"Blaszki" niefototrawione
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
- herbaciany
- Posty: 670
- Rejestracja: czw lis 04 2004, 23:22
- Lokalizacja: Strzegom
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Jak kiedyś wspominałem widzę szansę na powrót scratchów właśnie w rozwoju technik typu fototrawienie. Może nie koniecznie to. Może jakiś plotter 3D, cokolwiek co pozwoli w domowym warsztacie samodzielnie wykonywać elementy modelu przy pomocy komputera. To może stać się wystarczająco popularne by klasa samoróbek wróciła do łask. Oczywiście jako elitarna kategoria. W niej byłoby też miejsce na scratche tradycyjne i jestem przekonany, ze to one nadal będą budziły największy podziw. To tak samo jak z obrazami wykonywanymi ręcznie i grafiką komputerową.
Ja też. Nawet staram się coś w tym kierunku zrobić, żeby to upowszechnić. Nie piszę co, żeby nie być posądzonym o quasireklamę miejsca, gdzie pracujęwidzę szansę na powrót scratchów właśnie w rozwoju technik typu fototrawienie...
O tym już dyskutowaliśmy, nie tylko w tym wątku. Pilnie śledzę ceny takich maszyn. Ale na razie te ceny są „same w sobie” też...Może jakiś plotter 3D, cokolwiek co pozwoli w domowym warsztacie samodzielnie wykonywać elementy modelu przy pomocy komputera
... więc póki co to na razie pieśń przyszłości. Trzeba również mieć na uwadze fakt, że światowe imprezy modelarskie są w wielkim stopniu uzależnione od producentów modeli, a im modele scratch nie bardzo są na rękę. I pewnie będą się starali coś wymyślić, żeby klasyczne modelarstwo plastikowe oparte na zestawach w konkursach i innych imprezach w „realu” nadal trzymało „wysoki priorytet”.elitarna kategoria
Prosić można, ale... powoli, jak coś zrobię wartego pokazania, to umieszczę. Na razie byłyby to zdjęcia prezentujące w palcach kawałek papieru ściernego lub gąbki polerującej kawałek plastiku. Niestety, w tej pracy może 10% to rzeczy „fotogeniczne”, a 90% to ewentualnie zdjęcie Ziobra polerującego ów kawałek plastiku. Aż takim narcyzem nie jestem, żeby czymś takim zapełniać wątekCzy można prosić o więcej zdjęć z kolejnego etapu budowy?
Zapewniam Cię, że plastikowcy też tu zaglądają. Aż sam się dziwię, ilu ich tu zagląda. Nie mam nic przeciwko forum, które zaproponowałeś, ale przenoszenie relacji to tak, jakby pisać powieść w odcinkach do połowy w jednej gazecie, a potem resztę w drugiej. Dopóki koledzy kartonowcy nie dadzą mi do zrozumienia, że mają mnie u siebie dosyć, to jakoś nie czuję silnej potrzeby zmieniania forum. Mnie tu dobrze.Czy nie myślał Pan o przeniesieniu relacji na forum typowo plastikowe? Np. na Modelwork, bo tu to raczej kartonowcy zaglądają.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Szopie,
Andrzej wybrał to forum z premedytacją. Tłumaczył kiedyś w jednym ze swoich pierwszych postów, że Kartonwork jest forum przyjaznym ludziom i podoba Mu się forumowa atmosfera. I tak z pewnością jest, bo Andrzej ma tu samych przyjaciół - takie małe zaprzeczenie teorii polskiego piekiełka. Jego wątek >Blaszki "niefototrawione"< równie dobrze mógłby być zatytułowany "Andrzej i przyjaciele". I niech tak zostanie. Capisco, szopie?
Andrzej wybrał to forum z premedytacją. Tłumaczył kiedyś w jednym ze swoich pierwszych postów, że Kartonwork jest forum przyjaznym ludziom i podoba Mu się forumowa atmosfera. I tak z pewnością jest, bo Andrzej ma tu samych przyjaciół - takie małe zaprzeczenie teorii polskiego piekiełka. Jego wątek >Blaszki "niefototrawione"< równie dobrze mógłby być zatytułowany "Andrzej i przyjaciele". I niech tak zostanie. Capisco, szopie?
Re: Blaszki niefototrawione
W takim układzie, trzeba by chyba poprosić Andrzeja, żeby coś kartonowego dla nas zlepił kiedyś.Andrzej Ziober pisze: Dopóki koledzy kartonowcy nie dadzą mi do zrozumienia, że mają mnie u siebie dosyć, to jakoś nie czuję silnej potrzeby zmieniania forum. Mnie tu dobrze.
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Re: Blaszki niefototrawione
No, że pieśń przyszłości to wiadomo. Właśnie z Twoich relacji z ważnych konkursów światowych. Ale producenci zestawów wcale nie mają tak łatwo. Gdzieś pojawia się granica. Ostatnio głośno jest o takim Spitfire IX Tamiya. Ile to będzie kosztować? 400 PLN? Te 'wspaniałe' zestawy zaczynają zahaczać o poziom cenowy lekko niebezpieczny. Nie wiem gdzie leży granica opłacalności produkcji ale coś tak myślę, że już niedaleko. Za to sprzęt okołokomputerowy tanieje gwałtownie i równie gwałtownie się rozwija. Dziś za takiego spita można kupić drukarkę laserową i niemal rozwiązać sobie problem kalkomanii na całe życie. Zróbmy podobne porównanie dziesięć lat temu - model i laserówka.Andrzej Ziober pisze: ... więc póki co to na razie pieśń przyszłości. Trzeba również mieć na uwadze fakt, że światowe imprezy modelarskie są w wielkim stopniu uzależnione od producentów modeli, a im modele scratch nie bardzo są na rękę. I pewnie będą się starali coś wymyślić, żeby klasyczne modelarstwo plastikowe oparte na zestawach w konkursach i innych imprezach w „realu” nadal trzymało „wysoki priorytet”.
Czasem patrzę sobie trochę wstecz i przypominam sobie co powiedziałbym kiedyś o przyszłości. To niewiarygodne z iloma rzeczami mam do czynienia, o których nigdy w życiu nie powiedziałbym, że mogę kiedyś być ich świadkiem.
Melodia przyszłości? Owszem. A kiedy ta przyszłość nastąpi? Przyszłość to dziś, tyle że jutro!
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Wprawdzie to straszne OT, ale dobrze. Wydaje mi się, że patrzysz na kwestie przyszłości modelarstwa „z perspektywy” naszego kraju. A to nie jest dobra pozycja wyjściowa. Nie jesteśmy, niestety, krajem, który ma szansę na promowanie nowych trendów, unifikowanie zasad rozgrywania imprez na skale światową etc. Na razie to głównie doganiamy resztę, choć niektórzy z nas odnoszą sukcesy międzynarodowe. W krajach, które mają największy wpływ na rozwój światowego modelarstwa nawet 500 zł w przeliczeniu na Euro lub USD, czy Jena albo Franka Szw. to nadal nie jest istotnie wysoka kwota. Bo w większości krajów, w których płaci się tymi walutami, modelarstwem zajmują się z reguły ludzie o dość wysokich dochodach, więc nie cena jest istotnym czynnikiem. Istotna jest wygoda robienia wszystkiego z gotowych elementów. Takich modeli jest coraz więcej w konkursach, a ilość samoróbek spada nawet do poziomu kilkunastu na 1000 modeli zestawowych. To z kolei powoduje, że samoróbki przenosi się czasami nawet do jednej wspólnej grupy, czyli okręty razem z pojazdami i samolotami. Jak to działa na szansę wygrania? Rzadko zdarza się, żeby np. model samolotu lub pojazdu w 1:72 wygrywał z dobrze wykonanym okrętem, który ma długość 1,5 metra. Dlatego samoróbki okrętów mają się dobrze, a pozostałe modele raczej nie bardzo. I głównie dlatego modelarze z w. wym. klas uciekają od modeli scratch. Bardziej się opłaca robić konwersję jakiegoś zestawu, niż cały model samodzielnie od podstaw. I ta tendencja już nie tylko utrzymuje się od dobrych kilkunastu lat, ale dodatkowo się umacnia. Jest jeszcze cały szereg czynników powodujących, że modele scratch są tak mało popularne, ale nie chcę już dalej zaśmiecać wątku tematami obocznymi. Znikam do roboty przy modelu.Ostatnio głośno jest o takim Spitfire IX Tamiya. Ile to będzie kosztować? 400 PLN? Te 'wspaniałe' zestawy zaczynają zahaczać o poziom cenowy lekko niebezpieczny.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
Re: Blaszki niefototrawione
Nooo...Andrzej Ziober pisze:Zapewniam Cię, że plastikowcy też tu zaglądają. Aż sam się dziwię, ilu ich tu zagląda.
Jak by co, to mogę odliczyć : DWA
Cóż - w końcu zawody są po to żeby promować rynek.Andrzej Ziober pisze:Trzeba również mieć na uwadze fakt, że światowe imprezy modelarskie są w wielkim stopniu uzależnione od producentów modeli, a im modele scratch nie bardzo są na rękę.
I nie widzę w tym nic dziwnego.
Tylko że trzeba zauważyć, że ten biznes też ewoluuje - kiedyś to były TYLKO plastiki. co najwyżej z żywicznymi dodatkami.
Teraz modele wykonane z żywicy to nic nadzwyczajnego a pojawiają się modele w całości trawione... Rynek nie znosi próżni.
Jedyny problem leży w ... bezwładności i przyzwyczajeniach.
Ale myślę że tak, jak pojawiły się zestawy all-in-one czyli plastik/żywica plus PE, tak niedługo narodzi się na serio rynek półfabrykatów. Może akurat nie w lotnictwie ale np w pancerce ... w końcu czołg to przecież płaskościenne pudło. Problemem są tylko gąsienice, koła, lufy, lampy...
a większość z tego JUŻ MOŻNA KUPIĆ OSOBNO.
Phhh.... zamiast narzekać na te marne 4 stówy rzuć okiem na cenę Akagi w 350'tce ;Pgreatgonzo pisze:Ostatnio głośno jest o takim Spitfire IX Tamiya. Ile to będzie kosztować? 400 PLN?
Rzekłbym - istotny jest CZAS wykonania modelu.Andrzej Ziober pisze:Istotna jest wygoda robienia wszystkiego z gotowych elementów
Przy zaganianym trybie życia, jaki prowadzi większość z nas, poświęcenie modelowi kilku- czy nawet kilkunastu miesięcy wielu osobom się nie kalkuluje.
Ale to kwestia filozofii.
Jedni robią modele nieomal przemysłowo - zrobić/zaliczyć/i-na-półkę.
Inni - żeby go "robić", a półka/wystawa jest miłym zakończeniem całej zabawy.
Tyle off-topicu.
Bo w końcu wątek poświęcony jest czemu innemu.
Wirtualne pozdrowienia dla P. Andrzeja bo choć miałem przyjemność zobaczyć go w realu w Lublinie to na odezwanie się choć słowem odwagi już zabrakło.
Pozdrowionka
ZzB