Cześć wszystkim*
Jestem chory, mam katar, jak stąd do Rokosowa (tam Vivit mieszka - ma ciekawe plany, na przyszłość ma się rozumieć) dlatego będzie krótko - merytorycznie i na temat...
Trochę kruszywa sypnąłem na drogę, coby polną udawała:
Zagruntowałem drogę brukowaną (Humbrol 33), coby zagruntowana była:
Aaaa, i tereny zielone też zagruntował. Nie wie po co, ale zagruntował...
I jeszcze mały nonaproposik - niehumanitarne byłoby zostawić ptaszki bez tego na weekend...
Mężczyzna postanowił pozbyć się kota. Zapakował go w koszyk i wyniósł do innej dzielnicy. Zadwolony, że pozbył się problemu, wraca do domu, a kot już tam jest.
Niezrażony, na drugi dzień wywozi kota za miasto i szybciutko wraca do domu. W domu zastaje kota... Myśli sobie: "Uparta zaraza".
Nazajutrz wywozi kota krętymi drogami 100 kilometrów od miasta. Po niedługim czasie dzwoni do domu:
- Jest kot? - pyta żony.
- Jest.
- To dawaj go do telefonu, bo nie wiem jak do domu wrócić...
*wszyscy = orły, sokoły i inne pierzaste...
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)