Oblatany we wrześniu 1944 roku F4U-4, dołączył na front w czerwcu 1945 roku. Był to koncowy etap wojny, kiedy to siły japońskie spychane były na ojczyste terytoria. Zsilany silnikiem Pratt and Whitney R-2800-18W, o mocy 2100 KM i zasięgu 12600 km, był odpowiedzią Marynarki Wojennej USA na ostatnie konstrukcje japońskie, z którymi spotkali się lotnicy nad pacyfikiem.
W odróżnieniu od poprzedniej wersji, oprócz nowego czterołopatowego śmigła Hamilton-Standard, posiadała kompletnie przeprojektowany kokpit, nową osłonę kabiny, opancerzony fotel pilota. Dzięki dodaniu podskrzydłowych zaczepów dla rakiet HVAR, myśliwiec zyskał możliwość jeszcze skuteczniejszego wsparcia sił naziemnych.
Pod koniec 1944 roku w firmie Vought co 82 minuty nowy Corsair opuszczał linie produkcyjną, co daje łącznie 300 nowych maszyn na miesiąc.
Model wykonany F4U-4 Corsair, wykonany z zestawu Easy Kit firmy Hobby Boss, przedstawia maszynę Whiskey Sierra One Eight nu.bo 96845 z dywizjonu VFM-323 Death Rattlers stacjonującego na lotniskowcu USS. Sicilly. Samolot ten uległ wypadkowi 28 Lipca 1951 gdy po locie bojowym podczas konfliktu koreańskiego, kapitan Dennis C. Hallquist, zachaczył o liny hamujące. Samolot kapotował, a sam pilot został ranny
Model z serii Easy Kit traktowałem jako pole doświadczalne do wykonywania obdrapań, które wykonałem wykorzystując wazelinę. Niestety emalie modelmastera, kładzione cienkimi warstwami okazały się wyjątkowo mocne. Dopiero używając wykałaczki udało mi się zdzierać farbę. Brak doświadczenia i wyczucia spowodowały że nie uzyskały efektu, delikatnych przetarać. Ale pierwsze koty za płoty. Dodatkowo w modelu wyminiłem HVARy które były w modelu odlane jako jeden element wraz z jednoczęściowym pylonem, na żywiczne Pavli. W uproszczonym kokpicie dodałem pasy firmy Yahu. Do maskowania szyb użyłem masek firmy Pmask, z których nie byłem zadowolony. Wykonane z folii miały bardzo mocny klej który w kilku miejscach został na owiewce.
[G] Vought F4U-4 Corsair - Hobby Boss 1/72
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Re: [G] Vought F4U-4 Corsair - Hobby Boss 1/72
rozumiem i popieram eksperymenty, ale z drapaniem kadłuba to Cię poniosło Na skrzydłach ma to sens, ale kto łaził po kadłubie przed owiewką żeby tak obedrzeć farbę?
Myślę, że w 1/72 ta technika drapania jest bez przyszłości - do mniejszych skal jak najbardziej, ale w siedemdwójce to chyba trudno o dobry efekt.Lepiej takie obicia malować.
Z krytyki to jeszcze brakuje mi podkreślenia linii jakimś brązem, ale to kwestia gustu i przyjętej konwencji.
Poza tym całkiem zgrabny modelik. Fajnie że z Hobby bosa można złożyć ładny zestaw, bo mam kilka ich produkcji w magazynie
pzdr Grzegorz
Myślę, że w 1/72 ta technika drapania jest bez przyszłości - do mniejszych skal jak najbardziej, ale w siedemdwójce to chyba trudno o dobry efekt.Lepiej takie obicia malować.
Z krytyki to jeszcze brakuje mi podkreślenia linii jakimś brązem, ale to kwestia gustu i przyjętej konwencji.
Poza tym całkiem zgrabny modelik. Fajnie że z Hobby bosa można złożyć ładny zestaw, bo mam kilka ich produkcji w magazynie
pzdr Grzegorz
pzdr Grzegorz
ZŁO SQUAD
ZŁO SQUAD
Re: [G] Vought F4U-4 Corsair - Hobby Boss 1/72
No bo to był eXperyment w tym przypadku jak widać nie do końca udany. Zamiast wazeliny spróbowałbym maskolu. Taki mam plan wykonania odrapań na jakimś japończyku, jak już uda mi się wrócić do modelarstwa. Na razie marazm i dekadencja trwa. Latarnia nie pomogła.Model z serii Easy Kit traktowałem jako pole doświadczalne do wykonywania obdrapań, które wykonałem wykorzystując wazelinę. Niestety emalie modelmastera, kładzione cienkimi warstwami okazały się wyjątkowo mocne. Dopiero używając wykałaczki udało mi się zdzierać farbę. Brak doświadczenia i wyczucia spowodowały że nie uzyskały efektu, delikatnych przetarać.