Sołdek - relacja

wszystko o modelach kartonowych

Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork

Awatar użytkownika
Glutation
Posty: 149
Rejestracja: pt wrz 09 2005, 8:41
Lokalizacja: Łódź

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Glutation »

Witam,

Dzisiaj jedna, krótka kwestia: kilka fotek z przeróbki sterowni, o której pisałem wcześniej. A stało się tak, że rzuciwszy okiem na zdjęcie rufy „Sołdka”...

Obrazek

...i mojego modelu...

Obrazek Obrazek

nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jest tu coś inaczej ;-). Plany modelarskie potwierdziły moje obawy i wziąłem się za przeróbkę. Niby drobną, a jednak zeszło mi na tym dziwnie dużo czasu, żeby wszystko pasowało (może nie super ale przynajmniej jako tako).
Pomost nad pokładem rufowym trzeba było nieco wydłużyć (po co ja go wcześniej skracałem to nie wiem ;-) ). W tym celu najpierw ze zwykłej kartki zrobiłem podklejkę o kształcie pomostu, tylko dłuższą. Do samego jej końca dorobiłem z tekturki, z naklejonym kawałkiem z kartonu z wycinanki (uzyskałem przez to taką samą grubość, co pomost pokładu łodziowego) mały, łukowaty fragment. Następnie po wycięciu, całość dokleiłem do pomostu wydłużając go. Połowa zrobiona...

Obrazek

Sterownia została rozmontowana na pojedyncze ściany, a następnie boczne zostały wydłużone z użyciem zbędnego kartonu z wycinanki. Przy okazji dokonałem korekty położenia otworów na bulaje w ścianach sterowni, bo były rozmieszczone zbyt blisko krawędzi ściany.

Obrazek

Potem pieczołowicie zmniejszałem ich długości i zmieniałem krzywiznę, tak żeby pasowały do miejsca na pokładzie rufowym, wpasowane pod pomost i jak najdokładniej stykające się z nadburciem rufy.
Sam tył sterówki został zamknięty kawałkiem brystolu nadstawionym na burtę, tak żeby wyglądało to z grubsza jak w oryginale. Potem przyszła szpachla i gotowe.

Obrazek

Pozdrawiam
Łukasz
"No, kończ Władziu i robimy"
Awatar użytkownika
Glutation
Posty: 149
Rejestracja: pt wrz 09 2005, 8:41
Lokalizacja: Łódź

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Glutation »

Witam wszystkich,

Dziś będzie trochę lektury na dobranoc, choć mam nadzieję, że nie pośniecie czytając tę nuuuuudną relację ;-)

Szpachlowanie, szlifowanie, malowanie, szpachlowanie, szlifowanie, malowanie... Tak można by w skrócie opisać czynności na jakich zeszło mi ostatnio życie w stoczni przy pracy nad „Sołdkiem”. Tak to już jest, że jak się działa ze szpachlą i następnie z farbą, zwłaszcza przy starym zmechaconym kartonie i „tak sobie” rozrysowanej wycinance to lekko nie ma ;-) Farba bezlitośnie wyciąga na wierzch wszelkie paprochy i nierówności (wbrew częstej opinii, że malowanie maskuje tego typu mankamenty – swoją drogą pomyślcie Ci, którzy głosicie takie poglądy: po co robić gładź gipsową na ścianie przed malowaniem? Co by było gdyby jej nie kłaść? Farba zakryje nierówności? No właśnie... Tak i w modelu wszystko musi być gładkie, żeby po chlapnięciu olejną „Sołdek” nie miał się czego wstydzić.
Ponadto czas upływa mi na ćwiczeniach z aerografem. Nauka malowania tym cudem techniki ;-) jest trudna ale nie bez postępów. No bo tak: farba za rzadka – problem; farba za gęsta – problem; za dużo powietrza – problem; za dużo farby – problem; itd., itp. Wiem, wiem, przysłowiowej Ameryki nie odkrywam, ale dla mnie to zupełnie nowe i bardzo cenne doświadczenie, którym się dzielę. Umiem już odpowiednio przygotować farbę do malowania: lepiej, jak farba będzie za rzadka, niż za gęsta. Jak jest za gęsta, aerograf pluje, a dysza się zatyka i nie ma malowania. Jeno nerwica człowieka bierze...
Swoją drogą trochę minęło zanim wpadłem jak skutecznie zabezpieczać dyszę przed zasychaniem farby w przerwach malowania. Ważne, że ostatecznie to wymyśliłem (a to takie proste):

Obrazek

Co się tyczy farb, (mam na myśli teraz głównie akryle) też różnie kryją malowaną powierzchnię: jedne lepiej inne gorzej. Kolor czerwony, błyszczący Model Mastera (nr 4632) dał mi tak w kość, że dno poleciałem starym, poczciwym czerwonym, matowym Humbrolem (nr 60). Czerwony Model Master niestety nie kryje za dobrze, a po rozcieńczeniu to już w ogóle. Z Humbrolem nie ma tego problemu. Dno nie ma co prawda krzty połysku i trzeba by je polakierować żeby miało lekki połysk okrętowej olejnicy. Dalsze perypetie jednak, sprawiły, że ostatecznie pokryłem część podwodną kadłuba jeszcze innym kolorem, ale o tym za moment.
Szara Pactra (A94) i czarny Model Master (nr 4700) kryją za to znakomicie. Można je rozcieńczać do woli, a i tak ładnie kryją malowaną powierzchnię. Ja rozcieńczam farby z użyciem wody dejonizowanej (z racji wykonywanej pracy mam do niej nieograniczony dostęp), choć zauważyłem, że zwykła „kranówa” tak samo się do tego nadaje. Ciekawe efekty daje rozcieńczanie farby wamodowskim zmywaczem do farb akrylowych. Wydaje się, jakby farba ze zmywaczem lepiej „zachowywała się” podczas malowania aerografem (łatwiej się rozpyla, równiej kryje i lepiej się trzyma powierzchni). Niestety zauważyłem też efekty uboczne: na białym kolorze Pactry rozcieńczanym w ten sposób zmywaczem, przy malowaniu robią dziwne żółte zacieki na powierzchni. Nie polecam do jasnych kolorów. Poza tym pewnie możne użyć po prostu opóźniacza do farb akrylowych, ale takowego nie posiadam.
Przy okazji malowania kadłuba miałem możliwość wypróbować tajemniczą dla mnie metodę „podwójnej taśmy”, o której pisał Rutek w wątku jhradcy:
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... &start=130
Pozwala ona na równe i precyzyjne, a zarazem nie niszczące kleju ułożenie taśmy malarskiej na modelu:

Obrazek Obrazek Obrazek

Inne zdjęcia ze wstępnych prac malarskich prezentuję poniżej. Na kilku widać dodatkowo zrobione drobiazgi przed malowaniem: podstawę windy kotwicznej, kluzy kotwiczne oraz dwie mniejsze kluzy w nadburciu dziobówki. Ponadto kilka razy udało mi się nadłamać ściany nadbudówki dziobowej. Szkoda, że ich nie odciąłem przed przyklejeniem burt. Takie wystające delikatne „uszy” przeszkadzają trochę w majstrowaniu przy kadłubie w stanie surowym...

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Jak już wspomniałem, prace przy części podwodnej kadłuba szły niestety jakoś pod górkę. Mianowicie czerwony Humbrol, którym się zachwycałem kryje model dziwnie szorstką warstwą, która z lubością zostaje przy dotykaniu na palcach i za pomocą tychże roznosi się paskudnie po okolicy i podłożu... Nie wiem czemu zawdzięczać takie właściwości – farba nanosi się z aerografu zbyt przesuszona i potem ją z łatwością wycieram paluchami, albo jest już stara... Pojęcia nie mam. W każdym razie prace poprawkowe nad dnem (szlifowanie i malowanie) dały w efekcie zabrudzenia, które udało mi się również papierem ściernym nanieść na sąsiadujące czarne i białe fragmenty burt. W konsekwencji, próba pokrycia tych drugich kolejną warstwą białego koloru dała wychodzącą ciągle na wierzch ładną malinkę :-/ Nie sposób było ją zamalować ani usunąć. Biała farba po prostu rozpuszczała pigment i od razu różowiała. Próbowałem podkładu z białego matowego Humbrola – działało, ale jak położyłem na to białą Pactrę, to powyłaziły dziwne zmarszczki. W końcu powiedziałem dość i zeszlifowałem farbę. Ponieważ nie zeszlifowałem jej równo – ma tendencję do schodzenia w płatach/łuszczenia się pod papierem ściernym- położyłem warstwę szpachli i wyszlifowałem znowu wszystkie białe powierzchnie na gładko. W końcu było OK. Dno pomalowałem trochę inną błyszczącą czerwienią Humbrola (132), nie tak bardzo brudzącą ręce po pomalowaniu jak w poprzedniej wersji ;-)

Obrazek Obrazek Obrazek

Przy okazji, po raz kolejny stwierdziłem, że łączenie burt i pokładu w modelu nie jest zbyt ładne i przejechałem po całej długości szpachlą i papierem ściernym. I to dzięki mobilizującej funkcji forum- stwierdziłem, że trzeba się bardziej przyłożyć do tej pracy, bo przecież nie można tego Wam pokazać w takiej formie. No i poprawiłem :-)

Obrazek

Potem było już tylko ostatnie maskowanie przed malowaniem- ważna sprawa, bo jak się to źle wykona, to można sobie model popaprać przy malowaniu i trzeba znów coś poprawiać. Jak zwykle u mnie, takie coś mnie wcześniej spotkało i musiałem poprawiać ;-).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Po pomalowaniu wszystkiego aerografem i zdjęciu masek, w kilku miejscach pod taśmę wdarła się farba i musiałem to ręcznie „podpacykować” odpowiednimi kolorami. Pędzelkiem malowałem też na biało ścianę dziobówki, ścianę pokładu szańcowego i wszystko na pokładzie rufowym. Było tam trochę manewrowania ale jakoś to wyszło. Poprawiać bardziej nie będę, bo czuję, że jak zacznę kombinować to coś właśnie zepsuję. Z efektu końcowego jestem zadowolony połowicznie ;-), bo wiele mogło wyglądać lepiej, ale nie jest źle. Teraz pracuję nad napisami na burtach i polakieruję całość.
P.S. 1
Na ostatnim zdjęciu widać główny mankament mojego modelu :-( Ten Wielki Babol (w skrócie TWB) został zauważony już dawno temu, zaraz po zamontowaniu pokładu łodziowego, ale że kadłub był piankowany i szpachlowany nic z tym nie umiałem zrobić. Ot, będzie taki „Sołdek” z przetrąconym grzbietem, choć robiąc deski pokładu spróbuję nieco zmniejszyć optycznie to wrażenie.
P.S. 2
Zdjęcie rufy specjalnie dla Ciebie Piotrze, cobyś ocenił kąty proste i inne takie ;-)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

To tyle, do miłego zobaczenia,
Łukasz
"No, kończ Władziu i robimy"
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

Łukasz, jak na pierwsze próby malowania psikawką to naprawdę całkiem fajnie. :pice:

Czerwona farba wygląda dobrze jeżeli jest położona na biały podkład. Nie potrzeba malować wtedy zbyt wielu warstw aby pokryło.

Zaskoczyłeś mnie użyciem metody podwójnej taśmy. Pomimo tego, akurat to miejsce gdzie pokazujesz ten sposób, malowanie powinno wyglądać trochę lepiej. Mam nadzieję, że się nie obrazisz jeżeli zwrócę Ci uwagę na kilka drobiazgów. Po pierwsze, tam gdzie użyłeś trzy kawałki taśmy, powinien być użyty jeden wąski kawałek wklejony pod kluzę. Taśma z pierwszego zdjęcia zapewniła by tej tasiemce dokładne, równe ułożenie. Ta wąska tasiemka powinna była być dociśnięta dokładnie wykałaczką i dopiero od niej w górę mogłeś zafortepianić ;-) resztę burty czymkolwiek.

Kolejna sprawa to przygotowanie taśmy przed jej użyciem na modelu. Taką komercjalną taśmę malarską należy najpierw przykleić bardzo delikatnie do np. kawałka szyby i ostrym nożykiem odciąć jej oryginalny brzeg, który zazwyczaj bywa delikatnie postrzępiony. Ten Twój odcięty będzie zawsze bardziej równy. Pamiętaj też o tym, że im węższą taśmę odetniesz do użycia, tym bardziej będzie podatna w układaniu na zakrętach.

Następna rzecz to sposób w jaki odrywasz taśmę. Na zdjęciu na którym piszesz o radości jej odrywania, widać, że odrywasz ją w złym kierunku, a mianowicie od malowanej powierzchni w dół. Powinno być odwrotnie. Zawsze w kierunku malowanej powierzchni, tak aby załamała się na samym brzegu zetknięcia z czarnym kolorem. Pozwoli to na uzyskanie czystej krawędzi bez oderwania farby i postrzępień.

Ostatnia sprawa to ryzyko odciągnięcia farby przez klej. Mam nadzieję jednak, że sposób reaktywacji kleju ciepłem strumieniem powietrza z suszarki do włosów już znasz.

Do miłego,
Piotr
Ostatnio zmieniony czw lip 26 2007, 12:28 przez Rutek63, łącznie zmieniany 1 raz.
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
QN
Posty: 1110
Rejestracja: czw gru 04 2003, 8:29
Lokalizacja: Stasi Las
x 164

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: QN »

Rutek, ale ja nie znałem :) I dzięki temu malowanie kadłuba mojego niszczyciela musiałem znaaacznie przedłużyć, nadużywając jednocześnie zbyt wielu niecenzuralnych określeń. O skopaniu efektu końcowego nie wspomnę. Warto to sobie zapamiętać.
Awatar użytkownika
Glutation
Posty: 149
Rejestracja: pt wrz 09 2005, 8:41
Lokalizacja: Łódź

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Glutation »

Drogi Rutku,

Oczywiście, że się nie obrażę :D Twoje uwagi są niezwykle cenne i dzięki takim własnie postom od Was uczę się ciągle. Świetnie, że tyle podpowiadasz, a wszystko, co piszesz zanotuję w pamięci.
Odpowiem tylko w dwóch kwestiach: taśma, której używam nie sprawia żadnych problemów przy odklejaniu, nie podgrzewam jej więc specjalnie. Notabene, obecne upały chyba robią za mnie tę robotę ;-)
Przy zdejmowaniu taśmy nie kierowałem się też chyba żadną konkretną metodą. Piszę chyba, bo nie zwracałem uwagi czy zrywam "od' czy 'do" malowanego koloru. Zrywając patrzyłem tylko jak zachowuje się krawędź koloru, żeby się właśnie nie strzępiła itd. Taśmę zdejmowałem trochę prostopadle, a trochę ukośnie do lini wodnej, nie zaprzeczam. Na swoją obronę mogę powiedzieć, że burty tworzą dość grubą warstwę naklejoną na dno i taśma naklejo na owo dno była nadal niżej niż burty, stąd ich krawędź stanowiła tak naprawdę granicę, na której odrywała się farba.

Niedługo dalsza część przyód "Sołdka" :cool:

Pozdrawiam!
Łukasz
"No, kończ Władziu i robimy"
Awatar użytkownika
Glutation
Posty: 149
Rejestracja: pt wrz 09 2005, 8:41
Lokalizacja: Łódź

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Glutation »

Cześć wszystkim,

Dziś mam do Was małą prośbę: poniżej załączam rysunek, na którym zaznaczyłem (prawdopodobnie) pokrywę luku zasobni węglowej. Nie jestem pewien czy jest to właśnie to, co myślę. Co więcej w rzucie z góry widać, że był on prawdopodobnie pokryty (przyśrubowanymi?) deskami. Nie mam pojęcia: co to jest tak naprawdę, czy jeśli to jest luk, to był pokryty drewnem jasnym czy ciemnym... Jeśli ktoś ma jakieś podpowiedzi lub obecne zdjęcie tego miejsca byłbym wdzięczny.

Obrazek

P.S.
Jeśli jesteście posiadaczmi jakichkolwiek zdjęć "Sołdka" z wczesnych etapów jego żywota lub nawet budowy, albo znacie namiary w sieci na jakieś ciekawe, a mniej znane miejsce związane z tą jednostką to będę wdzieczny niczym cymbał brzmiący. Oczywiście może to być którakolwiek z jego jednostek bliźniaczych np: "Pierwomajsk".

Pozdrawiam
Łukasz
"No, kończ Władziu i robimy"
Awatar użytkownika
Syzyf
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 30 2004, 10:46
x 2

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Syzyf »

Niestety nie mogę Ci pomóc przy ostatnim pytaniu, natomiast mam wskazówkę odnośnie problemów przy malowaniu aerografem. Konkretnie chodzi mi o to co napisałeś wyżej:
czerwony Humbrol, którym się zachwycałem kryje model dziwnie szorstką warstwą, która z lubością zostaje przy dotykaniu na palcach i za pomocą tychże roznosi się paskudnie po okolicy i podłożu... Nie wiem czemu zawdzięczać takie właściwości – farba nanosi się z aerografu zbyt przesuszona i potem ją z łatwością wycieram paluchami, albo jest już stara... Pojęcia nie mam
Przeglądałem wczoraj Poradnik Modelarski - aerografy Pawła Grochowskiego i jest tam opis niektórych problemów występujących przy malowaniu. Jeden z nich - określony jako "tarka" - chyba pasuje do Twojego.
Pozwolę sobie zacytować:
Tarka - nierówna powierzchnia farby na modelu jest powodowana niedostatecznym rozrzedzeniem farby lub dużą odległością aerografu od modelu (farba dociera do malowanej powierzchni prawie sucha). Kiedy farba wysycha zanim doleci do powierzchni to zbija się w większe lub mniejsze grudki pozostawiające ten brzydki efekt. Na początek sprawdź stopień rozcieńczenia, jeżeli jest dobry to zmniejsz ciśnienie powietrza. Jeżeli to też nie pomoże, to spróbuj zbliżyć aerograf do malowanej powierzchni. Farba na powierzchni modelu może się jeszcze błyszczeć, ale tylko w momencie nakładania farby.
Wskazuje to, że miałeś rację stwierdzając iż farba nanosi się zbyt przesuszona i stąd te problemy.

Twoją świetną relację śledzę z dużym zainteresowaniem, szczególnie ostatnie etapy dotyczące malowania, które mnie także czeka za jakiś czas.
Powodzenia w dalszych etapach :usmiech:
Moje modele: archiwum
Awatar użytkownika
Glutation
Posty: 149
Rejestracja: pt wrz 09 2005, 8:41
Lokalizacja: Łódź

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Glutation »

Witam,

Miło Syzyfie gościć Cię w swoim wątku :piwo:
Dziękuję za wyczerpująca odpowiedź - zapewne jest tak jak obaj myślimy. Znam także ten poradnik i przy okazji gorąco go polecam początkującym aerografującym. Na początek nauki malowania jest w sam raz.

Szkoda, że sprawa zasobni pozostała niewyjaśniona, ale trudno, jakoś to będzie ;-)
Relacje niedługo ruszy dalej więc miejcie się na baczności ;-)

Pozdrawiam
Glutation
"No, kończ Władziu i robimy"
Awatar użytkownika
Glutation
Posty: 149
Rejestracja: pt wrz 09 2005, 8:41
Lokalizacja: Łódź

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Glutation »

Witam,

Lecimy dalej z tym koksem... Choć nieco z opóźnieniem ;-) Zacząłem budować zasobnię węglową ze świetlikiem kotłowni, świetlik siłowni i świetlik kuchni. Właściwie, to elementy te potrzebne mi były do zamontowania na pokładzie łodziowym listew (ale terminologia ;) odgraniczających je od desek pokładu (listwy widzieliście już poprzednim razem), a po drugie stanowiły miłą odmianę od szlifowania i malowania bryły kadłuba :jezyk2:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Trzeba je było oczywiście trochę zmodyfikować. Rozrysowane i wycięte nie dałyby się dobrze skleić. W zasobni węgla byłyby w kilku miejscach ogromne dziurska, ze względu na zbyt małą długość części ścian, nie mówiąc o kompletnym braku czterech trójkątnych ścianek przy świetliku. Na szczęście, jak zawsze w tej sytuacji, przyszedł mi z pomocą zapas papieru w postaci ścinków z wycinanki. Dosztukowanie brakujących fragmentów to nic trudnego. Dodatkowo, w zasobni węglowej wykonałem od spodu krzyżakowe wzmocnienie, coby się nie zapadła przy doklejaniu do kadłuba i późniejszym montażu komina. Pokrywy świetlików wykonałem od nowa w Corelu, bo te z wycinanki... każdy miał inny wymiar i ułożenie/rozstaw bulajów. A tak, są przynajmniej powtarzalne.

Obrazek Obrazek Obrazek

Przy okazji robienia świetlika, zupełnie przypadkowo zwróciłem uwagę na pewien ciekawy efekt uboczny dziurkowania kartonu z użyciem znanej wszystkim igły lekarskiej: pozostające po drugiej stronie wypukłości/kołnierze wokół otworów:

Obrazek

Być może jest to tylko skutek używania stępionej igły, niemniej jeśli pokrywy świetlika przyklejać lewą stroną tak, żeby te wypukłości znalazły się od widocznej, zewnętrznej strony, uzyskuje się ciekawy rezultat. Powstaje na powierzchni elementu obramowanie każdego okienka, co jest ze wszechmiar pożądanym detalem, przypominającym oryginał. Myślę, że wygląda to ciekawie, a co ważniejsze zbliża pokrywę świetlika wyglądem do oryginału. Pokrywy świetlika kotłowni wzbogaciłem dodatkowo o zawiasy i uchwyty. Kształt uchwytów akurat wyszedł mi przy użyciu najzwyklejszych nożyczek, na których mocno naciągając owinąłem drucik miedziany. Zresztą, sami zobaczcie na zdjęciach.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Pozdrawiam :papa:
Łukasz
"No, kończ Władziu i robimy"
ODPOWIEDZ