[Relacja] Japoński Pancernik FUSO /Military Model/
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Kolejna odsłona.
Najpierw dwie sprawy. Z mojego punktu widzenia.
Trasowanie linii na pokładzie.
Oczywiście przed tą czynnością zdawałem sobie sprawę, że w rzeczywistości szczeliny między deskami są na tym samym poziomie. Poprzez trasowanie chciałem uplastycznić pokład, aby można było też na nim zawiesić oko, kosztem oddalenia się od wiernego odtwarzania oryginału. Podczas trasowania, zapytałem żony, która wersja jej się podoba. Odparła, że zdecydowanie przetrasowana, a że kobiety są wyczulone na piękno, więc tak zostanie i kropka. Nie ma co kruszyć kopi.
Co do pasowania elementów.
Pozwolę sobie przytoczyć słowa z instrukcji.” Przy pracy nad modelem z papieru musimy liczyć się z pewnymi niedogodnościami związanymi z właściwościami plastycznymi papieru. Może to spowodować zmiany w wymiarach elementów. Dla arkusza A3 około 0,6 mm. Co przy całej długości modelu wyniesie 2 mm”(czyli tolerancja dla całego kadłuba to około +2mm lub – 2mm). Krótko więc: każdemu wyjdzie co innego. Do tego dochodzi błąd wycięcia każdego elementu np. 0,05 mm razy liczba krawędzi. I wszystko się rozjeżdża. Teoretycznie więc takie błędy są dopuszczalne, mimo że model może być zaprojektowany perfekt. Wniosek: trzeba docinać, i kombinować, czyli modelarstwo.
Po tym przydługawym wstępie przechodzimy do relacji.
Poszycie części środkowej dna. Wszystko pasowało idealnie. Elementy łączone przy pomocy kalki technicznej.
Poszycie denne dziobu.
Po długości musiałem dociąć o 1mm jedynie element nr 3, czyli pierwszy od przodu tak, aby zgrały się otworki pod drabinki. Wszystkie elementy zostały minimalnie docięte w poprzek, aby dopasować do burt. Wszystko mieści się w granicach błędu, który opisałem wyżej. Nie przejmujcie się brakami w retuszu, gdyż poprawię to jak wykonam małe poprawki przy liniach łączeń. Dziobek będzie jeszcze szlifowany.
cdn…
Ps. Wręgi też sklejałem ze sobą wikolem, tylko punktowo, a nie na całej powierzchni.
Najpierw dwie sprawy. Z mojego punktu widzenia.
Trasowanie linii na pokładzie.
Oczywiście przed tą czynnością zdawałem sobie sprawę, że w rzeczywistości szczeliny między deskami są na tym samym poziomie. Poprzez trasowanie chciałem uplastycznić pokład, aby można było też na nim zawiesić oko, kosztem oddalenia się od wiernego odtwarzania oryginału. Podczas trasowania, zapytałem żony, która wersja jej się podoba. Odparła, że zdecydowanie przetrasowana, a że kobiety są wyczulone na piękno, więc tak zostanie i kropka. Nie ma co kruszyć kopi.
Co do pasowania elementów.
Pozwolę sobie przytoczyć słowa z instrukcji.” Przy pracy nad modelem z papieru musimy liczyć się z pewnymi niedogodnościami związanymi z właściwościami plastycznymi papieru. Może to spowodować zmiany w wymiarach elementów. Dla arkusza A3 około 0,6 mm. Co przy całej długości modelu wyniesie 2 mm”(czyli tolerancja dla całego kadłuba to około +2mm lub – 2mm). Krótko więc: każdemu wyjdzie co innego. Do tego dochodzi błąd wycięcia każdego elementu np. 0,05 mm razy liczba krawędzi. I wszystko się rozjeżdża. Teoretycznie więc takie błędy są dopuszczalne, mimo że model może być zaprojektowany perfekt. Wniosek: trzeba docinać, i kombinować, czyli modelarstwo.
Po tym przydługawym wstępie przechodzimy do relacji.
Poszycie części środkowej dna. Wszystko pasowało idealnie. Elementy łączone przy pomocy kalki technicznej.
Poszycie denne dziobu.
Po długości musiałem dociąć o 1mm jedynie element nr 3, czyli pierwszy od przodu tak, aby zgrały się otworki pod drabinki. Wszystkie elementy zostały minimalnie docięte w poprzek, aby dopasować do burt. Wszystko mieści się w granicach błędu, który opisałem wyżej. Nie przejmujcie się brakami w retuszu, gdyż poprawię to jak wykonam małe poprawki przy liniach łączeń. Dziobek będzie jeszcze szlifowany.
cdn…
Ps. Wręgi też sklejałem ze sobą wikolem, tylko punktowo, a nie na całej powierzchni.
Jeszcze w temacie trasowania: Fuso w skali 1:700 Może mam złudzenie, ale odnoszę wrażenie, że nawet w skali 1:700 zastosowano ten sam chwyt.
Jeśli będzie to pomocne, to zajrzyj w tego linka: Fuso by martanek41 Dosyć oryginalne zastosowanie skali porównawczej.
Jeśli będzie to pomocne, to zajrzyj w tego linka: Fuso by martanek41 Dosyć oryginalne zastosowanie skali porównawczej.
A ja wbrew wszystkim malkontentom napiszę że pokład modelu wykonany tą metodą wygląda dużo ciekawiej niż pozostawiony tak jak jest w wycinance, a przytaczanie dowodów na to że nijak ma się to do oryginalnego wyglądu zdaje się psu na budę bo w 99% modeli statków i okrętów wykonywanych w tej skali wskazać można masę detali które nie trzymają skali a mimo to nikt się do tego nie czepia. Nawet stosowanie drutu o grubości 0,5 mm na reling jest dużo przesadzone w skali 1:200 bo w oryginale dawało by to 10 centymetrową rurę. Umiarkowanie więc na szalach domyślnej wagi kłaść trzeba z jednej strony zgodność z oryginałem a z drugiej wizualny efekt modelu.
EDIT
Przepraszam ale wcześniej wstawiło mi się o jedno zero za dużo powinno być 0,5 mm
EDIT
Przepraszam ale wcześniej wstawiło mi się o jedno zero za dużo powinno być 0,5 mm
Ostatnio zmieniony wt lut 03 2009, 6:13 przez Tomasz D., łącznie zmieniany 2 razy.
Jeżeli taki jest cel modelarstwa redukcyjnego to Super Można jeszcze kilka innych ciekawych nie istniejących w rzeczywistości elementów dodać. Gdybym zapytał moją małżonkę, to z pewnością musiałbym na każdym modelu malować girlandy z kwiatków. Dopiero by było na czym oko zawiesić.Tomasz D. pisze:A ja wbrew wszystkim malkontentom napiszę że pokład modelu wykonany tą metodą wygląda dużo ciekawiej niż pozostawiony tak jak jest w wycinance,
Kristozz , w jaki sposób wykonasz model to Twoja sprawa. Ma się podobać małżonce i kropka - Super Ja nie widzę w tym żadnego problemu. Uważam jednak,(w odróżnieniu od Tomasza), że przytaczanie dowodów na to jak się sprawa ma w rzeczywistości ma uzasadnioną rację bytu i nie ma to nic wspólnego z malkontentyzm, kruszeniem kopi czy psią budą. Dobrze by było, żeby to forum (oprócz innych zalet), było źródłem rzeczywistej wiedzy. Jeżeli będziemy pisać że dzięki trasowaniu rowków pokład wygląda ciekawiej i że jest to super efekt, to ktoś nie znający tematu może pomyśleć, że tak właśnie było w rzeczywistości.
Twoje nieprzeciętne umiejętności, plus wycinanka z najlepszego wydawnictwa, są warte jak najbardziej realnego odwzorowania okrętu. W miarę możliwości oczywiście. Zrezygnowałbym na Twoim miejscu z wyimaginowanych uatrakcyjnień.
Tomasz, ja rozumiem, że wiele elementów w modelach nie trzyma skali. Jednak same te elementy istnieją w rzeczywistości, a od umiejętności modelarza zależy jak je odwzoruje w skali. Dodawanie jednak czegoś co nie istniało, tylko po to aby uatrakcyjnić model, stawiam pod dużym znakiem zapytania.
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Sam osobiście zauważyłem, że najlepsze efekty osiągam, gdy wzoruję się na oryginale.
Wzorowanie się na modelach to już rzecz wtórna, różnie z tym bywa, ale i tak budujący decyduje, on ma głos ostateczny.
Paginowanie desek z pewnością może uatrakcyjnić nie najnowszy model, ale tak perfekcyjne wydanie poprawiać chyba nie trzeba. Szkoda, że idąc za ciosem nie wykonałeś iluminatorów na burtach.
Aha, te docinanie oklejek dna wynikło prawdopodobnie z tego, że na paski wręgowe zastosowałeś kalkę techniczną, a nie karton - różnica w grubości razy długość dała błąd. Moge się jednak mylić - weryfikacja w opisie instrukcji modelu.
Osobiście też skłaniam się ku szkieletom-gotowcom laserowym, ale...samodzielne wycinanie wręg to przynajmniej dla mnie niesamowita zabawa, choć trzeba na to dodatkowego czasu więcej ok. miesiąca.
Wszystko wychodzi bardzo dobrze, cieszy mnie że szkutnictwo chyba zaczyna nieco odżywać. Takie modele to kawał życia, czasu potrzebnego na wykonanie. Życzę wytrwałości i przede wszystkim dobrej zabawy!
Wzorowanie się na modelach to już rzecz wtórna, różnie z tym bywa, ale i tak budujący decyduje, on ma głos ostateczny.
Paginowanie desek z pewnością może uatrakcyjnić nie najnowszy model, ale tak perfekcyjne wydanie poprawiać chyba nie trzeba. Szkoda, że idąc za ciosem nie wykonałeś iluminatorów na burtach.
Aha, te docinanie oklejek dna wynikło prawdopodobnie z tego, że na paski wręgowe zastosowałeś kalkę techniczną, a nie karton - różnica w grubości razy długość dała błąd. Moge się jednak mylić - weryfikacja w opisie instrukcji modelu.
Osobiście też skłaniam się ku szkieletom-gotowcom laserowym, ale...samodzielne wycinanie wręg to przynajmniej dla mnie niesamowita zabawa, choć trzeba na to dodatkowego czasu więcej ok. miesiąca.
Wszystko wychodzi bardzo dobrze, cieszy mnie że szkutnictwo chyba zaczyna nieco odżywać. Takie modele to kawał życia, czasu potrzebnego na wykonanie. Życzę wytrwałości i przede wszystkim dobrej zabawy!
W rzeczywistości szczeliny pomiędzy plankami wypełniane są rodzajem masy bitumicznej, którą to masą po prostu się je zalewa. To ma dać szczelność i zabezpieczenie przed przedostawaniem się wody pod drewniane pokrycie. Po operacji zalewania, kiedy masa ostygnie i zakrzepnie, całość się cyklinuje i pokład stanowi jednolitą płaszczyznę. Ale tak jest tylko wtedy gdy jest nowiutki. Po czasie drewno jednak trochę pęcznieje i już tak równiutko nie jest. Drewno pęczniejąc ściska również wypełnienie i tutaj zaczynają się dziać różne rzeczy. Może być tak, że drewno wystaje ponad "fugę" ale równie dobrze może być odwrotnie. Tak więc pokład szybko przestaje być równiuteńką płaszczyzną. Wg mnie paginowanie pokładu może porawić efekt końcowy modelu ale pod warunkiem, że nie jest zbyt głębokie. Powinno byc bardzo delikatne i zauważalne z bardzo małej odległości.
Życzę wytrwałości w budowie i doprowadzenia jej do końca. Zadanie jest ogromnie trudne a model wspaniały.
Życzę wytrwałości w budowie i doprowadzenia jej do końca. Zadanie jest ogromnie trudne a model wspaniały.
Kwiatków raczej malować na modelu nie będę.
Ktoś nieznający tematu, po przeczytaniu tego tematu będzie miał możliwość zobaczyć jak wygląda model z trasowanym pokładem, i sam zdecyduję czy mu się to podoba czy nie. Dodatkowo dowie się, że trasowanie takie jest, niezgodne z rzeczywistością (co zostało poparte materiałem zdjęciowym). Więc „honor” forum nie został nadszarpnięty.
Jeżeli chodzi o iluminatory na burtach. Specjalnie ich nie ruszałem gdyż myślę nad pewnym eksperymentem, zobaczymy jak wyjdzie.
Sven masz racje, kalka na pewno miała wpływ(też posiada swoją grubość), szlifowanie szkieletu również.
Ktoś nieznający tematu, po przeczytaniu tego tematu będzie miał możliwość zobaczyć jak wygląda model z trasowanym pokładem, i sam zdecyduję czy mu się to podoba czy nie. Dodatkowo dowie się, że trasowanie takie jest, niezgodne z rzeczywistością (co zostało poparte materiałem zdjęciowym). Więc „honor” forum nie został nadszarpnięty.
Jeżeli chodzi o iluminatory na burtach. Specjalnie ich nie ruszałem gdyż myślę nad pewnym eksperymentem, zobaczymy jak wyjdzie.
Sven masz racje, kalka na pewno miała wpływ(też posiada swoją grubość), szlifowanie szkieletu również.
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1