[MPG] DeKaWka dla towarzystwa
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31
[MPG] DeKaWka dla towarzystwa
Joł Joł Młoda Foka - jak to mówią panowie w strojach sportowych ozdobionych paskami.
W miarę zbliżania się długiego łykendu organizm zmęczony wyczerpującym wdrożeniem w pracy zaczął tęsknić za wyziewami kleju i farby. Postanowiłem więc sobie zabrać się za coś szybkiego, gdyż w przypadku dłuższej przerwy mam świadomość, że wzrośnie liczba zaczętychwiecznienieskończonych modeli. Po chwili wahania wybór padł na DKW NZ 350 z Tamiyi
Niestety, dowiedziałem się, że w poniedziałek idę do pracy co zaburza moje plany. Ale cóż, trzeba dotrzymać Koledze towarzystwa, skoro apelował o pomoc.
Na wstępie uprasza się o nieśmianie - niezdara jestem od małości i nigdy nie miałem talentu do spraw manualnych a to co robię nie nadaje się do publikacji. No co, nie zostawię Kolegi w potrzebie.
Ok. Lampka włączona, nóż do tapet jest, pęseta, kawałek a nawet dwa glancpapieru 600, klej. Na razie wystarczy. Wyjmę jeszcze aparat, słuchawki na uszy i jedziem. Jakiś czas temu wracając z pracy (poprzedniej) w okolicach godziny 2 AM w Trójce usłyszałem kawałek zespołu Corvus Corax, co zaowocowało zakupem paru płytek. Zespół niemiecki jak i dekawka, więc się nada, no to do ją zaplajowałem i dawaj tego motorka na blat. Na pierwszy ogień poszły trzy podstawowe elementy:
Rozwiązanie problemu połączenia zawieszenia trapezowego z główką ramy odebrałem pozytywnie:
Miałem jednak pewne obawy. Mianowicie używam jedynie słusznego kleju, który penetruje szczelinę pomiędzy elementami klejonymi i obawiałem się, czy nie dojdzie pomiędzy elementy, które nie mają być sklejone w celu zachowania ruchliwości:
Najpierw przyłapałem w okolicach zbiornika paliwa, jak łapnęło to dół ramy, na końcu bardzo małą ilość podałem na szczelinę w główce, ścisnąłem pęsetą i w oczekiwaniu na wyschnięcie kręciłem przednim zawieszeniem. Wyschło i kręci się nadal. Nawet ma za duże luzy, ale jak podlezie trochę farby to się to może zmniejszyć. Nieważne, ważne, że motorek stoi:
Teraz kolej na elementy trapezu:
Oraz parę drobiazgów jak lampa (już zlepiona), wydechy, tylne zawieszenie (sztywne), centralna podstawka, uchwyt pasażera:
Dobra, na dziś wystarczy. Jak małżonka czegoś głupiego nie wymyśli, to jutro ciąg dalszy.
W miarę zbliżania się długiego łykendu organizm zmęczony wyczerpującym wdrożeniem w pracy zaczął tęsknić za wyziewami kleju i farby. Postanowiłem więc sobie zabrać się za coś szybkiego, gdyż w przypadku dłuższej przerwy mam świadomość, że wzrośnie liczba zaczętychwiecznienieskończonych modeli. Po chwili wahania wybór padł na DKW NZ 350 z Tamiyi
Niestety, dowiedziałem się, że w poniedziałek idę do pracy co zaburza moje plany. Ale cóż, trzeba dotrzymać Koledze towarzystwa, skoro apelował o pomoc.
Na wstępie uprasza się o nieśmianie - niezdara jestem od małości i nigdy nie miałem talentu do spraw manualnych a to co robię nie nadaje się do publikacji. No co, nie zostawię Kolegi w potrzebie.
Ok. Lampka włączona, nóż do tapet jest, pęseta, kawałek a nawet dwa glancpapieru 600, klej. Na razie wystarczy. Wyjmę jeszcze aparat, słuchawki na uszy i jedziem. Jakiś czas temu wracając z pracy (poprzedniej) w okolicach godziny 2 AM w Trójce usłyszałem kawałek zespołu Corvus Corax, co zaowocowało zakupem paru płytek. Zespół niemiecki jak i dekawka, więc się nada, no to do ją zaplajowałem i dawaj tego motorka na blat. Na pierwszy ogień poszły trzy podstawowe elementy:
Rozwiązanie problemu połączenia zawieszenia trapezowego z główką ramy odebrałem pozytywnie:
Miałem jednak pewne obawy. Mianowicie używam jedynie słusznego kleju, który penetruje szczelinę pomiędzy elementami klejonymi i obawiałem się, czy nie dojdzie pomiędzy elementy, które nie mają być sklejone w celu zachowania ruchliwości:
Najpierw przyłapałem w okolicach zbiornika paliwa, jak łapnęło to dół ramy, na końcu bardzo małą ilość podałem na szczelinę w główce, ścisnąłem pęsetą i w oczekiwaniu na wyschnięcie kręciłem przednim zawieszeniem. Wyschło i kręci się nadal. Nawet ma za duże luzy, ale jak podlezie trochę farby to się to może zmniejszyć. Nieważne, ważne, że motorek stoi:
Teraz kolej na elementy trapezu:
Oraz parę drobiazgów jak lampa (już zlepiona), wydechy, tylne zawieszenie (sztywne), centralna podstawka, uchwyt pasażera:
Dobra, na dziś wystarczy. Jak małżonka czegoś głupiego nie wymyśli, to jutro ciąg dalszy.
Ostatnio zmieniony sob lis 08 2008, 22:37 przez zxcvbnm1971, łącznie zmieniany 1 raz.
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31
Концерта не будет. Авария микрофона.
Żartowałem Witam w drugiej części marnej podróby relacji z budowy motorka. Troszkę zmieniłem koncepcję malowania (znaczy plany co kiedy i w jakiej kolejności, bo malowanie zawsze zakładam przed rozpoczęciem i prędzej nie skończę roboty niż zmienię wybór malowania) i trochę żałuję, bo to co dziś zrobiłem (a jest tego niewiele) mogłem zrobić wczoraj wieczorem a dziś poczynić dalsze postępy. Ale nic to. Poniższe kiepskie fotki przedstawiają poszczególne etapy przybywania elementów, więc po kolei: trapez i lampa, lewa strona tylnego zawieszenia, lewy wydech, prawa strona tylnego zawieszenia razem z deklem magneta i prawy wydech:
Zostały tylko drobiazgi. Plany na jutro: dokleić co zostało i zacząć malowanie. Zestaw składa się jak klocki - żadnych problemów czy niespodzianek, wszystko pasuje idealnie. Sie wie, Tamiya.
Aha, dzisiejszy odcinek sponsorowała płyta "Turis Fratyr" grupy Equilibrium (muszę sobie kupić również najnowszą) i browar na ostatnią literę alfabetu (polskiego)
Żartowałem Witam w drugiej części marnej podróby relacji z budowy motorka. Troszkę zmieniłem koncepcję malowania (znaczy plany co kiedy i w jakiej kolejności, bo malowanie zawsze zakładam przed rozpoczęciem i prędzej nie skończę roboty niż zmienię wybór malowania) i trochę żałuję, bo to co dziś zrobiłem (a jest tego niewiele) mogłem zrobić wczoraj wieczorem a dziś poczynić dalsze postępy. Ale nic to. Poniższe kiepskie fotki przedstawiają poszczególne etapy przybywania elementów, więc po kolei: trapez i lampa, lewa strona tylnego zawieszenia, lewy wydech, prawa strona tylnego zawieszenia razem z deklem magneta i prawy wydech:
Zostały tylko drobiazgi. Plany na jutro: dokleić co zostało i zacząć malowanie. Zestaw składa się jak klocki - żadnych problemów czy niespodzianek, wszystko pasuje idealnie. Sie wie, Tamiya.
Aha, dzisiejszy odcinek sponsorowała płyta "Turis Fratyr" grupy Equilibrium (muszę sobie kupić również najnowszą) i browar na ostatnią literę alfabetu (polskiego)
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31
Powitać. Przy użyciu takiej oto piłki:
odciąłem filtr powietrza od akumulatora. Wyglądało to mniej więcej tak:
Ślady łączenia form na gaźniku usuwałem przy pomocy ostrza igły oraz wąskiego paska (mniej niż 1 mm) papieru ściernego. Ślady łączenia lokalizowałem poprzez robienie zdjęcia makro i przyglądanie się rezultatom na monitorze, inaczej nie widziałem - chyba oczy już nie te. Podczas szlifowania używałem obydwu rąk, motorek trzymała palcami jednej ręki małżonka, natomiast palcem wskazującym ręki drugiej pukała się w czoło.
Następnie dokleiłem pozostałe elementy oprócz kierownicy. Centralną podstawkę podobnie jak kufry boczne zamontuję po malowaniu. Tak to mniej więcej wygląda na chwilę obecną:
Prawdopodobnie kierownica była by już zamontowana, jednak ponad godzinę spędziłem na kolanach w poszukiwaniu korka wlewu paliwa, który odleciał z pęsety w trakcie szlifowania. Dopiero żona się ulitowała nade mną i go odnalazła. Zdenerwowany postanowiłem na dziś dać sobie spokój, żeby nie wyrządzić więcej szkód. Zresztą rano trzeba wstać do pracy. Plany na jutro: przykleić kierownicę i pomalować większą część motorka na Panzergrau. A jak dobrze pójdzie to może i na czarny się znajdzie czas.
Tak więc kolorowych snów i niech się Wam aniołki przyśnią
odciąłem filtr powietrza od akumulatora. Wyglądało to mniej więcej tak:
Ślady łączenia form na gaźniku usuwałem przy pomocy ostrza igły oraz wąskiego paska (mniej niż 1 mm) papieru ściernego. Ślady łączenia lokalizowałem poprzez robienie zdjęcia makro i przyglądanie się rezultatom na monitorze, inaczej nie widziałem - chyba oczy już nie te. Podczas szlifowania używałem obydwu rąk, motorek trzymała palcami jednej ręki małżonka, natomiast palcem wskazującym ręki drugiej pukała się w czoło.
Następnie dokleiłem pozostałe elementy oprócz kierownicy. Centralną podstawkę podobnie jak kufry boczne zamontuję po malowaniu. Tak to mniej więcej wygląda na chwilę obecną:
Prawdopodobnie kierownica była by już zamontowana, jednak ponad godzinę spędziłem na kolanach w poszukiwaniu korka wlewu paliwa, który odleciał z pęsety w trakcie szlifowania. Dopiero żona się ulitowała nade mną i go odnalazła. Zdenerwowany postanowiłem na dziś dać sobie spokój, żeby nie wyrządzić więcej szkód. Zresztą rano trzeba wstać do pracy. Plany na jutro: przykleić kierownicę i pomalować większą część motorka na Panzergrau. A jak dobrze pójdzie to może i na czarny się znajdzie czas.
Tak więc kolorowych snów i niech się Wam aniołki przyśnią
-
- Posty: 2057
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Znaczy się, już sam się nie będę wygłupiał...?
Wiesz zx...71, swoim wątkiem uratowałes mój. Już prawie zrezygnowałem z kontynuacji Od tygodnia palcem przy motórku nie ruszyłem. Zrezygnowany taki byłem... A tu proszę, człowiek dostaje takiego kopa, że znowu zaczyna kombinować...
Nie myśl, że w tym czasie się obijałem. Robiłem prezenty pod choinkę dla syna i zięcia... Jak skończę, to może pokażę..., ale bez relacji, tylko efekt końcowy... Tak szybko robiłem, że nie zdążyłem fotek strzelić... Migawka za wolna była, czy cóś...
A palenie tytoniu, to faktycznie paskudna sprawa... Skończyłem z tym dziadostwem dokładnie 2 marca 1982 roku. I bardzo dobrze... Do dziś zachodzę w głowę, po co w ogóle zaczynałem... W głowie nas..ne miałem, czy co...?
No to na razie...
Wiesz zx...71, swoim wątkiem uratowałes mój. Już prawie zrezygnowałem z kontynuacji Od tygodnia palcem przy motórku nie ruszyłem. Zrezygnowany taki byłem... A tu proszę, człowiek dostaje takiego kopa, że znowu zaczyna kombinować...
Nie myśl, że w tym czasie się obijałem. Robiłem prezenty pod choinkę dla syna i zięcia... Jak skończę, to może pokażę..., ale bez relacji, tylko efekt końcowy... Tak szybko robiłem, że nie zdążyłem fotek strzelić... Migawka za wolna była, czy cóś...
A palenie tytoniu, to faktycznie paskudna sprawa... Skończyłem z tym dziadostwem dokładnie 2 marca 1982 roku. I bardzo dobrze... Do dziś zachodzę w głowę, po co w ogóle zaczynałem... W głowie nas..ne miałem, czy co...?
No to na razie...
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31
Guten Abend Frauen und Herren. Dzisiaj postępy znikomo małe (jak pisał Gonczarenko w zbiorze zadań do fizyki). Dokleiłem tylko kierownicę:
Jakoś dziwnie wyszła, nie? Znaczy dźwignie powinny być bardziej w dół niż w górę. Ale tak pasowało i nie będę poprawiał - bądź co bądź tak się dało też ustawić, a może akurat Germaniec jeżdżący na tym egzemplarzu był harlejowcem?
Wieczorkiem pomalowałem, że tak powiem podkładem. Tzn. cały (odtłuszczony) motor pokryłem najpierw cienką warstwą rozcieńczonej Pactry A 107 - RAL 7021. Taka rzadka matowa farba prawie wcale nie kryje, ale zawarte rozpuszczalniki zrobią co powinny z powierzchnią, na której zostanie pewna ilość składnika odpowiedzialnego za mat (talk?). Dzięki temu po przeschnięciu możemy położyć drugą warstwę, która dużo lepiej złapie takie podłoże i ładnie kryje nawet cienką warstwą. Nie wyszło mi to zbyt dobrze:
Ale nie ma co rozpaczać. Porobiłem zdjęcia ze wszystkich stron, jutro je przejrzę i zlokalizuje miejsca, w których trzeba trochę przeszlifować bo są babole (zacieki, za grubo farby, jakieś kłaczki czy inne dziadostwo), potem podmaluje to co jest niedomalowane i ewentualnie przeszlifowane. Na tak przygotowane podłoże będzie można położyć inne kolory. Łatwiej złapią niż do gołego plastiku. Z takim np. czarnym nie ma problemu, bo ciemniejszy, a znowu aluminium położone delikatnie powinno się dać fajnie cieniować. Jak mnie co nie zje to do zobaczenia jutro
Jakoś dziwnie wyszła, nie? Znaczy dźwignie powinny być bardziej w dół niż w górę. Ale tak pasowało i nie będę poprawiał - bądź co bądź tak się dało też ustawić, a może akurat Germaniec jeżdżący na tym egzemplarzu był harlejowcem?
Wieczorkiem pomalowałem, że tak powiem podkładem. Tzn. cały (odtłuszczony) motor pokryłem najpierw cienką warstwą rozcieńczonej Pactry A 107 - RAL 7021. Taka rzadka matowa farba prawie wcale nie kryje, ale zawarte rozpuszczalniki zrobią co powinny z powierzchnią, na której zostanie pewna ilość składnika odpowiedzialnego za mat (talk?). Dzięki temu po przeschnięciu możemy położyć drugą warstwę, która dużo lepiej złapie takie podłoże i ładnie kryje nawet cienką warstwą. Nie wyszło mi to zbyt dobrze:
Ale nie ma co rozpaczać. Porobiłem zdjęcia ze wszystkich stron, jutro je przejrzę i zlokalizuje miejsca, w których trzeba trochę przeszlifować bo są babole (zacieki, za grubo farby, jakieś kłaczki czy inne dziadostwo), potem podmaluje to co jest niedomalowane i ewentualnie przeszlifowane. Na tak przygotowane podłoże będzie można położyć inne kolory. Łatwiej złapią niż do gołego plastiku. Z takim np. czarnym nie ma problemu, bo ciemniejszy, a znowu aluminium położone delikatnie powinno się dać fajnie cieniować. Jak mnie co nie zje to do zobaczenia jutro
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31