Relacja Galeria Opis Zdjęcia - U-2536 1:200 - Haliński
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
- Szydercza Gała
- Posty: 2325
- Rejestracja: pt mar 05 2004, 14:48
- Lokalizacja: ZIELONA WYSPA PEŁNA OWIEC
- x 169
Kleje wtedy gdy mam czas, dopiero zaczynam przygodę więć Twoja uwaga jest nietrafna.Hastur pisze:Witaj katmpb.
Moim zdaniem mniej pisz, więcej klej, bo od bicia piany się niewiele nowego nauczysz.
Chłopaki dali do zrozumienia, że ten model Cię NA RAZIE przerasta i mają sporo racji.
Są dużo prostsze modele podwodniaków, które może skleić początkujący i to z lepszym niż u ciebie efektem.
W moim podpisie masz link do galerii ORP Orzeł z Answeru, który na pierwszy model nadaje się idealnie i daje całkiem fajny efekt na półce.
Skoro ja go dałem radę skleić, to każdy sobie poradzi ;)
A do Hala jeszcze zdążysz wrócić...
Powodzenia!
"...bo od bicia piany się niewiele nowego nauczysz..."
A to co, bo tego nie rozumiem.
Art, ależ to nie tak. Nie udało się - trudno, można próbować jeszcze raz.Art pisze:A ja, Panowie się z Wami nie zgodzę, tylko wesprę naszego nowego adepta.
Pokazuje to, co umiał zrobić. Jak Wam się nie podoba, to podpowiedzcie tu i tam. Po co kolejnego nowego zniechęcać.
Faceta to cieszy, ale z drugiej strony, rację macie, że do tych Waszych wskazań zastosować się powinien.
Tak więc ciszej nad tym pogiętym ciśnieniem, kadłubem, który wspólnymi siłami wyprostować może i się da.
O kurde, pewnie sobie nagrabałem...
Problem jest taki, że dorosły człowiek uznaje "to coś" za dobry przykład dla
i jeszcze twierdzi że mu się podoba...młodzież(y) w wieku 14-18
Generalnie - brak pokory, samokrytyki i realnej oceny sytuacji pośród pewnej grupy ludzi jest zastanawiający. Przecież nie dalej jak dwa miesiące temu była tu "rozmowa" z dwoma podobnymi delikwentami.
Tymczasem, popiołu pokutnego nigdy za wiele.
strk, chciałbym zobaczyć pierwszy Twój model WAŻNIAKU.strk pisze:Art, ależ to nie tak. Nie udało się - trudno, można próbować jeszcze raz.Art pisze:A ja, Panowie się z Wami nie zgodzę, tylko wesprę naszego nowego adepta.
Pokazuje to, co umiał zrobić. Jak Wam się nie podoba, to podpowiedzcie tu i tam. Po co kolejnego nowego zniechęcać.
Faceta to cieszy, ale z drugiej strony, rację macie, że do tych Waszych wskazań zastosować się powinien.
Tak więc ciszej nad tym pogiętym ciśnieniem, kadłubem, który wspólnymi siłami wyprostować może i się da.
O kurde, pewnie sobie nagrabałem...
Problem jest taki, że dorosły człowiek uznaje "to coś" za dobry przykład dlai jeszcze twierdzi że mu się podoba...młodzież(y) w wieku 14-18
Generalnie - brak pokory, samokrytyki i realnej oceny sytuacji pośród pewnej grupy ludzi jest zastanawiający. Przecież nie dalej jak dwa miesiące temu była tu "rozmowa" z dwoma podobnymi delikwentami.
Tymczasem, popiołu pokutnego nigdy za wiele.
Katmpb,
Piszesz, że jesteś zadowolony. Jest to napewno dobry znak i jest dzięki temu szansa, że będziesz kontynuował budowę. Zastanawiam się jednak z czego jesteś zadowolony. Czy z tego co dotychczas zbudowałeś, czy z samego faktu, że kleisz. Jeżeli zadowolenie przynosi ci jakość tego co zrobiłeś, to jest to raczej ciężko zrozumieć. Nie będę Ci radził, żebyś rozpalał w piecu tym modelem , czy coś w tym stylu, ale przemyśl, czy chcesz pozostawić kadłub z tak potwornie wygniecionym poszyciem, usprawiedliwiając się, że kolejny model będzie lepszy? Myślę, że modelarz w pewnym wieku nie może pozwolić sobie na taki luksus. Co innego dzieciak, czy nastolatek, ale nie stare byki jak my, kolego. Takie usprawiedliwienie brzmi porostu strasznie infantylnie.
Moja rada jest taka. kontynuuj budowę tego pływała, bo z tego co widać, z jakiś powodów darzysz je sentymentem. Na boku jednak trenuj na czymś innym, podobnym rodzaju. Na przykład, na darmowej prostej wycinance z netu. dopiero wtedy, kiedy ta treningowa wycinanka zacznie wyglądać jak coś czego nie będziesz się musiał wstydzić, przerzucaj się na swój zasadniczy projekt. Buduj etapami. W ten sposób zmaltretowany do granic możliwości karton będziesz miał tylko w koszu na śmieci, a na warsztacie dobrze wyglądający model. Będziesz miał w ten sposób trochę więcej pracy, ale również większą satysfakcję z porządnie wykonanego pierwszego modelu.
Patrząc na zdjęcia, domyślam się, że nie kształtowałeś części poszycia przed oklejaniem na szkielecie. Cześć musi wyglądać jak odlana z plastiku zanim weźmiesz klej do ręki. Przeczytaj relację Arta, który cię również dopinguje.
viewtopic.php?t=14110&postdays=0&postorder=asc&start=0
Na początek przejrzyj strony od dwunastej do dwudziestej i wyciągnij wnioski.
Tutaj masz dowód na to, że pierwszy model przy którym modelarz na początku miał poważne problemy, można naprawiać aż do momentu kiedy wygląda super, zamiast usprawiedliwiać się brakiem doświadczenia. Jeżeli nie chcesz budować treningowego modelu na boku, to z powodzeniem możesz zastosować metody kserokopii stosowane przez Syzyfa.
viewtopic.php?t=3773&postdays=0&postord ... ik&start=0
Piszesz, że jesteś zadowolony. Jest to napewno dobry znak i jest dzięki temu szansa, że będziesz kontynuował budowę. Zastanawiam się jednak z czego jesteś zadowolony. Czy z tego co dotychczas zbudowałeś, czy z samego faktu, że kleisz. Jeżeli zadowolenie przynosi ci jakość tego co zrobiłeś, to jest to raczej ciężko zrozumieć. Nie będę Ci radził, żebyś rozpalał w piecu tym modelem , czy coś w tym stylu, ale przemyśl, czy chcesz pozostawić kadłub z tak potwornie wygniecionym poszyciem, usprawiedliwiając się, że kolejny model będzie lepszy? Myślę, że modelarz w pewnym wieku nie może pozwolić sobie na taki luksus. Co innego dzieciak, czy nastolatek, ale nie stare byki jak my, kolego. Takie usprawiedliwienie brzmi porostu strasznie infantylnie.
Moja rada jest taka. kontynuuj budowę tego pływała, bo z tego co widać, z jakiś powodów darzysz je sentymentem. Na boku jednak trenuj na czymś innym, podobnym rodzaju. Na przykład, na darmowej prostej wycinance z netu. dopiero wtedy, kiedy ta treningowa wycinanka zacznie wyglądać jak coś czego nie będziesz się musiał wstydzić, przerzucaj się na swój zasadniczy projekt. Buduj etapami. W ten sposób zmaltretowany do granic możliwości karton będziesz miał tylko w koszu na śmieci, a na warsztacie dobrze wyglądający model. Będziesz miał w ten sposób trochę więcej pracy, ale również większą satysfakcję z porządnie wykonanego pierwszego modelu.
Patrząc na zdjęcia, domyślam się, że nie kształtowałeś części poszycia przed oklejaniem na szkielecie. Cześć musi wyglądać jak odlana z plastiku zanim weźmiesz klej do ręki. Przeczytaj relację Arta, który cię również dopinguje.
viewtopic.php?t=14110&postdays=0&postorder=asc&start=0
Na początek przejrzyj strony od dwunastej do dwudziestej i wyciągnij wnioski.
Tutaj masz dowód na to, że pierwszy model przy którym modelarz na początku miał poważne problemy, można naprawiać aż do momentu kiedy wygląda super, zamiast usprawiedliwiać się brakiem doświadczenia. Jeżeli nie chcesz budować treningowego modelu na boku, to z powodzeniem możesz zastosować metody kserokopii stosowane przez Syzyfa.
viewtopic.php?t=3773&postdays=0&postord ... ik&start=0
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.