problemy z wysychaniem farb Humbrol
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
problemy z wysychaniem farb Humbrol
witam !
jak w temacie. jak wiecie sklejam sobie Lexingtona, ale od samego początku mam problemy z farbami Humbrol. szary kupowałem już 3 razy bo nigdy nie udało mi się zużyc pojemnika do końca. wieczka przy otwieraniu odginają sie coraz bardziej i nie dolegają już tak do puszki co powoduje wysychanie farby i tworzenie ogromnego kożucha. dolewanie rozpuszczalnika niewiele pomaga, dokładne czyszczenie krawędzi puszki tak samo. im dłużej używam tym gorzej.
czy macie ten sam problem i w jaki sposób sobie z nim radzicie?
pozdrawiam
darek
jak w temacie. jak wiecie sklejam sobie Lexingtona, ale od samego początku mam problemy z farbami Humbrol. szary kupowałem już 3 razy bo nigdy nie udało mi się zużyc pojemnika do końca. wieczka przy otwieraniu odginają sie coraz bardziej i nie dolegają już tak do puszki co powoduje wysychanie farby i tworzenie ogromnego kożucha. dolewanie rozpuszczalnika niewiele pomaga, dokładne czyszczenie krawędzi puszki tak samo. im dłużej używam tym gorzej.
czy macie ten sam problem i w jaki sposób sobie z nim radzicie?
pozdrawiam
darek
-
- Posty: 35
- Rejestracja: wt wrz 04 2007, 15:28
- Lokalizacja: Parczew
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Dokladnie a poza tym wycieraz puszeczke po uzyciu, zeby zaschnieta krawedz nie powstawala, przez ktora dekielek nie bedzie dobrze przylegal. Slyszalem tez, ze profesjonalisci przechowuja swoje farbki denkiem do dolu, zeby nie dopuszczac powietrza od gory
Ostatnio zmieniony pt maja 02 2008, 12:10 przez Marcintosh, łącznie zmieniany 1 raz.
CEVA- dokładnie tak, jak już gęstnieje to aby można było używac dolewam rozcieńczalnika "do farb modelarskich" (nie podam producenta bo to bedzie reklama), krawędzie staram się trzymac w porządku, ale te puszki nie są szczelne.
może rzeczywiście trzyma je denkiem do góry?!
albo gdzie można kupic takie małe butelki szklane to by sie przelało
pzdr
może rzeczywiście trzyma je denkiem do góry?!
albo gdzie można kupic takie małe butelki szklane to by sie przelało
pzdr
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Mysle, ze najwieksza roznice zobaczysz, jak zaczniesz delikatniej traktowac denka przy otwieraniu. Jak to zostalo napisane wczesniej. Na zmaltretowany dekiel juz nic nie poradzisz, bedzie zawsze wysychac :-)
Delewanie rozcienczalnika nigdy nie dzialalo na dluzsza mete. Najczesciej stosuje firmowki i mimo to po dolaniu rozcienczalnika i wymieszaniu, przy ponownym otwarciu farba mi sie rozwarstwia i trudno ja zmieszac spowrotem. Wolalem w takich przypadkach kupic nowa puszke.
Delewanie rozcienczalnika nigdy nie dzialalo na dluzsza mete. Najczesciej stosuje firmowki i mimo to po dolaniu rozcienczalnika i wymieszaniu, przy ponownym otwarciu farba mi sie rozwarstwia i trudno ja zmieszac spowrotem. Wolalem w takich przypadkach kupic nowa puszke.
A dokładnie olejek terpentynowy dostępny w aptekach. Najlepsze, co w ciągu ostatnich 20 lat udało mi się znaleźć do rozcieńczania farb olejnych (lepszy od oryginalnych, firmowych rozpuszczalników).
Poza tym powtórzę za kolegami - delikatnie podważać denka, czyścić krawędzie puszki przed zamknięciem.
Farby o które się dba będą dłuuuugo działały. Osobiscie mam nawet 20 - letnie Humbrole w puszkach, "na chodzie", którymi ciągle maluję.
Poza tym powtórzę za kolegami - delikatnie podważać denka, czyścić krawędzie puszki przed zamknięciem.
Farby o które się dba będą dłuuuugo działały. Osobiscie mam nawet 20 - letnie Humbrole w puszkach, "na chodzie", którymi ciągle maluję.
Dokładnie tak.
Moje humbrolki mają ładnych parę lat i też nic im nie jest jeśli tylko wieczko szczelnie zamknięte. ;)
Trzeba je przeglądać co jakiś czas - ja robię to mniej więcej raz na rok. Zestalone i wyschnięte są już nie do uratowania.
Chciałem też przestrzec przed przechowywaniem farbek " do góry nogami". Nie zapobiegnie to procesowi zestalania się pigmentu, ani tym bardziej wysychania jeśli uszkodzone są puszeczki.
Za to znakomicie utrudnia to ich otwieranie i mieszanie.
Pod żadnym pozorem nie wolno dolewać niczego do puszek - nawet firmowych rozcieńczalników. To jest "rzut na taśmę" - po takim zabiegu nie mają już swoich właściwości, ale do retuszu w kartonowych modelach można ich używać jak najbardziej.
Jest tylko jedna gwarantowana metoda na przedłużenie żywota tego typu farbek - trzymanie ich w lodówce. Trzeba tylko mieć wyrozumiałą rodzinę i mało farbek .
Niezłym patentem jest szczelne owijanie puszek folią spożywczą do pakowania kanapek.
Tak czy siak są to tylko półśrodki jeśli farbka zacznie wysychać.
Były kiedyś świetne artykuły na ten temat w Skrzydlatej Polsce i Aeroplanie. Autorem był pan Andrzej Ziober.
Moje humbrolki mają ładnych parę lat i też nic im nie jest jeśli tylko wieczko szczelnie zamknięte. ;)
Trzeba je przeglądać co jakiś czas - ja robię to mniej więcej raz na rok. Zestalone i wyschnięte są już nie do uratowania.
Chciałem też przestrzec przed przechowywaniem farbek " do góry nogami". Nie zapobiegnie to procesowi zestalania się pigmentu, ani tym bardziej wysychania jeśli uszkodzone są puszeczki.
Za to znakomicie utrudnia to ich otwieranie i mieszanie.
Pod żadnym pozorem nie wolno dolewać niczego do puszek - nawet firmowych rozcieńczalników. To jest "rzut na taśmę" - po takim zabiegu nie mają już swoich właściwości, ale do retuszu w kartonowych modelach można ich używać jak najbardziej.
Jest tylko jedna gwarantowana metoda na przedłużenie żywota tego typu farbek - trzymanie ich w lodówce. Trzeba tylko mieć wyrozumiałą rodzinę i mało farbek .
Niezłym patentem jest szczelne owijanie puszek folią spożywczą do pakowania kanapek.
Tak czy siak są to tylko półśrodki jeśli farbka zacznie wysychać.
Były kiedyś świetne artykuły na ten temat w Skrzydlatej Polsce i Aeroplanie. Autorem był pan Andrzej Ziober.
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...
Darfu o ile się dobrze zrozumieliśmy to dolewasz rozpuszczalnika do farby w puszce, o ile tak robisz to nie dziw się że farba szybko psuje się gdyż dolany do niej rozpuszczalnik na dłuższą metę powoduje jej rozkład.
Jeżeli masz potrzebę rozcieńczenia farby to rób to w oddzielnym pojemniczku, a nie w puszcze z całą zawartością. A co do utrzymania szczelności wieczek to jak wspomnieli przedmówcy delikatnie traktować wieczka ( chociaż przy nowych partiach Humbroli są jakieś cienkie ), a po zamknięciu na jakiś czas przewrócić do góry nogami. U mnie niektóre tak traktowane farby wytrzymały ponad dziesięć lat.
Jeżeli masz potrzebę rozcieńczenia farby to rób to w oddzielnym pojemniczku, a nie w puszcze z całą zawartością. A co do utrzymania szczelności wieczek to jak wspomnieli przedmówcy delikatnie traktować wieczka ( chociaż przy nowych partiach Humbroli są jakieś cienkie ), a po zamknięciu na jakiś czas przewrócić do góry nogami. U mnie niektóre tak traktowane farby wytrzymały ponad dziesięć lat.
Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę.
Było smaszno i jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały.
Peliczaple stały smutnocholijne,
A zbłąkinie rykoświstąkały...
GUZZISTI
Było smaszno i jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały.
Peliczaple stały smutnocholijne,
A zbłąkinie rykoświstąkały...
GUZZISTI