[Relacja] Pogoria 1:100, wyd. JSC
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
[Relacja] Pogoria 1:100, wyd. JSC
Witam w nowej relacji!
Minęło pewnie dobre dwa lata (jak nie lepiej...!) od ostatniej prezentacji moich prac na forum. No cóż, jak się w życiu coś gwałtownie zakotłuje, to bywa, że trzeba potem sporo czasu, by się jakoś pozbierać... No, ale jestem. Z nowym modelem.
Przyznam, że "z pewną nieśmiałością" otwieram ten wątek, wszak dotąd - jak zapewne wielu z Was pamięta - nie udało mi się ukończyć ŻADNEJ relacji z budowy okrętu! Nie mam pojęcia, czy tym razem podołam, ale postanowiłem się jednak zebrać w sobie i raz jeszcze spróbować.
Zatem - do rzeczy.
Model wydawnictwa JSC, w skali 1:100, w typowej dla tego wydawnictwa konfiguracji, tj. bez części podwodnej. Model, który buduję, ukazał się w lipcu 2007 roku jako dodatek do magazynu "Nasze Morze" (choć jest też dostępny w "normalnej" edycji wydawnictwa JSC). Rzut oka na okładkę:
Przyjąłem założenie, że nie rozpocznę relacji dopóty, dopóki nie będzie gotowy kadłub. Doświadczenie mnie bowiem uczy, że niesatysfakcjonujący poziom wykonania kadłuba jest niemal gwarantem mojego późniejszego zniechęcenia. To, co mi wyszło tym razem, choć dalekie od ideału, wydaje się być - jak na moje możliwości - akceptowalne. Tak oto wygląda ten kadłub:
To, co uważam za udane, to uzyskanie płynnych krzywizn przebiegu burt, co nie było wcale łatwe zważywszy, że kształt kadłuba jest dość skomplikowany:
Co natomiast nie wyszło?
Po pierwsze: rufa. Widać to na zdjęciach powyżej: nie zeszły się górne krawędzie burt z pawężą, a na pozostałych odcinkach łączenia burt z pawężą widoczne są nieładne podmalowania białą farbą. Szczeliny jeszcze spróbuję uzupełnić wstawkami z kartonu, ale z tym malowaniem to już nic nie zrobię.
Po drugie: dziób. Generalnie jest trochę "wymęczony". Nie udało mi się precyzyjnie spasować zejścia burt, więc próbowałem ratować się farbą. Szczeliny udało się trochę zamaskować, ale odcień i faktura farby w pewnych warunkach oświetleniowych nie wygląda korzystnie...:
No i poszycie w części dziobowej troszkę mi się załamało:
Na teraz to tyle, bo jest już późno. W następnym "wejściu" opowiem, jak budowałem ten kadłub - powinno się trochę wyjaśnić, jak doszło do tych błędów.
Minęło pewnie dobre dwa lata (jak nie lepiej...!) od ostatniej prezentacji moich prac na forum. No cóż, jak się w życiu coś gwałtownie zakotłuje, to bywa, że trzeba potem sporo czasu, by się jakoś pozbierać... No, ale jestem. Z nowym modelem.
Przyznam, że "z pewną nieśmiałością" otwieram ten wątek, wszak dotąd - jak zapewne wielu z Was pamięta - nie udało mi się ukończyć ŻADNEJ relacji z budowy okrętu! Nie mam pojęcia, czy tym razem podołam, ale postanowiłem się jednak zebrać w sobie i raz jeszcze spróbować.
Zatem - do rzeczy.
Model wydawnictwa JSC, w skali 1:100, w typowej dla tego wydawnictwa konfiguracji, tj. bez części podwodnej. Model, który buduję, ukazał się w lipcu 2007 roku jako dodatek do magazynu "Nasze Morze" (choć jest też dostępny w "normalnej" edycji wydawnictwa JSC). Rzut oka na okładkę:
Przyjąłem założenie, że nie rozpocznę relacji dopóty, dopóki nie będzie gotowy kadłub. Doświadczenie mnie bowiem uczy, że niesatysfakcjonujący poziom wykonania kadłuba jest niemal gwarantem mojego późniejszego zniechęcenia. To, co mi wyszło tym razem, choć dalekie od ideału, wydaje się być - jak na moje możliwości - akceptowalne. Tak oto wygląda ten kadłub:
To, co uważam za udane, to uzyskanie płynnych krzywizn przebiegu burt, co nie było wcale łatwe zważywszy, że kształt kadłuba jest dość skomplikowany:
Co natomiast nie wyszło?
Po pierwsze: rufa. Widać to na zdjęciach powyżej: nie zeszły się górne krawędzie burt z pawężą, a na pozostałych odcinkach łączenia burt z pawężą widoczne są nieładne podmalowania białą farbą. Szczeliny jeszcze spróbuję uzupełnić wstawkami z kartonu, ale z tym malowaniem to już nic nie zrobię.
Po drugie: dziób. Generalnie jest trochę "wymęczony". Nie udało mi się precyzyjnie spasować zejścia burt, więc próbowałem ratować się farbą. Szczeliny udało się trochę zamaskować, ale odcień i faktura farby w pewnych warunkach oświetleniowych nie wygląda korzystnie...:
No i poszycie w części dziobowej troszkę mi się załamało:
Na teraz to tyle, bo jest już późno. W następnym "wejściu" opowiem, jak budowałem ten kadłub - powinno się trochę wyjaśnić, jak doszło do tych błędów.
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Przy budowie szkieletu kadłuba przyjąłem zupełnie inną koncepcję, niż ta przewidziana w instrukcji. Szkielet postanowiłem bowiem zbudować z tektury, czego JSC w swoich projektach nie stosuje. Użyłem tektury 0,5 mm, klejąc elementy na styk klejem BCG. Oczywiście, należało uwzględnić grubość użytego materiału i odpowiednio skorygować wymiary (wysokość) żeberek:
Tylko dziobowego fragmentu szkieletu nie podklejałem tekturą - skleiłem te elementy ze sobą tak, jak to przewiduje instrukcja, ale podwięzi watersztagów wystające przed dziobnicę nie wykonywałem z cienkiej blaszki (jak zakłada projekt), lecz pozostawiłem kartonowe, impregnując je jedynie cyjanopanem. Po prostu w metalu "nie robię" - nie mam narzędzi, umiejętności i doświadczenia, więc w miarę możliwości unikam takich "ślusarskich" robót... :
Kolejnym etapem było wypełnienie przestrzeni między żebrami pod pokładem:
No i rzecz najtrudniejsza - podposzycie pod burty. Przyjąłem tu inną technikę: zamiast wklejać wzmocnienia MIĘDZY wręgi, przykleiłem całą burtę NA wręgi. Dlaczego? By maksymalnie zwiększyć szanse na uzyskanie płynnego przebiegu krzywizn burt bez konieczności żmudnego szlifowania powierzchni bocznych kadłuba . Użyłem cienkiej tekturki (0,3 mm), ale o względnie dużej gęstości (dość twardej). To, że była cienka, ułatwiło jej kształtowanie, a jej twardość była na tyle duża, że udało się uniknąć załamań na wręgach ("krowich żeber"). Przymiarka::
Niektóre wręgi - jak się okazało - musiałem trochę "sztukować":
A to już kompletnie oklejony kadłub:
Jak widać, pozostał niewypełniony jedynie odcinek dziobowy, a to ze względu na jego ażurową konstrukcję (otwory w pokładzie i szkielecie pod bukszpryt) - po prostu nie bardzo było do czego doklejać podposzycie. Niestety, przy późniejszym oklejaniu tego fragmentu poszyciem burty, z powodu braku wzmocnień niewiele trzeba było, by gdzieś za mocno docisnąć i w efekcie ten fragment modelu wygląda teraz trochę niewyjściowo (jak widać na zdjęciach z poprzedniego postu)...
Tylko dziobowego fragmentu szkieletu nie podklejałem tekturą - skleiłem te elementy ze sobą tak, jak to przewiduje instrukcja, ale podwięzi watersztagów wystające przed dziobnicę nie wykonywałem z cienkiej blaszki (jak zakłada projekt), lecz pozostawiłem kartonowe, impregnując je jedynie cyjanopanem. Po prostu w metalu "nie robię" - nie mam narzędzi, umiejętności i doświadczenia, więc w miarę możliwości unikam takich "ślusarskich" robót... :
Kolejnym etapem było wypełnienie przestrzeni między żebrami pod pokładem:
No i rzecz najtrudniejsza - podposzycie pod burty. Przyjąłem tu inną technikę: zamiast wklejać wzmocnienia MIĘDZY wręgi, przykleiłem całą burtę NA wręgi. Dlaczego? By maksymalnie zwiększyć szanse na uzyskanie płynnego przebiegu krzywizn burt bez konieczności żmudnego szlifowania powierzchni bocznych kadłuba . Użyłem cienkiej tekturki (0,3 mm), ale o względnie dużej gęstości (dość twardej). To, że była cienka, ułatwiło jej kształtowanie, a jej twardość była na tyle duża, że udało się uniknąć załamań na wręgach ("krowich żeber"). Przymiarka::
Niektóre wręgi - jak się okazało - musiałem trochę "sztukować":
A to już kompletnie oklejony kadłub:
Jak widać, pozostał niewypełniony jedynie odcinek dziobowy, a to ze względu na jego ażurową konstrukcję (otwory w pokładzie i szkielecie pod bukszpryt) - po prostu nie bardzo było do czego doklejać podposzycie. Niestety, przy późniejszym oklejaniu tego fragmentu poszyciem burty, z powodu braku wzmocnień niewiele trzeba było, by gdzieś za mocno docisnąć i w efekcie ten fragment modelu wygląda teraz trochę niewyjściowo (jak widać na zdjęciach z poprzedniego postu)...
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Miałem ten model, ale nie rozpocząłem budowy z racji skali niepasującej do reszty kolekcji(szkoda, że JSC nie robi w 1:200).
Zastanawiam się, czy montowałeś szkielet na desce montażowej?? Na foto widoczne ugięcie dna kadłuba, postawiony na płaskim nie przylega na rufie i dziobie.
Od siebie dodam, że punkty mocowania watersztagów lepiej wyglądałyby jednak z blaszki (piwo, konserwa?) niż z tektury: stopień trudności żaden, efekt - bezcenny.
Poza tym całkiem ładnie. Jeszcze tylko takielunek i po robocie.
Zastanawiam się, czy montowałeś szkielet na desce montażowej?? Na foto widoczne ugięcie dna kadłuba, postawiony na płaskim nie przylega na rufie i dziobie.
Od siebie dodam, że punkty mocowania watersztagów lepiej wyglądałyby jednak z blaszki (piwo, konserwa?) niż z tektury: stopień trudności żaden, efekt - bezcenny.
Poza tym całkiem ładnie. Jeszcze tylko takielunek i po robocie.
Nie, nie mocowałem szkieletu do żadnego podłoża, ale mimo to po zmontowaniu szkielet przylegał idealnie. Jednak te "ugięcia", na które słusznie zwróciłeś uwagę wymagają słowa komentarza:strk pisze: Zastanawiam się, czy montowałeś szkielet na desce montażowej?? Na foto widoczne ugięcie dna kadłuba, postawiony na płaskim nie przylega na rufie i dziobie.
1. Rufa - powodem nieprzylegania do podłoża nie jest ugięcie, lecz... poszycie burt; na krawędzi z pawężą poszycie burt bardzo zachodzi (podwija się) pod spód kadłuba, stąd ta szczelina. Hmmm... może to poszycie ściąć żyletką...? Przyjrzę się temu.
2. Dziób - rzeczywiście poszedł do góry, bardzo dobrze pokazuje to fotka trzecia w pierwszym poście; mylące są natomiast zdjęcia przedstawiające szkielet, na tym etapie budowy bowiem jeszcze tego błędu nie było. Ten szary karton, na którym fotografuję model, nie jest wcale płaską powierzchnią - kładę go na z grubsza tylko uprzątnięty stół, więc często są pod nim narzędzia i różne inne drobiazgi, co czyni to podłoże lekko falistym. Ot, taka prowizorka... . Ale wracając do faktycznego podniesienia dziobu: jest to błąd wtórny, powstały dopiero po... powtórnym podklejeniu podstawy kadłuba jeszcze jedną warstwą tektury 1 mm.
No właśnie - skąd to "drugie dno"? Otóż po naklejeniu nadburcia na wewnętrzną stronę poszycia burty...:
... mogłem wreszcie dokładnie przymierzyć poszycie do szkieletu.
I okazało się, że szkielet jest o ok. 1 mm za niski w stosunku do burty. Fakt - z uwagi na inną technologię budowy szkieletu, niż zakładał projekt, korygowałem wymiary elementów szkieletu, ale żebym aż tak się pomylił? Tak czy owak błąd powstał. Odrysowałem więc kształt podstawy kadłuba na tekturze, wyciąłem i podkleiłem kadłub od spodu, a następnie oszlifowałem pod skosem krawędź doklejonej podstawy. Myślę, że na tym etapie powstało to ugięcie. Poniżej na zdjęciu widać, że dno jest wykonane z dwóch warstw tektury:
Z tymi blaszkami to jednak jest problem. Oprócz watersztagów tę samą metodę przewidziano również dla podwięzi, a tych z kolei wykonać należy w sumie... 49 szt. o wymiarach mniej więcej 2,5x5mm, z otworami o średnicy nie przekraczającej 1 mm. Jak je narysować na blaszce, by wszystkie były jednakowe, czym wyciąć (Olfą?), czym wykonać otwory, jaką farbą pomalować, by się dobrze trzymała blaszki? To miałem na myśli pisząc, że nie umiem sobie z takim materiałem poradzić.strk pisze:Od siebie dodam, że punkty mocowania watersztagów lepiej wyglądałyby jednak z blaszki (piwo, konserwa?) niż z tektury: stopień trudności żaden, efekt - bezcenny.
Podwięzi wykonałem więc z dwu warstw kartonu. Najpierw je sobie narysowałem na komputerze i wydrukowałem - w wersji uproszczonej (uznałem, ze nie ma co wydziwiać - i tak się będą dobrze trzymać):
Następnie wkleiłem je w szczeliny pokładu podklejonego dodatkową warstwą kartonu i zalałem kroplą kleju cyjanoakrylowego od spodu oraz nasączyłem dla usztywnienia część wystającą nad pokład:
Tu się trochę przeliczyłem, bo czerwony karton, którego użyłem, po potraktowaniu cyjanoakrylem mocno ściemniał, więc musiałem podwięzi trochę rozjaśnić malując je farbą. Szkoda, bo bez malowania wyglądałyby lepiej...
Podwięzi uzbroiłem w haczyki z drutu 0,4 mm - z powtarzalnością kształtu, jak widać na załączonym obrazku, to tak znowu średnio mi wyszło...:
I tego się będę trzymać!strk pisze:Jeszcze tylko takielunek i po robocie.
PS.
Ponieważ używam w relacji niezwykle mądrych pojęć, jak np. "watersztagi" czy "podwięzi" spieszę z wyjaśnieniem, że terminy te czerpię z instrukcji budowy modelu, sam bowiem w dziedzinie terminologii żeglarskiej jestem całkowitym ignorantem. To tak żeby nie było, że się kreuję na eksperta...
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
A to ciekawy problem z tymi blaszkami. Osobiście spróbowałbym wykonać jeden wzornik z blachy konserwowej, a następnie użyłbym go odrysowania elementów na blasze piwnej - za pomocą ostrej igły. Kwestia otworów to kwestia wiertełka 1mm zamontowanego w śrubokręcie z wymiennymi końcówkami (i montażem "wiertarkowym") - kiedyś kupiłem taki od handlarza ze wschodu(?), lub małym dremelku. Wycinanie olfą, następnie szlif pilniczkiem lub papierem ściernym. Roboty sporo, ale wykonalne, ale może to już sztuka dla sztuki?. Nie wiem.ZbyszekS pisze: Z tymi blaszkami to jednak jest problem. Oprócz watersztagów tę samą metodę przewidziano również dla podwięzi, a tych z kolei wykonać należy w sumie... 49 szt. o wymiarach mniej więcej 2,5x5mm, z otworami o średnicy nie przekraczającej 1 mm. Jak je narysować na blaszce, by wszystkie były jednakowe, czym wyciąć (Olfą?), czym wykonać otwory, jaką farbą pomalować, by się dobrze trzymała blaszki? To miałem na myśli pisząc, że nie umiem sobie z takim materiałem poradzić.
[...]
Ponieważ używam w relacji niezwykle mądrych pojęć, jak np. "watersztagi" czy "podwięzi" spieszę z wyjaśnieniem, że terminy te czerpię z instrukcji budowy modelu, sam bowiem w dziedzinie terminologii żeglarskiej jestem całkowitym ignorantem. To tak żeby nie było, że się kreuję na eksperta...
Co do terminologii, to szkoda, bo to piękny język, znany nielicznym, a i w zapomnienie odchodzący... Pamiętam np gejtawy i gordingi fokżagla, topenanty i perty, kontraszoty, wąsy brasów i brasy, sztagi, baksztagi, watersztagi...
zobacz tu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przegląd_z ... Olinowanie
Hmmm... Wiedziałem, że ta relacja nie będzie błyskawiczna, ale żeby aż tak...
A za link do słownika pojęć żeglarskich bardzo dziękuję! Jestem zdruzgotany mnogością terminów! I w ogóle - co to za język?! Myślę jednak, że będzie pomocny.
A teraz pora na mały "udate" relacji. Prace toczą się bardzo powoli, ale jednak do przodu. Przybyło deskowanie pokładu i kołkownice. Generalnie bardzo żmudny etap prac.
A zaczęło się od jakiegoś drucianego elementu, którego nazwy nie znam, montowanego wzdłuż kołkownic. Został wykonany z bardzo cienkiego drutu - montując ten detal zwątpiłem w sprawność moich starych oczu... - oto kolejne etapy prac:
Na pawęży przykleiłem też wsporniki anten:
I rzut oka na całość:
Myślę, ze obiektywnie rzecz biorąc takie podejście nie byłoby wcale sztuką dla sztuki, pod warunkiem jednak, że poziom wykonania całego modelu zasługiwałby na takie podejście. W moim przypadku taki nakład pracy byłby nieadekwatny do spodziewanego efektu. Mówiąc kolokwialnie: za cienki jestem...strk pisze: [...] Osobiście spróbowałbym wykonać jeden wzornik z blachy konserwowej [...] Roboty sporo, ale wykonalne, ale może to już sztuka dla sztuki?. Nie wiem.
A za link do słownika pojęć żeglarskich bardzo dziękuję! Jestem zdruzgotany mnogością terminów! I w ogóle - co to za język?! Myślę jednak, że będzie pomocny.
A teraz pora na mały "udate" relacji. Prace toczą się bardzo powoli, ale jednak do przodu. Przybyło deskowanie pokładu i kołkownice. Generalnie bardzo żmudny etap prac.
A zaczęło się od jakiegoś drucianego elementu, którego nazwy nie znam, montowanego wzdłuż kołkownic. Został wykonany z bardzo cienkiego drutu - montując ten detal zwątpiłem w sprawność moich starych oczu... - oto kolejne etapy prac:
Na pawęży przykleiłem też wsporniki anten:
I rzut oka na całość:
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Minęły kolejne miesiące...
W tym czasie powstała pokładówka dziobowa. Najbardziej kłopotliwe w wykonaniu były handrelingi, ale w sumie udało mi się osiągnąć zadowalający - jak na moje możliwości - efekt.
Handrelingi wykonałem z drutu 0,4 mm, który kupiłem w jednym z warszawskich Empików, w dziale z materiałami do wyrobu biżuterii - polecam ten dział, bo naprawdę można w nim znaleźć ciekawe materiały. To drut srebrny, czy raczej - jak mi się zdaje - miedziany posrebrzany; w tym przypadku sprawdził się doskonale, bo nie wymagał malowania.
A tak to teraz wygląda:
W tym czasie powstała pokładówka dziobowa. Najbardziej kłopotliwe w wykonaniu były handrelingi, ale w sumie udało mi się osiągnąć zadowalający - jak na moje możliwości - efekt.
Handrelingi wykonałem z drutu 0,4 mm, który kupiłem w jednym z warszawskich Empików, w dziale z materiałami do wyrobu biżuterii - polecam ten dział, bo naprawdę można w nim znaleźć ciekawe materiały. To drut srebrny, czy raczej - jak mi się zdaje - miedziany posrebrzany; w tym przypadku sprawdził się doskonale, bo nie wymagał malowania.
A tak to teraz wygląda:
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Kolejny etap prac - pokładówka rufowa, stanowisko sternika (kolumna z kołem sterowym i kompasem) oraz podpora bomu:
Na warsztacie: Leopard 2A5, J6K1 Jinpu
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357
Zawieszone: Pogoria, XP-61E
Archiwum: Saab J35 Draken, Pietropawłowsk, F/A-18F Super Hornet, Churchill, MiG-21, Mirage III EA, Bf-109 K-4
-----------------------------
Wspieram .oO R357