[R/G] HMCS "AGASSIZ" korweta typu Flower
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Być może gdzieś ktoś napisał ale ciężko przekopać się przez wszystkie relacje aby odszukać potrzebne informacje dlatego pozwolę sobie zapytać na swoim podwórku
Czym zabarwić drewno żeby wyglądało jak drewno ale trochę styrane przez warunki atmosferyczne?
A może drewniane podesty np. pod łodzie były malowane?
Na biało czarnych fotach ciężko to odróżnić.
Czym zabarwić drewno żeby wyglądało jak drewno ale trochę styrane przez warunki atmosferyczne?
A może drewniane podesty np. pod łodzie były malowane?
Na biało czarnych fotach ciężko to odróżnić.
- Hurragan76
- Posty: 188
- Rejestracja: sob wrz 12 2009, 10:44
- Lokalizacja: Bemowo
Na Twoim miejscu pytał bym się Tomasza D. Wydaje mi się najbardziej kompetentny w Twojej sprawie. Wydaje mi się, że nie budował by bez solidnej dokumentacji:
viewtopic.php?t=8656&highlight=hmcs+agassiz
viewtopic.php?t=8656&highlight=hmcs+agassiz
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
Witaj Stary
Pamietaj , że jak powiesz A, to trzeba będzie powiedzieć B
Skoro chodzi Ci po głowie naniesienie śladów eksploatacji na pokładzie , trzeba będzie nanieść je na całym modelu - zacieki , okopcenia , przebarwienia , rdza itp itd . Nie bardzo będzie , jeżeli pokład będzie "styrany" a reszta "nieśmigana" . Żeby zrobić to dobrze i ze smakiem , należy poćwiczyć i to całkiem sporo - na pewno nie na tym modelu nad którym spędziłeś setki godzin pracy . Może coś nie wyjść , a szkoda by było Twojej świetnej pracy na najwyższym poziomie, którą już wykonałeś.
Albo robisz model cały ze śladami eksploatacji konsekwentnie , albo cały czysty . Takie moje zdanie .
Pamietaj , że jak powiesz A, to trzeba będzie powiedzieć B
Skoro chodzi Ci po głowie naniesienie śladów eksploatacji na pokładzie , trzeba będzie nanieść je na całym modelu - zacieki , okopcenia , przebarwienia , rdza itp itd . Nie bardzo będzie , jeżeli pokład będzie "styrany" a reszta "nieśmigana" . Żeby zrobić to dobrze i ze smakiem , należy poćwiczyć i to całkiem sporo - na pewno nie na tym modelu nad którym spędziłeś setki godzin pracy . Może coś nie wyjść , a szkoda by było Twojej świetnej pracy na najwyższym poziomie, którą już wykonałeś.
Albo robisz model cały ze śladami eksploatacji konsekwentnie , albo cały czysty . Takie moje zdanie .
Jak wiesz przyjąłem koncepcję budowy okrętu na wodzie a to niejako wymusza naniesienie pewnych śladów żeby choć odrobinę zbliżyć się do realizmu. Jakiś wash musi być. Trochę rdzy i okopceń też. Bez tego elementy i detale wyglądają płasko i nijako. Szczególnie dobrze to widać po wstępnym pomalowaniu.
Trochę zdjęć w sieci widziałem i prawie wszystkie okręty tego typu były na nich przeraźliwie zmęczone
Nigdy tego typu rzeczy nie robiłem ale też ten okręt jest jednym wielkim testem więc tak jak mówisz skoro się powiedziało A to trzeba i B
Jedno już jednak wiem na pewno. Przy tego typu operacjach lepiej napaćkać mniej niz za dużo
Trochę zdjęć w sieci widziałem i prawie wszystkie okręty tego typu były na nich przeraźliwie zmęczone
Nigdy tego typu rzeczy nie robiłem ale też ten okręt jest jednym wielkim testem więc tak jak mówisz skoro się powiedziało A to trzeba i B
Jedno już jednak wiem na pewno. Przy tego typu operacjach lepiej napaćkać mniej niz za dużo
Witam ponownie.
Prawdopodobnie jestem już w czołówce najdłużej budowanych modeli okrętów klasy korwety i pewnie też lada moment pierwsze wstawione foty zaczną znikać z serwerów ;)
Więc niezwłocznie przejdźmy do rzeczy. Dzień ponury, światło fatalne, humor paskudny ale coś tam przybyło więc trzeba aktualizować.
Platforma działa.
Reling, schody, żurawik, szafki amunicyjne i konstrukcja rurowa pewnie po to żeby przy najniższym położeniu lufy działa obsługa nie odstrzeliła dziobu własnego okrętu.
Brakuje jeszcze takich stojaków na pociski i siatki wokół relingu ale to już po pomalowaniu całości.
Relingi i schody prowadzące do okrętowej kuchni. Drzwi choć zrobione to jeszcze nie zamontowane. Teraz by tylko przeszkadzały. Na dachu kambuza i na pierwszym poziomie nadbudówki dziobowej przybył reling, nawiewnik i skrzynka jakaś na coś bliżej nieokreślonego.
Ręczna pompa. Chyba p-poż bo nie sądzę żeby ktoś taka pompą wodę z zenzy wypompowywał
Żurawiki do obsługi pływaków używanych do trałowania.
Brakuje jeszcze korb i lin z zawiesiami ale to także dorobi się po pomalowaniu.
Da się zauważyć od czasu ostatniej aktualizacji że pomalowałem wstępnie parę elementów dla sprawdzenia dokładności wykonania i... wbrew temu co gdzieś wyczytałem farba jednak nie zakrywa baboli tylko je uwidacznia.
Ja to akurat wiedziałem ale wspominam o tym tylko dlatego żeby kolejny raz rozwiać ten mit w który jeszcze niektórzy ponoć wierzą ;)
Tak więc dużo jeszcze szlifowania mnie czeka przed położeniem ostatecznej warstwy farby.
Malowanie pędzlem nie wchodziło w grę od początku. Małe elementy jakoś dałbym radę ale dużych już nie. Jedynym wyborem był więc aerograf.
Kupiłem go już na początku tej zabawy. Ma ogólnie dobre opinie jak na podróbkę więc do nauki wystarczy. W międzyczasie, równolegle z modelem trwała budowa kompresora. Ja poszedłem drogą „lodówkowca”. Wszyscy co mają to chwalą a jego cicha praca jest nie do przecenienia.
Produkcja własna
Im głębiej w las tym więcej drzew. Patrząc na całość widzę że jednak nie obejdzie się bez tego tam washa. Wszystko się zlewa w jedną bryłę i trzeba jakoś zakamarki detali wydobyć na wierzch. Faktycznie tak jak napisałem na początku ten model będzie dla mnie jednym wielkim poligonem doświadczalnym dla najrozmaitszych technik.
Jako że cztery lata już minęły od momentu wbicia pierwszego nita w stępkę to zawsze to jakaś okazja do podsumowań. Złożyłem więc prawie wszystko co zrobiłem do tej pory, podumałem i obfotografowałem. Trzy foty do wglądu. To nie galeria bo końca nie widać więc zaraz to wszystko porozbieram i z powrotem do pudełek.
Prawdopodobnie jestem już w czołówce najdłużej budowanych modeli okrętów klasy korwety i pewnie też lada moment pierwsze wstawione foty zaczną znikać z serwerów ;)
Więc niezwłocznie przejdźmy do rzeczy. Dzień ponury, światło fatalne, humor paskudny ale coś tam przybyło więc trzeba aktualizować.
Platforma działa.
Reling, schody, żurawik, szafki amunicyjne i konstrukcja rurowa pewnie po to żeby przy najniższym położeniu lufy działa obsługa nie odstrzeliła dziobu własnego okrętu.
Brakuje jeszcze takich stojaków na pociski i siatki wokół relingu ale to już po pomalowaniu całości.
Relingi i schody prowadzące do okrętowej kuchni. Drzwi choć zrobione to jeszcze nie zamontowane. Teraz by tylko przeszkadzały. Na dachu kambuza i na pierwszym poziomie nadbudówki dziobowej przybył reling, nawiewnik i skrzynka jakaś na coś bliżej nieokreślonego.
Ręczna pompa. Chyba p-poż bo nie sądzę żeby ktoś taka pompą wodę z zenzy wypompowywał
Żurawiki do obsługi pływaków używanych do trałowania.
Brakuje jeszcze korb i lin z zawiesiami ale to także dorobi się po pomalowaniu.
Da się zauważyć od czasu ostatniej aktualizacji że pomalowałem wstępnie parę elementów dla sprawdzenia dokładności wykonania i... wbrew temu co gdzieś wyczytałem farba jednak nie zakrywa baboli tylko je uwidacznia.
Ja to akurat wiedziałem ale wspominam o tym tylko dlatego żeby kolejny raz rozwiać ten mit w który jeszcze niektórzy ponoć wierzą ;)
Tak więc dużo jeszcze szlifowania mnie czeka przed położeniem ostatecznej warstwy farby.
Malowanie pędzlem nie wchodziło w grę od początku. Małe elementy jakoś dałbym radę ale dużych już nie. Jedynym wyborem był więc aerograf.
Kupiłem go już na początku tej zabawy. Ma ogólnie dobre opinie jak na podróbkę więc do nauki wystarczy. W międzyczasie, równolegle z modelem trwała budowa kompresora. Ja poszedłem drogą „lodówkowca”. Wszyscy co mają to chwalą a jego cicha praca jest nie do przecenienia.
Produkcja własna
Im głębiej w las tym więcej drzew. Patrząc na całość widzę że jednak nie obejdzie się bez tego tam washa. Wszystko się zlewa w jedną bryłę i trzeba jakoś zakamarki detali wydobyć na wierzch. Faktycznie tak jak napisałem na początku ten model będzie dla mnie jednym wielkim poligonem doświadczalnym dla najrozmaitszych technik.
Jako że cztery lata już minęły od momentu wbicia pierwszego nita w stępkę to zawsze to jakaś okazja do podsumowań. Złożyłem więc prawie wszystko co zrobiłem do tej pory, podumałem i obfotografowałem. Trzy foty do wglądu. To nie galeria bo końca nie widać więc zaraz to wszystko porozbieram i z powrotem do pudełek.
Dzięki
Dobre masz oko. Drut na słupki stalowy 0.3. Górne poręcze mosiądz 0.3 a wszystko co poniżej jako że klejone z boku a nie przelotowo jak w oryginale to z cieńszego 0.25 lub 0.20 aby tak w oczy się nie rzucało.
Były liny stalowe np. na platformie działa. Nie zrobiłem bo bałem się że zdemoluję niezgrabnymi łapami a i zwyciężyła moja fobia do robienia elementów tak żeby były pancerne
Na niektórych fotach te liny lekko zwisają a na innych są wręcz naszpanowane więc wybrałem opcję drutów prostych wszędzie.
Co do grosika to biję się w pierś. Zapominam i przypominam sobie po fakcie.
Obiecuję poprawę
Dobre masz oko. Drut na słupki stalowy 0.3. Górne poręcze mosiądz 0.3 a wszystko co poniżej jako że klejone z boku a nie przelotowo jak w oryginale to z cieńszego 0.25 lub 0.20 aby tak w oczy się nie rzucało.
Były liny stalowe np. na platformie działa. Nie zrobiłem bo bałem się że zdemoluję niezgrabnymi łapami a i zwyciężyła moja fobia do robienia elementów tak żeby były pancerne
Na niektórych fotach te liny lekko zwisają a na innych są wręcz naszpanowane więc wybrałem opcję drutów prostych wszędzie.
Co do grosika to biję się w pierś. Zapominam i przypominam sobie po fakcie.
Obiecuję poprawę
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
Witam w ciągu dalszym relacji.
Wyposażenie pokładu rufowego.
Pływaki będące częścią systemu służącego do trałowania min oraz ich stojaki.
Co było ruchome w oryginale to zrobiłem ruchome choć po jakiego czorta to nie mam pojęcia. Może trzeba będzie coś tam kiedyś jednak wytrałować?
Jakieś rolki i inne wymyślne konstrukcje żeby nie przecierały się liny na których jest holowany cały ten trałujący majdan.
Kolejne żurawiki. Przypuszczam że miały coś wspólnego z załadunkiem bomb głębinowych.
Ich konstrukcja jest masywniejsza a ciężar podnoszony był przy pomocy rufowej windy trałowej i systemu rolek zamocowanych na pokładzie.
Ale to tylko takie moje domysły.
Idziemy w górę czyli początek prac nad nadbudówkami i sterówkami.
Już na początku postanowiłem że pokłady które w oryginale były pokryte drewnem u mnie też będą pokryte drewnem wiec skoro się rzekło…
Szyby, malowanie, farba, maskowanie. Taki zestaw aż się prosi o kłopoty czyli niezamierzone pobrudzenie.
W standardzie szklenie nie byłoby trudne ale przy malowanym modelu mogłyby się pojawić problemy więc najlepiej dla zdrowia jest je omijać zanim jeszcze się pojawią .
Jeżeli więc kogoś zainteresuje w jaki sposób wybrnąłem z problemu szyb sterówek i ich mocowania bez użycia jakiegokolwiek kleju to w skrócie opiszę i pokażę.
Przygotowane wgłębienie na szybę którą docinamy tak aby wskoczyła idealnie na swoje miejsce w ścianie nadbudówki.
Dolne krawędzie okien to szyny w które wkładamy szybę. Po włożeniu już się trzyma.
Trzeba tylko docisnąć górną krawędź …
… a górna krawędź szyby jest dociskana przez sufit sterówki który zamyka to całe pudełeczko wchodząc ładnie na wcisk.
Jako że przezroczysta folia jest za słabo widoczna więc dla lepszego zobrazowania mojej metody szklenia użyłem zwykłego papieru.
Sterówki w stanie jakim się znajdują obecnie. Dachy pościągane, drzwi nie zamontowane.
Przymiarka całości na miejscu docelowym.
Wachtowy stojący obok uzmysławia że nie były to wielkie, wypaśne apartamenty ale małe ciasne klitki.
Gościa z ostatniej fotki pewnie poznajecie z avatarka.
Tak, to ja wpadłem na inspekcję
To wszystko przed świętami.
Zdrowych i pogodnych świąt
Wyposażenie pokładu rufowego.
Pływaki będące częścią systemu służącego do trałowania min oraz ich stojaki.
Co było ruchome w oryginale to zrobiłem ruchome choć po jakiego czorta to nie mam pojęcia. Może trzeba będzie coś tam kiedyś jednak wytrałować?
Jakieś rolki i inne wymyślne konstrukcje żeby nie przecierały się liny na których jest holowany cały ten trałujący majdan.
Kolejne żurawiki. Przypuszczam że miały coś wspólnego z załadunkiem bomb głębinowych.
Ich konstrukcja jest masywniejsza a ciężar podnoszony był przy pomocy rufowej windy trałowej i systemu rolek zamocowanych na pokładzie.
Ale to tylko takie moje domysły.
Idziemy w górę czyli początek prac nad nadbudówkami i sterówkami.
Już na początku postanowiłem że pokłady które w oryginale były pokryte drewnem u mnie też będą pokryte drewnem wiec skoro się rzekło…
Szyby, malowanie, farba, maskowanie. Taki zestaw aż się prosi o kłopoty czyli niezamierzone pobrudzenie.
W standardzie szklenie nie byłoby trudne ale przy malowanym modelu mogłyby się pojawić problemy więc najlepiej dla zdrowia jest je omijać zanim jeszcze się pojawią .
Jeżeli więc kogoś zainteresuje w jaki sposób wybrnąłem z problemu szyb sterówek i ich mocowania bez użycia jakiegokolwiek kleju to w skrócie opiszę i pokażę.
Przygotowane wgłębienie na szybę którą docinamy tak aby wskoczyła idealnie na swoje miejsce w ścianie nadbudówki.
Dolne krawędzie okien to szyny w które wkładamy szybę. Po włożeniu już się trzyma.
Trzeba tylko docisnąć górną krawędź …
… a górna krawędź szyby jest dociskana przez sufit sterówki który zamyka to całe pudełeczko wchodząc ładnie na wcisk.
Jako że przezroczysta folia jest za słabo widoczna więc dla lepszego zobrazowania mojej metody szklenia użyłem zwykłego papieru.
Sterówki w stanie jakim się znajdują obecnie. Dachy pościągane, drzwi nie zamontowane.
Przymiarka całości na miejscu docelowym.
Wachtowy stojący obok uzmysławia że nie były to wielkie, wypaśne apartamenty ale małe ciasne klitki.
Gościa z ostatniej fotki pewnie poznajecie z avatarka.
Tak, to ja wpadłem na inspekcję
To wszystko przed świętami.
Zdrowych i pogodnych świąt
Ahoj!
No Stary - pojechałeś z nadbudówkiem na maxa. Mam tylko jedno małe ale - Staremu nie wypada stać samemu za sterem. Ktoś przydałby się do towarzystwa na mostku
No Stary - pojechałeś z nadbudówkiem na maxa. Mam tylko jedno małe ale - Staremu nie wypada stać samemu za sterem. Ktoś przydałby się do towarzystwa na mostku
Pozdrawiam SZKUTNIK
Na pochylni: HMT "OLYMPIC" (1:200)
Na desce kreślarskiej: SAR 3000 (1:50) - DAR POMORZA (1:100) - OCEANIA (1:100) - WILHELM GUSTLOFF (1:200)
Na pochylni: HMT "OLYMPIC" (1:200)
Na desce kreślarskiej: SAR 3000 (1:50) - DAR POMORZA (1:100) - OCEANIA (1:100) - WILHELM GUSTLOFF (1:200)