*[Relacja/Czołg] Panther G i Bergepanther od AH by Zło Squad
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Nie będę opisywał montażu układu jezdnego, bo tę samą robotę miałem przy Berge. Jedyna różnica to brak oklejek wahaczy, przez co są bardziej podatne na rozwarstwienie. Całość jest zbyt słaba przy tak dużym i ciężkim modelu. By zostawić je w standardzie, najlepiej by było skleić całość CA i nasączyć nim każdy kawałek tektury. Ja ruszałem każdym kołem i zalewałem CA, tam gdzie się zaczynało rozpadać.
Ponownie trzeba było się namęczyć z założeniem gąsienic. Przypominam, że to nie są gąsienice do tego modelu, tylko do Pantery w 1/25.
Na lewej stronie popełniłem durny błąd, przy nakładaniu na koło napędowe pękła i po zdjęciu do naprawy założyłem ją odwrotnie...
Oczywiście zauważyłem to jak już skończyłem. I też nie od razu, bo przez brudzenie nie widać tego tak bardzo.
Szersze koła jezdne przyklejone do gąsienic w każdym miejscu styku.
Błotniki i osłony. Przy błotnikach brakowało bocznej ścianki tej małej odchylanej klapki, w sumie też nie miały żadnych detali. Osłony rozciąłem na pojedyncze elementy i przedłużyłem je, by zachodziły na siebie, jak to było w oryginale.
Też udało mi się zrobić ich mocowania jak w oryginale, czego w ogóle nie widać.
Ogólnie tak to wygląda. Brudzenie tylko tam, gdzie musiałem w trakcie montażu, gąsienice i pod osłonami. Podoba mi się obecny wygląd kół i prawdopodobnie wiele się tam nie zmieni.
Teraz prace powinny przyspieszyć, bo większość detali mam zrobione, lata temu.
Głównie brak narzędzi ze stelażami i zapasowych ogniw. Ale do tego wrócę za miesiąc.
Ponownie trzeba było się namęczyć z założeniem gąsienic. Przypominam, że to nie są gąsienice do tego modelu, tylko do Pantery w 1/25.
Na lewej stronie popełniłem durny błąd, przy nakładaniu na koło napędowe pękła i po zdjęciu do naprawy założyłem ją odwrotnie...
Oczywiście zauważyłem to jak już skończyłem. I też nie od razu, bo przez brudzenie nie widać tego tak bardzo.
Szersze koła jezdne przyklejone do gąsienic w każdym miejscu styku.
Błotniki i osłony. Przy błotnikach brakowało bocznej ścianki tej małej odchylanej klapki, w sumie też nie miały żadnych detali. Osłony rozciąłem na pojedyncze elementy i przedłużyłem je, by zachodziły na siebie, jak to było w oryginale.
Też udało mi się zrobić ich mocowania jak w oryginale, czego w ogóle nie widać.
Ogólnie tak to wygląda. Brudzenie tylko tam, gdzie musiałem w trakcie montażu, gąsienice i pod osłonami. Podoba mi się obecny wygląd kół i prawdopodobnie wiele się tam nie zmieni.
Teraz prace powinny przyspieszyć, bo większość detali mam zrobione, lata temu.
Głównie brak narzędzi ze stelażami i zapasowych ogniw. Ale do tego wrócę za miesiąc.
Ostatnio zmieniony wt sty 15 2013, 2:41 przez Sicore, łącznie zmieniany 1 raz.
Przód kadłuba. Większość detali miałem od dawna gotowe. Główne prace, poza przyklejeniem ich, to podstawa reflektora IR, detale zestawu IR i poprawienie osłony wentylatora. Tego ostatniego nie widać na zdjęciach...
Autor przewidział go jako płaski element 0,7mm, teraz na niej leży uchwyt lufy.
Podstawę noktowizora musiałem podwyższyć o 1,5mm. Najgorzej wyglądają zawiasy włazów, pewnie gdybym je robił teraz, to bym je zrobił od podstaw.
Obecnie dysponuję dużo lepszą dokumentacją, niż w okresie gdy powstawały te detale. I przepraszam za jakość fotek, już nie mogę patrzeć na to co wychodzi z mojej lustrzanki, robiłem z ręki aparatem do relacji wyjazdowych.
Autor przewidział go jako płaski element 0,7mm, teraz na niej leży uchwyt lufy.
Podstawę noktowizora musiałem podwyższyć o 1,5mm. Najgorzej wyglądają zawiasy włazów, pewnie gdybym je robił teraz, to bym je zrobił od podstaw.
Obecnie dysponuję dużo lepszą dokumentacją, niż w okresie gdy powstawały te detale. I przepraszam za jakość fotek, już nie mogę patrzeć na to co wychodzi z mojej lustrzanki, robiłem z ręki aparatem do relacji wyjazdowych.
Ostatnio zmieniony wt sty 15 2013, 2:42 przez Sicore, łącznie zmieniany 1 raz.
Witaj
Witaj, super praca, ale czy nie można by jeszcze zmienić szkieł reflektorów IR? Chyba wyglądają trochę sztucznie na tle reszty modelu. A jest to element dosyć charakterystyczny i tym samym zwraca uwagę. Sugerując się eksponatem z muzeum w Koblenz jest on dosyć przeźroczysty, na tyle żeby zobaczyć w środku żarówkę.
Pozdrawiam arczi690:)
Pozdrawiam arczi690:)
Niestety, przeróbka nie wchodzi w grę. Zdewastowałbym to, nad czym sporo siedziałem.
Na ostatnich zdjęciach to wygląda całkiem inaczej, niż normalnie. Żarówkę też widać. Szybki z folii malowanej transparentnym niebieskim. Noktowizor ma więcej warstw, więc jest granatowy. Oczywiście szyba reflektora nie wygląda idealnie, jak niebieskie szkło na wspomnianym przez Ciebie egzemplarzu.
Na ostatnich zdjęciach to wygląda całkiem inaczej, niż normalnie. Żarówkę też widać. Szybki z folii malowanej transparentnym niebieskim. Noktowizor ma więcej warstw, więc jest granatowy. Oczywiście szyba reflektora nie wygląda idealnie, jak niebieskie szkło na wspomnianym przez Ciebie egzemplarzu.
Co do niemieckich noktowizorów to trochę poznałem ten temat, z racji tego, że obecnie buduję działającą replikę Zg-1229 Vampir, przeznaczoną do rekonstrukcji sylwetki Nachtjagera. Przy tym konsultuję się z pewnym gościem, niezwykle obeznanym w temacie noktowizji, która jest jego życiową pasją. Dlatego wyjaśnię kilka kwetsii. Sicore, to co zrobiłeś z noktowizorami w swoim modelu jest prawie dobrze. Prawie, ponieważ szkło reflektora powinno być jeszcze bardziej czarne, zamiast granatowego. Po prostu szkło o zabarwieniu niebieskim nie zapewnia przyzwoitej filtracji wiązki świetlnej.
Natomiast źle podeszłeś do koloru szkieł w przetworniku elektro-optycznym, czyli tej lunecie zbierającej obraz. Widoczne szkło nie powinno być granatowe, tylko przezroczyste. Na zewnątrz znajdował się po prostu zwykły obiektyw z soczewkami, zbierający światło, a dopiero w środku lunety znajdowały się filtry, przez które padała wiązka i była rzutowana na warstwę świecącą.
Tak więc ogólnie jest dobrze, a pewne błędy nie rzutują na całość w najmniejszym stopniu.
A co do eksponatu w Koblencji, to no cóż, to jest tylko eksponat muzealny, a na takich pracownicy muzeum potrafią zrobić cuda na kiju.
Natomiast źle podeszłeś do koloru szkieł w przetworniku elektro-optycznym, czyli tej lunecie zbierającej obraz. Widoczne szkło nie powinno być granatowe, tylko przezroczyste. Na zewnątrz znajdował się po prostu zwykły obiektyw z soczewkami, zbierający światło, a dopiero w środku lunety znajdowały się filtry, przez które padała wiązka i była rzutowana na warstwę świecącą.
Tak więc ogólnie jest dobrze, a pewne błędy nie rzutują na całość w najmniejszym stopniu.
A co do eksponatu w Koblencji, to no cóż, to jest tylko eksponat muzealny, a na takich pracownicy muzeum potrafią zrobić cuda na kiju.
Pora na większą aktualizację. Część prac była robiona na wiosnę, a wczesną jesienią reszta.
Tylna i górna płyta przedziału silnikowego. Głównie przyklejanie elementów przygotowanych lata temu. Z tyłu dodałem światło pozycyjne i uchwyt do korby przy ręcznym rozruchu. Wzorowane na oryginale i dopasowane do proporcji i rozmieszczenia elementów na modelu. Po przyklejeniu żałowałem, że nie poprawiłem wyjścia rur wydechowych z osłony, na szczęście zasłaniają je tłumiki. Patrząc na same tłumiki płomieni, myślę sobie, "że też mi się wtedy chciało...".
Na górnej płycie doszło kilka drobiazgów, małe haki, jakieś paski ze śrubami, zrezygnowałem z dodatkowej anteny, druga antena gotowa, ale teraz jej nie chcę przyklejać.
Mocowania zapasowych ogniw. Od tego zacząłem po półrocznej przerwie. Efekt taki, że dzień po skończeniu robiłem je niemal od nowa. Były za wysokie i za szerokie.
Akcesoria na środku kadłuba. Stelaż z narzędziami od podstaw robiony niedawno, reszta na bazie elementów z modelu robione dawno.
Tylna i górna płyta przedziału silnikowego. Głównie przyklejanie elementów przygotowanych lata temu. Z tyłu dodałem światło pozycyjne i uchwyt do korby przy ręcznym rozruchu. Wzorowane na oryginale i dopasowane do proporcji i rozmieszczenia elementów na modelu. Po przyklejeniu żałowałem, że nie poprawiłem wyjścia rur wydechowych z osłony, na szczęście zasłaniają je tłumiki. Patrząc na same tłumiki płomieni, myślę sobie, "że też mi się wtedy chciało...".
Na górnej płycie doszło kilka drobiazgów, małe haki, jakieś paski ze śrubami, zrezygnowałem z dodatkowej anteny, druga antena gotowa, ale teraz jej nie chcę przyklejać.
Mocowania zapasowych ogniw. Od tego zacząłem po półrocznej przerwie. Efekt taki, że dzień po skończeniu robiłem je niemal od nowa. Były za wysokie i za szerokie.
Akcesoria na środku kadłuba. Stelaż z narzędziami od podstaw robiony niedawno, reszta na bazie elementów z modelu robione dawno.
Ostatnio zmieniony wt sty 15 2013, 2:43 przez Sicore, łącznie zmieniany 1 raz.