Humbrol, rozcieńczalnik, mycie pędzla- dyskusja*
Moderatorzy: kartonwork, Rafal N.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć wszystkim.
Dwa słowa, jeżeli mogę wtrącić swoje trzy grosze. Od blisko czterdziestu lat przy myciu pędzli po humbrolach stosuję metodę podaną przez Sicore. Puszczam ciepłą wodę, mydełko pod wodę, pocieram pędzelkiem mydełko, tak jak bym je malował, następnie namydlony pędzelek obracam w palcach (między kciukiem i palcem wskazującym prawej ręki - mimo, że jestem osobnikiem leworęcznym) i myję. Następny krok, to wypłukanie pod ciepła wodą i formowanie pędzla. Metoda sprawdzona, mam jeszcze pędzle, które pamiętają epokę Gierka i jeszcze znakomicie się spisują. Plusem tej metody mycia pędzli jest jej "nieśmierdzialność", co w niektórych sytuacjach ma znaczenie kapitalne. Są na przykład małżonki, znam to z autopsji, które nie znoszą zapachu wszelkiego rodzaju rozpuszczalników i innych wrednowonnych substancji.
I jeszcze słówko do Alana. Napisał, że jeszcze dwadzieścia lat temu nikt u nas nie myślał o humbrolach z powodu braku dostępu. Otóż humbrole pojawiły się w naszych sklepach (Składnicy Harcerskiej) w 1974 roku (matowe po 2 zł, błyszczące po 2,20 zł - w Szczecinie) i od tego czasu są nieprzerwanie dostępne. Od tego też czasu (w tym roku mija 30 lat) mnóstwo modelarzy stosuje te farbki ku zadowoleniu swoim i tych co ich cudowne dziełka oglądają.
Pozdrowienia.
Dwa słowa, jeżeli mogę wtrącić swoje trzy grosze. Od blisko czterdziestu lat przy myciu pędzli po humbrolach stosuję metodę podaną przez Sicore. Puszczam ciepłą wodę, mydełko pod wodę, pocieram pędzelkiem mydełko, tak jak bym je malował, następnie namydlony pędzelek obracam w palcach (między kciukiem i palcem wskazującym prawej ręki - mimo, że jestem osobnikiem leworęcznym) i myję. Następny krok, to wypłukanie pod ciepła wodą i formowanie pędzla. Metoda sprawdzona, mam jeszcze pędzle, które pamiętają epokę Gierka i jeszcze znakomicie się spisują. Plusem tej metody mycia pędzli jest jej "nieśmierdzialność", co w niektórych sytuacjach ma znaczenie kapitalne. Są na przykład małżonki, znam to z autopsji, które nie znoszą zapachu wszelkiego rodzaju rozpuszczalników i innych wrednowonnych substancji.
I jeszcze słówko do Alana. Napisał, że jeszcze dwadzieścia lat temu nikt u nas nie myślał o humbrolach z powodu braku dostępu. Otóż humbrole pojawiły się w naszych sklepach (Składnicy Harcerskiej) w 1974 roku (matowe po 2 zł, błyszczące po 2,20 zł - w Szczecinie) i od tego czasu są nieprzerwanie dostępne. Od tego też czasu (w tym roku mija 30 lat) mnóstwo modelarzy stosuje te farbki ku zadowoleniu swoim i tych co ich cudowne dziełka oglądają.
Pozdrowienia.
o... ja też myję pędzelki wyłącznie ciepłą wodą + mydło - dokładnie tak jak pisze Enita. Do malowania używam Humbroli (choć teraz zaczynam testować Pactry). Dla mnie to najprostsze i najlepsze rozwiązanie. Pędzle się nie niszczą - używam tych samych juz chyba ze cztery lata.
Enita - co do Humbroli w SH. Odwiedzałem Składnicę Harcerską w Krośnie od jej otwarcia aż do likwidacji i Humbroli NIGDY nie spotkałem. Może były tylko rzucane do jakichś większych metropolii .
pzdr Grzegorz
Enita - co do Humbroli w SH. Odwiedzałem Składnicę Harcerską w Krośnie od jej otwarcia aż do likwidacji i Humbroli NIGDY nie spotkałem. Może były tylko rzucane do jakichś większych metropolii .
pzdr Grzegorz
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześ Grześ,
co do humbroli, to może masz rację. Ja kupowałem je tylko w Szczecinie, Koszalinie, Gdańsku i Warszawie, a więc w miastach wojewódzkich (chociaż widziałem je także w SH w Szczecinku i Świdwinie). Myślę, że dużo zależało od obrotności szefa placówki i albo towar był, albo go nie było. Alan pochodzi z Poznania i nie sądzę aby tam brakowało kiedykolwiek podstawowych materiałów modelarskich, w tym humbroli.
A przy okazji, coś kombinujesz z OR?
Serdeczne pozdrowienia.
Edmund
co do humbroli, to może masz rację. Ja kupowałem je tylko w Szczecinie, Koszalinie, Gdańsku i Warszawie, a więc w miastach wojewódzkich (chociaż widziałem je także w SH w Szczecinku i Świdwinie). Myślę, że dużo zależało od obrotności szefa placówki i albo towar był, albo go nie było. Alan pochodzi z Poznania i nie sądzę aby tam brakowało kiedykolwiek podstawowych materiałów modelarskich, w tym humbroli.
A przy okazji, coś kombinujesz z OR?
Serdeczne pozdrowienia.
Edmund
Enita, Krosno podówczas też było miastem wojewódzkim , więc pewnie kierowniczka SH była mało obrotna (nie była modelarzem ).
Odpowiadając na pytanie o OR wskazuję co następuje:
1. teraz nic nie kombinuję
2. będę kombinował jak skończę Zisa-5 i drezynę Tatra
3. podjąłem heroiczna decyzję o przeskalowaniu jej do 1:200 (znów sobie dodaje roboty ), co by pasowała do innych modeli okrętów które być może kiedyś skleję.
pzdr Grzegorz
i sorry że poza tematem wątku
Odpowiadając na pytanie o OR wskazuję co następuje:
1. teraz nic nie kombinuję
2. będę kombinował jak skończę Zisa-5 i drezynę Tatra
3. podjąłem heroiczna decyzję o przeskalowaniu jej do 1:200 (znów sobie dodaje roboty ), co by pasowała do innych modeli okrętów które być może kiedyś skleję.
pzdr Grzegorz
i sorry że poza tematem wątku
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2