O wyższości modeli architektury nad wszystkimi innymi
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
O wyższości modeli architektury nad wszystkimi innymi
Dzisiaj się przekonałem, że to co w tytule tematu, jest prawdziwe.
Odwiedził mnie mój syn (40 lat) i poprosiłem Go aby obejrzał makietę wzgórza wawelskiego, którą właśnie skończyłem(pozostało posiać trawkę i posadzić drzewka) i co się okazało, był w wielkim szoku, że to jest aż tak duży obszar, a kiedy zacząłem mu wymieniać nazwy poszczególnych obiektów, okazało się, że słyszy je po raz pierwszy(mieszkał i studiował w Krakowie).
Więcej dowiedział się o tym wzgórzu i zamku, aniżeli podczas zwiedzania. To samo dotyczy wszystkich moich modeli budowli, każda ma jakąś ciekawą barwną i długą historię.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o modelach militarnych(z nielicznymi wyjątkami).
Wniosek jest tylko jeden prawdziwej historii Polski i innych krajów może nauczyć tylko historia architektury.
Jeśli ktoś ma inne zdanie to zapraszam do dyskusji
Odwiedził mnie mój syn (40 lat) i poprosiłem Go aby obejrzał makietę wzgórza wawelskiego, którą właśnie skończyłem(pozostało posiać trawkę i posadzić drzewka) i co się okazało, był w wielkim szoku, że to jest aż tak duży obszar, a kiedy zacząłem mu wymieniać nazwy poszczególnych obiektów, okazało się, że słyszy je po raz pierwszy(mieszkał i studiował w Krakowie).
Więcej dowiedział się o tym wzgórzu i zamku, aniżeli podczas zwiedzania. To samo dotyczy wszystkich moich modeli budowli, każda ma jakąś ciekawą barwną i długą historię.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o modelach militarnych(z nielicznymi wyjątkami).
Wniosek jest tylko jeden prawdziwej historii Polski i innych krajów może nauczyć tylko historia architektury.
Jeśli ktoś ma inne zdanie to zapraszam do dyskusji
Pozdrawiam kartoniarzy.
Historia to nauka o przeszłości w bardzo szerokim pojęciu. Jeżeli będziesz studiował ją tylko na podstawie architektury, to podejrzewam, że Twoja wiedza będzie raczej niepełna. Architektura i modelarstwo architektoniczne ma swoje niewątpliwe atrybuty, nie ryzykowałbym jednak twierdzenia, które użyłeś w tytule.
Pozdrawiam!
Piotr
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Nie zgodze sie
Historię poznaje się i pisze badając źródła historyczne. Model, nawet najwierniej wykonany, źródłem nie będzie. Najwyżej pomocą dydaktyczną. A sama historia architektury mówi tylko o pewnym fragmencie historii jako większej całości. To, co można opowiedziec o historii oglądając budynek (nie model), jest oparte na innych źródłach. Z samego budynku możemy wnioskować o stylu w jakim był wybudowany itp. rzeczy związane tylko z nim. Już o np. osobie fundującej kościół (dla średniowiecza) będziemy się dowiadywać ze źródeł pisanych a przy okazji z elementów budynku i to zazwyczaj tych znajdujących się wewnątrz budowli.
Pozdrawiam
Historię poznaje się i pisze badając źródła historyczne. Model, nawet najwierniej wykonany, źródłem nie będzie. Najwyżej pomocą dydaktyczną. A sama historia architektury mówi tylko o pewnym fragmencie historii jako większej całości. To, co można opowiedziec o historii oglądając budynek (nie model), jest oparte na innych źródłach. Z samego budynku możemy wnioskować o stylu w jakim był wybudowany itp. rzeczy związane tylko z nim. Już o np. osobie fundującej kościół (dla średniowiecza) będziemy się dowiadywać ze źródeł pisanych a przy okazji z elementów budynku i to zazwyczaj tych znajdujących się wewnątrz budowli.
Pozdrawiam
Fajnie. Okazuje się że można ludzi sprowokować do dyskusji
Wybaczcie, ale zacząłem ten temat w nawiązaniu do modeli które robiłem, no bo nie wiem jak inni, ale ja staram się jak najwięcej dowiedzieć o obiekcie który będę kleił, w ten sposób poszerzam swoją wiedzę na dany temat.
Człowiek uczy się do śmierci, a mało kto rodzi się z zacięciem historyka, dlatego uważam, że ta dziedzina modelarstwa może się stać źródłem wiedzy historycznej, o krajach, narodach,ludziach, a ziarnko do ziarnka...
Pozdrawiam
Wybaczcie, ale zacząłem ten temat w nawiązaniu do modeli które robiłem, no bo nie wiem jak inni, ale ja staram się jak najwięcej dowiedzieć o obiekcie który będę kleił, w ten sposób poszerzam swoją wiedzę na dany temat.
Człowiek uczy się do śmierci, a mało kto rodzi się z zacięciem historyka, dlatego uważam, że ta dziedzina modelarstwa może się stać źródłem wiedzy historycznej, o krajach, narodach,ludziach, a ziarnko do ziarnka...
Pozdrawiam
Pozdrawiam kartoniarzy.
-
- Posty: 422
- Rejestracja: pn cze 27 2005, 19:41
- x 1
Oj, można możnachochlik pisze:Okazuje się że można ludzi sprowokować do dyskusji
Ja raz sprowokowałem dyskusję na temat "czy modelarstwo jest sztuką ?" (...bo dla mnie nie jest) i rozpętała się taka dyskusja, że mało nie doszło do strzelaniny. Aż w końcu admin zamknął temat, ktoś dostał bana i na tym się skończyło
Pozdrawiam !
ta dziedzina modelarstwa może się stać źródłem wiedzy historycznej, o krajach, narodach,ludziach, a ziarnko do ziarnka
Oczywiście może stać się punktem wyjścia(inspiracji), a źródłem wiedzy raczej niewielkim bo dzieki modelowi i fascynacji można dalej poznawać historię ale to juz raczej z innych źródeł (w rozumieniu opracowań) niż sam model.
No i to samo można chyba powiedzieć o modelach okrętów, samolotów itd. Dowiadujemy się jakichś detali na temat historii danej maszyny i po nitce do kłębka wchodzimy w dany temat coraz głebiej.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
O wyższości modeli architektury nad wszystkimi innymi
Stawianie jakiejś dziedziny modelarstwa w kontekście przekazu edukacyjnego wyżej, niż inne to - moim zdaniem - kompletne nieporozumienie. W dzisiejszych czasach nawet niektórzy organizatorzy imprez modelarskich w regulaminach oceny modeli oprócz punktów „typowych”, czyli oceniających - ogólnie rzecz ujmując - wygląd modelu, wprowadzają niekiedy ocenę za tzw. „przekaz informacyjny” (czyli, jak drzewiej w szkole się mawiało – „co autor chciał przez to powiedzieć”). I takie podejście do modelarstwa staje się coraz bardziej popularne. Coraz częściej modele wykonywane są w postaci mini dioramek prezentujących np. jakąś sytuację. Jeśli JAKIKOLWIEK TYP modelu (czy to budynek, statek, okręt, pojazd, samolot, czy figurka) jest zrobiony DOBRZE, to z jego oglądu można uzyskać bardzo wiele ciekawych informacji. Nawet nie próbuję podawać przykładów, bo chyba resztę życia by mi zajęło spisanie wszystkich możliwych.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Witaj Andrzeju
Zabieram znowu głos, bo mam wrażenie że nie zrozumiałeś intencji tego tematu. Wyobraź sobie że jesteś na takiej wystawie z wnukiem 10-cio letnim i oglądacie modele samolotów okrętów itd. Wnuk zadaje pytanie, co to jest? wskazując model okrętu, Ty odpowiadasz: japoński okręt wojenny, wnuk pyta dalej: czy można go zobaczyć w rzeczywistości? odpowiadasz: nie, bo został zatopiony przez USA podczas II wojny światowej.
Teraz możesz mu opowiedzieć jaki był kaliber armat i ilu ludzi zatonęło wraz z nim
Koniec konwersacji na ten temat.
Teraz stajecie przed modelem siedziby królów Riukiu, wnuk pyta: co to jest i odpowiadasz,wnuk pyta dalej: Riukiu? to kraj, miasto czy nazwisko króla? kiedy panował? czy zrobił coś dobrego dla swojego kraju?
czy ten kraj istnieje? czy można zobaczyć z bliska ten zamek?
Możesz odpowiedzieć, nic na ten temat nie wiem i pójść dalej, albo przeczytać opis modelu, gdzie jest krótka historia zamku i narodu.
Zaszczepiasz wnukowi albo ciekawość do odkrywania historii narodów, albo chęć zostania bohaterem na jakimś tonącym okręcie.
Osobiście życzę Ci aby to pierwsze przeważyło.
To było w moim zamyśle podstawą otwarcia tej dyskusji, no i w ogóle, miałem chęć coś napisać, a ten dział do tego służy mam nadzieję, no i nikogo nie chcę tym obrażać, a chętnie poczytam też o innych zapatrywaniach na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie
Zabieram znowu głos, bo mam wrażenie że nie zrozumiałeś intencji tego tematu. Wyobraź sobie że jesteś na takiej wystawie z wnukiem 10-cio letnim i oglądacie modele samolotów okrętów itd. Wnuk zadaje pytanie, co to jest? wskazując model okrętu, Ty odpowiadasz: japoński okręt wojenny, wnuk pyta dalej: czy można go zobaczyć w rzeczywistości? odpowiadasz: nie, bo został zatopiony przez USA podczas II wojny światowej.
Teraz możesz mu opowiedzieć jaki był kaliber armat i ilu ludzi zatonęło wraz z nim
Koniec konwersacji na ten temat.
Teraz stajecie przed modelem siedziby królów Riukiu, wnuk pyta: co to jest i odpowiadasz,wnuk pyta dalej: Riukiu? to kraj, miasto czy nazwisko króla? kiedy panował? czy zrobił coś dobrego dla swojego kraju?
czy ten kraj istnieje? czy można zobaczyć z bliska ten zamek?
Możesz odpowiedzieć, nic na ten temat nie wiem i pójść dalej, albo przeczytać opis modelu, gdzie jest krótka historia zamku i narodu.
Zaszczepiasz wnukowi albo ciekawość do odkrywania historii narodów, albo chęć zostania bohaterem na jakimś tonącym okręcie.
Osobiście życzę Ci aby to pierwsze przeważyło.
To było w moim zamyśle podstawą otwarcia tej dyskusji, no i w ogóle, miałem chęć coś napisać, a ten dział do tego służy mam nadzieję, no i nikogo nie chcę tym obrażać, a chętnie poczytam też o innych zapatrywaniach na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam kartoniarzy.
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
To akurat Chochliku jest tylko kwestią tego jak poprowadzisz rozmowę z wnukiem. Możesz na przykład zaszczepiać mu niechęć do tonięcia okrętem i chęć do polegnięcia przy zdobywaniu jakiejś twierdzy. Albo zamieniasz go w fascynata historii żeglugi morskiej itd (ha, ha gdyby to było takie łatwe...)
Modelarstwo danotematyczne jest faktycznie fajnym pretekstem do poznawania tematów, które przedstawia, z ograniczeniami różnymi niestety. Dotyczy to modeli architektury jak wszystkiego innego.
Pozdrawiam
Modelarstwo danotematyczne jest faktycznie fajnym pretekstem do poznawania tematów, które przedstawia, z ograniczeniami różnymi niestety. Dotyczy to modeli architektury jak wszystkiego innego.
Pozdrawiam
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
O wyższości modeli architektury nad wszystkimi innymi
Chochliku, jesteśmy po prostu dorosłymi facetami mającymi ugruntowane poglądy na różne tematy i zjawiska. Cieszy mnie Twoje zaangażowanie w „promocję wartości modeli architektonicznych”. Myślę, że właśnie tacy faceci, jak Ty są doskonałymi "ambasadorami" tej znakomitej dziedziny modelarstwa. Ja osobiście mógłbym wymyślić całkiem logiczny intelektualnie wywód „o wyższości” lotniczego modelarstwa redukcyjnego nad „każdym innym”. Bo to tylko kwestia „rozległości” wiedzy z danej dziedziny i umiejętności ciekawego mówienia/pisania.
Z modelarzami jest jak z nauczycielami – jeden potrafi nawet największego głąba zainteresować przedmiotem, którego uczy, a inny wręcz przeciwnie, nawet najbardziej zainteresowanego ucznia potrafi zrazić do swego przedmiotu.
Jeden modelarz o swojej dziedzinie modelarstwa będzie umiał wydukać kilka okrągłych zdań, czasami wręcz - niestety - głupkowatych, a inny odsłoni przed Tobą takie „horyzonty intelektualne”, że będziesz siedział i godzinami słuchał o kawałku plastiku, który jest np. imitacją drążka sterowego w modelu Flyer’a braci Wright. Może taka opowieść nie zainspiruje „jakiegoś wnuka” do odkrywania historii narodów w szerokim tego słowa znaczeniu, ale zainteresuje go np. historią zdobywania przestworzy przez człowieka. Opowie mu o jakże inspirujących wyobraźnię losach ludzi, którzy podjęli się „przeciwstawić prawu grawitacji”. Opowiem o tym, jak niezwykłe były doświadczenia i eksperymenty, zanim „wymyślono” ten najprostszy element pozwalający efektywnie sterować statkiem powietrznym. Opowie mu o konkretnych ludziach owładniętych pasją/romantyzmem latania. I całkiem prawdopodobne, że za jakiś czas ten wnuk zostanie wybitnym konstruktorem lotniczym lub pilotem sportowym, z którego osiągnięć będziemy mogli być dumni. To ostatnie zdanie nie jest teorią bez pokrycia! Tak się składa, że większość znanych mi wybitnych ludzi lotnictwa (a znam prywatnie wielu bardzo sławnych - to jeden z „profitów” bycia felietonistą gazet lotniczych ) zawsze podkreśla, że w swoim czasie najpierw trafili do modelarni z jakimś instruktorem, który ich zainteresował lotnictwem „poprzez modelarstwo”. Potem doszły do tego książki lotnicze, filmy i wreszcie chęć spróbowania samemu uczestniczenia w tych „podniebnych wyczynach”.
Założę się, że na tym forum jest przynajmniej kilku facetów, którzy, gdyby im się chciało zabawić w taki eksperyment, potrafiliby zbudować z doskonałą erudycją podobny wywód, jakim Ty uzasadniasz wartość poznawczą swojej pasji budowy obiektów architektonicznych.
Nawiasem mówiąc chętnie bym poczytał takie „wypracowania”. Moim zdaniem byłyby o wiele ciekawsze, niż kolejne relacje o tym, jak komuś udało się zlepić z zawartych w pudełku części coś, co dumnie nazywamy modelami.
Myślę, że cały urok modelarstwa (w KAŻDEJ jego postaci) polega na tym, że umiemy głęboko emocjonalnie identyfikować się z obiektami naszych modelarskich zainteresowań. Bez tego bylibyśmy tylko bezmyślnymi zlepiaczami zabawek!
Z modelarzami jest jak z nauczycielami – jeden potrafi nawet największego głąba zainteresować przedmiotem, którego uczy, a inny wręcz przeciwnie, nawet najbardziej zainteresowanego ucznia potrafi zrazić do swego przedmiotu.
Jeden modelarz o swojej dziedzinie modelarstwa będzie umiał wydukać kilka okrągłych zdań, czasami wręcz - niestety - głupkowatych, a inny odsłoni przed Tobą takie „horyzonty intelektualne”, że będziesz siedział i godzinami słuchał o kawałku plastiku, który jest np. imitacją drążka sterowego w modelu Flyer’a braci Wright. Może taka opowieść nie zainspiruje „jakiegoś wnuka” do odkrywania historii narodów w szerokim tego słowa znaczeniu, ale zainteresuje go np. historią zdobywania przestworzy przez człowieka. Opowie mu o jakże inspirujących wyobraźnię losach ludzi, którzy podjęli się „przeciwstawić prawu grawitacji”. Opowiem o tym, jak niezwykłe były doświadczenia i eksperymenty, zanim „wymyślono” ten najprostszy element pozwalający efektywnie sterować statkiem powietrznym. Opowie mu o konkretnych ludziach owładniętych pasją/romantyzmem latania. I całkiem prawdopodobne, że za jakiś czas ten wnuk zostanie wybitnym konstruktorem lotniczym lub pilotem sportowym, z którego osiągnięć będziemy mogli być dumni. To ostatnie zdanie nie jest teorią bez pokrycia! Tak się składa, że większość znanych mi wybitnych ludzi lotnictwa (a znam prywatnie wielu bardzo sławnych - to jeden z „profitów” bycia felietonistą gazet lotniczych ) zawsze podkreśla, że w swoim czasie najpierw trafili do modelarni z jakimś instruktorem, który ich zainteresował lotnictwem „poprzez modelarstwo”. Potem doszły do tego książki lotnicze, filmy i wreszcie chęć spróbowania samemu uczestniczenia w tych „podniebnych wyczynach”.
Założę się, że na tym forum jest przynajmniej kilku facetów, którzy, gdyby im się chciało zabawić w taki eksperyment, potrafiliby zbudować z doskonałą erudycją podobny wywód, jakim Ty uzasadniasz wartość poznawczą swojej pasji budowy obiektów architektonicznych.
Nawiasem mówiąc chętnie bym poczytał takie „wypracowania”. Moim zdaniem byłyby o wiele ciekawsze, niż kolejne relacje o tym, jak komuś udało się zlepić z zawartych w pudełku części coś, co dumnie nazywamy modelami.
Myślę, że cały urok modelarstwa (w KAŻDEJ jego postaci) polega na tym, że umiemy głęboko emocjonalnie identyfikować się z obiektami naszych modelarskich zainteresowań. Bez tego bylibyśmy tylko bezmyślnymi zlepiaczami zabawek!
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.