RC z głębin :)
Moderator: kartonwork
A propo modeli RC , jestem w tym zielony , ale zainteresowało mnie to bardzo szczególnie projekt ubota , czy mógłby koś kto posiada większą wiedze ode mnie ,mógłby podpowiedzieć lub wytłumaczyc pi razy oko naczym polega napęd i sterowanie modelem ? , coś mi sie obiło o uszy , ale trudno mi połączyć to w całość , sprzęt jest na pewno drogi ale warto uszczuplić kiese na taki model , z góry dziękuje za wszelkie podpowiedzi i wskazówki
No cóż, boja antenowa na zwijanym drucie.... chmmm widziałem wiele podwodnych zdjęć modeli łodzi podwodnych, nie miały ani anten ciągniętych za okrętem, ani boji komunikacyjnych, i były sterowane ze zwykłego nadajnika RC, być może tylko zmieniono częstotliwość przesyłu. Tak więc na pewno istnieją rozwiązania prostsze niż komunikacja akustyczna. Owszem, przy odległościach rzędu kilkudziesięciu kilometrów, głębokości rzędu kilkudziesięciu metrów - komunikacja podwodna stwarza duże problemy - ale przy "modelarskich" odległościach i głębokościach może obejdzie sie przy zwykłej aparaturze RC, no może z obniżoną częstotliwośćią przesyłu. Wiadomo, że wyliczenia częstotliwości przesyłu, zakładając wszelkie zmienne jak odległość, głębokość, moc nadajnika, długośc anteny itp, są proste jak świński ogon. I nie mam prawa prosić o takie wyliczenia, bo to jest sam temat na prace doktorską Wrzuć mi jakąś teorie, podstawy - a między czasie popytam właścicieli owych pływadeł, jak oni tym sterują, na jakich częstotliwościach. Bo widziałem zdjęcia i sterowali modelem na głębokośći basenu (3,5m) zwykłym nadajnikiem RC, a antena modelu na pewno nie była dłuższa niż sam statek, bo jej po prostu nie było widać. Może była pod pokładem czy cuś.
PS. Okręt będzie miał zamontowany układ wynurzający go automatycznie kiedy przestanie otrzymywać sygnał kontrolny na jednym z kanałów nadajnika. W praktyce jeżeli okręt w pozycji zanurzenie, straci łączność z nadajnikiem, nie będzie sie dalej zanurzał aż do otrzymania polecenia "wynurzenie", tylko wynurzy sie automatycznie. Taki układ jest koniecznością, nie można ryzykować straty dwóch lat pracy i mnóstwa pieniędzy, poprzez rozładowanie baterii w nadajniku, lub odpłynięcie poza bliżej nieznany zasięg nadajnika.
PS. Okręt będzie miał zamontowany układ wynurzający go automatycznie kiedy przestanie otrzymywać sygnał kontrolny na jednym z kanałów nadajnika. W praktyce jeżeli okręt w pozycji zanurzenie, straci łączność z nadajnikiem, nie będzie sie dalej zanurzał aż do otrzymania polecenia "wynurzenie", tylko wynurzy sie automatycznie. Taki układ jest koniecznością, nie można ryzykować straty dwóch lat pracy i mnóstwa pieniędzy, poprzez rozładowanie baterii w nadajniku, lub odpłynięcie poza bliżej nieznany zasięg nadajnika.
Przy małych głębokościach i odległościach od nadajnika można się pokusić o zwykłe RC. Być może trzeba będzie zwiększyć moc lub tak jak mówisz uciec w dół z częstotliwościami. Ale to by trzeba wypróbować w jakimś basenie. I faktycznie najlepiej popytać ludzi, którzy coś takiego już mają.
pozdrawiam
BoBo
BoBo
Śledze ten wątek od jakiegoś czasu. Bardzo ciekawa dyskusja.
Mi sie jednak wydaję że fala akustyczna wciąż jest najlepszym rozwiązaniem. Fala radiowa w środowisku wodnym jest silnie tłumiona a zwiekszenie mocy wiąże się z wiekszym poborem prądu. Zresztą nie trzeba wcale wykorzystywać częstotliwości akustycznych ale ponad akustyczne. Doskonale nadawałyby się do tego przetworniki piezzoelektryczne.
Mi sie jednak wydaję że fala akustyczna wciąż jest najlepszym rozwiązaniem. Fala radiowa w środowisku wodnym jest silnie tłumiona a zwiekszenie mocy wiąże się z wiekszym poborem prądu. Zresztą nie trzeba wcale wykorzystywać częstotliwości akustycznych ale ponad akustyczne. Doskonale nadawałyby się do tego przetworniki piezzoelektryczne.
Pozdrowienia
Scooby
Scooby