USS Indianapolis - problemy i walorka
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
- Sleepwalker
- Posty: 185
- Rejestracja: śr maja 19 2004, 18:25
- Lokalizacja: Singapore
Juz 4 lata minęły odkąd opisywałem Indianapolis :-) Brak katapulty to nie wszystko - zdjęto także oryginalny walcowaty postument i postawiono znacznie mniejszy, zlikwidowano tez wcięcie w nadbudówce dziobowej po prawej burcie.
Ten nowy postument wyglądał mniejwiecej tak:
http://www.shipmodels.info/mws_forum/vi ... &start=615
Ten nowy postument wyglądał mniejwiecej tak:
http://www.shipmodels.info/mws_forum/vi ... &start=615
And somewhere/There's someone who cares/With a heart of gold/To have and to hold
-
- Posty: 52
- Rejestracja: pt lut 06 2004, 0:32
- Lokalizacja: Gdańsk
Witam w części relacji pod tytułem "wieżyczka rufowa i początki drugiego masztu"
Dokończyłem dużo wcześniej rozpoczętą wieżyczkę rufową. Jak wiecie czekałem na dodatkowe materiały.
Od góry dodałem cztery stanowiska z osłonami które pominięto, znajdą się tam urządzenia kierowania ogniem dział przeciwlotniczych. Jedna boczna ściana (ta z poziomą kreską u dołu) została wycięta z zapasu z drugiej wycinanki bo zaplanowana tu była jakaś dziura, przód który jest źle zaprojektowany (zamiast skrzynki z dwoma wywietrznikami powinna byc wnęka o kształcie trapeza) niestety musiałem zostawic tak jak jest bo brakuje mi już zapasu koloru o tak dużej powierzchni. Wycięcie w ściance wnęki nie wchodziło w grę bo wyszła by dużo za duża.
Tak przy okazji takich problemów zastanawiam się nad sklejeniem kolejnego okrętu z planowanym malowaniem od początku do końca na nowo. Daje to dużo większe możliwości waloryzacji a z drugiej strony obawiam się o jakośc malowania przy moim doświadczeniu. Zobaczymy, bo jak patrzę na Missouri to kolory w wycinance są do d... przez duże d.
A wracając do Indiego i kolejnego etapu. Przykleiłem komin, dorobiłem relingi i rozpocząłem budowę masztu.
Z masztem miałem niezłą przeprawę, dopiero - zgodnie z zasadą do trzech razy sztuka - trzecie podejście okazało się sukcesem. Jak wy sklejacie takie rzeczy! Wolałbym budowac domki z kart niż taki maszt, rozsypuje się tak samo a i pion uchwycic ciężko. Uzyskałem to co widac na zdjęciach:
Malowanie pozostawia dużo do życzenia ( a ja myślę o malowaniu całości ), tak samo kratownica która nie wszędzie wyszła prosta, ale co tam, jak na pierwszy raz to jestem zadowolony.
Zabrałem się za przymiarki do nadbudówki i... q-wa - wyrwało mi się z ust. Komin za duży albo maszt za mały, nie wejdzie na swoje miejsce. Sprawdzam maszt z Profilami Morskimi i jest ok, przymierzam do rysunków w instrukcji i też ok, tzn. komin jest za duży, dokładnie tak samo co przy pierwszym, drabinka, rury i podest dookoła komina zrobiły swoje.
Zerwałem komin, na szczęscie nic się nie uszkodziło i przykleiłem taką łatę w miejscu komina.
Pozwoliło mi to przesunąc go delikatnie w kierunku rufy o jakieś 3 mm i dało tyle miejsca ile potrzeba na zamocowanie masztu i komina.
Złożone na sucho bo jeszcze nie wiem czy skleic całośc i kontynuowac dalszą budowę w górę czy też odwrotnie, skleic maszt a dopiero później całośc do nadbudówki.
Z takim oto dylematem pozostawiam Was do następnej części relacji
Aha, szparę w nadbudówce dziobowej przy pokładzie przykleiłem tak jak doradził mi Ramm. Uratowało mnie to, że model jest waterline, zrobiłem dziurę w wodnicy w pobliżu tego miejsca i od spodu posmarowałem klejem i docisnąłem ściankę do pokładu. Szczelina uciekała aż miło było popatrzec, tylko teraz zaczynam miec wątpliwości czy nie przyczyniłem się do zatopienia okrętu. Przecież przez tą dziurę będzie się wlewała woda... tzn silikon! .
Pozdrawiam
darfu
Dokończyłem dużo wcześniej rozpoczętą wieżyczkę rufową. Jak wiecie czekałem na dodatkowe materiały.
Od góry dodałem cztery stanowiska z osłonami które pominięto, znajdą się tam urządzenia kierowania ogniem dział przeciwlotniczych. Jedna boczna ściana (ta z poziomą kreską u dołu) została wycięta z zapasu z drugiej wycinanki bo zaplanowana tu była jakaś dziura, przód który jest źle zaprojektowany (zamiast skrzynki z dwoma wywietrznikami powinna byc wnęka o kształcie trapeza) niestety musiałem zostawic tak jak jest bo brakuje mi już zapasu koloru o tak dużej powierzchni. Wycięcie w ściance wnęki nie wchodziło w grę bo wyszła by dużo za duża.
Tak przy okazji takich problemów zastanawiam się nad sklejeniem kolejnego okrętu z planowanym malowaniem od początku do końca na nowo. Daje to dużo większe możliwości waloryzacji a z drugiej strony obawiam się o jakośc malowania przy moim doświadczeniu. Zobaczymy, bo jak patrzę na Missouri to kolory w wycinance są do d... przez duże d.
A wracając do Indiego i kolejnego etapu. Przykleiłem komin, dorobiłem relingi i rozpocząłem budowę masztu.
Z masztem miałem niezłą przeprawę, dopiero - zgodnie z zasadą do trzech razy sztuka - trzecie podejście okazało się sukcesem. Jak wy sklejacie takie rzeczy! Wolałbym budowac domki z kart niż taki maszt, rozsypuje się tak samo a i pion uchwycic ciężko. Uzyskałem to co widac na zdjęciach:
Malowanie pozostawia dużo do życzenia ( a ja myślę o malowaniu całości ), tak samo kratownica która nie wszędzie wyszła prosta, ale co tam, jak na pierwszy raz to jestem zadowolony.
Zabrałem się za przymiarki do nadbudówki i... q-wa - wyrwało mi się z ust. Komin za duży albo maszt za mały, nie wejdzie na swoje miejsce. Sprawdzam maszt z Profilami Morskimi i jest ok, przymierzam do rysunków w instrukcji i też ok, tzn. komin jest za duży, dokładnie tak samo co przy pierwszym, drabinka, rury i podest dookoła komina zrobiły swoje.
Zerwałem komin, na szczęscie nic się nie uszkodziło i przykleiłem taką łatę w miejscu komina.
Pozwoliło mi to przesunąc go delikatnie w kierunku rufy o jakieś 3 mm i dało tyle miejsca ile potrzeba na zamocowanie masztu i komina.
Złożone na sucho bo jeszcze nie wiem czy skleic całośc i kontynuowac dalszą budowę w górę czy też odwrotnie, skleic maszt a dopiero później całośc do nadbudówki.
Z takim oto dylematem pozostawiam Was do następnej części relacji
Aha, szparę w nadbudówce dziobowej przy pokładzie przykleiłem tak jak doradził mi Ramm. Uratowało mnie to, że model jest waterline, zrobiłem dziurę w wodnicy w pobliżu tego miejsca i od spodu posmarowałem klejem i docisnąłem ściankę do pokładu. Szczelina uciekała aż miło było popatrzec, tylko teraz zaczynam miec wątpliwości czy nie przyczyniłem się do zatopienia okrętu. Przecież przez tą dziurę będzie się wlewała woda... tzn silikon! .
Pozdrawiam
darfu
Witam w części relacji pod tytułem "jak nie wiesz co sklejac to sklejaj wszystko na raz"
Zabrałem się za drobnicę. Na pierwszy ogień poszły reflektory mniejsze:
Strasznie to małe, środek wyłożony sreberkiem. Chciałem się zabrac za 4 reflektory większe ale tak naprawde niczym się nie róznią od tych mniejszych poza tym, że są dwa razy większe (masło maślane), ale chce powiedziec, że daleko im do tych z Lexa, a tym do ideału:
... dalej 6 pokręteł (nie wiem co to jest) których miejsce jest na pokładzie wieży głównej:
jednocześnie powstała reja na maszcie wieży rufowej oraz kolejne piętro masztu i początki siatki anteny SK - niestety wygląda jak... i będę robił wersję drugą
komin już przyklejony na stałe:
Poczyniłem też pierwsze kroki w budowie dźwigu:
Pozdrawiam i wracam do sklejania ale jeszcze nie wiem czego
Zabrałem się za drobnicę. Na pierwszy ogień poszły reflektory mniejsze:
Strasznie to małe, środek wyłożony sreberkiem. Chciałem się zabrac za 4 reflektory większe ale tak naprawde niczym się nie róznią od tych mniejszych poza tym, że są dwa razy większe (masło maślane), ale chce powiedziec, że daleko im do tych z Lexa, a tym do ideału:
... dalej 6 pokręteł (nie wiem co to jest) których miejsce jest na pokładzie wieży głównej:
jednocześnie powstała reja na maszcie wieży rufowej oraz kolejne piętro masztu i początki siatki anteny SK - niestety wygląda jak... i będę robił wersję drugą
komin już przyklejony na stałe:
Poczyniłem też pierwsze kroki w budowie dźwigu:
Pozdrawiam i wracam do sklejania ale jeszcze nie wiem czego
Witam w części relacji pod tytułem "dźwig"
W poprzedniej części pokazałem wycięte elementy dźwigu, teraz pora na sklejenie ich do kupy. Do olinowania użyłem żyłki wędkarskiej 0,2 mm w kolorze black shadow. Na szpuli wygląda naprawdę ok ale po rozwinięciu niestety traci ten kolor i jest błyszcząca. Zainwestowałem tak więc użyję na olinowanie całego okrętu, zobaczymy jak będzie wyglądac:
Na archiwalnych zdjęciach dopatrzyłem się dwóch rolek więc je dorobiłem i zanim zamknąłem ramię to ułożyłem wewnątrz żyłkę:
Dalej zrobiłem słupek do którego będzie przymocowane ramię:
Wzbogaciłem ramię o kolejne olinowanie:
Całośc zmontowałem i dodatkowo poza wycinanką dorobiłem dwa dodatkowe słupki wzmacniające o dziwnym mocowaniu, ale tak ma byc:
Całośc idzie do pudełka i czeka na swoją kolej.
Teraz pracuję nad szperaczami 36". Dzięki pomocy Wojtka i Krzyśka uczę się kształtowac folię aby wykonac półokrągłe kopułki do reflektorów. Jak na razie jedynym efektem moich nauk są poparzone palce :-). Ciężko ukształtowac kopułkę o średnicy 5.5 mm.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że pokonam i te trudności i efekty pokażę w następnej części relacji.
W poprzedniej części pokazałem wycięte elementy dźwigu, teraz pora na sklejenie ich do kupy. Do olinowania użyłem żyłki wędkarskiej 0,2 mm w kolorze black shadow. Na szpuli wygląda naprawdę ok ale po rozwinięciu niestety traci ten kolor i jest błyszcząca. Zainwestowałem tak więc użyję na olinowanie całego okrętu, zobaczymy jak będzie wyglądac:
Na archiwalnych zdjęciach dopatrzyłem się dwóch rolek więc je dorobiłem i zanim zamknąłem ramię to ułożyłem wewnątrz żyłkę:
Dalej zrobiłem słupek do którego będzie przymocowane ramię:
Wzbogaciłem ramię o kolejne olinowanie:
Całośc zmontowałem i dodatkowo poza wycinanką dorobiłem dwa dodatkowe słupki wzmacniające o dziwnym mocowaniu, ale tak ma byc:
Całośc idzie do pudełka i czeka na swoją kolej.
Teraz pracuję nad szperaczami 36". Dzięki pomocy Wojtka i Krzyśka uczę się kształtowac folię aby wykonac półokrągłe kopułki do reflektorów. Jak na razie jedynym efektem moich nauk są poparzone palce :-). Ciężko ukształtowac kopułkę o średnicy 5.5 mm.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że pokonam i te trudności i efekty pokażę w następnej części relacji.
Witam w części relacji pod tytułem "szperacze 36 calowe "
Strasznie wolno idzie sklejanie drobnicy i łatwo się zniechęcic dlatego też rozpocząłem kolejny projekt, ale o tym później.
Teraz reflektory 36" zwane inaczej szperaczami. Całkowicie wykonane od nowa, wzorowałem się na materiałach dostępnych z innego okrętu. Składa się z 32 elementów. Sp... tylko jeden element tzn. odbłyśnik wewnątrz. Został zrobiony ze sreberka i wytłaczany kuleczką na miękkim podłożu.Niestety kontrola jakości przepuściła te buble.
Szkło do reflektora zostało wykonane z gotowego materiału:
Są to oczka które kupiłem w hurtowni w 2 rozmiarach 7 i 8 mm. 100 szt to koszt 3 złote. Chociaż obmyśliłem technologie robienia takich kopułek ( w desce wiercimy otwór niewiele większy od kulki i mocujemy do niej folie, po nagrzaniu naciągamy na kulkę ) to jestem zwolennikiem upraszczania sobie pracy jak tylko się da przy zachowaniu odpowiedniej jakości.
Kilka zdjęc:
A teraz projekt.
Aby nie było gadania, że skleja się po cichu informuję, że rozpocząłem sklejanie USS Missouri. Zakupiony gotowy szkielet złożyłem na sucho i teraz kombinuje co zrobic. Szkielet jest wycinany w tekturze piwnej o grubości 1mm i jest to zdecydowanie za cienkie a to, że robie do linii wodnej tym bardziej powoduje, ze jest on bardzo delikatny. Będę po raz pierwszy robił podposzycie i choc przeczytałem chyba wszystkie relacje gdzie było ono wykonywane to mam pewne obawy czy podołam. Po pierwsze pokład. Czy powinienem nakleic gotowy pokład ( przy szlifowaniu możliwośc uszkodzenia) czy nakleic tekturę o odpowiednim kształcie a dopiero po szlifowaniu przykleic do tektury wycięty pokład ( nie wiem czy na tak dużej powierzchni będzie się dało to równo przykleic). Po drugie. Jakiego kleju użyc do klejenia pokładu aby można było nim trochę pomanewrowac podczas przyklejania. Po trzecie. Czy do tak obłych burt uda się ładnie przykleic oklejkę. Po czwarte. Jeżeli dobrze zrozumiałem Górala to smarował on burty, pokład i dno rozcieńczonym butaprenem po niezadrukowanej stronie. Czy tak przygotowane arkusze papieru mogę caponowac po zadrukowanej stronie. Może zamiast butaprenem burty kleic innym klejem. A może jak zwykle za bardzo przesadzam i wszystko wyjdzie w praniu!
Na razie przygotowywuję szkielet i pewnie zajmie mi to ze dwa miesiące bo priorytetem jest Indy. Jak tylko będę miał co pokazac to założe nową relację.
Pozdrawiam i wracam do drobiazgów a jest ich... dużo
Strasznie wolno idzie sklejanie drobnicy i łatwo się zniechęcic dlatego też rozpocząłem kolejny projekt, ale o tym później.
Teraz reflektory 36" zwane inaczej szperaczami. Całkowicie wykonane od nowa, wzorowałem się na materiałach dostępnych z innego okrętu. Składa się z 32 elementów. Sp... tylko jeden element tzn. odbłyśnik wewnątrz. Został zrobiony ze sreberka i wytłaczany kuleczką na miękkim podłożu.Niestety kontrola jakości przepuściła te buble.
Szkło do reflektora zostało wykonane z gotowego materiału:
Są to oczka które kupiłem w hurtowni w 2 rozmiarach 7 i 8 mm. 100 szt to koszt 3 złote. Chociaż obmyśliłem technologie robienia takich kopułek ( w desce wiercimy otwór niewiele większy od kulki i mocujemy do niej folie, po nagrzaniu naciągamy na kulkę ) to jestem zwolennikiem upraszczania sobie pracy jak tylko się da przy zachowaniu odpowiedniej jakości.
Kilka zdjęc:
A teraz projekt.
Aby nie było gadania, że skleja się po cichu informuję, że rozpocząłem sklejanie USS Missouri. Zakupiony gotowy szkielet złożyłem na sucho i teraz kombinuje co zrobic. Szkielet jest wycinany w tekturze piwnej o grubości 1mm i jest to zdecydowanie za cienkie a to, że robie do linii wodnej tym bardziej powoduje, ze jest on bardzo delikatny. Będę po raz pierwszy robił podposzycie i choc przeczytałem chyba wszystkie relacje gdzie było ono wykonywane to mam pewne obawy czy podołam. Po pierwsze pokład. Czy powinienem nakleic gotowy pokład ( przy szlifowaniu możliwośc uszkodzenia) czy nakleic tekturę o odpowiednim kształcie a dopiero po szlifowaniu przykleic do tektury wycięty pokład ( nie wiem czy na tak dużej powierzchni będzie się dało to równo przykleic). Po drugie. Jakiego kleju użyc do klejenia pokładu aby można było nim trochę pomanewrowac podczas przyklejania. Po trzecie. Czy do tak obłych burt uda się ładnie przykleic oklejkę. Po czwarte. Jeżeli dobrze zrozumiałem Górala to smarował on burty, pokład i dno rozcieńczonym butaprenem po niezadrukowanej stronie. Czy tak przygotowane arkusze papieru mogę caponowac po zadrukowanej stronie. Może zamiast butaprenem burty kleic innym klejem. A może jak zwykle za bardzo przesadzam i wszystko wyjdzie w praniu!
Na razie przygotowywuję szkielet i pewnie zajmie mi to ze dwa miesiące bo priorytetem jest Indy. Jak tylko będę miał co pokazac to założe nową relację.
Pozdrawiam i wracam do drobiazgów a jest ich... dużo
-
- Posty: 156
- Rejestracja: śr sty 25 2006, 12:21
- Lokalizacja: Zakopane/Bxl
Arkusze najlepiej zagruntowac caponem jeszcze przed smarowaniem klejem; Burty i poklad smarowalem butaprenem po niezadrukowanej stronie jeszcze przed wycieciem, po wycieciu trudno to zrobic i nie upaprac wszystkiego klejem, ale odradzam smarowanie rozcienczonym butaprenem, po pewnym czasie wychodza plamy z tego powodu wstrzymalem budowe Saratogi. Jesli szkielet + podposzycie ma byc szlifowane to wrecz wymusza to naklejenie pokladu po tej czynnosci. Mozna szlifowac z pokladem, ale bardzo ostroznie, ja wolalem nie ryzykowac. Naklejanie pokladu butaprenem lub innym klejem kontaktowym do oszlifowanego szkieletu - trudne i nie ma miejsca na pomylke, ale przy zachowaniu najwyzszej dokladnosci wykonalne, a efekt, moim zdaniem bardzo dobry. Przed klejeniem trzeba wszystko sprawdzic i dopasowac "na sucho"
Podziwiam jakosc i czystosc z jaka kleisz Indianapolis, swietna robota i zycze powodzenia przy nastepnym projekcie
Pozdrawiam Goral.
Podziwiam jakosc i czystosc z jaka kleisz Indianapolis, swietna robota i zycze powodzenia przy nastepnym projekcie
Pozdrawiam Goral.