Dokładnie tak. Malowanie baaardzo rozcieńczoną farbą. Dosłownie brudny pędzel i dużo rozpuszczalnika. M.in. pięknie pomaga pozbyć się różnic odcieni. Oczywiście malowanie aerografem taką miksturą dałoby pewnie lepsze efekty, ale jak się nie ma co się lubi...
Farby: zielony Model Master Euro I Green - 1764, domieszkowany;) - dobór odcienia, brązowy Field Drab - 1702, prosto z puszki, też Model Master.
Olejek terpentynowy, dostępny w aptekach, to najlepszy znany mi rozpuszczalnik do wszelkich farb olejnych. Lepszy od fabrycznych. Nie zasychają od razu, ładnie się rozprowadzają. Nawet Humbrola, który zaczął mieć gęstość galaretki uratował przy rozcieńczaniu.
Przy nakładaniu zachowują się tak, jakbym retardera dodał.
Edit: Poprawiłem numery i nazwy farb.
*[Relacja/Samolot] F2A Buffalo - Kartonowa Kolekcja by QŃ
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Przyszła kolej na usterzenie.
Kilka zdjęć z budowy steru wysokości - jest reprezentatywny dla pozostałych elementów.
Krawędź spływu pocieniona, zeszlifowana, dzięki temu bardzo cienka, wymagająca minimalnego retuszu. Sklejałem najpierw krawędź spływu na butapren, potem wykańczałem sklejanie na łuku, w przedniej części, przy pomocy BCG. Przy podcięciu i podszlifowaniu krawędzi łączenia można uzyskać bez retuszu prawie idealne łączenie. Ja oczywiście jedno z 2 łączeń skopałem i wymagany będzie retusz. Dorobiłem oś sterującą wychylaniem sterów. Wewnętrzny "trójkącik" też miał szlifowane krawędzie pod skosem.
Sklejanie statecznika poziomego. Oprócz metod kształtowania łuków omówionych przy skrzydłach, do małych elementów używam tradycyjnego przeciągania na ostrzu nożyczek. Wszystko odbywa się tak jak na zdjęciu. Część jest przesuwana po krawędzi tylko jednym palcem, tak jak na zdjęciu. Metoda się sprawdza, ale wymaga wprawy i doświadczenia. Zbyt mocny docisk, niewłaściwe przesunięcie części może doprowadzić do połamania lub zniszczenia części. Zanim się użyje tej metody, radziłbym poćwiczyć na kawałkach papieru. I oczywiście kształtować powoli, wielokrotnie powtarzając przesuwanie. Ostrożności nigdy nie za mało. Sklejanie krawędzi łączenia stopniowe, po kawałku na BCG, jak na 2 zdjęciu.
I skończone usterzenie. Na pierwszym zdjęciu - prosto po sklejeniu. Na 2 pozostałych, tuż po wyretuszowaniu białych miejsc farbą i pomalowaniu całości bardzo rozrzedzoną farbą. Zresztą jeszcze świeżą.
Kilka zdjęć z budowy steru wysokości - jest reprezentatywny dla pozostałych elementów.
Krawędź spływu pocieniona, zeszlifowana, dzięki temu bardzo cienka, wymagająca minimalnego retuszu. Sklejałem najpierw krawędź spływu na butapren, potem wykańczałem sklejanie na łuku, w przedniej części, przy pomocy BCG. Przy podcięciu i podszlifowaniu krawędzi łączenia można uzyskać bez retuszu prawie idealne łączenie. Ja oczywiście jedno z 2 łączeń skopałem i wymagany będzie retusz. Dorobiłem oś sterującą wychylaniem sterów. Wewnętrzny "trójkącik" też miał szlifowane krawędzie pod skosem.
Sklejanie statecznika poziomego. Oprócz metod kształtowania łuków omówionych przy skrzydłach, do małych elementów używam tradycyjnego przeciągania na ostrzu nożyczek. Wszystko odbywa się tak jak na zdjęciu. Część jest przesuwana po krawędzi tylko jednym palcem, tak jak na zdjęciu. Metoda się sprawdza, ale wymaga wprawy i doświadczenia. Zbyt mocny docisk, niewłaściwe przesunięcie części może doprowadzić do połamania lub zniszczenia części. Zanim się użyje tej metody, radziłbym poćwiczyć na kawałkach papieru. I oczywiście kształtować powoli, wielokrotnie powtarzając przesuwanie. Ostrożności nigdy nie za mało. Sklejanie krawędzi łączenia stopniowe, po kawałku na BCG, jak na 2 zdjęciu.
I skończone usterzenie. Na pierwszym zdjęciu - prosto po sklejeniu. Na 2 pozostałych, tuż po wyretuszowaniu białych miejsc farbą i pomalowaniu całości bardzo rozrzedzoną farbą. Zresztą jeszcze świeżą.
Koła. Jak to robię ręcznie. Posklejane do kupy, obcinam z grubsza nożykiem do pożądanego kształtu. Potem szlif papierem ściernym 80-100. Kształt jak na 2 zdjęciu. Dopiero teraz SG lub BCG, szlif 300, farba, szlif 600, czasami teraz wytłaczam bieżnik i ostatnia farba. I gotowe.
Elementy goleni podwozia. Czarne linie obcięte, krawędzie zeskosowane i sklejone. Na zdjęciach elementy bez retuszu. Rurki mają pocienione końcówki zwijanych elementów, ostatnia cienka rurka zrobiona z rozwarstwionego papieru. Wszystko klejone BCG.
I podwozie po montażu
Warto zwrócić uwagę, jak rozwiązałem problem z anteną. Żeby maszt się nie wyginał drut wygiąłem w kształt litery Z i przykleiłem do wręgi. Dzięki temu będzie działał jak sprężyna i nie wygnie się pod naciskiem żyłki.
Kołpak. Obcinane czarne linie powodują, że trzeba wstawiać kawałki pasków u dołu. Elementy przetłaczane na identycznej zasadzie jak końcówki skrzydeł. Po sklejeniu na kant BCG kołpak wyglądał jak na 1 zdjęciu. A że nie lubię czarnych linii, poszedł na to SG i farba.
I tu mały apel do wydawców. Po co komu są czarne linie obrysu elementów? Na granicy kolorów też można ciąć, a po sklejeniu można by było uniknąć czarnych krech i retuszu. Ale to takie marzenie ściętej głowy, bo zaraz podniesie się larum, że jak to ciąć bez czarnych linii... I poproszę nie rozwijać tematu, bo znowu wyjdzie, że Boże Narodzenie jest lepsze od Wielkanocy, a ja swoich idiotycznych upodobań nie zmienię )
Na koniec jak robię światła pozycyjne. W tym samolocie były to takie śmieszne rurki (przynajmniej tak się dopatrzyłem). Potrzebna jest świeczka, kopyto z zapałki i kawałek folii. Tym razem było to opakowanie po SG - świetnie się tłoczy. Wytłaczam po rozgrzaniu patyczkiem a od środka maluję farbą. Pozostało tylko przyciąć i przykleić.
Pozostało pomalować końcówki śmigieł, przykleić śmigła, światła pozycyjne, rozciągnąć antenę z żyłki i polakierować cały model na matowo (a to nie takie łatwe - muszę się do sklepu wybrać i kupić )). No i poczekać na pogodę na sesję zdjęciową.
Elementy goleni podwozia. Czarne linie obcięte, krawędzie zeskosowane i sklejone. Na zdjęciach elementy bez retuszu. Rurki mają pocienione końcówki zwijanych elementów, ostatnia cienka rurka zrobiona z rozwarstwionego papieru. Wszystko klejone BCG.
I podwozie po montażu
Warto zwrócić uwagę, jak rozwiązałem problem z anteną. Żeby maszt się nie wyginał drut wygiąłem w kształt litery Z i przykleiłem do wręgi. Dzięki temu będzie działał jak sprężyna i nie wygnie się pod naciskiem żyłki.
Kołpak. Obcinane czarne linie powodują, że trzeba wstawiać kawałki pasków u dołu. Elementy przetłaczane na identycznej zasadzie jak końcówki skrzydeł. Po sklejeniu na kant BCG kołpak wyglądał jak na 1 zdjęciu. A że nie lubię czarnych linii, poszedł na to SG i farba.
I tu mały apel do wydawców. Po co komu są czarne linie obrysu elementów? Na granicy kolorów też można ciąć, a po sklejeniu można by było uniknąć czarnych krech i retuszu. Ale to takie marzenie ściętej głowy, bo zaraz podniesie się larum, że jak to ciąć bez czarnych linii... I poproszę nie rozwijać tematu, bo znowu wyjdzie, że Boże Narodzenie jest lepsze od Wielkanocy, a ja swoich idiotycznych upodobań nie zmienię )
Na koniec jak robię światła pozycyjne. W tym samolocie były to takie śmieszne rurki (przynajmniej tak się dopatrzyłem). Potrzebna jest świeczka, kopyto z zapałki i kawałek folii. Tym razem było to opakowanie po SG - świetnie się tłoczy. Wytłaczam po rozgrzaniu patyczkiem a od środka maluję farbą. Pozostało tylko przyciąć i przykleić.
Pozostało pomalować końcówki śmigieł, przykleić śmigła, światła pozycyjne, rozciągnąć antenę z żyłki i polakierować cały model na matowo (a to nie takie łatwe - muszę się do sklepu wybrać i kupić )). No i poczekać na pogodę na sesję zdjęciową.
Na początek ostatnie zdjęcia z budowy - zamontowane światło pozycyjne i kompletny kołpak ze śmigłami.
I galeria końcowa. Model pomalowany w całości matowym lakierem w spray-u.
Jestem z niego całkiem zadowolony, nawet pomimo kilku ewidentnych baboli, z których na pierwszy rzut oka widać niedopasowanie koloru spodu na owiewce silnika. Różnica uwydatniła się jeszcze pod wpływem lakieru bezbarwnego. Drugie miejsce, które skopałem to owiewka kabiny. Ale to już u mnie prawie tradycja
Reszty szukajcie sami, nie będę odbierał całej satysfakcji oglądającym .
I galeria końcowa. Model pomalowany w całości matowym lakierem w spray-u.
Jestem z niego całkiem zadowolony, nawet pomimo kilku ewidentnych baboli, z których na pierwszy rzut oka widać niedopasowanie koloru spodu na owiewce silnika. Różnica uwydatniła się jeszcze pod wpływem lakieru bezbarwnego. Drugie miejsce, które skopałem to owiewka kabiny. Ale to już u mnie prawie tradycja
Reszty szukajcie sami, nie będę odbierał całej satysfakcji oglądającym .
No proszę, tydzień mija i ani jednego komentarza. Ze swojej strony przepraszam że dopiero zdjęcie tygodnia uświadomiło mi że skończyłeś "Baflo".
Bardzo ładny model. Gratuluję ukończenia na takim poziomie. Mam nadzieję że nie zrezygnujesz z lotnictwa i jeszcze jakieś latadło pokażesz.
A tak na przyszłość to nie kołpak ze śmigłami tylko z łopatami. Śmigło to cały zespół, czyli łopaty osadzone w piaście czasami przykrytej kołpakiem (ze względów aerodynamicznych, ale nie każdy ówczesny samolot miał kołpak osadzony na piaście)... Nie był bym sobą gdybym tego nie napisał
BTW łopaty bardzo ładne jak i kołpak.
Bardzo ładny model. Gratuluję ukończenia na takim poziomie. Mam nadzieję że nie zrezygnujesz z lotnictwa i jeszcze jakieś latadło pokażesz.
A tak na przyszłość to nie kołpak ze śmigłami tylko z łopatami. Śmigło to cały zespół, czyli łopaty osadzone w piaście czasami przykrytej kołpakiem (ze względów aerodynamicznych, ale nie każdy ówczesny samolot miał kołpak osadzony na piaście)... Nie był bym sobą gdybym tego nie napisał
BTW łopaty bardzo ładne jak i kołpak.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Z lotnictwa nie zrezygnuję. Na razie tylko muszę z Leutze skończyć, bo 2,5 roku woła o pomstę. Następny w planach Ki-61 z AH + może klapy, na pewno oddzielone powierzchnie sterowe, podrasowanie kabinki. Ale to w przyszłości.
Co do śmigła. Bądź sobą. Człowiek uczy się całe życie, w dziedzinie samolotów jestem amatorem i zawsze czegoś nowego mogę się nauczyć
Co do śmigła. Bądź sobą. Człowiek uczy się całe życie, w dziedzinie samolotów jestem amatorem i zawsze czegoś nowego mogę się nauczyć