Diorama Mundzia - Piaty element - Podstawa
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Tak sobie odświeżyłem wszystkie wątki pt. "Diorama Mundzia" i zauważyłem,
że przegapiliśmy 4 (słownie: czwartą) rocznicę powstania tematu.
Gratulacje Mundziu za wytrwałość !!!
Na piątą rocznicę przygotuję jakąś "siurpryzę".
Wierny kibic Mundziowej Dioramy, OldMan
że przegapiliśmy 4 (słownie: czwartą) rocznicę powstania tematu.
Gratulacje Mundziu za wytrwałość !!!
Na piątą rocznicę przygotuję jakąś "siurpryzę".
Wierny kibic Mundziowej Dioramy, OldMan
Pozdrawiam, Krzysztof "OldMan" Motyczyński
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć Krzychu... kupę lat.... - buduje się ta dioramka. Ale cztery lata temu w wątku motorkowym tak pisałem:
Będzie łącznie pięć wątków:
1. Pierwszy element - jak wyżej,
2. Drugi element - Kubelwagen,
3. Trzeci element - patrz: powyższy wpis gulusowego Wojtka (zna sie na rzeczy!),
4. Czwarty element - Figurki i wszelkiego rodzaju dodatki do pojazdów i innych elementów dioramy,
5. Piąty element - podstawa dioramy.
No to chyba wszystko jasne. Ciekawe co i kiedy (chodzi o ramy czasowe) z tego wyjdzie, bo po raz pierwszy zabrałem się za takie cóś. Mam nadzieję dzieło skończyć z pomocą waszą i oczywiście NKBDM - Wujka Andrzeja.
Nic się nie zmieniło. Co prawda cztery wątki zakończone, ale nadal nie wiadomo co i kiedy z tego wyjdzie. No i NKBDM coś mało aktywny - może nie chce zbytnio wytykać mojego partactwa... A czasami przydałby się jakiś zimny prysznic
A tak poważnie, budowa dłuży się nieco, bo wszystko trzeba dobrze przemyśleć, żeby jakiejś głupoty nie narobić, żeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi... Stary już jestem, to i myślenie odpowiednio dłużej trwa. Takie życie. Teraz myśli mam zaprzątnięte florą i nawierzchniami dróg polnych...
No i parę nowych wątków mam rozpoczętych. Chyba ze cztery, w tym trzy dioramki. Nie zamieszczam relacji, bo dostępik do komputerka i internetciku nieco mi się ograniczył (ale dokumentacja fotkowa powstaje, a jak). Jeżeli w ogóle coś pokazuję, to tylko dzięki uprzejmości VIVITA - tak, dużymi literami, bo to naprawdę dobry kumpel jest
Żeby nie być gołosłownym, dzięki Vivitowi oglądacie parę fotek z rzeźbienia terenu:
Te wykałaczki, to żadna zapora preciwpiechotna - posłużyły do przytrzymania doklejonych kawałków styropianu...
Trzy rzeczy są pewne w życiu - śmierć, podatki i c.d.n.
Będzie łącznie pięć wątków:
1. Pierwszy element - jak wyżej,
2. Drugi element - Kubelwagen,
3. Trzeci element - patrz: powyższy wpis gulusowego Wojtka (zna sie na rzeczy!),
4. Czwarty element - Figurki i wszelkiego rodzaju dodatki do pojazdów i innych elementów dioramy,
5. Piąty element - podstawa dioramy.
No to chyba wszystko jasne. Ciekawe co i kiedy (chodzi o ramy czasowe) z tego wyjdzie, bo po raz pierwszy zabrałem się za takie cóś. Mam nadzieję dzieło skończyć z pomocą waszą i oczywiście NKBDM - Wujka Andrzeja.
Nic się nie zmieniło. Co prawda cztery wątki zakończone, ale nadal nie wiadomo co i kiedy z tego wyjdzie. No i NKBDM coś mało aktywny - może nie chce zbytnio wytykać mojego partactwa... A czasami przydałby się jakiś zimny prysznic
A tak poważnie, budowa dłuży się nieco, bo wszystko trzeba dobrze przemyśleć, żeby jakiejś głupoty nie narobić, żeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi... Stary już jestem, to i myślenie odpowiednio dłużej trwa. Takie życie. Teraz myśli mam zaprzątnięte florą i nawierzchniami dróg polnych...
No i parę nowych wątków mam rozpoczętych. Chyba ze cztery, w tym trzy dioramki. Nie zamieszczam relacji, bo dostępik do komputerka i internetciku nieco mi się ograniczył (ale dokumentacja fotkowa powstaje, a jak). Jeżeli w ogóle coś pokazuję, to tylko dzięki uprzejmości VIVITA - tak, dużymi literami, bo to naprawdę dobry kumpel jest
Żeby nie być gołosłownym, dzięki Vivitowi oglądacie parę fotek z rzeźbienia terenu:
Te wykałaczki, to żadna zapora preciwpiechotna - posłużyły do przytrzymania doklejonych kawałków styropianu...
Trzy rzeczy są pewne w życiu - śmierć, podatki i c.d.n.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
A kuku! Tu jestem! Latam se nad kukułczym gniazdem lotem koszącym, coby uniknąć spotkania z orłami i sokołami z forum. Wolę spotkania trzeciego stopnia, he, he...
Ostatnio wyfasowałem nowe ciuchy dla moich pomagierów z nadzieją, że w końcu mi pomogą w robotach ziemnych:
A oni co? Wymyślili sobie, że nie mają pasków i im spodnie opadają. Tak jak w piosence zakazanego onegdaj "Salonu Niezależnych" (Klejff, Tarkowski, Weiss). Jakoś tak to leciało: "Oj dyrydy dla młodzieży w telewizji pokazali, jak gonili hitlerowca, to mu spodnie opadali....". Głowy nie dam, że to dokładny cytat, ale walę z pamięci, a tyle latek już od tamtego pięknego czasu upłynęło... No, łza się w oczku kręci... Oj, kręci...
Wracamy do przeszłej teraźniejszości... Wygląda na to, że jeszcze się sam pomęczę. Wolno idzie - nie ma ludzi, nie ma roboty. Ja tam żadnej roboty się nie boję, dajcie mi dwudziestu ludzi, to mogę koło niej leżeć. Ale jak nie ma pomagierów, to i roboty strach się bać...
Nadal formujemy teren pod przyszłe przeszłe działania wojenno-rozpoznawcze. Naszpikowali my grunt nowym styropianem. O tak:
Po wyschnięciu lepiszcza, uformowaliśmy co nieco:
I jeszcze widoczek ogólny:
Nieco ubogi ten pejzażyk, ale obiecuję poprawę. Będzie lepiej, bo c.d.n. .....
Ostatnio wyfasowałem nowe ciuchy dla moich pomagierów z nadzieją, że w końcu mi pomogą w robotach ziemnych:
A oni co? Wymyślili sobie, że nie mają pasków i im spodnie opadają. Tak jak w piosence zakazanego onegdaj "Salonu Niezależnych" (Klejff, Tarkowski, Weiss). Jakoś tak to leciało: "Oj dyrydy dla młodzieży w telewizji pokazali, jak gonili hitlerowca, to mu spodnie opadali....". Głowy nie dam, że to dokładny cytat, ale walę z pamięci, a tyle latek już od tamtego pięknego czasu upłynęło... No, łza się w oczku kręci... Oj, kręci...
Wracamy do przeszłej teraźniejszości... Wygląda na to, że jeszcze się sam pomęczę. Wolno idzie - nie ma ludzi, nie ma roboty. Ja tam żadnej roboty się nie boję, dajcie mi dwudziestu ludzi, to mogę koło niej leżeć. Ale jak nie ma pomagierów, to i roboty strach się bać...
Nadal formujemy teren pod przyszłe przeszłe działania wojenno-rozpoznawcze. Naszpikowali my grunt nowym styropianem. O tak:
Po wyschnięciu lepiszcza, uformowaliśmy co nieco:
I jeszcze widoczek ogólny:
Nieco ubogi ten pejzażyk, ale obiecuję poprawę. Będzie lepiej, bo c.d.n. .....
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Czołem orzeły i inne sokeły.
Robota nie wre. Dalej się buntują. Nie będzie pasków, nie będzie kołaczy.
Się zobaczy.
Sam muszę roboty ziemne wykonywać. Ostatnio trochę wypełniłem ubytki w gruncie. Nawiozłem zaprawy klejowej firmy.... A co tam będę darmową reklamę uskuteczniał... Mogę tylko nadmienić, że firma kojarzy się z gościem, co to ma trudności z jedzeniem z płaskiego talerza . Tak wyszło:
Grunt słaby. Trzeba było wzmocnić. Najlepiej do tego nadają się rajstopy. Przyklejone na vicol trzymają nieźle styropiam w kupie. Na początek na spróbę. Mały kawałeczek gruntu, by sprawdzić czy rajstopy właściwie się zachowują:
Użyłem takich podgatek:
,
ale myślę, że Baśki, Kaśki czy inne Zośki też się do tych celów nadają. Jak Dorotki będą dobre, to pokryjemy całość
Robota nie wre. Dalej się buntują. Nie będzie pasków, nie będzie kołaczy.
Się zobaczy.
Sam muszę roboty ziemne wykonywać. Ostatnio trochę wypełniłem ubytki w gruncie. Nawiozłem zaprawy klejowej firmy.... A co tam będę darmową reklamę uskuteczniał... Mogę tylko nadmienić, że firma kojarzy się z gościem, co to ma trudności z jedzeniem z płaskiego talerza . Tak wyszło:
Grunt słaby. Trzeba było wzmocnić. Najlepiej do tego nadają się rajstopy. Przyklejone na vicol trzymają nieźle styropiam w kupie. Na początek na spróbę. Mały kawałeczek gruntu, by sprawdzić czy rajstopy właściwie się zachowują:
Użyłem takich podgatek:
,
ale myślę, że Baśki, Kaśki czy inne Zośki też się do tych celów nadają. Jak Dorotki będą dobre, to pokryjemy całość
Edmund - jaka to jest zaprawa klejowa ? Tzn do czego jest przeznaczona - do klejenia styropianu ? Ja do mojej planowanej dioramki kolejowej zamierzam użyć szpachlówki akrylowej koloru brązowego (coś podobnego do koloru jasnej/piaskowej ziemi), która nawet leży już u mnie w szafie ale obawiam się, że ulegnie przeterminowaniu.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć Tempest.
Zwykła zaprawa klejowa do przyklejania płytek ceramicznych na ścianę. Pozostałość po remoncie przeprowadzonym przez szwagra. Żeby taniej wyszło. Chodziło tylko o wypełnienie dołków spowodowanych ciepaniem nożem (marki Frost) na prawo i lewo przy formowaniu kształtów. Całość będzie wzmocniona świetnym materiałem rajstopowym. A na rajstopki to już przyjdzie trawka, przyjdą drzewka, jakaś dróżka itp, itd. Mam nadzieję, że w tempie wykluczającym obchody pięciolecia rozpoczęcia budowy Dioramy Mundzia...
Zwykła zaprawa klejowa do przyklejania płytek ceramicznych na ścianę. Pozostałość po remoncie przeprowadzonym przez szwagra. Żeby taniej wyszło. Chodziło tylko o wypełnienie dołków spowodowanych ciepaniem nożem (marki Frost) na prawo i lewo przy formowaniu kształtów. Całość będzie wzmocniona świetnym materiałem rajstopowym. A na rajstopki to już przyjdzie trawka, przyjdą drzewka, jakaś dróżka itp, itd. Mam nadzieję, że w tempie wykluczającym obchody pięciolecia rozpoczęcia budowy Dioramy Mundzia...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Zauważyłem, że któś tu się ostatnio nieźle obijał. To nawtykał i się wzięło toto do roboty. I znowu sam. Chociaż pomagiery dostali to, co chcieli . To znaczy paseczki do spodenek. O:
I co? Myślicie, że pomogli w dalszej robocie. Gdzie tam. Skubańcy se wymyślili, że gołymi ręcami, to oni robót ziemnych nie będą uskuteczniać. Jak im dam do łap łopaty, to może się zastanowią. Tak się zdenerwowałem, że w try miga pokrywszy cały grunt "dorotką":
Zdenerwowania starczyło mi jeszcze na uformowanie nierówności drogi gruntowej, jej zaszpachlowanie (już nie pamiętam czym) i ponowne pokrycie "dorotką". Właśnie w takiej kolejności. Fotki też w tej kolejności:
Teraz wypadałoby się zastanowić co dalej. No, wiadomo, że coś z tymi łopatami trzeba wymyśleć. Wojakom to chyba saperki wystarczą, co? W końcu muszę patrzeć na koszty. Tacy pomagierzy, z takimi roszczeniami, to z torbami mogą puścić... Nie bójta się. Tak łatwo się nie dam wpuścic w maliny...
A tak przy okazji... Troche pobuszowałem po odległych zakamarkach forum i znalazłem taki sobie wąteczek:
viewtopic.php?t=7972&start=0
Patrzę, a wąteczek niedokończony. Patrzę kto to nie dokończył, a to ja, kurna... No, coś z tym trzeba będzie zrobić. Ale skąd tu brać tyle czasu na to wszystko. W dodatku Marudek wymyślił jakieś wygięte coś na tylnym błotniku swojego motórka. A w moim motórku tego nie ma. Kurna, chyba trzeba będzie toto dorobić, bo faktycznie na wszystkich fotkach takie cóś jest (no, poza jednym przypadkiem, ale to chyba był wyjątek potwierdzający przysłowiową regułę...). No i kurna zauważyłem, że BMWuszka ma wentylki w kołach... Skoro do Kubelwagena je dorobiłem, to motórek chyba nie gorszy... Tylko skąd tu tyle czasu na to wszystko wytrzasnąć. Przyjdzie chyba siegnąć po patent Kierownika i najzwyczajniej w świecie ten czas ukraść, he, he... Pozdrowienia dla Janka Kierownika z uśmiechem uśmiechów
No, to tymczasem. Będzie kontynuowane...
I co? Myślicie, że pomogli w dalszej robocie. Gdzie tam. Skubańcy se wymyślili, że gołymi ręcami, to oni robót ziemnych nie będą uskuteczniać. Jak im dam do łap łopaty, to może się zastanowią. Tak się zdenerwowałem, że w try miga pokrywszy cały grunt "dorotką":
Zdenerwowania starczyło mi jeszcze na uformowanie nierówności drogi gruntowej, jej zaszpachlowanie (już nie pamiętam czym) i ponowne pokrycie "dorotką". Właśnie w takiej kolejności. Fotki też w tej kolejności:
Teraz wypadałoby się zastanowić co dalej. No, wiadomo, że coś z tymi łopatami trzeba wymyśleć. Wojakom to chyba saperki wystarczą, co? W końcu muszę patrzeć na koszty. Tacy pomagierzy, z takimi roszczeniami, to z torbami mogą puścić... Nie bójta się. Tak łatwo się nie dam wpuścic w maliny...
A tak przy okazji... Troche pobuszowałem po odległych zakamarkach forum i znalazłem taki sobie wąteczek:
viewtopic.php?t=7972&start=0
Patrzę, a wąteczek niedokończony. Patrzę kto to nie dokończył, a to ja, kurna... No, coś z tym trzeba będzie zrobić. Ale skąd tu brać tyle czasu na to wszystko. W dodatku Marudek wymyślił jakieś wygięte coś na tylnym błotniku swojego motórka. A w moim motórku tego nie ma. Kurna, chyba trzeba będzie toto dorobić, bo faktycznie na wszystkich fotkach takie cóś jest (no, poza jednym przypadkiem, ale to chyba był wyjątek potwierdzający przysłowiową regułę...). No i kurna zauważyłem, że BMWuszka ma wentylki w kołach... Skoro do Kubelwagena je dorobiłem, to motórek chyba nie gorszy... Tylko skąd tu tyle czasu na to wszystko wytrzasnąć. Przyjdzie chyba siegnąć po patent Kierownika i najzwyczajniej w świecie ten czas ukraść, he, he... Pozdrowienia dla Janka Kierownika z uśmiechem uśmiechów
No, to tymczasem. Będzie kontynuowane...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć orlęta, sokolęta i inne drobiażdżki.
Zanim nastąpi merytoryczność i natematyczność, mały wtręt. Otóż jest w Koszalinie ulica Orląt Lwowskich. Nie mam nic przeciwko młodym bohaterom sprzed lat, ale nazwanie tak ulicy, to lekka przesada. Spróbuj wsiąść do taksówki i poprosić kierowcę, by zawiózł na tę ulicę. Popierniczy Ci się równo. Taki to tonk tłyste. Takim radnym, co to takie rzeczy wymyślają, to bym ............ (każdy wpisuje, co uważa za stosowne ) za życiowe utrudnienia. Myślałem, że to tylko w Koszalinie takie gamonie są, ale dzisiaj, buszując z pewnych względów po mapie Nysy (tej nad Nysą Kłodzką), zauważyłem, że tam też mają ulicę Orląt Lwowskich. Od razu zrobiło mi się lżej na duszy. Że nie tylko Koszalinianie tak mają, że Nysanie też. A może jeszcze ktoś tak ma?
A teraz merytorycznie i na temat.
Marudku, jaki żołd? Toć to jeńce wojenne, za darmo zasuwają (a właściwie nie zasuwają). Trochę mnie to zachodu kosztowało, żeby nowych jeńców połapać i im łopatki zabrać, coby moim dać. Dałem:
I co? Ano nic. Nowe żądania. Oni głodni do roboty żadnej nie pójdą. Żądają chleba. I to pełne chlebaki. A skąd ja im teraz chlebaki wytrzasnę. Jeńców com połapał, coby im łopaty zabrać by moim dać, na roboty do rajchu jużem wysłał, razem z chlebakami... Znowu bedę musiał się zakręcić i na żywca zapolować...
Tymczasem wziąwszy się do roboty, bo terminy naglą. Oblistwował podstawę, coby gablotę było o co oprzeć. No i pomalował listwy i przekrój gruntu na brązowo. Pędzlem, jak to u mnie...:
Szybko poszło? Bo sobie naraiłem parę niezłych pracusiów:
Poszło jak po miodzie...
Obiecuję, że ciąg dalszy nastąpi...
P.S.: Żadnej dyskusji na temat koloru drewnianych części łopatek nie przewiduję. Zostawmy to historykom...
Zanim nastąpi merytoryczność i natematyczność, mały wtręt. Otóż jest w Koszalinie ulica Orląt Lwowskich. Nie mam nic przeciwko młodym bohaterom sprzed lat, ale nazwanie tak ulicy, to lekka przesada. Spróbuj wsiąść do taksówki i poprosić kierowcę, by zawiózł na tę ulicę. Popierniczy Ci się równo. Taki to tonk tłyste. Takim radnym, co to takie rzeczy wymyślają, to bym ............ (każdy wpisuje, co uważa za stosowne ) za życiowe utrudnienia. Myślałem, że to tylko w Koszalinie takie gamonie są, ale dzisiaj, buszując z pewnych względów po mapie Nysy (tej nad Nysą Kłodzką), zauważyłem, że tam też mają ulicę Orląt Lwowskich. Od razu zrobiło mi się lżej na duszy. Że nie tylko Koszalinianie tak mają, że Nysanie też. A może jeszcze ktoś tak ma?
A teraz merytorycznie i na temat.
Marudku, jaki żołd? Toć to jeńce wojenne, za darmo zasuwają (a właściwie nie zasuwają). Trochę mnie to zachodu kosztowało, żeby nowych jeńców połapać i im łopatki zabrać, coby moim dać. Dałem:
I co? Ano nic. Nowe żądania. Oni głodni do roboty żadnej nie pójdą. Żądają chleba. I to pełne chlebaki. A skąd ja im teraz chlebaki wytrzasnę. Jeńców com połapał, coby im łopaty zabrać by moim dać, na roboty do rajchu jużem wysłał, razem z chlebakami... Znowu bedę musiał się zakręcić i na żywca zapolować...
Tymczasem wziąwszy się do roboty, bo terminy naglą. Oblistwował podstawę, coby gablotę było o co oprzeć. No i pomalował listwy i przekrój gruntu na brązowo. Pędzlem, jak to u mnie...:
Szybko poszło? Bo sobie naraiłem parę niezłych pracusiów:
Poszło jak po miodzie...
Obiecuję, że ciąg dalszy nastąpi...
P.S.: Żadnej dyskusji na temat koloru drewnianych części łopatek nie przewiduję. Zostawmy to historykom...
Ostatnio zmieniony pn wrz 22 2008, 0:41 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 1 raz.