Łahahahaha hahah aha łahaha łaahałahah ta kabina wygląda jak wielkie łyse czoło hahahaha brzydki niebrzydki ale zawze byłby z niego rarytas taka limited editon to co ja lubię najbardziejrado pisze:No i czas na niespodziankę! Oto odpowiedź Jelczańskich Zakładów Samochodwych na zgniłozachodnie Volvo F12.
Czy widzicie jaki trik tu zastosowano? To nie jest żadna domorosła konstrukcja, to jest auto oficjalnie pokazane przez zakład. Co o tym sądzicie?
Dyskusja o Jelczach
Moderatorzy: kartonwork, kierownik
"Nie śmierć rozdziela ludzi, lecz brak miłości"
Kolega z roku miał zajęcia z mechaniki płynów czy czegoś tam z NAD-magistrem K******* (ochrona danych osobowych). Gość był bardzo menconcy. Zrezygnował chyba jeszcze w czasie kiedy studiowałem z pracy na uczelini i pracował potem podobno w zakładach produkujących Jelcze. Może maczał palce w tym projekcie .Nie dam też głowy za to, że to był dokładnie rok 1986
I jeszcze krótkie wspomnienie pewnego egzaminu prowadzonego przez NAD-magistara K******:
Panie M********** pan taaakich rzeczy nie wiesz i pan chcesz się dostać do LOT-u
Panie (przedrostek NAD został przez kolegę pominięty bo chyba zapamiętał coś z wykładów z taktyki na zajęciach wojskowych ) magistrze, zanim ja się dostanę do LOT-u to wzór na siłę nośną zmienią.
Do LOTU w końcu się dostał i lata na małych benkach ale wymagało to dużej dozy samozaparcia aby doczekać czasów, kiedu LOT rozwinie skrzydła (jeśli można to tak nazwać) i znajdzie się w nim praca nie tylko dla pilotów broniących wcześniej naszego nieba.
izwinitie pażałsta za cokolwiek OT ale właśnie wróciłem z urlopu (jeśli 4 dni w tym 8 godzin jazdy można tak nazwać) i organizm jest jeszcze cokolwiek rozregulowany.
Z okołojelczowych ciekawostek to jeszcze informacja, że kabiny z Jelcza (różnych typów) kupował (i kupuje???) węgierski Csepel i montował na swoich podwoziach.
Pierwsza fotka z moich zbiorów, to jest zdjęcie gdzieś z połowy lat 70-tych, Csepel z węgierską naczepą do przewozu mleka (? - patrz poniżej). Ponieważ zaraz mnie tu dopadnie jakiś znawca węgierskiego więc wyjaśniam szybko, że informacja o tym, że była to naczepa do mleka pochodzi z oryginalnego podpisu pod tym zdjęciem (pochodzi z "Motoru"). Jednak ten trudny wyraz (jak każdy w tym języku) na naczepie oznacza "Ostrożnie z ogniem" Mleko musiało zatem pochodzić od wściekłych krów.
A pozostałe wyguglałem (wspaniałe słowo!) w necie.
A swoją drogą to zastanawiające jest mocne przywiązanie bratanków-Węgrów do kół w systemie Trilex. Ikarusy też miały je dość długo, we współczesnych zmieniono je na "normalne" felgi. W związku z ww. przywiązaniem koła na Trilex'ach miały też jelczańskie autobusy M11/L11.
Pierwsza fotka z moich zbiorów, to jest zdjęcie gdzieś z połowy lat 70-tych, Csepel z węgierską naczepą do przewozu mleka (? - patrz poniżej). Ponieważ zaraz mnie tu dopadnie jakiś znawca węgierskiego więc wyjaśniam szybko, że informacja o tym, że była to naczepa do mleka pochodzi z oryginalnego podpisu pod tym zdjęciem (pochodzi z "Motoru"). Jednak ten trudny wyraz (jak każdy w tym języku) na naczepie oznacza "Ostrożnie z ogniem" Mleko musiało zatem pochodzić od wściekłych krów.
A pozostałe wyguglałem (wspaniałe słowo!) w necie.
A swoją drogą to zastanawiające jest mocne przywiązanie bratanków-Węgrów do kół w systemie Trilex. Ikarusy też miały je dość długo, we współczesnych zmieniono je na "normalne" felgi. W związku z ww. przywiązaniem koła na Trilex'ach miały też jelczańskie autobusy M11/L11.
Ostatnio zmieniony ndz lip 25 2004, 14:10 przez rado, łącznie zmieniany 4 razy.