*[Relacja/Samolot] Gieroj Sawietskowo Sajuza (Jak-1b) by ZŁO SQUAD
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Męczę tan model, dosłownie.
Pisałem już u Łukasza K że zastanawiam się czy nie posłać go w dół z balkonu z petardą, ale póki co jeszcze walczę.
Wszyscy chyba wiedzą że jestem daleki od zwalania winy na projekt, ale jeszcze żaden Hal nie szedł mi tak opornie jak to.
Jest w tym pewnie trochę mojej winy, może od początku nie wkładałem dostatecznie dużo serca w ten model, może po prostu coś się ze mną dzieje złego...
Nie wiem, mam nadzieję że się nie poddam niedługo i skończę tą nierówną walkę.
Na początek poprawiłem klapę wylotu chłodnicy:
Teraz przynajmniej nie wygląda tak absurdalnie jak poprzednio.
I najgorsze... Owiewki przejścia skrzydło-kadłub, o przepraszam s-ło-k-b jak to się pisze w świecie Wielkiego Lotnictwa
Cóż mogę powiedzieć... nie pasowały. Prawą musiałem na siłę kształtować, co poskutkowało załamaniami na powierzchni, które trzeba było zeszlifować i wyretuszować. Mimo iż ponacinałem dodatkowe nacięcia nie chciała się ułożyć należycie. Zrywałem i poprawiałem ją 3 razy, skutek marny. Otarcia farby trzeba było zamalować. Jak już pisałem, dorobienie takich szarości, by nie było widać różnicy, jak dla mnie graniczy z cudem. Tak wygląda w namiocie bezcieniowym:
A tak w świetle lamp warsztatowych bez namiotu:
Więc jest tak, że jak w świetle żarowym jest ok, to w białym już nie do końca... Było o tym w poprzednim odcinku.
Z lewą było już nieco lepiej, ale tylko nieco. Wlot powietrza do sprężarki też nie za bardzo pasował, nie obyło się bez wikolu, CA, szlifu i retuszu...
Moim błędem było pewnie posmarowanie krawędzi owiewek s-ło-k-b cyjanoakrylem od spodu by lepiej się szlifowały (celem pocienienia), co je pewnie trochę usztywniło.
I znów widok w namiocie:
I na warsztacie:
Spód wyszedł chyba najlepiej z tego wszystkiego.
Musiałem jedynie zamalować całkowicie łączenie części 28 i dolnych poszyć skrzydeł. Owo łączenie przebiegało w miejscu, gdzie nie powinno go być, a może raczej nie powinno go być widać. Przebiegałoby bowiem przez połowę odkręcanego panelu (technicznego zapewne). Żeby nie było widać z kolei śladów malowania, musiałem suchym pędzlem zamalować całą okolicę tego łączenia i odtworzyć potem linie podziału i inne badziewia tak jak powinny mniej więcej być.
Tak to wygląda gotowe:
A tu objaśnienie z zaznaczeniem na zdjęciu:
Jak widać model owinąłem taśmą maskującą spodziewając się walki z owiewkami (wprawdzie nie aż takiej) by uniknąć zabrudzenia poszycia kadłuba, od trzymania w łapskach. Tak już zostanie do finalnego lakierowania.
Tyle na dziś...
Pisałem już u Łukasza K że zastanawiam się czy nie posłać go w dół z balkonu z petardą, ale póki co jeszcze walczę.
Wszyscy chyba wiedzą że jestem daleki od zwalania winy na projekt, ale jeszcze żaden Hal nie szedł mi tak opornie jak to.
Jest w tym pewnie trochę mojej winy, może od początku nie wkładałem dostatecznie dużo serca w ten model, może po prostu coś się ze mną dzieje złego...
Nie wiem, mam nadzieję że się nie poddam niedługo i skończę tą nierówną walkę.
Na początek poprawiłem klapę wylotu chłodnicy:
Teraz przynajmniej nie wygląda tak absurdalnie jak poprzednio.
I najgorsze... Owiewki przejścia skrzydło-kadłub, o przepraszam s-ło-k-b jak to się pisze w świecie Wielkiego Lotnictwa
Cóż mogę powiedzieć... nie pasowały. Prawą musiałem na siłę kształtować, co poskutkowało załamaniami na powierzchni, które trzeba było zeszlifować i wyretuszować. Mimo iż ponacinałem dodatkowe nacięcia nie chciała się ułożyć należycie. Zrywałem i poprawiałem ją 3 razy, skutek marny. Otarcia farby trzeba było zamalować. Jak już pisałem, dorobienie takich szarości, by nie było widać różnicy, jak dla mnie graniczy z cudem. Tak wygląda w namiocie bezcieniowym:
A tak w świetle lamp warsztatowych bez namiotu:
Więc jest tak, że jak w świetle żarowym jest ok, to w białym już nie do końca... Było o tym w poprzednim odcinku.
Z lewą było już nieco lepiej, ale tylko nieco. Wlot powietrza do sprężarki też nie za bardzo pasował, nie obyło się bez wikolu, CA, szlifu i retuszu...
Moim błędem było pewnie posmarowanie krawędzi owiewek s-ło-k-b cyjanoakrylem od spodu by lepiej się szlifowały (celem pocienienia), co je pewnie trochę usztywniło.
I znów widok w namiocie:
I na warsztacie:
Spód wyszedł chyba najlepiej z tego wszystkiego.
Musiałem jedynie zamalować całkowicie łączenie części 28 i dolnych poszyć skrzydeł. Owo łączenie przebiegało w miejscu, gdzie nie powinno go być, a może raczej nie powinno go być widać. Przebiegałoby bowiem przez połowę odkręcanego panelu (technicznego zapewne). Żeby nie było widać z kolei śladów malowania, musiałem suchym pędzlem zamalować całą okolicę tego łączenia i odtworzyć potem linie podziału i inne badziewia tak jak powinny mniej więcej być.
Tak to wygląda gotowe:
A tu objaśnienie z zaznaczeniem na zdjęciu:
Jak widać model owinąłem taśmą maskującą spodziewając się walki z owiewkami (wprawdzie nie aż takiej) by uniknąć zabrudzenia poszycia kadłuba, od trzymania w łapskach. Tak już zostanie do finalnego lakierowania.
Tyle na dziś...
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
- 19zbyniu95
- Posty: 453
- Rejestracja: wt kwie 28 2009, 17:52
- Lokalizacja: Tychy
A jakiego lakieru używasz ?
My mamy swobodnego motyla, Francuzi zwiewnego papilona, Hiszpanie kolorowego mariposa, Anglicy flegmatycznego butterflya a Niemcy.... a Niemcy przeciwpancernego Schmetterlinga ;]
--------------------------------------------------------
Się buduje: ???
Się zbudowała: "Jedenastka"
--------------------------------------------------------
Się buduje: ???
Się zbudowała: "Jedenastka"
O lakierowaniu też już pisałem nie raz przy poprzednich modelach, ale powtórzę.
Arkusze z częściami impregnuję bezbarwnym połyskiem Humbroa w słoiczku 28ml (taki co nie jest żółty i potem też nie żółknie). Aktualnie ten model jest tylko zaimpregnowany.
Następna warstwa tego samego lakieru będzie nałożona pędzlem po zmontowaniu płatowca do kupy, by uniknąć zabrudzeń lakieru od palców. Zbyt wczesne nałożenie drugiej warstwy powoduje to, że model pod wpływem ciepłoty rąk robi się klejący i cały brud z paluchów wnika w lakier, co daje bardzo nieładny efekt. Druga warstwa ostatecznie impregnuje i zabezpiecza karton przed nałożeniem ostatniej warstwy, czyli matu, bądź półmatu. Ta trzecia warstwa to już lakier akrylowy nanoszony aerografem. Dlatego że akryl to lakier wodny, bardzo ważne jest dobre zabezpieczenie kartonu lakierem olejnym. Zapobiega to szkodliwemu działaniu lakieru akrylowego na karton, czyli pofałdowaniom.
Arkusze z częściami impregnuję bezbarwnym połyskiem Humbroa w słoiczku 28ml (taki co nie jest żółty i potem też nie żółknie). Aktualnie ten model jest tylko zaimpregnowany.
Następna warstwa tego samego lakieru będzie nałożona pędzlem po zmontowaniu płatowca do kupy, by uniknąć zabrudzeń lakieru od palców. Zbyt wczesne nałożenie drugiej warstwy powoduje to, że model pod wpływem ciepłoty rąk robi się klejący i cały brud z paluchów wnika w lakier, co daje bardzo nieładny efekt. Druga warstwa ostatecznie impregnuje i zabezpiecza karton przed nałożeniem ostatniej warstwy, czyli matu, bądź półmatu. Ta trzecia warstwa to już lakier akrylowy nanoszony aerografem. Dlatego że akryl to lakier wodny, bardzo ważne jest dobre zabezpieczenie kartonu lakierem olejnym. Zapobiega to szkodliwemu działaniu lakieru akrylowego na karton, czyli pofałdowaniom.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8