[R/G] Następny T-55 a przynajmniej tak mi się wydaje
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Jakiś strasznie długi ten tydzień się zrobił. Trwał prawie 4 lata. Wszystko przez tego Einsteina chyba. Ale nie ma takiej relacji, której nie planuję kiedyś skończyć. Pewnie będą ją czytać wnuki tych co czytali pierwszy post ale cóż ja mogę ? Niestety ten typ tak ma.11.06.2007 Tempest pisze:Ale to dopiero za tydzień.
Wreszcie więc w ostatnią sobotę po godzinie gapienia się na ten model postanowiłem przemóc niemoc twórczą w temacie malowania przy pomocy aero.
Farba Pactra A30 którą malowane były koła trochę przez te lata zgęstniała, dolałem więc rozcieńczalnik Gunze do farb serii H, zamieszałem, do zbiorniczka aero wlałem i ... popsikałem.
Wyszło jak mi się wydaje nawet nieźle. To oczywiście dopiero pierwsza warstwa choć niektóre powierzchnie były już malowane ze 2 razy bo farba bardzo szybko schła a przynajmniej tak wyglądała z wierzchu, więc gdzieniegdzie malowałem ponownie.
Trzeba będzie trochę pokombinować aby pomalować w zakamarkach, nie wiem czy nie należało tego zrobić przed przyklejeniem tych wszystkich skrzynek i zbiorników choć jak się przegląda różne relacje to ludzie malują całe czołgi razem z przyklejonymi już gąsienicami więc pewnie się da.
Mam nadzieję, że uda mi się ten model wreszcie skończyć.
Ostatnio zmieniony śr maja 13 2015, 22:04 przez Tempest, łącznie zmieniany 1 raz.
To 3 i chyba ostatnia sesja malarska. Czołg stanął wreszcie na kołach
Niestety po nanizaniu kół na osie (koła mają w środku taką tulejkę z czarnego tworzywa, pozwalającego im się obracać - bo model ten mógł mieć silniczek co prawda elektryczny a nie na paliwo kopalne - z pewnymi jednak oporami) okazało się, że każde koło spogląda w inną stronę.
Na jednym z krnąbrnych kół ćwiczę rozwiązanie tego problemu, które będzie bardzo proste. Skrócić oś, wkleić rurkę na którą wklei się koło. Na razie trwają poszukiwania rurki.
No i faktycznie okazało się, że gąsienice są o 2-3 cm za krótkie. Chyba trzeba będzie zabawić się w odlewanie z jakiegoś distalu albo poxipolu bo nie znalazłem w sklepach internetowych gąsienic do T-55 w rozsądnej cenie nie licząc Friulilli za 120 PLN, które pewnie bym sobie kupił gdyby ten model wyprodukowała Tamiya.
Niestety po nanizaniu kół na osie (koła mają w środku taką tulejkę z czarnego tworzywa, pozwalającego im się obracać - bo model ten mógł mieć silniczek co prawda elektryczny a nie na paliwo kopalne - z pewnymi jednak oporami) okazało się, że każde koło spogląda w inną stronę.
Na jednym z krnąbrnych kół ćwiczę rozwiązanie tego problemu, które będzie bardzo proste. Skrócić oś, wkleić rurkę na którą wklei się koło. Na razie trwają poszukiwania rurki.
No i faktycznie okazało się, że gąsienice są o 2-3 cm za krótkie. Chyba trzeba będzie zabawić się w odlewanie z jakiegoś distalu albo poxipolu bo nie znalazłem w sklepach internetowych gąsienic do T-55 w rozsądnej cenie nie licząc Friulilli za 120 PLN, które pewnie bym sobie kupił gdyby ten model wyprodukowała Tamiya.
Nie wiem jaki jest Twój numer PESEL ale kilka następnych dni zajmie mi wyprawa do kraju, w którym jak pisał Jan Chryzostom Pasek w swoich pamiętnikach będących onegdaj szkolną lekturą: mieszkają ludzie, którzy jako psi, jakoweś kaszanki jadają, więc wytrzymaj jeszcze trochę proszęmarek d pisze:....może doczekam
Ostatnio zmieniony śr maja 13 2015, 22:05 przez Tempest, łącznie zmieniany 1 raz.
Faktycznie wentylator wydaje się być tylko w T-54 gdzie nie było chyba noktowizorów. W zamierzchłych czasach, kiedy rozpoczynałem pracę nad tym modelem aż tak dogłębnie tego nie analizowałem. No to teraz pozostaje tylko przykleić kalki z chińskimi gwiazdami mając nadzieję, że tam takie "miksty" jeździły
Kurcze blaszka, przyjdzie taki jeden, namiesza i sobie idzie a człowiek ma potem zgryza zmieniać to czy zostawić ? No i postanowiłem jednak ten wentylator usunąćJarekk pisze:Jednak wklejając na górze wieży osłonę wentylatora (ten dekielek z osłoną), która występowała tylko w czołgu T-54, robisz z modelu „miksta” T-54/T-55. Może warto jednak zajrzeć do Internetu?
co zakończyło się wykonaniem ponad 100% normy albowiem udało mi się przy okazji podważania skalpelem wentylatora przyhaczyć i oderwać właz
Teraz trzeba tylko zakleić przypadkiem przewierconą w stropie wieży dziurę, zaszpachlować i przeszlifować. No i pomalować.
Więcej przeróbek i analiz ze zdjęciami nie planuję. Wystarczy mi już problemów z za krótkimi gąsienicami.
Ostatnio zmieniony śr maja 13 2015, 22:07 przez Tempest, łącznie zmieniany 1 raz.
Postanowiłem poćwiczyć tzw. "brudzenie".
Najpierw nałożyłem na cały model ni to "wash" ni to filtr czyli mieszankę
kilku kropli humbrola 160 (german red brown) rozmieszanego w white
spirit'cie czyli w zasadzie w terpentynie. Tę miksturę naniosłem pędzlem z
bardzo miękkim włosiem (uzyskanym z jakiejś biednej wiewiórki).
Potem ciemnoszarą pactrą próbowałem namalować obicia lakieru ale
wyszły mi raczej jakieś plamy. Powiedzmy że to będzie jakiś tam brud.
Trochę rdzawych zacieków namalowałem humbrolem 113 choć te też mi
się raczej rozlewały. Owszem były miejsca gdzie to było wskazane ale na
moim czołgu brak jest ostrych zardzewiałych rys i tak już chyba zostanie.
Poćwiczę na następnym modelu.
Jak już wszystko przeschło to rozmieszałem w owym whire spitit'cie
trochę pigmentu CMK o kolorze dark dust z małą domieszką light earth i
tym samym pędzlem zaaplikowałem metodą paćkania
na koła
i na błotniki oraz przednią płytę pancerną
i na wannę kadłuba
i jeszcze w paru różnych miejscach nie zawsze rozsądnie bo potem
patrząc na efekt końcowy zamalowywałem to mocno rozcieńczoną pactrą
A30 olive drab. Trochę to błoto wydaje mi się zbyt jasne, szczególnie na
kołach. Może spróbuję zmyć trochę pigmentu albo poprawić tym light erath.
Namalowałem także zacieki paliwa na zbiornikach
a potem tak na przemian raz trochę pigmentu, raz farby i jak już naszła
mnie ochota aby jeszcze coś tam ubrudzić stwierdziłem że dość tego
dobrego bo można przedobrzyć.
Krnąbrne koślawe koła przykleiłem na poxipol 10minut który wg ulotki
trzyma jak metal ale chyba mieli na myśli cynę bo jedno z kół bez problemu
udało mi się urwać podczas spóźnionej próby jego wyprostowania.
Przykleiłem je contactą revella i postanowiłem więcej tych kół nie męczyć.
Czyli czołg wreszcie stoi na kołach ale gąsienic nadal brak.
Mam już zrobioną formę na kawałek gąsienicy i nawet wypełniłem ją owym
poxipolem ale co z tego wyjdzie przedstawię w następnym odcinku.
Na zakończenie kilka fotek z balansem bieli ustawionym wreszcie na "żarówki".
Najpierw nałożyłem na cały model ni to "wash" ni to filtr czyli mieszankę
kilku kropli humbrola 160 (german red brown) rozmieszanego w white
spirit'cie czyli w zasadzie w terpentynie. Tę miksturę naniosłem pędzlem z
bardzo miękkim włosiem (uzyskanym z jakiejś biednej wiewiórki).
Potem ciemnoszarą pactrą próbowałem namalować obicia lakieru ale
wyszły mi raczej jakieś plamy. Powiedzmy że to będzie jakiś tam brud.
Trochę rdzawych zacieków namalowałem humbrolem 113 choć te też mi
się raczej rozlewały. Owszem były miejsca gdzie to było wskazane ale na
moim czołgu brak jest ostrych zardzewiałych rys i tak już chyba zostanie.
Poćwiczę na następnym modelu.
Jak już wszystko przeschło to rozmieszałem w owym whire spitit'cie
trochę pigmentu CMK o kolorze dark dust z małą domieszką light earth i
tym samym pędzlem zaaplikowałem metodą paćkania
na koła
i na błotniki oraz przednią płytę pancerną
i na wannę kadłuba
i jeszcze w paru różnych miejscach nie zawsze rozsądnie bo potem
patrząc na efekt końcowy zamalowywałem to mocno rozcieńczoną pactrą
A30 olive drab. Trochę to błoto wydaje mi się zbyt jasne, szczególnie na
kołach. Może spróbuję zmyć trochę pigmentu albo poprawić tym light erath.
Namalowałem także zacieki paliwa na zbiornikach
a potem tak na przemian raz trochę pigmentu, raz farby i jak już naszła
mnie ochota aby jeszcze coś tam ubrudzić stwierdziłem że dość tego
dobrego bo można przedobrzyć.
Krnąbrne koślawe koła przykleiłem na poxipol 10minut który wg ulotki
trzyma jak metal ale chyba mieli na myśli cynę bo jedno z kół bez problemu
udało mi się urwać podczas spóźnionej próby jego wyprostowania.
Przykleiłem je contactą revella i postanowiłem więcej tych kół nie męczyć.
Czyli czołg wreszcie stoi na kołach ale gąsienic nadal brak.
Mam już zrobioną formę na kawałek gąsienicy i nawet wypełniłem ją owym
poxipolem ale co z tego wyjdzie przedstawię w następnym odcinku.
Na zakończenie kilka fotek z balansem bieli ustawionym wreszcie na "żarówki".
Ostatnio zmieniony śr maja 13 2015, 22:11 przez Tempest, łącznie zmieniany 1 raz.