*[Relacja/Samolot] Ju-87 B2 Stuka KW CM (by Zło Squad)
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Poprzednie modele Laszlika na koniec były lakierowane lakierem Humbrola przy pomocy pędzla. Zapewne teraz będzie podobnie, chociaż może ostatnia warstwa będzie pociągnięta aerografem w celu usunięcia smug, które mimo wszystko pozostawia pędzel. To zależy od Laszlika. Charakterystyczne dla pędzla jest również to, że nakłada on zawsze zbyt dużo lakieru, co ma swoje plusy i minusy. Jednym z plusów jest to, że minimalny nadmiar lakieru wpłynie między łączenia, zalewając je i wyrównując. Przy tak dokładnym klejeniu jakie prezentuje Laszlo już odrobina lakieru zaleje mu te minimalne szczelinki na osłonach kół, które są widoczne na zdjęciach (w rzeczywistości pewnie gołym okiem ledwo to widać). O to mi chodziło w powyższym poście.
Jak dla mnie retusz ze zdjęć jest niemal idealny. Zawsze na zdjęciach jest uwidaczniany, po pierwsze przez sztuczne światło, a po drugie przez ogromne powiększenie. W rzeczywistości oko ludzkie nie wyłapuje takich rzeczy.
Czekam cierpliwie na kolejną aktualizację! Powodzenia.
Jak dla mnie retusz ze zdjęć jest niemal idealny. Zawsze na zdjęciach jest uwidaczniany, po pierwsze przez sztuczne światło, a po drugie przez ogromne powiększenie. W rzeczywistości oko ludzkie nie wyłapuje takich rzeczy.
Czekam cierpliwie na kolejną aktualizację! Powodzenia.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
bleriot pisze:No nie wiesz o co chodzi i nad tym boleję nad wyraz - pomijając fakt, iż pytanie było skierowane do Rowina - nie do Ciebie. Co pomoże lakierowanie? Znikną łączenia ? Tajemnicza sprawa, zaiste /sic!/ Taka paralela literacka - co by spowodowało, ewentualnie - zniknięcie owych śladów połączeń - to szpachlowanie, obróbka i właśnie wspomniane lakierowanie - czytasz, a nie rozumiesz. Przykro mi.
Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, znam własne ograniczenia - nazywasz mnie laikiem ? Zgoda. Megalomanii we mnie tyle co nic.
Dobra nie syfię /wybacz kolokwializm Mr. "Kamuflarz"/ dalej, w Twoim jak by nie było, wątku - milicja za chwilę powyciąga gumy. Zresztą sankcja mnie nie przeraża
Add. Mój 9-cioletni syn lepiej znosi krytykę, choć baba i beksa jest /jeszcze/ - wybacz nie mogłem się powstrzymać
Tak, czytam i nie rozumiem bo zawile i niezrozumiale piszesz... "Mr. Literat"... od siedmiu boleści.
Nie wiem tylko kto tu kogo bardziej nie rozumie.
Czy ja się zapytałem po co lakierowanie?? /sic!/ Wydawało mi się że zapytałem "Jakie szpachlowanie?"
Ok, nie mam bladego pojęcia o lakierowaniu. Ty natomiast posiadasz zapewne ogromną wiedzę w tym temacie. Patrząc na Twoje wypociny ociekające jakimś błyszczącym lepiszczem utwierdzam się w tym przekonaniu.
Piszesz by pisać, niezależnie od tego czy ma to sens?
Po drugie mam prawo odpowiadać w swojej relacji na każdy post, nawet ten który nie jest skierowany do mnie.
Krytykę zniosę i zaakceptuję bez słowa, oczywiście pod warunkiem że nie jest to bezmyślne krytykanctwo uprawiane przez kogoś kto o klejeniu ma tyle pojęcia, co świnia o gwiazdach.
Bleriot, skończyłem z Tobą dyskusję i byłbym wdzięczny za niezaśmiecanie mi wątku, skoro nie masz nic konstruktywnego ani mądrego do powiedzenia.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Nie chce zasmiecac watku lapidarnymi bzdurami, ale tez trudno w milczeniu wysiedziec, wiec pozwole sobie choc na krotkie: oj, az dech zapiera, jak ten Junkers czysciutko klejony!
Teraz przepraszam i postaram sie dalej milczec.
Teraz przepraszam i postaram sie dalej milczec.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Ciężko było mi zasiąść do klejenia po urlopie w ciepłym klimacie z krystalicznie czystą wodą w morzu... Jakoś się przemogłem i w końcu poszło.
Wczoraj nadgoniłem trochę siedząc calutki dzień nad wykańczaniem ogona.
Nie mam niestety czasu na dokumentowanie krok po kroku, tak więc pokazuję model etapami, jak już zresztą robię od dłuższego czasu.
Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony z efektu końcowego, choć łatwo nie było. Odnoszę czasem wrażenie, że autor nie bierze pod uwagę grubości kartonu. Nie ma to miejsca w każdym przypadku. Poszycie spasowane jest bezbłędnie, ale niekiedy przy detalach zaczyna czegoś brakować. Tak było w przypadku oprofilowań zastrzałów pod statecznikami poziomymi. Musiałem tam nieco wstawek podorabiać, żeby się zamknęły na zastrzałach. Same zastrzały też mogłem zrobić inaczej. Element ten jest projektowany jako "do złożenia na pół i sklejenia" i tak też zrobiłem, niepotrzebnie jak się okazało. Rozcinając część na dwa lustrzane odbicia byłoby znacznie prościej, tak ukształtować, jak i skleić. No ale jak ktoś nie myśli czasem to tak ma...
Wręga a właściwie tylny dźwigar statecznika poziomego okazał się być za wąski, przez co szczelina powstała po zamknięciu statecznika poszyciem, w którą to chować się ma ster wysokości okazała się za wąska i krawędź natarcia steru nie chciała się schować na pożądaną głębokość. Trzeba było szlifować szczelinę na spływie statecznika od środka, by ją poszerzyć. Przez to właśnie śmiem twierdzić, że autor czasem zapominał o grubości kartonu.
No jakoś to wyszło... Chyba...
Aha, wyjątkowo jak na mnie, stery wysokości są ustalone w neutrum. Jako że w tym samolocie są one nieproporcjonalnie wąskie, wychylenie ich, moim zdaniem popsuło by wygląd modelu. Poza tym nie chciało mi się już oddzielać flettnerów.
Parę obrazków...
Tyle na dziś...
Wczoraj nadgoniłem trochę siedząc calutki dzień nad wykańczaniem ogona.
Nie mam niestety czasu na dokumentowanie krok po kroku, tak więc pokazuję model etapami, jak już zresztą robię od dłuższego czasu.
Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony z efektu końcowego, choć łatwo nie było. Odnoszę czasem wrażenie, że autor nie bierze pod uwagę grubości kartonu. Nie ma to miejsca w każdym przypadku. Poszycie spasowane jest bezbłędnie, ale niekiedy przy detalach zaczyna czegoś brakować. Tak było w przypadku oprofilowań zastrzałów pod statecznikami poziomymi. Musiałem tam nieco wstawek podorabiać, żeby się zamknęły na zastrzałach. Same zastrzały też mogłem zrobić inaczej. Element ten jest projektowany jako "do złożenia na pół i sklejenia" i tak też zrobiłem, niepotrzebnie jak się okazało. Rozcinając część na dwa lustrzane odbicia byłoby znacznie prościej, tak ukształtować, jak i skleić. No ale jak ktoś nie myśli czasem to tak ma...
Wręga a właściwie tylny dźwigar statecznika poziomego okazał się być za wąski, przez co szczelina powstała po zamknięciu statecznika poszyciem, w którą to chować się ma ster wysokości okazała się za wąska i krawędź natarcia steru nie chciała się schować na pożądaną głębokość. Trzeba było szlifować szczelinę na spływie statecznika od środka, by ją poszerzyć. Przez to właśnie śmiem twierdzić, że autor czasem zapominał o grubości kartonu.
No jakoś to wyszło... Chyba...
Aha, wyjątkowo jak na mnie, stery wysokości są ustalone w neutrum. Jako że w tym samolocie są one nieproporcjonalnie wąskie, wychylenie ich, moim zdaniem popsuło by wygląd modelu. Poza tym nie chciało mi się już oddzielać flettnerów.
Parę obrazków...
Tyle na dziś...
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Art, nic nie ryłem rylcem.
To grafika modelu.
No cóż, jak już pisałem chciałem by stery były w neutrum, a w tym położeniu flettnery tez są w neutrum i nie było sensu ich oddzielać. Brak chęci też na to wpłynął.
Klapy też chyba zrobię w gładkiej konfiguracji, bo w takiej własnie ten samolot wygląda najlepiej, szczególnie że klapy i lotki są i tak oddzielone od płata.
To grafika modelu.
No cóż, jak już pisałem chciałem by stery były w neutrum, a w tym położeniu flettnery tez są w neutrum i nie było sensu ich oddzielać. Brak chęci też na to wpłynął.
Klapy też chyba zrobię w gładkiej konfiguracji, bo w takiej własnie ten samolot wygląda najlepiej, szczególnie że klapy i lotki są i tak oddzielone od płata.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Dziś chciałbym pokazać skrzydła.
Tutaj postanowiłem się jednak uzewnętrznić bardziej niż dotychczas przy tym modelu.
Chciałem mianowicie przybliżyć zainteresowanym (może komuś się przyda, choć metoda nie jest ani moja ani nowatorska) ich budowę, a właściwie sposób na podposzycie.
Dodam, że po raz pierwszy zdecydowałem się na użycie podposzycia w modelu, ale jestem bardzo zadowolony z efektów. Trzeba tylko trochę dłużej nad tym posiedzieć.
Niektórzy po prostu podklejają całość poszycia kartonem, a potem szlifują odpowiednio szkielet, by odchudzić go o grubość zastosowanego podposzycia.
Jak dla mnie idealnie równe wyszlifowanie szkieletu o konkretnie pożądaną grubość, oraz utrzymanie jej na wszystkich zmniejszanych wręgach jest mało prawdopodobne. Postanowiłem więc, że podposzycie będzie rozmieszczone pomiędzy wręgami szkieletu skrzydła, tak, by nie było od nich ani zbyt daleko, ani za blisko, by mogło spełniać swoją funkcję.
Tak więc zaynam od przymiarki szkieletu skrzydła do jego poszycia, by pozaznaczać sobie linie przebiegu dźwigarów i wręg.
Kiedy mam już punktowo pozaznaczane linie przebiegów wręg, kreślę linie przebiegów wręg wyznaczające położenie pól podposzycia.
Następnie punktowo nanoszę po małej kropelce butaprenu na skrzyżowania wręg i dźwigarów skrzydła i przykładam szkielet do arkusza kartonu mającego stać się panelami podposzycia. Jednocześnie, tak jak na poszyciu właściwym, zaznaczam sobie mniej więcej punktowo ołówkiem przebieg wręg i dźwigarów, żeby złapać orientacyjnie granice obrysu skrzydła. Po odjęciu szkieletu od kartonu mam odciśnięte punkty z kropelek butaprenu i rozrysowane skrajne punkty przebiegu wręg i dźwigarów, które następnie łączę liniami i otrzymuję coś takiego.
Zabieg powtarzam 4 razy, dla każdej z powierzchni każdego skrzydła i oznaczam sobie powstałe panele podposzycia orientacyjnie jako LG, LD, PG, PD, czyli lewy doł, lewa góra itd. i nadaję numerację pól od 1 do 6 w porządku od nasady do końcówki. Takie same oznaczenia analogicznie nanoszę na poszycie właściwe od wewnątrz w miejscach przyklejenia podposzycia.
Wycięte panele podposzycia przyklejam w oznaczonych miejscach na wewnętrznych stronach poszyć skrzydeł i otrzymuję coś takiego.
Całość ostatecznie przymierzam do szkieletu...
... i kiedy okazuje się że wszystko pasuje jak ulał (a tak właśnie było) zamykam skrzydło i z zadowoleniem patrzę pod światło.
Przyklejenie gotowych skrzydeł do centropłata stanowiło w zasadzie formalność. Wszystko świetnie pasowało, oprofilowania połączeń centropłata i skrzydeł bardzo ładnie się ukształtowały, czego obawiałem się dosyć przedtem. Światła pozycyjne zrobiłem z wikolu, pomalowanego półtransparentnymi Humbrolami 1321 oraz 50. Reflektor lądowania z folii aluminiowej, żarówka w środku z łebka od szpilki maźniętego Liquid Silver Vallejo.
Końcówkę lewego skrzydła musiałem nieco ratować CA i szlifem, bo mi się zbytnio zapadła, przez co retusz na niej trochę się odznacza. Trochę szkoda, że autor nie zrobił ich jako oddzielonych. Na pewno ułatwiłoby to montaż.
Całość póki co przedstawia się tak:
To wszystko na dziś.
Tutaj postanowiłem się jednak uzewnętrznić bardziej niż dotychczas przy tym modelu.
Chciałem mianowicie przybliżyć zainteresowanym (może komuś się przyda, choć metoda nie jest ani moja ani nowatorska) ich budowę, a właściwie sposób na podposzycie.
Dodam, że po raz pierwszy zdecydowałem się na użycie podposzycia w modelu, ale jestem bardzo zadowolony z efektów. Trzeba tylko trochę dłużej nad tym posiedzieć.
Niektórzy po prostu podklejają całość poszycia kartonem, a potem szlifują odpowiednio szkielet, by odchudzić go o grubość zastosowanego podposzycia.
Jak dla mnie idealnie równe wyszlifowanie szkieletu o konkretnie pożądaną grubość, oraz utrzymanie jej na wszystkich zmniejszanych wręgach jest mało prawdopodobne. Postanowiłem więc, że podposzycie będzie rozmieszczone pomiędzy wręgami szkieletu skrzydła, tak, by nie było od nich ani zbyt daleko, ani za blisko, by mogło spełniać swoją funkcję.
Tak więc zaynam od przymiarki szkieletu skrzydła do jego poszycia, by pozaznaczać sobie linie przebiegu dźwigarów i wręg.
Kiedy mam już punktowo pozaznaczane linie przebiegów wręg, kreślę linie przebiegów wręg wyznaczające położenie pól podposzycia.
Następnie punktowo nanoszę po małej kropelce butaprenu na skrzyżowania wręg i dźwigarów skrzydła i przykładam szkielet do arkusza kartonu mającego stać się panelami podposzycia. Jednocześnie, tak jak na poszyciu właściwym, zaznaczam sobie mniej więcej punktowo ołówkiem przebieg wręg i dźwigarów, żeby złapać orientacyjnie granice obrysu skrzydła. Po odjęciu szkieletu od kartonu mam odciśnięte punkty z kropelek butaprenu i rozrysowane skrajne punkty przebiegu wręg i dźwigarów, które następnie łączę liniami i otrzymuję coś takiego.
Zabieg powtarzam 4 razy, dla każdej z powierzchni każdego skrzydła i oznaczam sobie powstałe panele podposzycia orientacyjnie jako LG, LD, PG, PD, czyli lewy doł, lewa góra itd. i nadaję numerację pól od 1 do 6 w porządku od nasady do końcówki. Takie same oznaczenia analogicznie nanoszę na poszycie właściwe od wewnątrz w miejscach przyklejenia podposzycia.
Wycięte panele podposzycia przyklejam w oznaczonych miejscach na wewnętrznych stronach poszyć skrzydeł i otrzymuję coś takiego.
Całość ostatecznie przymierzam do szkieletu...
... i kiedy okazuje się że wszystko pasuje jak ulał (a tak właśnie było) zamykam skrzydło i z zadowoleniem patrzę pod światło.
Przyklejenie gotowych skrzydeł do centropłata stanowiło w zasadzie formalność. Wszystko świetnie pasowało, oprofilowania połączeń centropłata i skrzydeł bardzo ładnie się ukształtowały, czego obawiałem się dosyć przedtem. Światła pozycyjne zrobiłem z wikolu, pomalowanego półtransparentnymi Humbrolami 1321 oraz 50. Reflektor lądowania z folii aluminiowej, żarówka w środku z łebka od szpilki maźniętego Liquid Silver Vallejo.
Końcówkę lewego skrzydła musiałem nieco ratować CA i szlifem, bo mi się zbytnio zapadła, przez co retusz na niej trochę się odznacza. Trochę szkoda, że autor nie zrobił ich jako oddzielonych. Na pewno ułatwiłoby to montaż.
Całość póki co przedstawia się tak:
To wszystko na dziś.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD