Wózki jeszcze nie ukończone, hamulce są na etapie brudzenia, ale do szczęścia brakuje mi słonecznej pogody, bo w pochmurny dzień można z pigmentami przesadzić. Tymczasem przedstawiam jak wykonałem skrzynię wodno-węglową tendra. Jest ona po początkowym ubrudzeniu, ostateczne nastąpi po przyklejeniu wszystkich elementów wyposażenia. W środku widać otwory technologiczne, ten od przodu służył do nakładania na kątownik przy suszeniu, a te 2 otworki na górze umożliwiały bezproblemowe chwytanie palcami tendra w trakcie pracy, bez obawy, że zostawię na farbie lub pigmencie odciski palców. Po nasypaniu węgla do skrzyni, otwory te będą niewidoczne.
Otworki pod nity tym razem były wycinane laserem, próby ręcznego wycinania igłą od strzykawki skończyły się niepowodzeniem, z powodu słabej wytrzymałości kartonu. Na niektórych krawędziach odległość między nitami wynosi tylko 0,6 mm i karton się po prostu rozrywał, po zrobieniu kolejnego otworka.
Tender będzie bardziej ubrudzony niż parowóz, ale i tak w miarę delikatnie. Skrzynia z boku w większej części jest ciut jaśniejsza, bo tam przy nawadnianiu wylewała się woda i spływając, robiła ślady zacieków i zakamienienie.
Na fotkach prawdziwych pojazdów widać, że nieraz było tak brudno, że nie było widać farby, zwłaszcza przy podwoziu. Poniżej fotka z kolekcji Geoffa Plumba przedstawiająca identyczny tender, wózki tak naprawdę są czerwone, widać to na pokrywach maźnic.
Zgadnie ktoś, ile nitów będzie wykonanych w modelu tendra ?