Jaki byłby sens budować ten quasi samolot, gdyby nie wyszła owiewka kabiny?
Zostawiłem na boku montaż usterzenia i skrzydeł, skupiając się na wykonaniu owiewki.
Tutoriali na forach jest zyliard. Można przebierać.
Nie ma co wchodzić w szczegóły.
Generalnie skleiłem szablon oszklenia i po stwierdzeniu że pasuje do kadłuba użyłem metody podanej przez jacoba w thunderjecie tj. cyjanoakryl i soda. Z tym zastrzeżeniem, że po przewróceniu całej kuchni nie znalazłem sody - użyłem soli
![haha :haha:](./images/smilies/hahaha.gif)
Wyszła całkiem spoko twarda skorupka. Żeby mieć pewność przy tłoczeniu zalałem ją jeszcze gipsem budowlanym zatapiając nakrętkę, w którą można wkręcić śrubę (do trzymania prze tłoczeniu) lub ją wykręcić podczas oklejania ramek, żeby nie przeszkadzała.
Oczywiście od zewnątrz też CA, szlifowanie, i motip i szlifowanie i motip i polerowanie.
Wylazł z tej operacji taki potworek:
Wkręciłem śrubę i zamocowałem całość w imadełku. Wyciąłem potrzebny arkusz folii z tej do okładek do bindowania (dość cienka) i do dwóch przeciwległych krawędzi zszywaczem przymocowałem paski tektury, żeby było za co wygodnie trzymać. Folię rozgrzałem opalarką. Naciągnąłem na kopyto i gotowe. Jak to często bywa - nie spodziewałem się, że to takie proste.
Powstała owiewka jest dość cienka, ale nie przesadnie. W sumie chyba lepiej byłoby użyć deczko grubszej folii, choć z drugiej strony, taka cienka owiewka pewnie łatwiej poddaje się dopasowaniu i doklejeniu do kadłuba.
Oklejałem na kopycie więc problem "cienkości" folii nie miał znaczenia.
Ramki przyklejone klejem Micro Metal Foil Adhesive.
Nie jest jakoś super dobrze, ale jak na pierwszy raz jestem zadowolony i owiewka powędruje na kadłub (w swoim czasie).
pzdr Grzegorz