Samoloty II wojny światowej - nowa kolekcja Deagostini
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
Ostatni to błędna nazwa. Aichi B7A to "Ryusei" ( a nie "Ryusekai") . Wersje rozwojowe oznaczane były Otsu czy właśnie Kai. Jeśli mamy tu podać konkretną wersję to "Ryusei" Kai.
Przepraszam Tomku, to nie jest złośliwość tylko uwaga mająca walory edukacyjne (aby modelarzy w błąd nie wprowadzać). Niestety wydawnictwo popełnia tu bardzo dużo błędów i bardzo poważnych (choćby Hellcat - przedstawiony tu to pełna fikcja i taki nie istniał !! i pod względem konfiguracji i malowania)
I takie podejście jest dla mnie w pełni zrozumiałe i akceptowane. Ech... tylko te koszmarne błędy wypaczające tą zacną ideę
Przepraszam Tomku, to nie jest złośliwość tylko uwaga mająca walory edukacyjne (aby modelarzy w błąd nie wprowadzać). Niestety wydawnictwo popełnia tu bardzo dużo błędów i bardzo poważnych (choćby Hellcat - przedstawiony tu to pełna fikcja i taki nie istniał !! i pod względem konfiguracji i malowania)
.Tomasz D. pisze:Dla okrętowca w sam raz, przynajmniej pozwolą mi one choć troszkę nauczyć się rozpoznawać ich sylwetki a i w gablotce cała kolekcja wygląda nie najgorzej.
I takie podejście jest dla mnie w pełni zrozumiałe i akceptowane. Ech... tylko te koszmarne błędy wypaczające tą zacną ideę
Witam wszystkich forumowiczów:) Moim zdaniem ta kolekcja to całkiem dobry pomysł i może zainteresować zarówno tych ,,zielonych'' jak i ludzi już wiedzących coś na dany temat. Podstawowym atutem jest cena- za granicą wynosi ona 24 USD za sztukę, więc nieporównywalnie więcej. Niestety jakość modeli pozostawia wiele do życzenia. Największą przypadłością są koszmarnie nadrukowane, upierdliwie czarne linie podziału nie pokrywające się z liniami wytrasowanymi. Będąc posiadaczem kilku modeli z serii Dragon Warbirds, a także Hobby Master (te ostatnie z tego co wiem niedostępne w Polsce) i różnica w jakości jest uderzająca. Zarówno jeden jak i drugi producent położył duży nacisk na wnętrze i wszelkie drobne detale. Co prawda w modelach Hobby Mastera też są wypełnienia linii, jednak delikatne i niebywale precyzyjne, nie ma mowy o jakichkolwiek, choćby najmniejszych przesunięciach. W kolekcji Deagostini jest kilka modeli w miarę na poziomie jak np: Zero czy Stukas, ale każdy kto ma jakieś porównanie w postaci gotowych modeli innych firm, modeli Deagostini kupował nie będzie, lub będzie to robił zdecydowanie wybiórczo, po dokładnym przyjrzeniu się z bliska. Podsumowując moje rozważania co do kolekcji mam mieszane uczucia- z jednej strony przystępna cena, z drugiej jakość taka sobie w porównaniu z konkurencją, ale coś za coś.