Diorama Mundzia - Pierwszy element - BMW R-75
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Ale Wujek zadajesz pytania. Przecież Ty także w tym wątku masz swój udział i to niemały, więc nie rozumię Twoich obiekcji. Jakie narzędzia masz na myśli? Wal. Przecież apelowałem do bardziej doświadczonych forumowiczów, by swoje pomysły przedstawiali. Niektóre są takie, że ho, ho!
Gulusku kochany, gdyby były po sklejeniu widoczne, to już na tej fotce by ich nie było. Bądź spokojny, nie będzie widać.
Uśmiech motocyklowy,
Gulusku kochany, gdyby były po sklejeniu widoczne, to już na tej fotce by ich nie było. Bądź spokojny, nie będzie widać.
Uśmiech motocyklowy,
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Tu było zdjęcie profesjonalnych narzędzi modelarskich którymi proponowałem zastępować "prowizorkę" która po użyciu jedno lub kilkurazowym do niczego już się nie nadaje.
Lecz jak pisze poniżej Gulus wszystko to już było ... wycofałem zdjęcie i opis . Sorry . Wujek
Lecz jak pisze poniżej Gulus wszystko to już było ... wycofałem zdjęcie i opis . Sorry . Wujek
Ostatnio zmieniony sob maja 08 2004, 22:19 przez Wujek Andrzej, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 283
- Rejestracja: pn mar 01 2004, 17:26
- Lokalizacja: Pruszków
Wszystko to już było, to i ja napiszę, coś o czym pisałem: w nagłej potrzebie, kiedy nie mamy pod ręka takiej piłki, można zrobić jej zastępcę. Bierze się żyletkę, skalpelem uderza się po ostrzu żyletki raz przy razie - powstaje bardzo dobra piłka do plastiku i nie tylko. Przecięcie przy jej pomocy monety 5 złotowej zajmuje mniej niż 5 minut. Tak spreparowaną żyletkę warto osadzić na jakimś uchwycie.
gulus
gulus
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Andrzej, litości, nie chodzi mi, że dublujesz cokolwiek, przecież ja też swoją wypowiedź powtórzyłem, nie bądź taki obrażalski, proszę. Skoro Edziu zaczyna od podstaw swoją relację, to niech będzie w niej wszystko, będzie jak znalazł w przyszłości, jako materiał instruktażowy.
Wracaj z fotkami.
gulus przepraszając za zamieszanie
Wracaj z fotkami.
gulus przepraszając za zamieszanie
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Nasz drogi Gulusek poruszył jeden bardzo ważny problem i podrzucił jeden pomysł na wydostanie się zza krat.He,he...
Problem, to jamy po wypychaczach form. Ja to nazywam kraterki. Pół biedy, jak kraterki znajdują się w miejscach niewidocznych po sklejeniu. Nie ma co czyścić, zbędna robota. Gorzej, gdy znajdują sie w miejscach widocznych. Nieusunięte, uroku modelowi nie przydają. I chociaż obecnie taka sytuacja rzadko występuje (najczęściej przy modelach okrętowych), to jednak warto wiedzieć co z tym fantem zrobić. Kraterki są dwojakiego rodzaju - jeden, gdy powierzchnia środka jest na tej samej wysokości co powierzchnia części znajdującej się poza kraterkiem i drugi, gdy powierzchnia środka znajduje się poniżej powierzchni poza kraterkiem. W pierwszym przypadku sprawa jest stosunkowo prosta. Papierek ścierny drobniutki (może by ktoś coś szerzej o papierkach, co?) i ścieramy pierścień wokół kraterka. Koniecznie powolutku i zwracając uwagę na otoczenie, bowiem w pobliżu mogą znajdować się wystające elementy nie podlegające eksterminacji. W przypadku głębszego kraterka, to niestety, ale po zeszlifowaniu pierścienia, trzeba czymś dziurkę wypełnić. Można zastosować wypełniacz (niewielkie dołki), np. Humbrola, albo szpachlóweczkę modelarską (większe dołki) - ja stosuję szpachlóweczkę Tamiyi. Niezła. Oczywiście po wypełnieniu dołka, wyschnięciu (koniecznie) wypełniacza, musimy sprawę przeszlifować - też papierkiem drobniutkim ściernym. Czy ktoś ma inne pomysły? Chętnie poznamy.
I druga sprawa poruszona przez Guluska. Piłka z żyletki. Jedno wam powiem - żyleta!
Otóż wczoraj wieczorem coś mnie napadło (czasami mnie się to zdarza), wyciągnąłem skądziś jakąś starą żyletkę, podziabałem skalpelem raz przy razie, jak zalecał Gulus, wyciągnąłem kawałek ramki z wypraski i zacząłem rżnąć. Wchodziło jak w masło. Potem jeszcze wziąłem do łap kawałek karty plastikowej (chyba po karcie SIM) i też zacząłem rżnąć, też jak w masło. No to na końcu moneta. Co prawda nie pięciozłotówka jak sugerował Wojtek (stary sknerus jestem), ale dziesięciogroszówkę. Po paru pociągnięciach przestraszyłem się. Za dobrze szło. Pomyślałem, że mi mogą w sklepie nie przyjąć (stary sknerus jestem). Efekty w postaci skanów postaram się pokazać wieczorem. Wieczorem też pierwsze efekty malowania części motórka.
Z uśmiechem szpachlowo-żyleciarskim,
Problem, to jamy po wypychaczach form. Ja to nazywam kraterki. Pół biedy, jak kraterki znajdują się w miejscach niewidocznych po sklejeniu. Nie ma co czyścić, zbędna robota. Gorzej, gdy znajdują sie w miejscach widocznych. Nieusunięte, uroku modelowi nie przydają. I chociaż obecnie taka sytuacja rzadko występuje (najczęściej przy modelach okrętowych), to jednak warto wiedzieć co z tym fantem zrobić. Kraterki są dwojakiego rodzaju - jeden, gdy powierzchnia środka jest na tej samej wysokości co powierzchnia części znajdującej się poza kraterkiem i drugi, gdy powierzchnia środka znajduje się poniżej powierzchni poza kraterkiem. W pierwszym przypadku sprawa jest stosunkowo prosta. Papierek ścierny drobniutki (może by ktoś coś szerzej o papierkach, co?) i ścieramy pierścień wokół kraterka. Koniecznie powolutku i zwracając uwagę na otoczenie, bowiem w pobliżu mogą znajdować się wystające elementy nie podlegające eksterminacji. W przypadku głębszego kraterka, to niestety, ale po zeszlifowaniu pierścienia, trzeba czymś dziurkę wypełnić. Można zastosować wypełniacz (niewielkie dołki), np. Humbrola, albo szpachlóweczkę modelarską (większe dołki) - ja stosuję szpachlóweczkę Tamiyi. Niezła. Oczywiście po wypełnieniu dołka, wyschnięciu (koniecznie) wypełniacza, musimy sprawę przeszlifować - też papierkiem drobniutkim ściernym. Czy ktoś ma inne pomysły? Chętnie poznamy.
I druga sprawa poruszona przez Guluska. Piłka z żyletki. Jedno wam powiem - żyleta!
Otóż wczoraj wieczorem coś mnie napadło (czasami mnie się to zdarza), wyciągnąłem skądziś jakąś starą żyletkę, podziabałem skalpelem raz przy razie, jak zalecał Gulus, wyciągnąłem kawałek ramki z wypraski i zacząłem rżnąć. Wchodziło jak w masło. Potem jeszcze wziąłem do łap kawałek karty plastikowej (chyba po karcie SIM) i też zacząłem rżnąć, też jak w masło. No to na końcu moneta. Co prawda nie pięciozłotówka jak sugerował Wojtek (stary sknerus jestem), ale dziesięciogroszówkę. Po paru pociągnięciach przestraszyłem się. Za dobrze szło. Pomyślałem, że mi mogą w sklepie nie przyjąć (stary sknerus jestem). Efekty w postaci skanów postaram się pokazać wieczorem. Wieczorem też pierwsze efekty malowania części motórka.
Z uśmiechem szpachlowo-żyleciarskim,
co do pozbywania sie "kraterkow" to mozna je zalac klejem cyjano-costam (Super Glue). Po jakims czasie jest to tak twarde jak plastik (a moze bardziej ). Potem oczywicie papierem sciernym i po sprawie. Dobrze sie ten sposob przyjmuje w samolotach, gdzie trzeba pozniej wykonac ponownie linie podzialu. Zwykla szpachlowka kruszy sie, gdy chcemy zrobic naciecie.