[R] Niemiecki samolot z polskim silnikiem czyli SSW D-III
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
[R] Niemiecki samolot z polskim silnikiem czyli SSW D-III
Firma Siemens kojarzy mi się z telefonami, notebookami, z lokomotywami ale żeby z samolotami ?
A jakieś 100 lat temu firma ta zajmowała się również produkcją samolotów.
Jednym z nich był samolot Siemens-Schuckert SSW D - III zbudowany w 1917 r.
Ciekawostką jest fakt, że zastosowano w nim silnik birotacyjny zbudowany w oparciu o patent
polskiego inżyniera Henryka Brzeskiego. Nie miałem na razie czasu zagłębiać się w tajniki działania
takiej konstrukcji,przestałem na sklejeniu jej z papieru.
Wydawnictwo Quest II, autor Marek Pacyński.
Model robiony jak większość moich modeli "z doskoku". Czas jednak zakończyć budowę tego samolociku
bo w marcu mięła druga rocznica pierwszego "cięcia".
Tradycyjnie okładka
Instrukcja
Zdjęć wyciętych wręg niestety nie mam
Jak zwykle zacząłem od kabiny pilota.
Trochę trzeba się namęczyć aby wyciąć tę kratownicę ale jak widać cierpliwości mi wystarczyło a jest
to towar u mnie deficytowy
Retusz wykonałem jak zwykle kredkami akwarelowymi. Odcienie na zdjęciach trochę nie pasują ale
w rzeczywistości nie rzuca się to tak w oczy. Kredki widoczne na zdjęciu niestety zaginęły w akcji. To znaczy
albo pożyczyły je tzw. pociechy albo - co jest bardziej prawdopodobne - schowałem je aby się nie zgubiły.
Strata jest o tyle niepowetowana że zakupiony nowy komplet kredek ma trochę inne odcienie i brak w nim
takiego zielonego, trochę oliwkowego, który pasował mi mi do kilku jeszcze modeli.
Wspomniany wcześniej silnik ma papierowe popychacze. Klejącym ten model proponuję wyciąć je z 0,5 mm naddatkiem
bo mnie tu i ówdzie brakło. Prawdopodobnie przyczyną jest niezbt dokładne zwinięcie cylindrów w rurki przez co
niektóre wyszły trochę wyższe niż przewiduje projekt. Popychacze wyciąłem trochę węższe niż narysowano na papierze.
A tak po prawdzie to i tak niewiele będzie widać spod osłony więc jako kolekcjoner raczej niż prawdziwy modelarz
wcale mnie to nie martwi.
Pierwsza opona pneumatyczna wynaleziona przez Roberta Williama Thomsonona była wykonana podobno z przeciętego
węża ogrodowego. Tak przynajmniej coś kołata mi się pomiędzy neuronami, które zapamiętywały treść czytanej
w dzieciństwie książki o wynalazkach.
Zamiast węża ogrodowego użyłem kabelka elektrycznego. Przecięty i wypatroszony z drucików po naciągnięciu
na papierowe krążki będzie udawał oponę właśnie. Trzeba jeszcze zeszlifować koło, bo opona wyszła trochę
prostokątna w przekroju. No i trzeba będzie pomalować ją na szaro, bo opony w owym czasie nie były ponoć czarne.
Podjąłem mocne postanowienie, że od dziś będę pracował jedynie nad jednym modelem na raz,
jest więc szansa, że już pod koniec roku uda mi się go skończyć
A jakieś 100 lat temu firma ta zajmowała się również produkcją samolotów.
Jednym z nich był samolot Siemens-Schuckert SSW D - III zbudowany w 1917 r.
Ciekawostką jest fakt, że zastosowano w nim silnik birotacyjny zbudowany w oparciu o patent
polskiego inżyniera Henryka Brzeskiego. Nie miałem na razie czasu zagłębiać się w tajniki działania
takiej konstrukcji,przestałem na sklejeniu jej z papieru.
Wydawnictwo Quest II, autor Marek Pacyński.
Model robiony jak większość moich modeli "z doskoku". Czas jednak zakończyć budowę tego samolociku
bo w marcu mięła druga rocznica pierwszego "cięcia".
Tradycyjnie okładka
Instrukcja
Zdjęć wyciętych wręg niestety nie mam
Jak zwykle zacząłem od kabiny pilota.
Trochę trzeba się namęczyć aby wyciąć tę kratownicę ale jak widać cierpliwości mi wystarczyło a jest
to towar u mnie deficytowy
Retusz wykonałem jak zwykle kredkami akwarelowymi. Odcienie na zdjęciach trochę nie pasują ale
w rzeczywistości nie rzuca się to tak w oczy. Kredki widoczne na zdjęciu niestety zaginęły w akcji. To znaczy
albo pożyczyły je tzw. pociechy albo - co jest bardziej prawdopodobne - schowałem je aby się nie zgubiły.
Strata jest o tyle niepowetowana że zakupiony nowy komplet kredek ma trochę inne odcienie i brak w nim
takiego zielonego, trochę oliwkowego, który pasował mi mi do kilku jeszcze modeli.
Wspomniany wcześniej silnik ma papierowe popychacze. Klejącym ten model proponuję wyciąć je z 0,5 mm naddatkiem
bo mnie tu i ówdzie brakło. Prawdopodobnie przyczyną jest niezbt dokładne zwinięcie cylindrów w rurki przez co
niektóre wyszły trochę wyższe niż przewiduje projekt. Popychacze wyciąłem trochę węższe niż narysowano na papierze.
A tak po prawdzie to i tak niewiele będzie widać spod osłony więc jako kolekcjoner raczej niż prawdziwy modelarz
wcale mnie to nie martwi.
Pierwsza opona pneumatyczna wynaleziona przez Roberta Williama Thomsonona była wykonana podobno z przeciętego
węża ogrodowego. Tak przynajmniej coś kołata mi się pomiędzy neuronami, które zapamiętywały treść czytanej
w dzieciństwie książki o wynalazkach.
Zamiast węża ogrodowego użyłem kabelka elektrycznego. Przecięty i wypatroszony z drucików po naciągnięciu
na papierowe krążki będzie udawał oponę właśnie. Trzeba jeszcze zeszlifować koło, bo opona wyszła trochę
prostokątna w przekroju. No i trzeba będzie pomalować ją na szaro, bo opony w owym czasie nie były ponoć czarne.
Podjąłem mocne postanowienie, że od dziś będę pracował jedynie nad jednym modelem na raz,
jest więc szansa, że już pod koniec roku uda mi się go skończyć
Ostatnio zmieniony pt lis 27 2015, 20:05 przez Tempest, łącznie zmieniany 3 razy.
A może równie dobrym patentem na oponę było by wykorzystanie gumowego uszczelnienia typu o-ring?
Jeszcze nie stosowałem, ale mi to chodzi po głowie.
Jeszcze nie stosowałem, ale mi to chodzi po głowie.
Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę.
Było smaszno i jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały.
Peliczaple stały smutnocholijne,
A zbłąkinie rykoświstąkały...
GUZZISTI
Było smaszno i jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały.
Peliczaple stały smutnocholijne,
A zbłąkinie rykoświstąkały...
GUZZISTI
Skrzywienie zawodowe. Nie mogę przecież klientom zbyt wiele obiecywac (*) bo nie wiadomo kiedy nadejdzie natchnienienie napisałeś pod koniec, którego roku,
Co do oringów to chyba nie są dostępne w dowolnych średnicach więc czasami ciężko byłoby dobrac (*) odpowiedni
(*) Na tym kompie Alt-C niestety nie działa
-
- Posty: 2057
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Się Tempest ostatnio rozbujał. Ciekawe od czego takiego kopa dostał...
W zeszłym tygodniu elvis mnie poczęstował kartonowym druciakiem. W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że sam się nie będę wygłupiał. Ale jak Tempest miesza, to ja też mogę. Czy nie?
Wyjątkowo uśmiechy dziś. Na przykład z drutami na zębach (też dostałem kopa...?)
W zeszłym tygodniu elvis mnie poczęstował kartonowym druciakiem. W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że sam się nie będę wygłupiał. Ale jak Tempest miesza, to ja też mogę. Czy nie?
Wyjątkowo uśmiechy dziś. Na przykład z drutami na zębach (też dostałem kopa...?)
I tu byś się zdziwił bo wszystko zależy od miejsca zaopatrzenia . Nie dość że występują różne średnice to jeszcze różne grubości.Tempest pisze:Co do oringów to chyba nie są dostępne w dowolnych średnicach więc czasami ciężko byłoby dobrac (*) odpowiedni
Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę.
Było smaszno i jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały.
Peliczaple stały smutnocholijne,
A zbłąkinie rykoświstąkały...
GUZZISTI
Było smaszno i jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały.
Peliczaple stały smutnocholijne,
A zbłąkinie rykoświstąkały...
GUZZISTI