Postanowiłem rozpocząć budowę kolejnego modelu.
Ktoś napisał na tym forum, że „każdy musi mieć kiedyś swojego Bismarcka… Tygrysa… Yamato”.. zanim „pozwoli” sobie na inne projekty. Przyszła kolej i na mnie.
Wpierw parę słów o sobie.
Modelarstwem zajmuję się od pocz. lat 80-tych. Popełniłem dotychczas kilka modeli, ale ostał się tylko jeden (czołg KW-1 oczywiście z MM). Rok temu, za „namową” synka, lat wówczas 4, który bardzo chciał pływać na okręcie wojennym, wyciągnąłem kila pudeł z MM i wybór padł na ORP PIORUN z 1988 r. wg oprac. Sławomira Jakucia. To, poza kilkoma innymi projektami, opracowany pewnie najrzetelniej model w historii przedkomputerowego MM. To moja ocena. Model jest na ukończeniu, a piszę o nim ponieważ stał się on poligonem nowych narzędzi, materiałów no i oczywiście technik modelarskich. Wiele się nauczyłem, w czym pomogliście mi i Wy, udzielający się forach modelarskich.
Świat modelarski jest inny z nożykiem AK-3, cyrklem do wycinania, klejem BCG, radami Wujka Andrzeja itd.
ORP PIORUN jest pożegnaniem z poprzednią epoką, ręcznie rysowanych części na „trudnym” pożółkłym, grubym kartonie.
Zapraszam więc wszystkich chętnych. Proszę o uwagi i porady. Cały czas się uczę, z Wami nauczę się więcej. Uprzejmie proszę zwłaszcza mistrza od Bismarcka - SABURO, o cenne wskazówki.
To moja pierwsza relacja. Proszę o pomoc i info zwłaszcza co do "oglądalności" zdjęć
Do rzeczy.
Relacja dotyczyć będzie modelu BISMARCK Wydawnictwa Andrzeja Halińskiego. Moc materiałów jest w Internecie (gł. foto), poza tym zgromadziłem potrzebną literaturę.
![Obrazek](http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makulatura/Art/Bismarck/DSCN4839-1.jpg)
Będzie to standard z maksymalnym, jak to będzie tylko możliwe, uplastycznieniem modelu w 3D. Udało się to przy Piorunie. Trwa długo, ale warto.
Kadłub
Wszystkie wręgi podklejone i wycięte. Postanowiłem sobie „pomóc” - zachować oryginały obrysów i skserowałem wręgi z opracowania. Po wycięciu podklejonych kserówek okazało się że ksero zmieniło wymiary (nawet do 2 mm). Uwaga więc dla innych.
Reset. Wręgi zweryfikowane czekają na złożenie. Z kadłuba… sklejona gruszka poszycia. Takie elementy – uważam, wyjątkowo należy formować oddzielnie i gotowe pasować do szkieletu.
Siła klejenia była u mnie tak wielka, że postanowiłem „rozpocząć” od sklejenia nadbudówek. Tak postępowałem przy Piorunie. Metoda się sprawdziła. Nadbudówki stanowią osobne „modele” dopracowywane długo na oddzielnych, bezpiecznych podkładkach ze styropianu. Łatwiej nimi manewrować nie brudząc paluchami. W międzyczasie będzie klejony kadłub.
Nadbudówka dziobowa – szkielet. Postanowiłem dodać parę wzmocnień – wręg.
![Obrazek](http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makulatura/Art/Bismarck/11b0b3f041f9f1e1.jpg)
Dopracowywanie poszycia nadbudówki. Początek. Kratki wentylacyjne wykonane z drobnej siateczki.
![Obrazek](http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makulatura/Art/Bismarck/b6001c3dead99e11.jpg)
![Obrazek](http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makulatura/Art/Bismarck/8845d24ccf93ed50.jpg)
Mam dylemat. Które z tzw. blindklap do bulajów wybrać. W oryginale wyglądają na srebrzyste (duraluminium?) Jakie jest Wasze zdanie?
![Obrazek](http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makulatura/Art/Bismarck/41bad80be7d40693.jpg)
Budowa trwa.
Pozdrawiam
PS. zm. linkó do zdj.