę córeczkę spać to padam na przysłowiowy pysk.
Bleriot z perspektywy czasu doskonale zdaje sobie sprawę jak wypadł mój debiut na tym forum. Postarałem się jednak wyciągnąć z tego jakieś wnioski.
RELACJA
Tak wygląda Sum na rysunku z planów.
a tak na razie moja surówka
Te szersze pasy (na rysunku) to podobno są pasy blachy, w modelu nie ma jednak wystarczająco zapasu koloru, a właściwie to nie występuje wcale.
Pomyślałem więc by te pasy wytłoczyć od środka. Widać wstępny szkic linii jakie zamierzam tłoczyć i trasować.
Druga sprawa to kształt osłony strzelca, na początku myślałem by zostawić to tak jak jest, ale czy koniecznie
Na sam koniec spójrzcie sobie ile jeszcze trzeba korygować poszycie by ogon mu nie zwisał, a przecież już mu tę wcześniej pokazywaną kitkę obciąłem. To jest ten urok starego MM .
Jedyny poważniejszy mankament to nie schodzące się linie narysowane na poszyciu. Czym je wyretuszować Może suchą pastelą tak jak Lukasz w Zero
Spróbuje też Pactrą, ale nie wiem czy do techniki suchego się będzie nadawała.
CDN...
W budowie: Halny;
POGADUCHY
No i ciąg dalszy. Nie jakieś imponujące postępy, ale coraz większa rozterka i co do wnętrza kabiny jak i kolejności budowy. Dostałem link do krótkiego streszczenia z budowy tego modelu autorstwa Grzegorza Nowaka. Dochodzę do wniosku, że najbezpieczniej będzie jednak zacząć budowę od statecznika poziomego i pionowych, a następnie ogona.
RELACJA
Złożyłem nieomal cały kadłub, będzie można już niemal docelowo ustalić linie podziału blach.
Napisałem nieomal bo ta wręga "6" wymaga poprawki kształtu w górnej części, do miejsc zaznaczonych na żółto. Tak jak to zrobiłem z wręgą "7" i jeszcze raz sprawdzenia jak wtedy ułoży się poszycie na spodzie kadłuba.
U siebie przyjąłem inny punkt odniesienia niż Grzegorz i dlatego muszę to inaczej rozwiązać. Tylko z tym segmentem poszycia mam problem. Pewnie będzie trzeba sklecić kolejną suróweczkę , może już z wytrasowanymi liniami.
Zakończenie kadłuba też wydaje mi się lekko za bardzo zadarte i dlatego zabrałem się za klejenie statecznika poziomego By uzyskać punkt odniesienia do korekty. Oryginalna część jest rozrysowana w ten sposób iż łączenie wypada na krawędzi natarcia i jest ono bardzo ostre. W środek wchodzi "pudełeczko" zastępujące szkielet. Wystaje ono na szczytach trochę poza poszycie by można na nim osadzić stateczniki pionowe.
Według rysunków i zasad aerodynamiki powinno być lekko zaokrąglone, dlatego też spróbowałem je przerobić. Rozciąłem i skleiłem tak jak to zazwyczaj robią projektanci modeli. Pudełko będzie przycięte ponieważ wykorzystałem zarys profilu płata (na stateczniku pionowym) by na próbę zrobić wręgę. Zamierzam docelowo do nich dokleić stateczniki pionowe. Odpada w ten sposób ustalanie położenia "pudełka" i łatwiej powinno się to dać złożyć do kupy. Myślę jeszcze czy nie odciąć i przykleić ponownie powierzchni sterowych z lekką szczelina po bokach.
Czekam na wasze wskazówki i sugestie tak jak to miało miejsce choćby z kabiną. Każdy pomysł rozważę
CDN...
No i ciąg dalszy. Nie jakieś imponujące postępy, ale coraz większa rozterka i co do wnętrza kabiny jak i kolejności budowy. Dostałem link do krótkiego streszczenia z budowy tego modelu autorstwa Grzegorza Nowaka. Dochodzę do wniosku, że najbezpieczniej będzie jednak zacząć budowę od statecznika poziomego i pionowych, a następnie ogona.
RELACJA
Złożyłem nieomal cały kadłub, będzie można już niemal docelowo ustalić linie podziału blach.
Napisałem nieomal bo ta wręga "6" wymaga poprawki kształtu w górnej części, do miejsc zaznaczonych na żółto. Tak jak to zrobiłem z wręgą "7" i jeszcze raz sprawdzenia jak wtedy ułoży się poszycie na spodzie kadłuba.
U siebie przyjąłem inny punkt odniesienia niż Grzegorz i dlatego muszę to inaczej rozwiązać. Tylko z tym segmentem poszycia mam problem. Pewnie będzie trzeba sklecić kolejną suróweczkę , może już z wytrasowanymi liniami.
Zakończenie kadłuba też wydaje mi się lekko za bardzo zadarte i dlatego zabrałem się za klejenie statecznika poziomego By uzyskać punkt odniesienia do korekty. Oryginalna część jest rozrysowana w ten sposób iż łączenie wypada na krawędzi natarcia i jest ono bardzo ostre. W środek wchodzi "pudełeczko" zastępujące szkielet. Wystaje ono na szczytach trochę poza poszycie by można na nim osadzić stateczniki pionowe.
Według rysunków i zasad aerodynamiki powinno być lekko zaokrąglone, dlatego też spróbowałem je przerobić. Rozciąłem i skleiłem tak jak to zazwyczaj robią projektanci modeli. Pudełko będzie przycięte ponieważ wykorzystałem zarys profilu płata (na stateczniku pionowym) by na próbę zrobić wręgę. Zamierzam docelowo do nich dokleić stateczniki pionowe. Odpada w ten sposób ustalanie położenia "pudełka" i łatwiej powinno się to dać złożyć do kupy. Myślę jeszcze czy nie odciąć i przykleić ponownie powierzchni sterowych z lekką szczelina po bokach.
Czekam na wasze wskazówki i sugestie tak jak to miało miejsce choćby z kabiną. Każdy pomysł rozważę
CDN...
W budowie: Halny;
RELACJA
Klamka zapadła pod nóż poszły już oryginalne elementy wycinanki.
Jak zwykle będzie dużo zdjęć, a mało co zrobione
Zabrałem się za statecznik poziomy, miałem co prawda robić jeszcze jakieś próby na wydrukach ale stwierdziłem, że wystarczy.
Po doświadczeniach na próbnie klejonym stateczniku zarzuciłem pomysł rozcinania części niebieskiej na dwie części, tym bardziej ze postanowiłem zrobić oddzielone powierzchnie sterowe.
Listki zawiasów miały wstępnie zostać z statecznikiem, ale że na jednym za daleko pojechałem skalpelem zostały z lotkami. W sumie nie okazało się to złym rozwiązaniem.
Na powierzchni będą trasowane linie podziału i ewentualnie lekko natłoczę nity. Wszystkie stare linie, a i możliwe że całą powierzchnie przeciągnę Pactrą. Tak by je tylko zamaskować, a nie kryć całkowicie farbą.
Lotki nie tylko wyciąłem ale i zaokrągliłem ich szczytową krawędź. Wykonałem to na gumce do ścierania kulkami (pokażę je dalej). Najpierw większą potem mniejsza, a na koniec zwilżyłem klejem BCG. Pozwoliłem mu wniknąć w papier i końcowe kształtowanie i gładzenie krawędzi od widocznej strony. Przed tą operacją wytrasowałem jeszcze linie podziału za pomocą najgrubszej posiadanej igły do szycia. Jak to wygląda osobno i w całości widać na zdjęciach. Zastanawiałem sie jak to przymocować i doszedłem wstępnie do wniosku, że uczynię to na bocznych powierzchniach. By jednak i tam jakoś podkreślić krawędzie odcięcia lekko je nagniotłem. W ten sposób lotka wchodzi na styk i można kleić ja nawet krawędzią do krawędzi, a oddzielenie będzie podkreślone. Jak to wygląda osobno i w całości widać na zdjęciach.
Późno się zrobiło czas iść spać, tak więc reszta za jakiś czas.
No i bym zapomniał jeszcze wspomniane kulki .
Na początek największa i najmniejsza.
i w całości.
CDN...
Klamka zapadła pod nóż poszły już oryginalne elementy wycinanki.
Jak zwykle będzie dużo zdjęć, a mało co zrobione
Zabrałem się za statecznik poziomy, miałem co prawda robić jeszcze jakieś próby na wydrukach ale stwierdziłem, że wystarczy.
Po doświadczeniach na próbnie klejonym stateczniku zarzuciłem pomysł rozcinania części niebieskiej na dwie części, tym bardziej ze postanowiłem zrobić oddzielone powierzchnie sterowe.
Listki zawiasów miały wstępnie zostać z statecznikiem, ale że na jednym za daleko pojechałem skalpelem zostały z lotkami. W sumie nie okazało się to złym rozwiązaniem.
Na powierzchni będą trasowane linie podziału i ewentualnie lekko natłoczę nity. Wszystkie stare linie, a i możliwe że całą powierzchnie przeciągnę Pactrą. Tak by je tylko zamaskować, a nie kryć całkowicie farbą.
Lotki nie tylko wyciąłem ale i zaokrągliłem ich szczytową krawędź. Wykonałem to na gumce do ścierania kulkami (pokażę je dalej). Najpierw większą potem mniejsza, a na koniec zwilżyłem klejem BCG. Pozwoliłem mu wniknąć w papier i końcowe kształtowanie i gładzenie krawędzi od widocznej strony. Przed tą operacją wytrasowałem jeszcze linie podziału za pomocą najgrubszej posiadanej igły do szycia. Jak to wygląda osobno i w całości widać na zdjęciach. Zastanawiałem sie jak to przymocować i doszedłem wstępnie do wniosku, że uczynię to na bocznych powierzchniach. By jednak i tam jakoś podkreślić krawędzie odcięcia lekko je nagniotłem. W ten sposób lotka wchodzi na styk i można kleić ja nawet krawędzią do krawędzi, a oddzielenie będzie podkreślone. Jak to wygląda osobno i w całości widać na zdjęciach.
Późno się zrobiło czas iść spać, tak więc reszta za jakiś czas.
No i bym zapomniał jeszcze wspomniane kulki .
Na początek największa i najmniejsza.
i w całości.
CDN...
W budowie: Halny;
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
RELACJA
Nie czułem się na siłach by przygotować farbę do retuszu samodzielnie więc skorzystałem z palety kolorów Pactry by dopasować odcień najbardziej zbliżony. Jako, że na modelu trasuje linie podziału blach, a namalowane na nim są grube krechy które się z tym gryzą więc spróbowałem zrobić manewr podobny do tego z Ławoczkina. Z taką różnicą, że zamiast pasteli użyłem farby. Rozcieńczyłeś ją wodą i nabierałem na pędzel (dość duży "4") i osuszałem z nadmiaru na ręczniku papierowym. Następnie uderzając pionowo i rozcierając starłem się nanieść jak najcieńsza warstwę tak by jedynie zmienić odcień wycinanki, a zachować jej kartonowy charakter. Efekt nie był dokładnie taki jaki chciałem uzyskać, ale to widocznie specyfika farby. Ciekaw jestem jak będzie się zachowywała po dodaniu opóźniacza do akryli.
Pora na prezentację efektu. Jedna strona została po oględzinach przeszlifowana papierkiem o gradacji 1200. Po malowaniu bowiem uwypukliła się struktura papieru i jego wady. Na pierwszym zdjęciu połowa przed druga po szlifowaniu. Zdjęcia dwa i trzy to zbliżenia. Ostatnie czwarte tak wygląda całość po wyszlifowaniu i oczyszczeniu powierzchni pędzlem z twardym włosiem.
1 2 3 4
Malowałem przed sklejeniem bo obawiałem się, że mimo iż karton był lakierowany i starałem się nanieść minimalną ilość farby to wilgoć może spowodować deformację sklejonych elementów. Jedynie lotki zostały wstępnie uformowane tak jak pierwsza, którą już zademonstrowałem. Czarne linie jeszcze przebijają, ale postaram się je właśnie taką metodą jak dotychczas zamaskować.
Nie mam doświadczenia z farbami i zabawą z nimi dlatego oczekuje wszelkich wskazówek.
Może dzięki Waszym radom nic nie skopię. I tak oto model będzie jak widać malowany, ale tak by do końca wrażenia malowanego nie robił. Ciekawe co ja jeszcze po drodze wymyślę
CDN...
Nie czułem się na siłach by przygotować farbę do retuszu samodzielnie więc skorzystałem z palety kolorów Pactry by dopasować odcień najbardziej zbliżony. Jako, że na modelu trasuje linie podziału blach, a namalowane na nim są grube krechy które się z tym gryzą więc spróbowałem zrobić manewr podobny do tego z Ławoczkina. Z taką różnicą, że zamiast pasteli użyłem farby. Rozcieńczyłeś ją wodą i nabierałem na pędzel (dość duży "4") i osuszałem z nadmiaru na ręczniku papierowym. Następnie uderzając pionowo i rozcierając starłem się nanieść jak najcieńsza warstwę tak by jedynie zmienić odcień wycinanki, a zachować jej kartonowy charakter. Efekt nie był dokładnie taki jaki chciałem uzyskać, ale to widocznie specyfika farby. Ciekaw jestem jak będzie się zachowywała po dodaniu opóźniacza do akryli.
Pora na prezentację efektu. Jedna strona została po oględzinach przeszlifowana papierkiem o gradacji 1200. Po malowaniu bowiem uwypukliła się struktura papieru i jego wady. Na pierwszym zdjęciu połowa przed druga po szlifowaniu. Zdjęcia dwa i trzy to zbliżenia. Ostatnie czwarte tak wygląda całość po wyszlifowaniu i oczyszczeniu powierzchni pędzlem z twardym włosiem.
1 2 3 4
Malowałem przed sklejeniem bo obawiałem się, że mimo iż karton był lakierowany i starałem się nanieść minimalną ilość farby to wilgoć może spowodować deformację sklejonych elementów. Jedynie lotki zostały wstępnie uformowane tak jak pierwsza, którą już zademonstrowałem. Czarne linie jeszcze przebijają, ale postaram się je właśnie taką metodą jak dotychczas zamaskować.
Nie mam doświadczenia z farbami i zabawą z nimi dlatego oczekuje wszelkich wskazówek.
Może dzięki Waszym radom nic nie skopię. I tak oto model będzie jak widać malowany, ale tak by do końca wrażenia malowanego nie robił. Ciekawe co ja jeszcze po drodze wymyślę
CDN...
W budowie: Halny;