Witam po długiej nieobecności spowodowanej ............. może o tym kiedy indziej
Zatem na początek super tajne zdjęcie "archiwalne"
a teraz w kolorze
Słówko komentarza własnego.
Otóż coś na zdjęciu nie jest przedstawieniem jakiegoś konkretnego egzemplarza. Jest to raczej praca z gatunku - a może tak było?
Modelik to praca oparta na kompilacji różnych zdjęć archiwalnych (dla ogólnego wyglądu) i współcześnie zachowanych (dla detali) egzemplarzy.
Główne defekty wykonawcze - czyli odstający pokrowiec na jarzmie i krzywa podstawa KM-u to efekty wypadku (sklejeczka która spadła na wieżę i urwała z niej wszystko co odstawało i niezbyt udanej naprawy po.
Choć czepnąć można by się było jeszcze kilku spraw
Dla porządku - model powstał z miksu dwóch modeli Dragona
M4A2 76(W) - RED ARMY, i M50 Israeli SUPER SHERMAN.
Tak czy inaczej zapraszam do oceny komentowania
Pozdrawiam
Kanadyjski M4A2 HVSS [galeria]
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 134
- Rejestracja: wt gru 05 2006, 8:57
- Lokalizacja: Warszawa
Kanadyjski M4A2 HVSS [galeria]
Pozdrawiam wszystkich
Sklejacz
Sklejacz
Pomijając uszkodzenia, o których napisałeś, to ogólnie model mi się podoba. Bardzo fajnie wygląda śnieg.
Przyczepiłbym się natomiast do krzywych anten, bo to, to chyba łatwo naprawić można było. No i kalkomanie wyglądają, jakby się srebrzyły.
Tylko dlaczego tym razem tak bezrelacyjnie było? Bo ja akurat lubię czytać Twoje relacje - zawsze coś ciekawego podpatrzeć można.
Przyczepiłbym się natomiast do krzywych anten, bo to, to chyba łatwo naprawić można było. No i kalkomanie wyglądają, jakby się srebrzyły.
Tylko dlaczego tym razem tak bezrelacyjnie było? Bo ja akurat lubię czytać Twoje relacje - zawsze coś ciekawego podpatrzeć można.
-
- Posty: 134
- Rejestracja: wt gru 05 2006, 8:57
- Lokalizacja: Warszawa
Witam
Otóż
Wbrew pozorom ta krótsza antena nie wykrzywiła się od wypadku, po prostu krzywo się ramka wyciągnęła
Ale niewielki to problem bo obecnie jest ona przycięta do tego fragmentu który jest prosty - przed zdjątkami się po prostu zapomniało uchlastać
Co do kaleczek - świecą się albo i nie, ale ta na burcie z numerkiem to krzywa jest jak diabli.
Zdjątko od burty umieściłem celowo - nie chcę ukrywać za dobrze dobranymi ujęciami baboli które faktycznie są.
Co do relacji - no to była, tyle ................... że na innym, powiedzmy moim macierzystym forum. Zresztą i niewiele było tu do pokazania ot poskładane do kupy części z dwóch modeli i tyle. Żadnego czary mary, z rzeczy najciekawszych to była dyskusja czy pierwotny pierwowzór w rzeczywistości był czołgiem M4A2 czy M4A3.
Wyszło jak zawsze - czołg który dziś nosi historyczną nazwę (i który miał być wzorem) to M4A2, ten z czasów wojny w Korei to był M4A3. Ponieważ jednak staram się w ramach upodabniania pierwowzoru chociaż dobrać właściwy typ czołgu to plan legł w gruzach. No i skleiłem po prostu bliżej nieokreślonego M4A2 HVSS oznaczonego i wyposażonego na sposób kanadyjski (ale numery są fikcyjne). Co tu relacjonować?
A błędów w modelach Shermanów już raczej pokazywał nie będę - starczy mi po MEX-ie.
Pozdrawiam
PS. Również według mnie śnieg to najbardziej udany fragment modelu
Otóż
Wbrew pozorom ta krótsza antena nie wykrzywiła się od wypadku, po prostu krzywo się ramka wyciągnęła
Ale niewielki to problem bo obecnie jest ona przycięta do tego fragmentu który jest prosty - przed zdjątkami się po prostu zapomniało uchlastać
Co do kaleczek - świecą się albo i nie, ale ta na burcie z numerkiem to krzywa jest jak diabli.
Zdjątko od burty umieściłem celowo - nie chcę ukrywać za dobrze dobranymi ujęciami baboli które faktycznie są.
Co do relacji - no to była, tyle ................... że na innym, powiedzmy moim macierzystym forum. Zresztą i niewiele było tu do pokazania ot poskładane do kupy części z dwóch modeli i tyle. Żadnego czary mary, z rzeczy najciekawszych to była dyskusja czy pierwotny pierwowzór w rzeczywistości był czołgiem M4A2 czy M4A3.
Wyszło jak zawsze - czołg który dziś nosi historyczną nazwę (i który miał być wzorem) to M4A2, ten z czasów wojny w Korei to był M4A3. Ponieważ jednak staram się w ramach upodabniania pierwowzoru chociaż dobrać właściwy typ czołgu to plan legł w gruzach. No i skleiłem po prostu bliżej nieokreślonego M4A2 HVSS oznaczonego i wyposażonego na sposób kanadyjski (ale numery są fikcyjne). Co tu relacjonować?
A błędów w modelach Shermanów już raczej pokazywał nie będę - starczy mi po MEX-ie.
Pozdrawiam
PS. Również według mnie śnieg to najbardziej udany fragment modelu
Pozdrawiam wszystkich
Sklejacz
Sklejacz
-
- Posty: 134
- Rejestracja: wt gru 05 2006, 8:57
- Lokalizacja: Warszawa
Witam
Tomku sprawa jest prosta jak przysłowiowa budowa cepa.
Potrzebujemy
Ramki z modelu - lepiej dłuższa niż krótsza - to zapobiegnie poparzeniu paluchów
i to istotne - zapalniczki (ewentualnie może być znicz/świeczka)
No i ja to robię tak (używam zapalniczki).
W jedną łapę ramka w drugą zapalona zapalniczka.
Ramkę grzeję koło jej środka (aby było potem za co łapać) ciągle obracając ją nad płomieniem (też ważne)
Ramki nie wsadzamy do płomienia (nie chcemy jej spalić) tylko trzymamy powyżej.
No i tak grzejemy, grzejemy do momentu gdy wolny koniec ramki zacznie powoli opadać w dół. Wtedy gasimy zapalniczkę (lub w wypadku świeczki zabieramy ramkę znad ognia) i łapiemy za wolny (opadający) koniec i ciągniemy
W zależności od szybkości ciągnięcia otrzymamy pręciki różnej grubości. Im szybciej ciągniesz tym cieńszy pręcik otrzymasz.
Ciągnąć należy do momentu gdy poczujemy opór wtedy należy przestać bo jak nam się nitka z ramki urwie to się poskręca i będzie do bani. Dobrze też taką świeżo wyciągniętą nitkę przytrzymać do pełnego wystygnięcia - wtedy na pewno będzie prosta
I to już wszystko - proste prawda?
Ale pytanie wcale mnie nie dziwi. Niejednokrotnie możemy przeczytać zrobiłem to czy tamto z wyciągniętej ramki - ale opisu ciągnięcia jakoś nigdzie nie można znaleźć.
I jeszcze jeden myk - przynajmniej jak dla mnie grzanie nad gazem gwarantuje porażkę. Źródło ognia musi być punktowe
Tomku sprawa jest prosta jak przysłowiowa budowa cepa.
Potrzebujemy
Ramki z modelu - lepiej dłuższa niż krótsza - to zapobiegnie poparzeniu paluchów
i to istotne - zapalniczki (ewentualnie może być znicz/świeczka)
No i ja to robię tak (używam zapalniczki).
W jedną łapę ramka w drugą zapalona zapalniczka.
Ramkę grzeję koło jej środka (aby było potem za co łapać) ciągle obracając ją nad płomieniem (też ważne)
Ramki nie wsadzamy do płomienia (nie chcemy jej spalić) tylko trzymamy powyżej.
No i tak grzejemy, grzejemy do momentu gdy wolny koniec ramki zacznie powoli opadać w dół. Wtedy gasimy zapalniczkę (lub w wypadku świeczki zabieramy ramkę znad ognia) i łapiemy za wolny (opadający) koniec i ciągniemy
W zależności od szybkości ciągnięcia otrzymamy pręciki różnej grubości. Im szybciej ciągniesz tym cieńszy pręcik otrzymasz.
Ciągnąć należy do momentu gdy poczujemy opór wtedy należy przestać bo jak nam się nitka z ramki urwie to się poskręca i będzie do bani. Dobrze też taką świeżo wyciągniętą nitkę przytrzymać do pełnego wystygnięcia - wtedy na pewno będzie prosta
I to już wszystko - proste prawda?
Ale pytanie wcale mnie nie dziwi. Niejednokrotnie możemy przeczytać zrobiłem to czy tamto z wyciągniętej ramki - ale opisu ciągnięcia jakoś nigdzie nie można znaleźć.
I jeszcze jeden myk - przynajmniej jak dla mnie grzanie nad gazem gwarantuje porażkę. Źródło ognia musi być punktowe
Pozdrawiam wszystkich
Sklejacz
Sklejacz