*[Relacja/Samolot] A6M Zero [KŚ 15/2003 (16)]
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Relacja/Samolot] A6M Zero [KŚ 15/2003 (16)]
1. Model
Mitsubishi A6M5 Zero w skali 1:50 z serii Kartonowy Świat (15/2003), wydany przez wydawnictwo Answer, opracowany przez Marka Pacyńskiego. Cena 3,99. Samolot należał do Genzan Kokutai (Wonsan, Korea Północna, zima 1944), używany był do szkolenia załóg (stąd "odstraszający" pomarańczowy kolor). Pomysł bardzo fajny, żeby wydać Zero właśnie w takim nietypowym malowaniu. Model wygląda na bardzo prosty, ale rozmiary instrukcji IMHO wykluczają go z grona modeli dla początkujących (no, chyba że ktoś wie co nieco z innych źródeł o budowie samolotów z kartonu - bo brakuje np. informacji, że trzeba dorabiać sklejki... Albo wyciąć szparę pod dźwigar...). A przecież z tyłu, zamiast dawać malutkie rysunki okładek dostępnych modeli, można było zostawić same opisy... Miejsce na instrukcję by się więc znalazło. Oprócz tego na rysunku montażowym źle zaznaczono wręgi, no ale to już szczegół. Za to są rezerwy koloru, co obecnie nie zdarza się zbyt często. Ogólnie wrażenie na mnie wywarte musiało być niezłe, skoro kupiłem sobie jeszcze Spita z tej samej serii. ;) Leżał chyba sobie w tym kiosku od kwietnia...
2. Założenia
Niedawno postanowiłem na jakimś "szybkościowym" modelu wypróbować kilka nowych technik/narzędzi. Pomyślałem, że dobry do tego będzie któryś z modeli 1:50 z Answeru, zwłaszcza że w tej skali jeszcze nie kleiłem. Nabyłem więc w kiosku rzeczone Zero. Model nie posiada wnętrza kabiny, więc postanowiłem je dorobić (przeskalowałem z Zero z MM), bo niebieskie coś zamiast szyb strasznie psuje efekt końcowy. Poza tym jednak nie będę raczej dużo mieszał (np. można by było dorobić komory podwozia i silnik), bo chcę go zrobić w miarę szybko (jako trening przed Biesem z GPM, nad którym mam zamiar się nieco bardziej poznęcać), a poza tym podejrzewam, że nie wszystko w nim wyjdzie tak, jakbym chciał (najważniejszy cel budowy: szkolenie). No dobra, przeskalowałem też silnik z MM, ale tylko w wersji uproszczonej - w "trójwymiarowy" silnik nie będę się bawił (ten oryginalny też jest 2D oczywiście, ale ten z MM ma o wiele więcej szczegółów). A zatem w modelu zostaną wykorzystane następujące techniki/narzędzia (dla mnie będące nowością):
- impregnacja Pattexem
- klej Shermana 2 (Brand Clear Glue)
- częstsze użycie skalpela przy wycinaniu części
- skanowanie, skalowanie, drukowanie części
- skala 1:50
Jak zatem widać, budowa ma charakter mocno eksperymentalny i z tego powodu mam ochotę trochę bardziej się rozpisać.
Mitsubishi A6M5 Zero w skali 1:50 z serii Kartonowy Świat (15/2003), wydany przez wydawnictwo Answer, opracowany przez Marka Pacyńskiego. Cena 3,99. Samolot należał do Genzan Kokutai (Wonsan, Korea Północna, zima 1944), używany był do szkolenia załóg (stąd "odstraszający" pomarańczowy kolor). Pomysł bardzo fajny, żeby wydać Zero właśnie w takim nietypowym malowaniu. Model wygląda na bardzo prosty, ale rozmiary instrukcji IMHO wykluczają go z grona modeli dla początkujących (no, chyba że ktoś wie co nieco z innych źródeł o budowie samolotów z kartonu - bo brakuje np. informacji, że trzeba dorabiać sklejki... Albo wyciąć szparę pod dźwigar...). A przecież z tyłu, zamiast dawać malutkie rysunki okładek dostępnych modeli, można było zostawić same opisy... Miejsce na instrukcję by się więc znalazło. Oprócz tego na rysunku montażowym źle zaznaczono wręgi, no ale to już szczegół. Za to są rezerwy koloru, co obecnie nie zdarza się zbyt często. Ogólnie wrażenie na mnie wywarte musiało być niezłe, skoro kupiłem sobie jeszcze Spita z tej samej serii. ;) Leżał chyba sobie w tym kiosku od kwietnia...
2. Założenia
Niedawno postanowiłem na jakimś "szybkościowym" modelu wypróbować kilka nowych technik/narzędzi. Pomyślałem, że dobry do tego będzie któryś z modeli 1:50 z Answeru, zwłaszcza że w tej skali jeszcze nie kleiłem. Nabyłem więc w kiosku rzeczone Zero. Model nie posiada wnętrza kabiny, więc postanowiłem je dorobić (przeskalowałem z Zero z MM), bo niebieskie coś zamiast szyb strasznie psuje efekt końcowy. Poza tym jednak nie będę raczej dużo mieszał (np. można by było dorobić komory podwozia i silnik), bo chcę go zrobić w miarę szybko (jako trening przed Biesem z GPM, nad którym mam zamiar się nieco bardziej poznęcać), a poza tym podejrzewam, że nie wszystko w nim wyjdzie tak, jakbym chciał (najważniejszy cel budowy: szkolenie). No dobra, przeskalowałem też silnik z MM, ale tylko w wersji uproszczonej - w "trójwymiarowy" silnik nie będę się bawił (ten oryginalny też jest 2D oczywiście, ale ten z MM ma o wiele więcej szczegółów). A zatem w modelu zostaną wykorzystane następujące techniki/narzędzia (dla mnie będące nowością):
- impregnacja Pattexem
- klej Shermana 2 (Brand Clear Glue)
- częstsze użycie skalpela przy wycinaniu części
- skanowanie, skalowanie, drukowanie części
- skala 1:50
Jak zatem widać, budowa ma charakter mocno eksperymentalny i z tego powodu mam ochotę trochę bardziej się rozpisać.
Ostatnio zmieniony wt wrz 20 2005, 21:05 przez Łukasz K., łącznie zmieniany 4 razy.
Uwagi co do kleju BCG:
- ogólnie jest bardzo fajny
- z klejeniem na styk miałem problemy, bo nie wiąże zbyt szybko
- nie można przesadzać z ilością, bo powoduje mięknięcie kartonu i jakieś takie odkształcenia...
Uwagi co do impregnacji:
- ogólnie, nawet spodobało mi się to
- użyłem Pattexu Express (rozcieńczyłem go do takiej bardziej lejącej się konsystencji, ale nie jakoś mocno)
- do rozprowadzania użyłem gąbki oraz palca, bo gąbka zostawiała smugi i bąbelki, a palec nie
- trzeba uważać, żeby jakieś farfocle nie spadły na świeżo zaponalowaną kartkę
- trzeba delikatniej niż zwykle formować karton (zawijanie)
Nie będzie, niestety, zdjęć, tylko skany. Oto kabina w trakcie produkcji (jestem już dalej, ale teraz nie mogę sobie poskanować).
- ogólnie jest bardzo fajny
- z klejeniem na styk miałem problemy, bo nie wiąże zbyt szybko
- nie można przesadzać z ilością, bo powoduje mięknięcie kartonu i jakieś takie odkształcenia...
Uwagi co do impregnacji:
- ogólnie, nawet spodobało mi się to
- użyłem Pattexu Express (rozcieńczyłem go do takiej bardziej lejącej się konsystencji, ale nie jakoś mocno)
- do rozprowadzania użyłem gąbki oraz palca, bo gąbka zostawiała smugi i bąbelki, a palec nie
- trzeba uważać, żeby jakieś farfocle nie spadły na świeżo zaponalowaną kartkę
- trzeba delikatniej niż zwykle formować karton (zawijanie)
Nie będzie, niestety, zdjęć, tylko skany. Oto kabina w trakcie produkcji (jestem już dalej, ale teraz nie mogę sobie poskanować).
Ostatnio zmieniony wt wrz 20 2005, 20:52 przez Łukasz K., łącznie zmieniany 1 raz.
BCG kupiłem w Gdyni w sklepie "Walentynka" przy Wójta Radtkego 45 - taki sklep z modelami, zabawkami i artykułami papierniczymi. Klej kosztował zaledwie 70 gr (aha - oczywiście stoisko papiernicze, nie modelarskie ;) ). Wcześniej jednak pytałem o niego w kiosku w Osowie i nazwa ta była znana sprzedawcy, więc podejrzewam, że można go kupić i gdzie indziej...
Kabina jeszcze:
OK, przyszła chwila prawdy - zrobiłem skan tego, co zwaliłem. Na poniższym zdjęciu widać załamania impregnatu, które powstały w wyniku zbyt mocnego przyciśnięcia kartonika w czasie formowania. Widoczne wgniecenie natomiast jest wynikiem użycia zbyt dużej ilości BCG, który, po odparowaniu wody, zmniejszył swą objętość i "przyssał" bok kadłuba do sztywniejszej ścianki kabiny. Następnym razem w takiej sytuacji użyłbym budasia. Na żywo nie wygląda to aż tak źle, bo fotka przedstawia jednak mocne powiększenie.
Kabina jeszcze:
OK, przyszła chwila prawdy - zrobiłem skan tego, co zwaliłem. Na poniższym zdjęciu widać załamania impregnatu, które powstały w wyniku zbyt mocnego przyciśnięcia kartonika w czasie formowania. Widoczne wgniecenie natomiast jest wynikiem użycia zbyt dużej ilości BCG, który, po odparowaniu wody, zmniejszył swą objętość i "przyssał" bok kadłuba do sztywniejszej ścianki kabiny. Następnym razem w takiej sytuacji użyłbym budasia. Na żywo nie wygląda to aż tak źle, bo fotka przedstawia jednak mocne powiększenie.
Ostatnio zmieniony wt wrz 20 2005, 20:54 przez Łukasz K., łącznie zmieniany 1 raz.