Miało być o rurze wydechowej, ale jeżeli zapytać fachowca od samolotów WW1, to od razu powie, że samoloty z silnikami rotacyjnymi rur wydechowych nie miały.
Tylko czasem ktoś się nabierał na boczne chwytaki powietrza i brał je za wydech.
Trudno pisać o czymś, czego nie ma, więc parę słów o osłonie silnika.
Ten element konstrukcji z reguły służy w samolotach do poprawy aerodynamiki i ochrony jednostki napędowej przed uszkodzeniami mechanicznymi.
W N17 osłona z pewnością opór powietrza trochę zmniejszała, ale w zamian powodowała duże problemy z przegrzewaniem się silnika.
Mechanicy wycinali wprawdzie w niej dodatkowe otwory ale i tak szkody było więcej niż pożytku.
No to czy nie można było jej zdjąć i wyrzucić?
Faktycznie to co nazywamy osłoną silnika - jest to wielki kolektor spalin.
Natomiast jej dolna krawędź, w połączeniu z ukształtowaną w łuk dolną krawędzią przegrody silnik-kabina: tworzą nietypowo wielką rurę wydechową (na zdjęciu zaznaczone na pomarańczowo).
Kontynuacją wydechu jest odpowiednio wyprofilowana blacha mocowana do podłogi pomiędzy przegrodą a poprzeczką, na której stoi orczyk.
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że rura wydechowa jest - tylko tak duża i zintegrowana z konstrukcją, że aż jej nie widać.
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wcale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi.