*[Relacja/Samolot] KI-43-II Hayabusa KA 4/2006 (kreda)
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Nie tracąc czasu czekając na nową wycinankę, postanowiłem zbudować to co najgorsze w modelach samolotów z silnikiem gwiazdowym, a mianowicie... silnik gwiazdowy.
Oczywiście na własne życzenie skomplikowałem sobie sprawę dodając przewody zapłonowe wraz z pierścieniem i przerabiając nieco rozdzielacz. Waloryzacja jest tylko uplastycznieniem silnika z wycinanki, ponieważ nie jest to silnik taki jak powinien być w tym samolocie. Powinien być to Ha-115, a ten bardziej przypomina Ha-25, czyli silnik z Ki-43-I. Nie chcąc zabrnąć w jakąś ślepą uliczkę z której nie potrafiłbym wyjść, stworzyłem coś co jest kompromisem pomiędzy oboma modelami silników.
Zasadniczo zostaną po tym tylko te zdjęcia, bo będzie on ledwie widoczny zza śmigła, właściwie będzie widać tylko nasady przewodów zapłonowych i pierścień. Dlatego postanowłem, że będą one w miarę przyzwoicie odwzorowywać te z Ha-115. Kształt obudowy reduktora w ogóle się nie zgadza, ale zostawiłem taki jaki był w wycinance. Na tyle jeszcze nie umiem przerabiać modeli.
Miesiąc seryjnej dłubaniny, ale w sumie jestem zadowolony z efektu.
Wycinankę nową już mam, więc pora wrócić do poszycia.
Tyle na dziś.
Oczywiście na własne życzenie skomplikowałem sobie sprawę dodając przewody zapłonowe wraz z pierścieniem i przerabiając nieco rozdzielacz. Waloryzacja jest tylko uplastycznieniem silnika z wycinanki, ponieważ nie jest to silnik taki jak powinien być w tym samolocie. Powinien być to Ha-115, a ten bardziej przypomina Ha-25, czyli silnik z Ki-43-I. Nie chcąc zabrnąć w jakąś ślepą uliczkę z której nie potrafiłbym wyjść, stworzyłem coś co jest kompromisem pomiędzy oboma modelami silników.
Zasadniczo zostaną po tym tylko te zdjęcia, bo będzie on ledwie widoczny zza śmigła, właściwie będzie widać tylko nasady przewodów zapłonowych i pierścień. Dlatego postanowłem, że będą one w miarę przyzwoicie odwzorowywać te z Ha-115. Kształt obudowy reduktora w ogóle się nie zgadza, ale zostawiłem taki jaki był w wycinance. Na tyle jeszcze nie umiem przerabiać modeli.
Miesiąc seryjnej dłubaniny, ale w sumie jestem zadowolony z efektu.
Wycinankę nową już mam, więc pora wrócić do poszycia.
Tyle na dziś.
Ostatnio zmieniony wt gru 06 2011, 10:38 przez laszlik, łącznie zmieniany 1 raz.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
No, w końcu przypomniałem sobie że kleję TEN model.
Poszycie.
Kamuflaż przynajmniej na mnie robi spore wrażenie. Sam samolot może i faktycznie jest paskudny. Długi, chudy, z krótkim nosem, badziewną owiewką, i "na wysokich nogach z małymi kapciami", właściwie to rzeczywiście ciężko powiedzieć, że jest piękny.
Gdyby był wydany tylko na offsecie, na pewno nigdy bym nawet na niego nie spojrzał.
Ale wydany na kredzie, przynajmniej dla mnie jest niesłychanie atrakcyjny.
Kamuflaż w zielone plamki na srebrnym i wielkie hinomaru na skrzydłach, dodatkowo ta błyskawica od ogona do kabiny pilota i wszystko w żywych pięknych kolorach. Nawet czarny jest tu czarny.
Ale póki co na razie sekcja kabiny z poszyciem.
Tym razem do zabezpieczenia poszycia użyłem poleconego mi przez Sikora werniksu Talensa rozcieńczonego White Spirit'em 50/50 z aerografu. Trysnąłem tylko jedną cienką warstwę połysku i chyba osiągnąłem efekt jaki chciałem. Docelowo model będzie jeszcze lakierowany satyną.
Oczywiście tak pięknie przy klejeniu nie było. Okazało się, że wręga do której przymocowany jest fotel pilota (cz. 8, 8a, ten łuk z dziurkami) jest za wysoki o jakiś milimetr. Już wcześniej mi nie pasował przy zamykaniu kokpitu. Burty nie chciały się zejść u góry i powstała szpara szeroka na ponad milimetr. Olałem to jednak, bo stwierdziłem, że to pewnie źle zaprojektowane burty, na które i tak przecież pójdzie poszycie właściwe- zewnętrzne. Przykładając jednak owo poszycie właściwe , czyli sklejone ze sobą uprzednio części 16 i 17 do zamkniętej burtami kabiny, okazało się że buja się to wszystko niczym waga. Jedyne co mogłem zrobić w tym wypadku to wziąć Dremela i szlifować burty wraz z wręgą 8, aż poszycie zacznie pasować. Musiałem naprawdę dużo wybrać, prawie przerwałem poszycie burt a wręgę 8 zjechałem prawie do otworów ulgowych. Jakoś to wygląda po pomalowaniu, ale pięknie nie było. Oczywiście sam otwór kabiny też był większy w poszyciu zewnętrznym niż w poszyciu burt. Się trochę naciąłem nożykiem, żeby to podopasowywać. Mam nadzieję że dalej będzie szło lepiej.
Poszycie.
Kamuflaż przynajmniej na mnie robi spore wrażenie. Sam samolot może i faktycznie jest paskudny. Długi, chudy, z krótkim nosem, badziewną owiewką, i "na wysokich nogach z małymi kapciami", właściwie to rzeczywiście ciężko powiedzieć, że jest piękny.
Gdyby był wydany tylko na offsecie, na pewno nigdy bym nawet na niego nie spojrzał.
Ale wydany na kredzie, przynajmniej dla mnie jest niesłychanie atrakcyjny.
Kamuflaż w zielone plamki na srebrnym i wielkie hinomaru na skrzydłach, dodatkowo ta błyskawica od ogona do kabiny pilota i wszystko w żywych pięknych kolorach. Nawet czarny jest tu czarny.
Ale póki co na razie sekcja kabiny z poszyciem.
Tym razem do zabezpieczenia poszycia użyłem poleconego mi przez Sikora werniksu Talensa rozcieńczonego White Spirit'em 50/50 z aerografu. Trysnąłem tylko jedną cienką warstwę połysku i chyba osiągnąłem efekt jaki chciałem. Docelowo model będzie jeszcze lakierowany satyną.
Oczywiście tak pięknie przy klejeniu nie było. Okazało się, że wręga do której przymocowany jest fotel pilota (cz. 8, 8a, ten łuk z dziurkami) jest za wysoki o jakiś milimetr. Już wcześniej mi nie pasował przy zamykaniu kokpitu. Burty nie chciały się zejść u góry i powstała szpara szeroka na ponad milimetr. Olałem to jednak, bo stwierdziłem, że to pewnie źle zaprojektowane burty, na które i tak przecież pójdzie poszycie właściwe- zewnętrzne. Przykładając jednak owo poszycie właściwe , czyli sklejone ze sobą uprzednio części 16 i 17 do zamkniętej burtami kabiny, okazało się że buja się to wszystko niczym waga. Jedyne co mogłem zrobić w tym wypadku to wziąć Dremela i szlifować burty wraz z wręgą 8, aż poszycie zacznie pasować. Musiałem naprawdę dużo wybrać, prawie przerwałem poszycie burt a wręgę 8 zjechałem prawie do otworów ulgowych. Jakoś to wygląda po pomalowaniu, ale pięknie nie było. Oczywiście sam otwór kabiny też był większy w poszyciu zewnętrznym niż w poszyciu burt. Się trochę naciąłem nożykiem, żeby to podopasowywać. Mam nadzieję że dalej będzie szło lepiej.
Ostatnio zmieniony czw gru 15 2011, 14:24 przez laszlik, łącznie zmieniany 1 raz.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD