*[Relacja/Pojazd] RSO/03 mit PaK-40 by ZŁO Squad
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Dziękuje Ci bardzo za ten instruktażowy pokaz. Wziąłem na warsztat pancerkę którą zamierzam zrobić w standardzie czyli po prostu nie malować.
Jeżeli by mi z niej wyszło coś sensownego to spróbował bym na niej nanieść trochę takich delikatnych zacieków czy skupisk zabrudzeń w okolicach zakamarków.
Jeżeli by mi z niej wyszło coś sensownego to spróbował bym na niej nanieść trochę takich delikatnych zacieków czy skupisk zabrudzeń w okolicach zakamarków.
W budowie: Halny;
- Przemek W.
- Posty: 360
- Rejestracja: wt sie 31 2004, 11:02
- Lokalizacja: Nysa
- x 7
Półtora roku, jak z bicza strzelił i gąsienice gotowe do malowania
Nie będę się rozpisywał na temat odlewania, bo na ten temat jest wiele mądrych rzeczy w internecie. Przynajmniej tak się mnie wydaje, bo sam żadnego nie przeczytałem.
Zeszło się z trzech powodów, po pierwsze "budowanie się", kto to przerabiał, ten wie o co chodzi...
Po drugie, jest to drugie podejście, pierwsze było jeszcze gorsze. Tu dopiero przy odlewaniu rozwiązałem problem odsysania powietrza. Za pierwszym razem lałem żywicą 2min. Za mało czasu i zbyt agresywna, formy szybko się zużywały. Łatwiej zacząć od nowa, niż poprawiać.
Teraz robię 7min. i tyle czasu w zupełności wystarcza.
I po trzecie, własne gąsienice żywiczne to od cholery roboty. Tak delikatne i skomplikowane trudno dla amatora odlewać, równolegle lałem do "małego Tygrysa", i te wyszły dużo lepiej dzięki swojej masywności.
Odlewy trzeba oczyścić ze śladów po cięciu form i nadlewek spowodowanych ubytkami silikonu, uzupełnić dziury po bąblach (tu widać szarą żywicę 24h), wywiercić otwory na sworznie i poskładać, co też wymaga lekkiego szlifowania. W tym modelu sworznie zajęły swoje kilka godzin. Ponieważ wystają, muszą być idealnie równe, mieć idealnie obrobione końce i być równo wklejone.
Sam kształt, jest w sumie tylko wzorowany na oryginalnych gąsienicach do RSO. Przy proporcjach, jakie mają oryginalne, by mi nie pasowało do rozstawu zębów i modułu. Czyli są na tyle podobne do prawdziwych, na ile model pozwolił.
Na zdjęciach surowe gąski, już dopasowane do modelu, koła napinające, napędowe, jak i sam napinacz już przyklejone. Teraz tylko je zdjąć do czyszczenia i malowania. Po nim się okaże, jak źle wyszły i jak bardzo trzeba je ubrudzić.
I chwila narodowego narzekania na koniec. To chyba najgorszy model do zakładania gąsienic, jaki może być. Z przodu i tyłu koła mają zęby, rozmieszczenie zębów na obwodzie nie jest równomierny, więc tylko w jednym położenu koła, mogłem naciągnąć na nie gąsienice tyle, ile chciałem. No i na koniec, a właściwie przed przyklejeniem koła napinającego, trzeba jeszcze odpowiednio napiąć całą taśmę.
Nie będę się rozpisywał na temat odlewania, bo na ten temat jest wiele mądrych rzeczy w internecie. Przynajmniej tak się mnie wydaje, bo sam żadnego nie przeczytałem.
Zeszło się z trzech powodów, po pierwsze "budowanie się", kto to przerabiał, ten wie o co chodzi...
Po drugie, jest to drugie podejście, pierwsze było jeszcze gorsze. Tu dopiero przy odlewaniu rozwiązałem problem odsysania powietrza. Za pierwszym razem lałem żywicą 2min. Za mało czasu i zbyt agresywna, formy szybko się zużywały. Łatwiej zacząć od nowa, niż poprawiać.
Teraz robię 7min. i tyle czasu w zupełności wystarcza.
I po trzecie, własne gąsienice żywiczne to od cholery roboty. Tak delikatne i skomplikowane trudno dla amatora odlewać, równolegle lałem do "małego Tygrysa", i te wyszły dużo lepiej dzięki swojej masywności.
Odlewy trzeba oczyścić ze śladów po cięciu form i nadlewek spowodowanych ubytkami silikonu, uzupełnić dziury po bąblach (tu widać szarą żywicę 24h), wywiercić otwory na sworznie i poskładać, co też wymaga lekkiego szlifowania. W tym modelu sworznie zajęły swoje kilka godzin. Ponieważ wystają, muszą być idealnie równe, mieć idealnie obrobione końce i być równo wklejone.
Sam kształt, jest w sumie tylko wzorowany na oryginalnych gąsienicach do RSO. Przy proporcjach, jakie mają oryginalne, by mi nie pasowało do rozstawu zębów i modułu. Czyli są na tyle podobne do prawdziwych, na ile model pozwolił.
Na zdjęciach surowe gąski, już dopasowane do modelu, koła napinające, napędowe, jak i sam napinacz już przyklejone. Teraz tylko je zdjąć do czyszczenia i malowania. Po nim się okaże, jak źle wyszły i jak bardzo trzeba je ubrudzić.
I chwila narodowego narzekania na koniec. To chyba najgorszy model do zakładania gąsienic, jaki może być. Z przodu i tyłu koła mają zęby, rozmieszczenie zębów na obwodzie nie jest równomierny, więc tylko w jednym położenu koła, mogłem naciągnąć na nie gąsienice tyle, ile chciałem. No i na koniec, a właściwie przed przyklejeniem koła napinającego, trzeba jeszcze odpowiednio napiąć całą taśmę.
Ostatnio zmieniony śr sty 16 2013, 1:50 przez Sicore, łącznie zmieniany 1 raz.
Sicore, teraz zdanie z Twojego podpisu nabiera nowego znaczenia, full szacun za gąski
www.forum.fsoptk.pl zapraszam
Gąsienice po malowaniu i brudzeniu. Malowanie ponownie Gun Metal z Tamiya, jeszcze na jeden czołg mi jej zostało.
Brudzenie, to tylko gęsty wash, przetarty po wyschnięciu.
Przed zdjęciem dopasowanych gąsienic, zaznaczyłem miejsce łączenia, by po malowaniu założyć je tak, jak były pasowane.
Muszę następnym razem bardziej się postarać przy wierceniu otworów na sworznie. Mnie taśmy wyszły lekko skrzywione. Na kartonowym modelu ciężko to wyprowadzić. Mimo, że żywiczna gąsienica ma trochę elastyczności, to zawieszenie nie jest na tyle sztywne, by to wyprostować, bez wyginania kół.
Ogólnie, jak na pierwsze żywiczne gąski, to jestem zadowolony.
Jeszcze tylko zrobić bałagan na pace i pastele plus pigmenty i gotowe.
Tak się prezentuje prawie gotowy model.
Brudzenie, to tylko gęsty wash, przetarty po wyschnięciu.
Przed zdjęciem dopasowanych gąsienic, zaznaczyłem miejsce łączenia, by po malowaniu założyć je tak, jak były pasowane.
Muszę następnym razem bardziej się postarać przy wierceniu otworów na sworznie. Mnie taśmy wyszły lekko skrzywione. Na kartonowym modelu ciężko to wyprowadzić. Mimo, że żywiczna gąsienica ma trochę elastyczności, to zawieszenie nie jest na tyle sztywne, by to wyprostować, bez wyginania kół.
Ogólnie, jak na pierwsze żywiczne gąski, to jestem zadowolony.
Jeszcze tylko zrobić bałagan na pace i pastele plus pigmenty i gotowe.
Tak się prezentuje prawie gotowy model.
Ostatnio zmieniony śr sty 16 2013, 1:51 przez Sicore, łącznie zmieniany 1 raz.
- Przemek W.
- Posty: 360
- Rejestracja: wt sie 31 2004, 11:02
- Lokalizacja: Nysa
- x 7