mr.jaro, na pomysł wyciskania kółkiem zębatym wpadłem też już jakiś czas temu i powiedzieć muszę że sprawdza się to rewelacyjnie - na fotce poniżej próbny element który imitować ma jedną z blach poszycia do mojego Agassiza wykonany właśnie tą metodą
blachy ryflowane
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Patent z kółeczkiem od zegarka jest rzeczywiście świetny i wydajny. Ja go już wcześniej znałem , ale na pewno nie wszyscy, więc wątek ma już walor edukacyjny .
Ma tylko ten feler, że trzeba znaleźć kółeczko o odpowiedniej odległości ząbków i potem każdy z nich zaostrzyć. Ale wszystko zależy od tego, ile tych dziurek trzeba zrobić - przy tysiącach na pewno warto.
Ja osobiście miałbym tylko kilkaset, zatem spróbowałem swoich sił i próba wypadła tak:
Zostało to zrobione sposobem tradycyjnym, tzn. wydzięcioliłem "krople". Pierwsze próby robiłem na papierze milimetrowym co 1 mm, zwyczajną szpilką stosując jako podkładkę zwykłą kartkę. To jednak wydało mi się trochę za gęsto, albo trzeba było zaostrzyć szpilkę. To co widać na zdjęciu jest wydziobane w zielonym brystolu, nieco zaostrzoną dużą igłą. Wcześniej wydrukowałem na nim siatkę o oczkach co 1,5 mm. Na koniec pomalowałem to grubo, zielonym Humbrolkiem.
Pytanie tylko, czy takie krople mają być zrobione tak równo czy jak popadnie
Nie ma z tym wiele roboty - zajęło mi to raptem 10 minut, czyli dużo mniej niż zrobienie i obróbka zdjęć oraz napisanie tego posta
Ma tylko ten feler, że trzeba znaleźć kółeczko o odpowiedniej odległości ząbków i potem każdy z nich zaostrzyć. Ale wszystko zależy od tego, ile tych dziurek trzeba zrobić - przy tysiącach na pewno warto.
Ja osobiście miałbym tylko kilkaset, zatem spróbowałem swoich sił i próba wypadła tak:
Zostało to zrobione sposobem tradycyjnym, tzn. wydzięcioliłem "krople". Pierwsze próby robiłem na papierze milimetrowym co 1 mm, zwyczajną szpilką stosując jako podkładkę zwykłą kartkę. To jednak wydało mi się trochę za gęsto, albo trzeba było zaostrzyć szpilkę. To co widać na zdjęciu jest wydziobane w zielonym brystolu, nieco zaostrzoną dużą igłą. Wcześniej wydrukowałem na nim siatkę o oczkach co 1,5 mm. Na koniec pomalowałem to grubo, zielonym Humbrolkiem.
Pytanie tylko, czy takie krople mają być zrobione tak równo czy jak popadnie
Nie ma z tym wiele roboty - zajęło mi to raptem 10 minut, czyli dużo mniej niż zrobienie i obróbka zdjęć oraz napisanie tego posta
Moje modele: archiwum
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blachy ryflowane
Przykłady kółek do odciskania różnych faktur, w tym koroplowych.
Kółka nr 1, 2 i 3 to wyrób Tamiya do robienia „łezkowatych” przetłoczeń o różnej gęstości (cena tego kompletu - 12 funtów GB). Kółko nr 4 to zegarkowe (spiłowane na okrągło ząbki) w oprawie z Tamiyi. Kółka 5 i 6 to produkcją „domowa” – polecam uwadze kółko 5 z obsadką zrobioną ze starego grafionu. Tak spreparowana obsadka pozwala na wymianę kółek Bardzo proste urządzenie i nie potrzeba wydawać sporej kwoty pieniędzy na ten rzekomo czeski wynalazek (chociaż „nitowadlo” Douska jest bardzo dobrym wyrobem, bo ząbki jego kółek są dobrane w taki sposób, że dają kształt okrągły, a nie płaski jak w przypadku każdego kółka zegarkowego i świetnie nadają się do robienia imitacji nitów na modelach lotniczych). Napisałem że wynalazek „rzekomo czeski”, gdyż tak się u nas powszechnie kojarzy, tymczasem nity takim urządzeniem modelarze robili już wiele lat wcześniej, nim Mr Dousek zaczął sprzedawać z powodzeniem swoje nitowadlo.
I jeszcze jedna propozycja, dotycząca materiału do tłoczenia – polecam jednorazowe aluminiowe foremki do ciasta – można z nich otrzymać duże powierzchnie równej, bardzo cienkiej blaszki, nie gnącej się nadmiernie, ale też niezbyt sztywnej. Zaś do pokrywania tzw. powierzchni nierozwijalnych można zastosować cienką folię ołowianą. Naciąga się i daje profilować rewelacyjnie.
Kółka nr 1, 2 i 3 to wyrób Tamiya do robienia „łezkowatych” przetłoczeń o różnej gęstości (cena tego kompletu - 12 funtów GB). Kółko nr 4 to zegarkowe (spiłowane na okrągło ząbki) w oprawie z Tamiyi. Kółka 5 i 6 to produkcją „domowa” – polecam uwadze kółko 5 z obsadką zrobioną ze starego grafionu. Tak spreparowana obsadka pozwala na wymianę kółek Bardzo proste urządzenie i nie potrzeba wydawać sporej kwoty pieniędzy na ten rzekomo czeski wynalazek (chociaż „nitowadlo” Douska jest bardzo dobrym wyrobem, bo ząbki jego kółek są dobrane w taki sposób, że dają kształt okrągły, a nie płaski jak w przypadku każdego kółka zegarkowego i świetnie nadają się do robienia imitacji nitów na modelach lotniczych). Napisałem że wynalazek „rzekomo czeski”, gdyż tak się u nas powszechnie kojarzy, tymczasem nity takim urządzeniem modelarze robili już wiele lat wcześniej, nim Mr Dousek zaczął sprzedawać z powodzeniem swoje nitowadlo.
I jeszcze jedna propozycja, dotycząca materiału do tłoczenia – polecam jednorazowe aluminiowe foremki do ciasta – można z nich otrzymać duże powierzchnie równej, bardzo cienkiej blaszki, nie gnącej się nadmiernie, ale też niezbyt sztywnej. Zaś do pokrywania tzw. powierzchni nierozwijalnych można zastosować cienką folię ołowianą. Naciąga się i daje profilować rewelacyjnie.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Owszem, jesli koleczko wykonuje sie samodzielnie (rozwiazanie interesujace dla oszczednych i pracowitych). Ale jak juz Andrzej wspomnial, na rynku modelarskim istnieje cala gama "nitowadelek" o roznym rozstawie zabkow. Fakt, przy niewielkich ilosciach "kropelek" nie ma potrzeby wydawania pieniedzy na kosztowne narzedzia, choc z drugiej strony, jesli juz znajduja sie one w warsztacie, to i czesciej sie przydaja.Syzyf pisze:Ma tylko ten feler, że trzeba znaleźć kółeczko o odpowiedniej odległości ząbków i potem każdy z nich zaostrzyć.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blachy ryflowane
Święte słowa! Dodam, że – choć wątek o podłodze „okrętowej” to w przypadku lotniczych modeli obecnie te narzędzie jest chyba niezbędne. Dobry model samolotu (oczywiście takiego z metalowym pokryciem) bez zrobionych nitów dziś już jakoś „łyso” wygląda. Standardy rosną.mr.jaro pisze:[.... przy niewielkich ilosciach "kropelek" nie ma potrzeby wydawania pieniedzy na kosztowne narzedzia, choc z drugiej strony, jesli juz znajduja sie one w warsztacie, to i czesciej sie przydaja.
Problem tylko w tym, że czasem bardzo trudno dobrać rozstaw ząbków, żeby to wyglądało realistycznie. Ja już od kilku lat zbieram stare zegarki po znajomych i w wolnych chwilach zaokrąglam wyselekcjonowane trybiki. Zajęcie trochę wqu.., ale za to taki zestaw może służyć przez lata.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 76
- Rejestracja: ndz lip 08 2007, 22:08
- Lokalizacja: EPBY