Kontynuacja ogona. Po powrocie okazało się, że stateczniki poziome są przyklejone wraz z zastrzałami.
Oczywiście było to na szybko, próbując wyrobić się przed wyjazdem, więc do poprawki.
Łączenie zaszpachlowane, ale potem trzeba było zrobić imitację owiewki. Normalnie bym przykleił cienki pasek polistyrenu i szpachlą zrobił przejście w kadłub. Tu już była szpachla, więc nie było do czego kleić tego paska. Tzn nie było plastik do plastiku, a CA chciałem uniknąć.
Przejście całe ze szpachli. Najpierw od zewnętrznej strony dwie warstwy taśmy maskującej, potem szpachla udająca owiewkę, zeszlifowana na taśmie na 0.
Na drugim zdjęciu chyba widać o co chodzi. Jak dla mnie efekt zaskakująco dobry.
Zastrzał musiałem usunąć i przerobić. W modelu koniec klejony do statecznika miał podstawę koła. Same punkty klejenia też źle oznaczone. Na stateczniku powinno być przy jego krawędzi i dalej prostopadle do osi kadłuba, a nie pod kątem.
Lotki. Z kartonu i po kartonowemu. Poszycie w miejscu na nią mocno pocienione, a lotka zbudowana, jak w kartonówkach. Wyszło tak o, ale cały model jest taki o...
Wycięcia na okucia tylko na głębokość kartonu, bo pod nimi wypadł dźwigar lotki, mimo, że planowałem by był za nimi. Więc bez imitacji okuć w środku.
Kokpit w kadłubie, bo nie pokazywałem wcześniej.
Śmigło gotowe do malowania. Jeśli chodzi o blast tube, to wybrałem taką długość bo mi się bardziej podoba. Nie mogłem znaleźć logiki w ich użyciu, miks krótkich, długich i braku na krótkich i długich kołpakach.
Łopaty jak to w plastikach, trochę toporne. Raczej nie widać na zdjęciu, ale udało mi się nawet je ładnie podciągnąć szlifowaniem. Tak by zwiększyć skręcenie, mieć zaokrągloną krawędź natarcia i ostrą spływu.
Pozostałe plastikowe elementy są już gotowe, więc następny etap to dorabianie detali na podwoziu. Już to przerabiałem, więc wiem z czym się to wiąże.