"Blaszki" niefototrawione
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Szopie: Model będzie miał wsporniki. To jest nieuniknione, bo jego ciężaru plastikowe podwozie nie utrzymałoby podczas przewidywanych w przyszłości transportów.
Niejako na marginesie tego pytania i dość burzliwych dyskusji na forach dla modelarzy plastikowych, jakie ostatnio miały miejsce, chciałbym zwrócić uwagę na zagadnienie zapewnienia bezpieczeństwa modelom podczas publicznych prezentacji. Chyba każdy modelarz wartość swego modelu ocenia również w sensie emocjonalnym i z tego punktu widzenia jego uszkodzenie lub zniszczenie może być dla niego PRAWDZIWĄ wielką stratą (niezależnie od faktycznej wartości materialnej modelu). W tym kontekście moje ogromne zdziwienie budzi fakt, że tak niewielu polskich modelarzy korzysta z możliwości pokazywania modeli w trwałych gablotach. Nie wierzcie w głupoty, jakie można przeczytać w necie, jakoby gablota utrudniała możliwość dokładnego obejrzenia modelu. Jest dokładnie na odwrót. Do modelu w gablocie można się zbliżyć BEZPIECZNIE na o wiele mniejszą odległość, niż do modelu nieosłoniętego. I ludzie z tego korzystają! Wielokrotnie miałem okazję przekonać się, że właśnie gablota wręcz ZMUSZA do pochylenia się nad modelem. I to jest również korzystna cecha dla modelarza startującego tym modelem w konkursach, bo sędziów również do tego ZMUSZA!!! Co więcej, gablota wywołuje swoiste wrażenie psychologiczne - każdy człowiek w podświadomości ma zapisane, że „pod gablotą z reguły chroni się przedmioty o szczególnej wartości”. Tym samym, pokazując model w gablocie, wysyłamy sędziemu rodzaj sygnału: - przyjrzyj się dokładnie temu, co w środku, bo jest tam „coś szczególnego”. To również miałem okazję wielokrotnie sprawdzić podczas konkursów w całej Europie. I dlatego irytują mnie głupawe teksty rozmaitych domorosłych teoretyków, nie mających nawet bladego pojęcia o niuansach konkursowych prezentacji modeli, ale wypowiadających się na ten temat publicznie z wielkim znawstwem i robiącym niedoświadczonym modelarzom wode z mózgów.
Stosując gablotę, zyskuje się również i to, że praktycznie likwidujemy możliwość uszkodzenia modelu samemu w czasie rozpakowywania go i zapakowywania do skrzynek transportowych, bo ileż to modeli właśnie w tych momentach ulega uszkodzeniu.
Reasumując – nie wierzcie w różne bzdury związane z gablotami i jeśli naprawdę zależy Wam, żeby Wasz model mógł być bezpiecznie pokazywany ludziom na wielu konkursach i nie ulegał przy tym uszkodzeniom, to starajcie się zamontować go na stałe w gablotach. Również wykonane estetycznie wsporniki mocujące model do podstawki nigdzie na świecie nie obniżają oceny sędziowskiej modeli. Wszędzie są dopuszczalne, bo sędziowie to na ogół normalni ludzie i potrafią uszanować starania modelarza o bezpieczeństwo jego modelu. Oczywiście gablota utrudnia transport modelu (co ja się natargałem tych ciężkich skrzynek po świecie ), ale zawsze jest „coś za coś”.
raptorf 22:
Na PW jest dla ciebie wiadomość
Niejako na marginesie tego pytania i dość burzliwych dyskusji na forach dla modelarzy plastikowych, jakie ostatnio miały miejsce, chciałbym zwrócić uwagę na zagadnienie zapewnienia bezpieczeństwa modelom podczas publicznych prezentacji. Chyba każdy modelarz wartość swego modelu ocenia również w sensie emocjonalnym i z tego punktu widzenia jego uszkodzenie lub zniszczenie może być dla niego PRAWDZIWĄ wielką stratą (niezależnie od faktycznej wartości materialnej modelu). W tym kontekście moje ogromne zdziwienie budzi fakt, że tak niewielu polskich modelarzy korzysta z możliwości pokazywania modeli w trwałych gablotach. Nie wierzcie w głupoty, jakie można przeczytać w necie, jakoby gablota utrudniała możliwość dokładnego obejrzenia modelu. Jest dokładnie na odwrót. Do modelu w gablocie można się zbliżyć BEZPIECZNIE na o wiele mniejszą odległość, niż do modelu nieosłoniętego. I ludzie z tego korzystają! Wielokrotnie miałem okazję przekonać się, że właśnie gablota wręcz ZMUSZA do pochylenia się nad modelem. I to jest również korzystna cecha dla modelarza startującego tym modelem w konkursach, bo sędziów również do tego ZMUSZA!!! Co więcej, gablota wywołuje swoiste wrażenie psychologiczne - każdy człowiek w podświadomości ma zapisane, że „pod gablotą z reguły chroni się przedmioty o szczególnej wartości”. Tym samym, pokazując model w gablocie, wysyłamy sędziemu rodzaj sygnału: - przyjrzyj się dokładnie temu, co w środku, bo jest tam „coś szczególnego”. To również miałem okazję wielokrotnie sprawdzić podczas konkursów w całej Europie. I dlatego irytują mnie głupawe teksty rozmaitych domorosłych teoretyków, nie mających nawet bladego pojęcia o niuansach konkursowych prezentacji modeli, ale wypowiadających się na ten temat publicznie z wielkim znawstwem i robiącym niedoświadczonym modelarzom wode z mózgów.
Stosując gablotę, zyskuje się również i to, że praktycznie likwidujemy możliwość uszkodzenia modelu samemu w czasie rozpakowywania go i zapakowywania do skrzynek transportowych, bo ileż to modeli właśnie w tych momentach ulega uszkodzeniu.
Reasumując – nie wierzcie w różne bzdury związane z gablotami i jeśli naprawdę zależy Wam, żeby Wasz model mógł być bezpiecznie pokazywany ludziom na wielu konkursach i nie ulegał przy tym uszkodzeniom, to starajcie się zamontować go na stałe w gablotach. Również wykonane estetycznie wsporniki mocujące model do podstawki nigdzie na świecie nie obniżają oceny sędziowskiej modeli. Wszędzie są dopuszczalne, bo sędziowie to na ogół normalni ludzie i potrafią uszanować starania modelarza o bezpieczeństwo jego modelu. Oczywiście gablota utrudnia transport modelu (co ja się natargałem tych ciężkich skrzynek po świecie ), ale zawsze jest „coś za coś”.
raptorf 22:
Na PW jest dla ciebie wiadomość
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Oglądam tą relacje od samego początku i muszę przyznać ,że co jakiś nowy element zostaje ujawniony na forum,
to mam wrażenie że jest to granica modelarskich możliwości.
A tu pokazuje się następny element burząc moje wcześniejsze
wrażenie.
Pisząc to miałem na myśli
A tak poza tym to dla mnie takie modelarstwo plastikowe jakie pan Andrzej oraz niewielu innych uprawia,wykonując wszystkie elementy (bądź dużą ich cześć) samemu ,a nie wywalając majątek na żywice i elementy foto trawione. Zasługuje na miano prawdziwych plastikowców.
Jakbym kogoś uraził to przepraszam
to mam wrażenie że jest to granica modelarskich możliwości.
A tu pokazuje się następny element burząc moje wcześniejsze
wrażenie.
Pisząc to miałem na myśli
A tak poza tym to dla mnie takie modelarstwo plastikowe jakie pan Andrzej oraz niewielu innych uprawia,wykonując wszystkie elementy (bądź dużą ich cześć) samemu ,a nie wywalając majątek na żywice i elementy foto trawione. Zasługuje na miano prawdziwych plastikowców.
Jakbym kogoś uraził to przepraszam
- Filip Jereczek
- Posty: 70
- Rejestracja: śr paź 22 2008, 19:03
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Zaczynam się zastanawiać czy modelarze nie posiadają świadomości zbiorowej. Co mi przyjdzie do głowy jakaś pochwała to się okazuje, że ktoś to właśnie napisał.
Andrzej zwolnij trochę bo w tym tempie to w sierpniu już tylko gotowca będę mógł obejrzeć , a cały urok jest właśnie wtedy kiedy jest rozgrzebany.
Z ciekawostek.
Największy mój MIG-21 jaki czeka w kolejce jest w skali 1/32. Ten kto nie widział niech uwierzy na słowo, prawdziwy mastodont (szczególnie jak się obejrzało ze 20 zestawów w 72).
O co chodzi?
Długość 44 cm
Mi-6 go nakrywa!
Na koniec trochę posłodzę
Miszczu, po raz kolejny chylę czoła uniżenie, składam w ofierze swoje... no może nie.
WIELKI SZACUN
Andrzej zwolnij trochę bo w tym tempie to w sierpniu już tylko gotowca będę mógł obejrzeć , a cały urok jest właśnie wtedy kiedy jest rozgrzebany.
Z ciekawostek.
Największy mój MIG-21 jaki czeka w kolejce jest w skali 1/32. Ten kto nie widział niech uwierzy na słowo, prawdziwy mastodont (szczególnie jak się obejrzało ze 20 zestawów w 72).
O co chodzi?
Długość 44 cm
Mi-6 go nakrywa!
Na koniec trochę posłodzę
Miszczu, po raz kolejny chylę czoła uniżenie, składam w ofierze swoje... no może nie.
WIELKI SZACUN
Stowarzyszenie Modelarzy "Szkwał" - zapraszamy wszystkich modelarzy z Kołobrzegu i okolic do przyłączenia się do nas.
http://www.facebook.com/SMK.SZKWAL
http://www.szkwal.kolobrzeg.pl
http://modelmaker.za.pl
Mig-21, Mig- 21 i jeszcze raz MiG-21 (w sumie to z 40 razy:)
http://www.facebook.com/SMK.SZKWAL
http://www.szkwal.kolobrzeg.pl
http://modelmaker.za.pl
Mig-21, Mig- 21 i jeszcze raz MiG-21 (w sumie to z 40 razy:)
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Filip nie martw się, tempo mam standardowe... dla mnie. W tym tempie nie grozi, że w tym roku zakończę model.
Ale ruszyłem z nowym kawałkiem - zespół napędu wszedł na warsztat. Zacząłem go „od przodu, czyli od wlotów powietrza. Te z modelu jakieś koślawe były, więc zrobiłem sobie swoje. Cała bryła szybko się wystrugała, ale ugrzęzłem na tym małym „wlociku w kratkę”. „Fototrawienie” plastiku zajęło mi pół dnia, zanim wlocik wyszedł na tyle dobrze, że przeszedł kontrolę jakości. Wkleiłem go, wypolerowałem całość i mam na dziś dosyć mikroczęści.
Ale ruszyłem z nowym kawałkiem - zespół napędu wszedł na warsztat. Zacząłem go „od przodu, czyli od wlotów powietrza. Te z modelu jakieś koślawe były, więc zrobiłem sobie swoje. Cała bryła szybko się wystrugała, ale ugrzęzłem na tym małym „wlociku w kratkę”. „Fototrawienie” plastiku zajęło mi pół dnia, zanim wlocik wyszedł na tyle dobrze, że przeszedł kontrolę jakości. Wkleiłem go, wypolerowałem całość i mam na dziś dosyć mikroczęści.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Chodzi Ci o ten mały wlot?Andrzeju, proszę, wytłumacz jak to zrobiłeś
Najpierw wyciąłem sześciokąt w kawałku plastiku, potem wkleiłem pionowe paski (z pręcików plastikowych), a następnie te małe poziome (też z pręcików) i z nimi było trochę problemów bo są naprawdę małe. Pręciki muszą być trochę grubsze, niż grubość plastiku do którego są przyklejane, żeby na końcach można je było naciąć, tak, by tworzyły rodzaj zakładki do przyklejenia. Gdy już są przyklejone i spoina jest wyschnięta to delikatnie trzeba całość przeszlifować papierem ściernym (moment krytyczny – bo czasami się odklejają lub łamią szlifować tylko wzdłóż pasków!). Ostatni etap to na lakier bezbarwny wkleić poziome pręciki pomiędzy te pionowe i jak wyschnie to znowu przeszlifować. Można to robic na kawałku taśmy Tamiyowskiej, żeby się trzymały i nie uciekały w niebyt
Gdy powstanie płaska ażurowa płytka to wycinamy otwór w elemencie, w którym chcemy ją umieścić i w ten otwór wklejamy płytkę. Ale łatwiej to chyba wytrawić w autentycznej blaszce. To tylko ja tak udziwniam sobie robotę
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Dzięki Andrzeju, będę próbował tak to robić.
Wiesz co, za samo Twoje podejście do modelarstwa powinieneś dostawać nagrody. Wiem, że można to nazwać słodzeniem itp, ale potrafisz inspirować i pomagać.
Bardzo Ci za to dziękuję
Nie tylko Ty tak udziwniasz i utrudniasz sobie pracę. Są tez Twoi naśladowcy
Wiesz co, za samo Twoje podejście do modelarstwa powinieneś dostawać nagrody. Wiem, że można to nazwać słodzeniem itp, ale potrafisz inspirować i pomagać.
Bardzo Ci za to dziękuję
Nie tylko Ty tak udziwniasz i utrudniasz sobie pracę. Są tez Twoi naśladowcy
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Izi, ja już to mam. Jeśli coś, co na początku wydawało mi się, że nie dam rady tego zrobić, wreszcie po wielu nieudanych próbach się udało, to już jest nagroda. Inna, równie ważna nagroda to jest to co sam napisałeś:...za samo Twoje podejście do modelarstwa powinieneś dostawać nagrody...
A tu masz zbliżenie „kratki”, największe jakie mi się udało uzyskać moim aparatem (widać krawędzie wklejania w wycięty otwór). Widać też, że to jest tylko kwestia cierpliwości przycinania i staranności wklejania. Zero skomplikowanych technologii, tylko spokój i cierpliwość, aż wreszcie wyjdzie na tyle dobrze, że można wkleić i robić coś następnego. Urok tej „zabawy” polega na szukaniu sobie takich rozmaitych wyzwań na zasadzie – dam radę, czy „polegnę”. Na ogół jest tak, że za którymś razem w końcu można dać radę. I znowu można szukać kolejnych wyzwań....Są tez Twoi naśladowcy...
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 7
- Rejestracja: śr gru 19 2007, 23:04
- Lokalizacja: Poznań
"Blaszki" niefototrawione
Dawno mnie tu nie było ( zresztą niczego wartościowego do forum nie wniosłem , poza kąplementami) , czytami i oglądam , i z podziwu wyjść nie mogę.
Jakby na ten model nie spojrzeć , ARCYDZIEŁO !!!!!!!!!
Mam też trochę ambicji modelarskich , jednak po dwóch latach '' nauki '' wyniki bardzo przeciętne, choć coś nie coś się nauczyłem.
I wnioskuję, aby taki model zbudować , trzeba całe lata studiować !
I to wytrwale .
ANDRZEJU , WIELKIE BRAWA !!!!!
Jakby na ten model nie spojrzeć , ARCYDZIEŁO !!!!!!!!!
Mam też trochę ambicji modelarskich , jednak po dwóch latach '' nauki '' wyniki bardzo przeciętne, choć coś nie coś się nauczyłem.
I wnioskuję, aby taki model zbudować , trzeba całe lata studiować !
I to wytrwale .
ANDRZEJU , WIELKIE BRAWA !!!!!