*[Relacja/Samolot] Ki-43 II Ko wczesny, AH 1/2001 by QŃ
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Relacja/Samolot] Ki-43 II Ko wczesny, AH 1/2001 by QŃ
Witam w nowej relacji z budowy kolejnego latadła.
Po rzędowym Hienie postanowiłem wrócić do moich ulubionych drucików i zacząłem walkę z gwiazdowym Ki-43.
Na razie udało mi się popełnić silnik i jego osłonę. Wyszło mi takie coś:
Kilka słów o tym co i jak robiłem - z rzeczy raczej nietypowych. Cylindry silników owijałem srebrzonym, miedzianym drucikiem z plecionej skrętki komputerowej. Każde zagięcie drucika było przytrzymywane skalpelem i klejone SG.
Chłodnica - na kartonowych wałkach zwinąłem z miedzianego drutu 0,25 mm pierścienie, które skleiłem SG - żeby sąsiednie druciki imitowały taśmę rur chłodnicy. Następnie na kolejne pierścieniach przyklejałem kawałki papieru (tez grubości 0,25mm) aby je równo (w miarę ;)) zdystansować. Na koniec obciąłem druty, poprzyklejałem paski z foli aluminiowej (tacka do grilla) i chłodnica gotowa.
Osłona silnika była cała glutowana i szlifowana. Retusz w powiększeniu widać - na żywo jest lepiej. Lepiej koloru nie dobiorę - przeszkadza raster. Rada odnośnie czarnego. Idealnie pasuje Model Master Black Grey. Łączenia były retuszowane po sklejeniu.
Wiem, że z tego silnika niewiele będzie widać (prawie nic oprócz chłodnicy), ale ja lubię kleić i zrobienie takiego silnika dało mi sporo satysfakcji. Jedyne co zostało mi w nim do zrobienia to przyklejenie rury wydechowej do kolektora wydechowego i ich pomalowanie. Ale to po zrobieniu kadłuba - muszę precyzyjnie ustawić położenie wydechu, żeby pasował w otwory w kadłubie.
I to na razie tyle.
Po rzędowym Hienie postanowiłem wrócić do moich ulubionych drucików i zacząłem walkę z gwiazdowym Ki-43.
Na razie udało mi się popełnić silnik i jego osłonę. Wyszło mi takie coś:
Kilka słów o tym co i jak robiłem - z rzeczy raczej nietypowych. Cylindry silników owijałem srebrzonym, miedzianym drucikiem z plecionej skrętki komputerowej. Każde zagięcie drucika było przytrzymywane skalpelem i klejone SG.
Chłodnica - na kartonowych wałkach zwinąłem z miedzianego drutu 0,25 mm pierścienie, które skleiłem SG - żeby sąsiednie druciki imitowały taśmę rur chłodnicy. Następnie na kolejne pierścieniach przyklejałem kawałki papieru (tez grubości 0,25mm) aby je równo (w miarę ;)) zdystansować. Na koniec obciąłem druty, poprzyklejałem paski z foli aluminiowej (tacka do grilla) i chłodnica gotowa.
Osłona silnika była cała glutowana i szlifowana. Retusz w powiększeniu widać - na żywo jest lepiej. Lepiej koloru nie dobiorę - przeszkadza raster. Rada odnośnie czarnego. Idealnie pasuje Model Master Black Grey. Łączenia były retuszowane po sklejeniu.
Wiem, że z tego silnika niewiele będzie widać (prawie nic oprócz chłodnicy), ale ja lubię kleić i zrobienie takiego silnika dało mi sporo satysfakcji. Jedyne co zostało mi w nim do zrobienia to przyklejenie rury wydechowej do kolektora wydechowego i ich pomalowanie. Ale to po zrobieniu kadłuba - muszę precyzyjnie ustawić położenie wydechu, żeby pasował w otwory w kadłubie.
I to na razie tyle.
Ostatnio zmieniony pn cze 14 2010, 21:43 przez QN, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo podobają mi się cylindry i chłodnica. Zastanawia mnie tylko to, czy miedź pod wpływem ciągłego nagrzewania i schładzania zachowuje swój naturalny kolor? Widać, że płatowiec jest mocno wyeksploatowany, więc silnik też (no chyba, że nówka założona ). Fajnie, że zacząłeś kolejny samolot
PS. Poszukałem trochę w necie i okazuje się, że jest różnie Zdjęcia egzemplarzy muzealnych - na jednym widać dokładnie kolor miedziany:
a na drugim ta miedź jest jakby utleniona, czy coś:
To tylko moje spostrzeżenia
PS. Poszukałem trochę w necie i okazuje się, że jest różnie Zdjęcia egzemplarzy muzealnych - na jednym widać dokładnie kolor miedziany:
a na drugim ta miedź jest jakby utleniona, czy coś:
To tylko moje spostrzeżenia
Pomaleńku, z dużymi opóźnieniami w stosunku do tego, co sobie planowałem, udało mi się w końcu skleić elementy wnętrza kabiny. Zdjęcia tak sobie wyglądają, ale farba metaliczna fotografowana pod słońce dała miejscami straszne wybłyszczenia, z którymi nie daję sobie rady.
Tak to wyszło:
Ujęcia są mocno powiększone, więc i ilość paprochów spora. W końcu "to tylko makro";-)))
Na ostatnich zdjęciach pokazałem, jak robię obwódki i śruby przy zegarach na tablicach przyrządów. Chyba nie ma co opisywać - zdjęcia pokazują wszystko.
Tak to wyszło:
Ujęcia są mocno powiększone, więc i ilość paprochów spora. W końcu "to tylko makro";-)))
Na ostatnich zdjęciach pokazałem, jak robię obwódki i śruby przy zegarach na tablicach przyrządów. Chyba nie ma co opisywać - zdjęcia pokazują wszystko.
Trochę mi się pozmieniała koncepcja budowy modelu od czasu kiedy rozpocząłem relację. Na zmianę miała wpływ relacja Szebiego z budowy N1K2J i to co zrobił tam z osłoną, żeby wyeksponować silnik.
Postanowiłem pójść w jego ślady i troszkę podorabiałem.
Rozpocząłem od kolektorów wydechowych - dokleiłem końcowi do istniejących już rurek, z cienkiego papieru dodałem łuki, żeby kolektor rozszerzał się wraz ze wzrostem liczby cylindrów. Kolejną modyfikacją było doklejenie drucianej wręgi, do której przymocowałem następnie pociętą i zrobioną od nowa osłonę.
Otwór w osłonie jest trochę za wąski w stosunku do oryginału (widać o pół cylindra za mało). Ale trzymałem się podziału siatek z modelu - trzeciej osłony (jeszcze bardziej odbiegającej od wycinanki) nie mam zamiaru robić
Jeszcze co do miedzi. Wydaje mi się, że od leżakowania nieco chyba przybladła
Kadłub sklejony bez większych wodotrysków - zmieniłem wąski segment tuż za silnikiem - zrobiłem półokrągły zamiast prostego. Trochę cięcia i po krzyku. Wyciąłem też otwory tuż przed kabina. A to kilka widoków kadłubka:
Na koniec, do porownania, stara i nowa osłona silnika:
Postanowiłem pójść w jego ślady i troszkę podorabiałem.
Rozpocząłem od kolektorów wydechowych - dokleiłem końcowi do istniejących już rurek, z cienkiego papieru dodałem łuki, żeby kolektor rozszerzał się wraz ze wzrostem liczby cylindrów. Kolejną modyfikacją było doklejenie drucianej wręgi, do której przymocowałem następnie pociętą i zrobioną od nowa osłonę.
Otwór w osłonie jest trochę za wąski w stosunku do oryginału (widać o pół cylindra za mało). Ale trzymałem się podziału siatek z modelu - trzeciej osłony (jeszcze bardziej odbiegającej od wycinanki) nie mam zamiaru robić
Jeszcze co do miedzi. Wydaje mi się, że od leżakowania nieco chyba przybladła
Kadłub sklejony bez większych wodotrysków - zmieniłem wąski segment tuż za silnikiem - zrobiłem półokrągły zamiast prostego. Trochę cięcia i po krzyku. Wyciąłem też otwory tuż przed kabina. A to kilka widoków kadłubka:
Na koniec, do porownania, stara i nowa osłona silnika:
Stateczniki.
Pierwsze zdjęcie - na co trzeba zwrócić uwagę przy klejeniu. Oś sterów wysokości nie jest prosta, trzeba przycinać łączenie statecznik/kadłub. To tak dla celów "modelarsko -śledczych".
Sposób poradzenia sobie z rozdzielaniem powierzchni sterowych - żadnych kombinacji, po prostu lekkie zaokrąglenie elementów + dodatkowa wręga. Mocowanie na uciętych szpilkach.
I wreszcie widok całości:
Pierwsze zdjęcie - na co trzeba zwrócić uwagę przy klejeniu. Oś sterów wysokości nie jest prosta, trzeba przycinać łączenie statecznik/kadłub. To tak dla celów "modelarsko -śledczych".
Sposób poradzenia sobie z rozdzielaniem powierzchni sterowych - żadnych kombinacji, po prostu lekkie zaokrąglenie elementów + dodatkowa wręga. Mocowanie na uciętych szpilkach.
I wreszcie widok całości:
Skrzydła.
Na pierwszych zdjęciach podejście Qnia do budowy modeli. Szkielet przerobiony całkowicie. Skrzydła budowane jako całość i wsuwane od dołu do kadłuba, a nie jak było pierwotnie, na bagnety z boku. Do tego obowiązkowe podklejenie powierzchni dolnych i górnych dodatkowym brystolem.
Z pozostałych zmian: oddzielone lotki, klapy - te zresztą zrobione z drugiej wycinanki (górne powierzchnie) + dorobiony mechanizm ich wysuwania i wnęki w skrzydle. Wnęki podwozia zaadoptowane z nowego wydania. Do tego wypukła, tłoczone światła pozycyjne. A wszystko wyszło tak:
Uwagi do wyglądu na zdjęciach. Wszystkie lotki i klapy tylko włożone do zdjęć - nie są zamocowane na stałe. Wymagane są jeszcze poprawki retuszu i malowanie całości lakierem matowym w celu zniwelowaniu różnic w fakturze powierzchni/błyszczeniu.
Na pierwszych zdjęciach podejście Qnia do budowy modeli. Szkielet przerobiony całkowicie. Skrzydła budowane jako całość i wsuwane od dołu do kadłuba, a nie jak było pierwotnie, na bagnety z boku. Do tego obowiązkowe podklejenie powierzchni dolnych i górnych dodatkowym brystolem.
Z pozostałych zmian: oddzielone lotki, klapy - te zresztą zrobione z drugiej wycinanki (górne powierzchnie) + dorobiony mechanizm ich wysuwania i wnęki w skrzydle. Wnęki podwozia zaadoptowane z nowego wydania. Do tego wypukła, tłoczone światła pozycyjne. A wszystko wyszło tak:
Uwagi do wyglądu na zdjęciach. Wszystkie lotki i klapy tylko włożone do zdjęć - nie są zamocowane na stałe. Wymagane są jeszcze poprawki retuszu i malowanie całości lakierem matowym w celu zniwelowaniu różnic w fakturze powierzchni/błyszczeniu.
Klapy:
Chyba wszystko widać na zdjęciach. Z drugiej wycinanki wybrałem kawałki zielonego i dorobiłem górną powierzchnię. Zawiasy widać. I to cała filozofia.
I reszta ujęć:
Model kończyłem nocami, a ostatnie elementy przykleiłem w piątek przed wyjazdem do Wrocławia, więc nie dałem rady wcześniej zamieścić zdjęć. Od powrotu wymieniłem maszt anteny - połamał się w transporcie;-) i dorobiłem takie pudło, w którym już się nie połamie (chyba:-)))
Chyba wszystko widać na zdjęciach. Z drugiej wycinanki wybrałem kawałki zielonego i dorobiłem górną powierzchnię. Zawiasy widać. I to cała filozofia.
I reszta ujęć:
Model kończyłem nocami, a ostatnie elementy przykleiłem w piątek przed wyjazdem do Wrocławia, więc nie dałem rady wcześniej zamieścić zdjęć. Od powrotu wymieniłem maszt anteny - połamał się w transporcie;-) i dorobiłem takie pudło, w którym już się nie połamie (chyba:-)))