HMS Rodney - czyli zdrada mocno waloryzowana
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
"Dolna z napisem SEBASTOPOL 1854 (ciekawe skąd ta data, bo i owszem – pod Sewastopolem w tym roku walczył HMS Rodney... ale NIE TEN)"
To tzw. battle honours ---> współczesne brytyjskie okręty również takowe mają, tyle że już nie umieszczone na zewnątrz okrętu, lecz jedynie (prawdopodobnie) w kajucie dowódcy (albo czy w mesie dla przykładu) i na pewno na folderach informacyjnych o okręcie, w które można zaopatrzyć się na pokładzie. To nieistotne, że to NIE TEN Rodney walczył pod Sewastopolem. Rodney i tyle. ;)
To tzw. battle honours ---> współczesne brytyjskie okręty również takowe mają, tyle że już nie umieszczone na zewnątrz okrętu, lecz jedynie (prawdopodobnie) w kajucie dowódcy (albo czy w mesie dla przykładu) i na pewno na folderach informacyjnych o okręcie, w które można zaopatrzyć się na pokładzie. To nieistotne, że to NIE TEN Rodney walczył pod Sewastopolem. Rodney i tyle. ;)
Pozdrawiam
Witam.
Tym razem dłuuugo mnie nie było.
Liczba drobiazgów, które przyszło mi doklejać do głównej bryły nadbudówki była tak duża, że anim się spostrzegł a nadeszła jesień...
Postanowiłem więc zrobić sobie przerwę i zmontować coś, co się da pokazać w całości. Dodatkowej motywacji dostarczył mi Piterpanzer, który wpadł na pomysł, zeby zorganizować warsztaty modelarskie i podzielić się pomysłami.
I tak oto narodził się dźwig do wodnosamolotu.
Szczerze mówiąc - jest to NAJMNIEJ wiernie, jak dotąd, odtworzony element Rodneya. Zacząłem go wykonywać w oparciu o plany z EOW i kiedy juz miałem podstawowy szkielet - przyjrzałem się zdjęciom.
I załamałem się, bo nie pasowało prawie nic.
To, co widać poniżej jest próbą dopasowania już wykonanego szkieletu dźwigu do zdjęć, bo - przyznaję się - nie miałem serca wywalić do śmietnika efektu miesięcznej pracy.
Tych, którzy chcieliby się posłużyć efektami mojej pracy informuję, że najważniejsze dwa błędy to niewłaściwe proporcje korpusu - powinien być niższy i szerszy, i zła krzywizna ramienia - powinno być bardziej zagięte.
A'ha... przy okazji postanowiłem sprawdzić, czy w domowych warunkach, bez specjalistycznych narzędzi da się wykonać kątownik o szerokości 0,5 mm, zamiast wydawać fortunę na fototrawionki. Jak widać - da się .
I to na dziś tyle.
3majcie się ciepło.
Tym razem dłuuugo mnie nie było.
Liczba drobiazgów, które przyszło mi doklejać do głównej bryły nadbudówki była tak duża, że anim się spostrzegł a nadeszła jesień...
Postanowiłem więc zrobić sobie przerwę i zmontować coś, co się da pokazać w całości. Dodatkowej motywacji dostarczył mi Piterpanzer, który wpadł na pomysł, zeby zorganizować warsztaty modelarskie i podzielić się pomysłami.
I tak oto narodził się dźwig do wodnosamolotu.
Szczerze mówiąc - jest to NAJMNIEJ wiernie, jak dotąd, odtworzony element Rodneya. Zacząłem go wykonywać w oparciu o plany z EOW i kiedy juz miałem podstawowy szkielet - przyjrzałem się zdjęciom.
I załamałem się, bo nie pasowało prawie nic.
To, co widać poniżej jest próbą dopasowania już wykonanego szkieletu dźwigu do zdjęć, bo - przyznaję się - nie miałem serca wywalić do śmietnika efektu miesięcznej pracy.
Tych, którzy chcieliby się posłużyć efektami mojej pracy informuję, że najważniejsze dwa błędy to niewłaściwe proporcje korpusu - powinien być niższy i szerszy, i zła krzywizna ramienia - powinno być bardziej zagięte.
A'ha... przy okazji postanowiłem sprawdzić, czy w domowych warunkach, bez specjalistycznych narzędzi da się wykonać kątownik o szerokości 0,5 mm, zamiast wydawać fortunę na fototrawionki. Jak widać - da się .
I to na dziś tyle.
3majcie się ciepło.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
Witam.
Znowu dłuższa przerwa, ale pomalutku finiszuję z głównym segmentem nadbudówki. Jednak jeszcze trochę pracy mi zostało, żeby wstawić od razu zdjęcia finalne.
Cobyście jednak o mnie nie zapomnieli - dziś wieża B.
W zasadzie specjalnie nie ma o czym pisać - wieża B jest nieomal identyczna z wieżą A. Jedyną różnicę stanowi stanowisko pom-pomu (no i pontony zawieszone na tylnej ściance). Jest ono jednak na tyle proste, że zdjęcia wystarczą za cały opis.
A'ha - udało mi się w sposób zadowalający rozwiązać problem śrub mocujących strop wieży. Rozwiązaniem okazał się... brokat. Udało mi się odnaleźć taki, który ma kształt sześciokąta i rozmiar mniejszy niż 0,5 mm.
Jedna "próbówka" starczy mi chyba do końca życia.
Plastruty się chowają.
3majcie się zimowiosennie.
Znowu dłuższa przerwa, ale pomalutku finiszuję z głównym segmentem nadbudówki. Jednak jeszcze trochę pracy mi zostało, żeby wstawić od razu zdjęcia finalne.
Cobyście jednak o mnie nie zapomnieli - dziś wieża B.
W zasadzie specjalnie nie ma o czym pisać - wieża B jest nieomal identyczna z wieżą A. Jedyną różnicę stanowi stanowisko pom-pomu (no i pontony zawieszone na tylnej ściance). Jest ono jednak na tyle proste, że zdjęcia wystarczą za cały opis.
A'ha - udało mi się w sposób zadowalający rozwiązać problem śrub mocujących strop wieży. Rozwiązaniem okazał się... brokat. Udało mi się odnaleźć taki, który ma kształt sześciokąta i rozmiar mniejszy niż 0,5 mm.
Jedna "próbówka" starczy mi chyba do końca życia.
Plastruty się chowają.
3majcie się zimowiosennie.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
Witam.
Dziś wyjątkowa drobnica – działa 120 mm.
Przyznaję, że przymierzałem się do nich jak pies do jeża – raz, że nie znalazłem nigdzie odpowiednich rysunków i czekała mnie mozolna rekonstrukcja ze zdjęć, a dwa – że podstawa działa była – delikatnie mówiąc – skomplikowana, i na myśl, że będę musiał powtarzać wszystko sześć razy robiło mi się ... nieszczególnie.
Wreszcie przyparty do muru zacząłem kreślić rysunki i wtedy niespodziewanie mnie olśniło – a gdyby tak przyłożyć się porządnie do jednej sztuki a pozostałe sklonować w żywicy ? Miałem za sobą już pierwsze doświadczenia ale uszczegółowienie podstawy działa biło na głowę powielane wcześniej pontony. Zastanawiałem się najpierw nad formą dwudzielną, potem nad trójdzielną aż w końcu przyszło mi do głowy, że podział form wcale nie musi ... leżeć w jednej płaszczyźnie. Rozwijając myśl “utopiłem” element do połowy w plastelinie próbując poprowadzić podział formy po wystających krawędziach. I czwarta kolejna próba zakończyła się sukcesem. Połowicznym – bo nie wpadłem wtedy jeszcze na to, że kanały wlewowe nie mogą iść w dowolnych kierunkach i podczas zalewania formy musiałem je zatykać kulkami plasteliny. Stąd odlew podstawy działa wygląda jak rosochate drzewo
Przy armacie wykorzystałem wszystkie swoje wcześniejsze doświadczenia. Ale w chwili szaleństwa posunąłem się o krok dalej – postanowiłem wykonać odlew kompozytowy. Tzn odlać armatę z zamkiem wokół rdzenia z igły lekarskiej stanowiącej lufę. I... wyszło.
Tyle ględzenia. Resztę widać na zdjęciach.
A'ha – najważniejsza rzecz. Działa są BARDZO MOCNO UPROSZCZONE bo zdaje się moje paluchy na nic więcej nie pozwalają.
I na zakończenie jak zwykle - całość.
3majcie się poświątecznie.
Dziś wyjątkowa drobnica – działa 120 mm.
Przyznaję, że przymierzałem się do nich jak pies do jeża – raz, że nie znalazłem nigdzie odpowiednich rysunków i czekała mnie mozolna rekonstrukcja ze zdjęć, a dwa – że podstawa działa była – delikatnie mówiąc – skomplikowana, i na myśl, że będę musiał powtarzać wszystko sześć razy robiło mi się ... nieszczególnie.
Wreszcie przyparty do muru zacząłem kreślić rysunki i wtedy niespodziewanie mnie olśniło – a gdyby tak przyłożyć się porządnie do jednej sztuki a pozostałe sklonować w żywicy ? Miałem za sobą już pierwsze doświadczenia ale uszczegółowienie podstawy działa biło na głowę powielane wcześniej pontony. Zastanawiałem się najpierw nad formą dwudzielną, potem nad trójdzielną aż w końcu przyszło mi do głowy, że podział form wcale nie musi ... leżeć w jednej płaszczyźnie. Rozwijając myśl “utopiłem” element do połowy w plastelinie próbując poprowadzić podział formy po wystających krawędziach. I czwarta kolejna próba zakończyła się sukcesem. Połowicznym – bo nie wpadłem wtedy jeszcze na to, że kanały wlewowe nie mogą iść w dowolnych kierunkach i podczas zalewania formy musiałem je zatykać kulkami plasteliny. Stąd odlew podstawy działa wygląda jak rosochate drzewo
Przy armacie wykorzystałem wszystkie swoje wcześniejsze doświadczenia. Ale w chwili szaleństwa posunąłem się o krok dalej – postanowiłem wykonać odlew kompozytowy. Tzn odlać armatę z zamkiem wokół rdzenia z igły lekarskiej stanowiącej lufę. I... wyszło.
Tyle ględzenia. Resztę widać na zdjęciach.
A'ha – najważniejsza rzecz. Działa są BARDZO MOCNO UPROSZCZONE bo zdaje się moje paluchy na nic więcej nie pozwalają.
I na zakończenie jak zwykle - całość.
3majcie się poświątecznie.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
Hej.
Trochę minęło od ostatniej odsłony, ale pozwoliłem sobie na zdradę-od-zdrady (co obrodziło małym czołgiem).
Ale było... minęło...
Czas wrócić do Rodolka.
Dziś zamykam następny duży etap budowy – dolną część nadbudówki wraz z osprzętem.
1 – tratwa ratunkowa, prawoburtową widać na EOW 61,62. Założyłem, że lewoburtowa wisi w analogicznym miejscu
2 – zejściówka, na widoczna na planach, prawoburtową widać dodatkowo na EOW 61
3 – wyciągarka, na widoczna na planach, prawoburtową widać dodatkowo na EOW 60
4 – wywietrznik, widoczny tylko na planach
5 – zejściówka, widoczna tylko na planach
6 – wywietrznik, widoczny tylko na planach
7 – skrzynki, widoczne na planach, i niewyraźnie na EOW 60,61 i MoW 42
8 – zejściówka, widoczna tylko na planach
9 – kołowrót z liną, prawoburtowy widoczny na EOW 61
10 – kołowrót z liną, prawoburtowy widoczny na EOW 61
11 – przewód parowy, widoczny na EOW 38
12 – skrzynka, kołowrót z liną oraz stojak zabezpieczający przed strzałem w stronę dziobu, EOW 32,35,38 MoW 12
13 – zejściówka, EOW 38
14 – przewód parowy, EOW 30,38,60
15 – zejściówka, widoczna tylko na planach
16 – zapas łańcucha kotwicznego (?), widoczny na EOW 30,60
17 – tratwy ratunkowe, widoczne na EOW 59,60,64
18 – pokładowe stanowisko plot, widoczne na EOW 59,60,61 MoW 42
19 – zejściówka, widoczna na EOW 30,35
20 – przewód parowy, widoczny na EOW 35
21 – widoczne na EOW 35 – NIE WIEM CO TO JEST. Wygląda jak dwumetrowy korbowód, ale skąd korbowód tej wielkości na okręcie z napędem turbinowym ?
22 – tratwy ratunkowe, widoczne na MoW 47,64
23 – wciągarka, widoczna na EOW 32,35
24 – przewód parowy, widoczny na EOW 32,35
25 – chwyt powietrza, widoczny na EOW 32,35
c.d.n...
Trochę minęło od ostatniej odsłony, ale pozwoliłem sobie na zdradę-od-zdrady (co obrodziło małym czołgiem).
Ale było... minęło...
Czas wrócić do Rodolka.
Dziś zamykam następny duży etap budowy – dolną część nadbudówki wraz z osprzętem.
1 – tratwa ratunkowa, prawoburtową widać na EOW 61,62. Założyłem, że lewoburtowa wisi w analogicznym miejscu
2 – zejściówka, na widoczna na planach, prawoburtową widać dodatkowo na EOW 61
3 – wyciągarka, na widoczna na planach, prawoburtową widać dodatkowo na EOW 60
4 – wywietrznik, widoczny tylko na planach
5 – zejściówka, widoczna tylko na planach
6 – wywietrznik, widoczny tylko na planach
7 – skrzynki, widoczne na planach, i niewyraźnie na EOW 60,61 i MoW 42
8 – zejściówka, widoczna tylko na planach
9 – kołowrót z liną, prawoburtowy widoczny na EOW 61
10 – kołowrót z liną, prawoburtowy widoczny na EOW 61
11 – przewód parowy, widoczny na EOW 38
12 – skrzynka, kołowrót z liną oraz stojak zabezpieczający przed strzałem w stronę dziobu, EOW 32,35,38 MoW 12
13 – zejściówka, EOW 38
14 – przewód parowy, EOW 30,38,60
15 – zejściówka, widoczna tylko na planach
16 – zapas łańcucha kotwicznego (?), widoczny na EOW 30,60
17 – tratwy ratunkowe, widoczne na EOW 59,60,64
18 – pokładowe stanowisko plot, widoczne na EOW 59,60,61 MoW 42
19 – zejściówka, widoczna na EOW 30,35
20 – przewód parowy, widoczny na EOW 35
21 – widoczne na EOW 35 – NIE WIEM CO TO JEST. Wygląda jak dwumetrowy korbowód, ale skąd korbowód tej wielkości na okręcie z napędem turbinowym ?
22 – tratwy ratunkowe, widoczne na MoW 47,64
23 – wciągarka, widoczna na EOW 32,35
24 – przewód parowy, widoczny na EOW 32,35
25 – chwyt powietrza, widoczny na EOW 32,35
c.d.n...
26 – tratwy ratunkowe, widoczne na EOW 64, MoW 47
27 – chwyt powietrza, widoczny na EOW 32
28 – wywietrznik, widoczny na EOW 32
29 – przewody parowe, widoczne na EOW 32
30 – wywietrzniki w dwóch grupach, widoczne głownie na planach oraz EOW 32
31 – tratwy ratunkowe, widoczne na EOW 64, za mniejszą z tratw znajduje się prostopadłościenna konstrukcja widoczna na EOW 32
32 – skrzynka, widoczna na planach i zdjęciu z http://www.geocities.com/Pentagon/Quarters/4433/
33 – kolumny niewiadomego przeznaczenia, być może chodziło o zabezpieczenie przewodów, które wychodzą z ich szczytów, widoczne na planach i na zdjęciu z ...geocities...
34 – wywietrznik, widoczny tylko na planach
35 – dzwon okrętowy, widoczny tylko na planach (o ile to oczywiście BYŁ dzwon a nie jakaś wisząca lampa )
36 – zejściówka, widoczna tylko na planach
37 – dźwig do trapu, były rozmieszczone parami na rufie i na wysokości wieży C, widoczne na EOW 60
38 – zejściówka, widoczna na planach i niewyraźnie na EOW 60
39 – wywietrzniki, widoczne tylko na planach
40 – wywietrznik, widoczny tylko na planach
41 – wyciągarka, widoczna na planach i niewyraźnie na EOW 44
42 – chwyt powietrza, widoczny tylko na planach
43 – motorówka, widoczna na EOW 35,58,59
44 – grupa wywietrzników, widoczna na EWO 44
45 – kolumny nieokreślonego przeznaczenia, wyglądają jak wywietrzniki, widoczne na EOW 31,44,48
46 – duża skrzynia, za którą stoją dwie prostopadłościenne skrzynki, widoczne na EOW 31,44
47 – wywietrzniki widoczne na EOW 44
48 – tratwa ratunkowa, widoczna na EOW59
49 – nieokreślona “tabliczka” widoczna na EOW 44
50 – tratwa ratunkowa widoczna na EOW 59
Największą przygodę miałem z motorówką z poz 43. Na wszystkich fotografiach widać było tylko wysięgniki i długo łamałem sobie głowę, co na nich mogło się opierać. Najbardziej frustrujące było zdjęcie z EOW 35. Olśniło mnie absolutnie przypadkiem podczas ślepienia – z całkiem innego powodu - w fotkę z EOW 59. Ale co sobie kłaków z głowy powyrywałem to moje...
I na koniec krótki rzut oka na całość:
Trzymajcie się urlopowo-wakacyjnie.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
Witam kibiców powakacyjnie/pourlopowo.
Ano wielkimi krokami zbliża się definitywny koniec, bo oto Rondelek zyskał komplet głównej artylerii.
Wieża C właściwie nie różni się od poprzednich. Jedyną technologiczną zmianą były poziome „chodniki” na płycie stropowej wieży, które postanowiłem „wydrapać” skalpelem zamiast naklejać druciki. Wyszły delikatniejsze i moim zdaniem lepiej się prezentują. Warto też wspomnieć o prowadzących na strop drabinkach, które TYLKO na wieży C znajdują sie również na ścianach bocznych (a nie jedynie z przodu) oraz o dwóch gniazdach działek plot. umieszczonych na ramionach dalmierza (oraz o poprowadzonych do nich przewodach zasilających).
Natomiast sporym wyzwaniem stała się katapulta – zarówno przez swoją „pajęczynkowatość” jak i przez fakt, że nie miałem dostępu do żadnych jej wiarygodnych planów (te z EOW nie pasowały do zdjęć). Dlatego konstrukcja, która powstała jest efektem wielogodzinnego ślęczenia nad zdjęciami (prawie jak podglądanie przez dziurkę od klucza – tu kawałek.... tam kawałek...). Mam nadzieję, że wiele nie przegapiłem.
A jak mi kiedyś odbije, to postawię na niej Walrusa
Ano wielkimi krokami zbliża się definitywny koniec, bo oto Rondelek zyskał komplet głównej artylerii.
Wieża C właściwie nie różni się od poprzednich. Jedyną technologiczną zmianą były poziome „chodniki” na płycie stropowej wieży, które postanowiłem „wydrapać” skalpelem zamiast naklejać druciki. Wyszły delikatniejsze i moim zdaniem lepiej się prezentują. Warto też wspomnieć o prowadzących na strop drabinkach, które TYLKO na wieży C znajdują sie również na ścianach bocznych (a nie jedynie z przodu) oraz o dwóch gniazdach działek plot. umieszczonych na ramionach dalmierza (oraz o poprowadzonych do nich przewodach zasilających).
Natomiast sporym wyzwaniem stała się katapulta – zarówno przez swoją „pajęczynkowatość” jak i przez fakt, że nie miałem dostępu do żadnych jej wiarygodnych planów (te z EOW nie pasowały do zdjęć). Dlatego konstrukcja, która powstała jest efektem wielogodzinnego ślęczenia nad zdjęciami (prawie jak podglądanie przez dziurkę od klucza – tu kawałek.... tam kawałek...). Mam nadzieję, że wiele nie przegapiłem.
A jak mi kiedyś odbije, to postawię na niej Walrusa
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
--- sorki --
--- post do usunięcia --
--- post do usunięcia --
Ostatnio zmieniony pn paź 01 2007, 23:40 przez ZzB, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrowionka
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.
ZzB
..no bo skończyłem zamiatać pierwszą połowę pierwszej płyty...odsapnę nieco... i skończę drugą połowę pierwszej.